Wichrowe Wzgórze odc. 265: Halil spuszcza łomot Tekinowi!

Halil rzuca Tekina na stolik w pracowni. Trzyma go za koszulę i wbija w niego wściekłe spojrzenie.

„Wichrowe Wzgórze” – Odcinek 265: Streszczenie

Plan Halila okazał się zbawieniem. Gęsty, ciemny dym unoszący się nad magazynem zwrócił uwagę jednego z pracowników przechodzących w pobliżu. Zaniepokojony podszedł bliżej i usłyszał rozpaczliwe uderzenia w drzwi. Kilka minut później ciężka kłódka została przecięta, a Halil i Zeynep wypadli na świeże powietrze, jakby wyrwani ze śmiertelnej pułapki. Oboje wciągnęli głęboko powietrze, drżąc z ulgi i wyczerpania.

– Już po wszystkim, jesteście bezpieczni – zapewnił pracownik.

Halil otoczył Zeynep ramieniem i, nie tracąc czasu, zabrał ją prosto na komisariat, by złożyć zeznania.

***

Tymczasem, w ukryciu, Kazim Demirtepe ściskał w dłoni telefon. Na jego czole lśniły krople potu, a spojrzenie płonęło gniewem i desperacją. Wcisnął zieloną słuchawkę i warknął:

– Otwórz uszy i słuchaj mnie uważnie, Tekinie.

– Kazim… – głos Tekina zadrżał – policja cię szuka, wszyscy mówią o Halilu…

– Właśnie dlatego dzwonię! – przerwał mu ostro bandzior. – Moi ludzie siedzą w areszcie albo uciekli jak tchórze. Ale ty… ty mnie ukryjesz.

Zapadła chwila ciszy. Tekin poczuł, jak serce wali mu w piersi.

– Oszalałeś? – wydusił w końcu. – Jeśli Halil się dowie, skończę martwy!

Kazim roześmiał się gardłowo, choć w jego głosie pobrzmiewała groźna nuta.

– Jeśli ja spłonę, pociągnę cię za sobą. Myślisz, że zapomnę, kto naprawdę sprzedał mi cenę ofertową i zwalił winę na Zeynep? – jego głos stał się lodowaty. – A może twoja żona chciałaby usłyszeć, jak ukradłeś jej pierścionek, żeby spłacić swój dług hazardowy?

Tekin pobladł. Czuł, jak ziemia usuwa mu się spod nóg. Kazim miał go w garści.

– Nie… – wyszeptał drżącym głosem. – Nie możesz…

– Mogę wszystko – przerwał mu Kazim zimno. – Więc wybieraj, Tekinie. Albo ja, albo Halil.

Tekin z trudem przełknął ślinę. Był przyparty do muru i wiedział, że jedyną odpowiedzią, jaką może dać, jest zgoda.

– Dobrze – wykrztusił w końcu. – Ukryję cię…

Kazim uśmiechnął się triumfalnie.

– Wiedziałem, że możemy się dogadać.

***

Wieczorem Halil i Zeynep wracają do rezydencji. Atmosfera w domu jest ciężka, jakby mury chłonęły całą grozę dnia. Halil wchodzi do salonu, gdzie na kanapach siedzą Songul i Gulhan. Kobiety od razu zauważają w jego postawie coś niepokojącego – surową powagę i skupienie.

– Przez jakiś czas nie będziecie wychodzić z domu – oznajmia stanowczo, nie pozostawiając miejsca na dyskusję.

Gulhan unosi brwi ze zdziwienia.
– Co? Dlaczego? Stało się coś?

Halil spogląda na nią chłodno.
– Nic, czym powinnaś się martwić. To wszystko, co musisz wiedzieć.

– Halil… – wtrąca ostrożnie Songul, czując narastający niepokój. – Nie zostawiaj nas w niepewności. Powiedz prawdę.

