„Wichrowe Wzgórze” – Odcinek 326: Streszczenie
Zeynep stoi w sypialni, trzymając w dłoniach ramkę ze zdjęciem — ona i Halil, uśmiechnięci, spleceni spojrzeniem, które kiedyś było pełne niepewności, a dziś niesie coś więcej. Wiesza fotografię na ścianie, tuż nad łóżkiem, jakby chciała, by ich wspólna historia miała swoje stałe miejsce.
Halil wchodzi do pokoju. Zeynep odwraca się do niego z łagodnym uśmiechem.
— Spójrz, co jest napisane z tyłu — mówi cicho, wskazując na zdjęcie.
Zaintrygowany Halil podchodzi, zdejmuje ramkę i odwraca ją. Na odwrocie widnieje odręczny napis:
„Chcę, żebyśmy pozostali małżeństwem na zawsze.”
Milczy przez chwilę, poruszony. Potem z czułością odwiesza zdjęcie na miejsce.
— Niech zostanie tutaj, w naszym pokoju — mówi Zeynep. — Niech przypomina nam, że to nie tylko gra.
Halil kiwa głową, uśmiechając się z wdzięcznością.
— Czasami cisza też jest odpowiedzią — dodaje Zeynep, nawiązując do pytania, które Halil zadawał jej od kilku dni. — Ale nie zawsze oznacza „nie”.
Ich wzrok spotyka się — najpierw nieśmiało, potem coraz dłużej, aż napięcie między nimi ustępuje miejsca pragnieniu. Zbliżają się do siebie, jakby każdy krok był powrotem po długiej podróży. W końcu obejmują się mocno, z uczuciem, które wreszcie przestaje się chować za strachem i pozorami.
Halil odsuwa się tylko na moment, by delikatnie odgarnąć włosy z twarzy żony.
— Chciałem, żeby miłość zapuściła korzenie w twoim sercu — mówi cicho. — Żeby rozświetliła ciemność, pokonała wszystkie złe uczucia wobec mnie. Czekałem cierpliwie, Zeynep. Ale nawet nie śmiałem marzyć, że to będzie aż tak piękne.
Zeynep uśmiecha się przez łzy. W jej oczach widać wszystko — ból, przebaczenie i miłość, która przetrwała próbę. W ciszy, jaka zapada, nie potrzeba już żadnych słów.
***
Podczas gdy Zeynep i Halil toną w czułym uścisku, a świat wokół jakby na moment przestaje istnieć, na zewnątrz dzieje się coś, co wkrótce odmieni ich spokój. Do bramy farmy zbliża się bezdomny chłopiec — ten sam, który niedawno oddał Halilowi portfel przed szpitalem. Jego twarz jest zmęczona, pobrudzona kurzem i łzami. Oczy — duże, pełne strachu — rozglądają się niepewnie, jakby każdy cień mógł stanowić zagrożenie.
Hakan, stojący w ogrodzie, dostrzega go z daleka. Zmarszczki na jego czole pogłębiają się, gdy widzi, jak dziecko chwiejnym krokiem zbliża się do rezydencji.
— Kim jesteś, chłopcze? — pyta łagodnie, wychodząc naprzeciw. — Kogo szukasz?
Chłopiec patrzy na niego, jakby chciał coś powiedzieć, ale słowa więzną mu w gardle. Po chwili, z wyraźnym strachem w oczach, rzuca na ziemię plastikową reklamówkę, którą trzymał w rękach, i nagle biegnie w stronę domu.
— Ej! Poczekaj! — woła za nim Hakan, ruszając w pośpiechu, ale chłopiec jest szybszy.
***
Halil i Zeynep ponownie zakładają obrączki ślubne. W ich oczach błyszczy nadzieja — symbol nowego początku. Nagle spokój przerywa hałas dochodzący z dołu — krzyki, tupot małych kroków i podniesiony głos Hakana.
— Co to było? — Zeynep spogląda zaniepokojona na Halila.
Zaniepokojeni, szybko schodzą na dół. W salonie Hakan próbuje zatrzymać około dziesięcioletniego chłopca, który biega wokół stołu.
— Co tu się dzieje? — pyta Halil, zaskoczony.
Chłopiec patrzy na niego, jakby zobaczył kogoś, na kogo czekał całe życie. W jednej chwili rzuca się do jego nóg, obejmuje je kurczowo i wykrzykuje z rozpaczą:
— W końcu cię znalazłem, tato!
W salonie pojawiają się pozostali domownicy. Na ich twarzach maluje się niedowierzanie.
— Czy on powiedział „tato”? — pyta zdumiona Gulhan, patrząc na Halila.
— Nie zostawiaj mnie, tato! — krzyczy chłopiec, jeszcze mocniej zaciskając ramiona wokół Halila. Jego ciało drży, a po chwili, wyczerpany i przestraszony, mdleje.
Halil bez słowa bierze go na ręce, jakby instynktownie wiedział, co powinien zrobić. Z nieskazitelną delikatnością zanosi go do sypialni i, nie zwracając uwagi na brudne ubrania, układa w łóżku.
***
Wzburzona Gozde niemal wpada do oficyny, zatrzaskując za sobą drzwi. Wnętrze wciąż przypomina pobojowisko — ślady po furii Songul są widoczne wszędzie. Zbite szkło, przewrócone krzesła, zmięty dywan. W powietrzu unosi się zapach kurzu i gniewu.
— Myślałam, że Halil był zajęty tylko pracą, że nie miał nikogo! — wybucha Gozde, gestykulując nerwowo. — A tu nagle zjawia się jakieś dziecko?!
Songul prostuje się, z udawaną cierpliwością.
— To z pewnością jakieś nieporozumienie, droga Gozde — mówi tonem, który ma zabrzmieć uspokajająco. — Halil nie ma żadnego dziecka. Gdyby miał, powiedziałby mi o tym.
— Dlaczego miałabym ci wierzyć, ciociu Songul? — Gozde wbija w nią wzrok pełen pogardy. — Kto wie, co znowu knujesz…
— Co ja mogę knuć? — syczy Songul. — Nie widzisz, gdzie mnie doprowadziłaś? Przez ciebie muszę mieszkać w tym… wychodku!
Gozde prycha z pogardą.
— Gdybyś dotrzymała słowa, dziś to ja byłabym żoną Halila, a nie ta wieśniaczka Zeynep. Nadal żyłabyś w luksusach