Halil bierze oddech, a w jego oczach pojawia się gniew, którego próbuje nie okazywać.

– Próbuję złapać szczura – mówi twardo. – To tylko środki ostrożności. Nie drążcie tematu.

Nie czekając na dalsze pytania, wychodzi na dziedziniec. Tam czeka Hakan, wierny jak cień.

– Zadzwoń do firmy ochroniarskiej – rozkazuje Halil natychmiast. – Niech zwiększą patrole. Sprawdź wszystkie kamery, alarmy, ogrodzenie. Nie chcę, żeby nawet ptak przeleciał bez mojej wiedzy.

Hakan kiwnął głową i już miał się oddalić, gdy Halil zatrzymał go krótkim ruchem dłoni.

– Czekaj. – Jego głos stał się niższy, bardziej napięty. – Jakieś wieści o Kazimie i Cavicie?

– Jeszcze nie – odpowiada Hakan. – Ale szukam ich bez przerwy. Przy okazji… – sięgnął do kieszeni i wyjął niewielki przedmiot, który lśnił w blasku lampy. – Znalazłem to przy Kazimie. Pomyślałem, że może się przydać.

Halil zamarł, gdy pierścionek spoczął na jego dłoni. Znał go aż za dobrze.

Pierścionek mojej siostry… – powiedział w duchu.

Zimny dreszcz przeszył go od karku po kręgosłup. Już wiedział. Ktoś z jego najbliższych musiał go zdradzić. A imię zdrajcy uderzyło go jak cios.

Z napięciem na twarzy wyciągnął telefon i wybrał numer. Przykładał komórkę do ucha, wsłuchując się w głuchy sygnał. Bez odpowiedzi.

– Coś nie tak? – spytał Hakan, zaniepokojony widokiem blednącego Halila.

Halil powoli opuścił telefon.

– Gdzie jest Tekin?

– Nie widziałem go dzisiaj. – Hakan spojrzał na niego pytająco.

– Wyślij go do mnie, jak tylko się pojawi – polecił Halil lodowatym tonem. – Będę w pracowni.

Odwrócił się na pięcie i odszedł, a jego sylwetka, przygaszona w półmroku, emanowała gniewem i zapowiedzią nieuchronnego rozliczenia.

***

Niedługo potem na podwórko rezydencji wjeżdża samochód Tekina. Reflektory rozcinają mrok, a silnik mruczy nerwowo, jakby odbijał stan kierowcy. Tekin zaciska dłonie na kierownicy, co chwilę zerkając w lusterko. Nie jest sam.

Odwraca głowę, pochylając się lekko do tyłu.
– Siedź cicho, jesteśmy na farmie – syczy przez zaciśnięte zęby.

Kamera przesuwa się na tylne siedzenie. Między fotelem pasażera a kanapą, przykryty torbami z zakupami i siatkami z warzywami, kryje się Kazim. Jego twarz, spocona i zacięta, wyłania się spomiędzy reklamówek.

– Możesz zostać tutaj tylko na jeden dzień – dodaje Tekin, głosem, w którym pobrzmiewa panika.

Kazim prycha pogardliwie.
– Nie podoba mi się mieszkanie w domu Halila. To jak siedzieć na beczce prochu.

Tekin otwiera usta, by odpowiedzieć, lecz w tej samej chwili kątem oka dostrzega sylwetkę zbliżającą się Hakana. Jego kroki są ciężkie, pewne, a w oczach czai się czujność psa obronnego.

– Cicho! – szepcze Tekin do Kazima, przykładając palec do ust. W pośpiechu opuszcza szybę.

– Tekinie – mówi Hakan poważnym, nieznoszącym sprzeciwu tonem – Halil czeka na ciebie w pracowni.

Tekin stara się zachować spokój, choć serce wali mu jak młot.

– W porządku. Zaraz do niego pójdę.

– To pilne – dodaje Hakan, nie odrywając od niego wzroku.

– Właśnie wróciłem z zakupów – Tekin wskazuje torby na siedzeniu obok. – Zaniosę je do kuchni i od razu się stawię.

Na twarzy Hakana pojawia się cień podejrzliwości. Jego spojrzenie wślizguje się do wnętrza samochodu, na moment zatrzymuje się na stercie reklamówek z tyłu. Powoli wyciąga rękę w stronę klamki, jakby chciał sprawdzić, czy wszystko jest w porządku. Tekin wstrzymuje oddech.

Chwila trwa wieczność. Wreszcie Hakan cofa rękę i mówi tylko:

– Nie każ mu czekać. – Odwraca się i odchodzi w stronę domu.

Tekin opada na fotel, z trudem łapiąc powietrze. Krople potu spływają mu po skroni. Opiera głowę o zagłówek i szepcze drżącym głosem:

– Jeszcze trochę, Kazim… jeszcze trochę i wszystko się zawali…

***

Songul wręcza Tulay czek z podpisem Halila i wpisaną przez nią okrągłą kwotą pięciu milionów lir. Tulay uśmiecha się zimno, odchyla głowę i odpalając zapalniczkę, podsuwa ogień pod papier. Płomień szybko pochłania dokument, a popiół wiruje w powietrzu, opadając na ziemię niczym zimny deszcz.

– Przyjdź jutro wcześnie rano – rozkazuje Tulay, głosem stanowczym, który nie dopuszcza sprzeciwu. – Mam dla ciebie pracę.

Songul zaciska szczęki, próbując powstrzymać wybuch frustracji.

– Oddałam ci ten przeklęty czek…

– Właśnie o tym mówię – Tulay przerywa jej, krok po kroku podchodząc bliżej. – Oddałaś mi swój jedyny atut. Popatrz, co z niego zostało… popiół. A ja wciąż mam asa w rękawie.

Songul kręci głową, czując w gardle gorzki smak porażki. Tulay okazała się bardziej przebiegła niż mogła przypuszczać.

– Nie masz już żadnego dowodu, żeby mnie oskarżyć – mówi Tulay, stawiając ręce na biodrach i patrząc jej prosto w oczy. – Na twoim miejscu traktowałabym mnie z szacunkiem. Teraz idź i połóż się spać. Jutro wcześnie wstaniesz i posprzątasz kuchnię.

Songul zaciska pięści, gotowa wybuchnąć:
– Tulay, nie gadaj bzdur, bo inaczej…

– Idź i odpocznij, Songul! – Tulay powtarza, a ton jej głosu nie pozostawia żadnych wątpliwości co do tego, kto ma władzę.

Songul odwraca się powoli, czując, jak krew pulsuje w skroniach. Nie spiera się dalej, choć w środku szaleje chęć, by rzucić się na rywalkę i wyrwać jej włosy. Wie jednak, że w tej chwili każdy taki impuls mógłby ją zgubić. Musi czekać, cierpliwie, aż Tulay popełni błąd. Coś, co pozwoli jej odwrócić role i odzyskać kontrolę.

***

Halil podwija rękawy koszuli, nerwowo przechadzając się po pracowni. Każdy jego krok brzmi ciężko, jakby odbijał się echem w napiętej atmosferze pomieszczenia. Drzwi nagle skrzypią i do środka wchodzi Tekin.

– Chciałeś mnie widzieć? – mówi szwagier. Jego głos drży, zdradzając niepokój.

Halil odwraca się gwałtownie. Przeszywa Tekina spojrzeniem ostrym niczym nóż. Zanim szwagier zdąży zareagować, Halil podbiega, chwyta go za kark i przyciska do ściany.

– Dlaczego pierścionek mojej siostry był u Kazima?! – ryczy, a jego głos wibruje w powietrzu niczym ostrze alarmu.

– Jaki pierścionek? – Tekin próbuje się wykręcić, ale słowa znikają w cieniu przerażenia.

– Pozwól, że ci przypomnę… – Halil uderza go w brzuch, a potem ponownie przyciska do ściany, pokazując pierścionek w dłoni jak dowód winy.

– Już wiesz? – syczy, a zanim Tekin zdąży odpowiedzieć, wyprowadza kolejny cios, tym razem w szczękę. – Co pierścionek mojej siostry robił u Kazima?!

– Poszedłem do jego kasyna… – wyznaje Tekin, łapiąc gwałtownie powietrze. – Tego dnia nie miałem przy sobie żadnych pieniędzy…

Halil nie czeka ani sekundy. Rzuca szwagra na biurko i przyciska go do blatu, aż drewno skrzypi pod ciężarem obu mężczyzn.

– Ty… zastawiłeś pierścionek swojej żony przy stole do gry?! – wybucha, a jego pięść uderza ponownie. – Co z ciebie za mężczyzna, Tekinie?!

– Obiecuję… nigdy więcej tego nie zrobię… – szepcze Tekin, a jego głos łamie się pod naporem strachu.

Kolejny cios w szczękę przerywa jego słowa.

– Masz szczęście, że jesteś mężem mojej siostry – mówi Halil, tonem lodowato spokojnym, lecz groźnym. – Tylko przez wzgląd na nią cię dzisiaj oszczędzę. Ale jeśli kiedykolwiek jeszcze popełnisz ten błąd, zrobimy to po mojemu. Nikt mnie nie powstrzyma. Po kolei wyspowiadasz się mojej siostrze ze wszystkiego. Słyszałeś?!

– Jak… jak mogę jej powiedzieć? – pyta Tekin, głosem pełnym wstydu i paniki.

– Trzeba było o tym pomyśleć, zanim działałeś za jej plecami! – Halil wciska pierścionek w jego dłoń. – Zwróć go właścicielce. Teraz wynoś się stąd!

Popycha go mocno w kierunku drzwi. Tekin wychodzi, skulony i pokorny, z pierścionkiem mocno zaciśniętym w dłoni.

***

Tekin stoi w sypialni, wciąż czując pulsujący ból po uderzeniach. Gulhan patrzy na niego z przerażeniem i niedowierzaniem. Jej oczy zatrzymują się na siniakach na jego twarzy.

– Nie mogę tego objąć rozumem – wyrzuca z siebie, a jej głos drży. – Dlaczego Halil miałby cię zaatakować? Czy doszło między wami do kłótni? Pojawił się jakiś problem?

Tekin spogląda na nią spokojnie, jakby starannie dobierał każde słowo.

– Gdyby tak było, przyjąłbym to jak mężczyzna – odpowiada, tonem zimnym i opanowanym. – Znalazłem twój pierścionek, Gulhan. Miałem ci go przynieść, ale Halil zobaczył go w mojej dłoni i oskarżył mnie o kradzież.

– Nie… Halil nie jest zdolny do czegoś takiego – mówi Gulhan, próbując pogodzić obrazy w swojej głowie.

– Więc to ja jestem oszustem, tak? – pyta Tekin, z urazą i goryczą w głosie.

– Musiało zajść jakieś nieporozumienie… Naprawdę tego nie rozumiem… – Gulhan próbuje wyjaśnić, ale widać, że traci grunt pod nogami.

Tekin odsuwa się od łóżka i wyciąga z szafy walizkę.

– Mam już dość! – oświadcza zdecydowanie. – Mam dość bycia poniżanym i pogardzanym! Długo tolerowałem taką postawę tylko dla ciebie. Ale to koniec!

Zaczyna wrzucać swoje rzeczy do walizki z determinacją. Każdy ruch jest pełen napięcia.

– Tekinie, proszę, przestań… – Gulhan staje mu na drodze i delikatnie ujmuje jego dłoń. – Zostawisz mnie i odejdziesz?

– Słuchaj – mówi Tekin spokojnie, ale twardo – ja też mam swoją dumę. Wyślę ci papiery rozwodowe.

– Nie, błagam… nie odchodź… Porozmawiam z Halilem. Obiecuję, że rozwiążę ten problem – Gulhan prosi, a łzy błyszczą w jej oczach.

– Nie chcę być kością niezgody między siostrą a bratem – odpowiada Tekin, odrywając się od niej.

– Jesteś moim mężem i nie pozwolę, żeby cię niesprawiedliwie traktowano – Gulhan przerywa, a w jej głosie słychać determinację. – Poczekaj tu na mnie, zaraz wrócę.

Gulhan gwałtownie opuszcza pokój, pozostawiając Tekina samego. Na jego twarzy pojawia się triumfalny uśmiech. Jest dumny ze swojej gry aktorskiej, z tego, jak udało mu się zmanipulować sytuację.

– Chciałeś, żebym wszystko jej wyjaśnił, więc wyjaśniłem – mówi cicho do siebie, a jego oczy błyszczą zimnym światłem. – Teraz twoja kolej, Halilu. Nie przekonasz Gulhan, nie uwierzy ci. Nie możesz pokonać jej miłości do mnie.

***

Gulhan wpada do pracowni niczym burza, jej kroki odbijają się echem od ścian.

– Tego już za wiele, Halilu! – wybucha, a jej głos drży od gniewu i głębokiej rozpaczy. – Jak mogłeś oskarżyć Tekina o kradzież i jeszcze go pobić?! Powiem ci jedno: jeśli Tekin opuści ten dom, ja też odejdę! Nie mogę bez niego żyć… Nie mogę…

Jej ciało drży, a oczy zalewają łzy, choć stara się zachować resztki godności.

– Siostro, uspokój się – mówi Halil łagodnym tonem, wyciągając ręce, by objąć jej ramiona. – Znowu zachorujesz. Proszę, usiądź.

– Nie dotykaj mnie! – Gulhan odsuwa się gwałtownie. – Zostaw mojego męża w spokoju! Nie zadzieraj z nim nigdy więcej!

Odwraca się na pięcie i opuszcza pokój równie gwałtownie, jak weszła, zostawiając Halila samego. Mężczyzna uderza pięścią w drzwi, jego gniew narasta, a frustracja wobec szwagra osiąga nowe szczyty. Wykorzystując słabość psychologiczną Gulhan, Tekin manipuluje nią dla własnych korzyści. Halil nie zamierza tego tak po prostu zostawić.

***

Znając zagrożenie ze strony Kazima i przewidując nieposłuszeństwo żony, Halil postanawia przykuć ją do łóżka. Jednak Zeynep nie jest osobą, która dałaby się tak łatwo podporządkować. Gdy mąż zamyka jeden z pierścieni na jej przegubie, ona błyskawicznie zamyka drugi na jego ręku, skuwając ich razem.

Halil nie traci zimnej krwi. Wolną ręką sięga do kieszeni po kluczyk, lecz w ostatniej chwili Zeynep zaskakuje go błyskawicznym ruchem – wyrywa mu kluczyk i z triumfem wyrzuca go do sedesu!

Teraz pozostają skuci razem, a napięcie między nimi wisi w powietrzu jak naelektryzowana chmura, gotowa eksplodować przy najmniejszym ruchu.

Powyższy tekst stanowi autorskie streszczenie i interpretację wydarzeń z serialu Rüzgarlı Tepe. Inspiracją do jego stworzenia był film Rüzgarlı Tepe 156. Bölüm dostępny na oficjalnym kanale serialu w serwisie YouTube. W artykule zamieszczono również zrzuty ekranu pochodzące z tego odcinka, które zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych i ilustracyjnych. Wszystkie prawa do postaci, fabuły i materiału źródłowego należą do ich prawowitych właścicieli.

Podobne wpisy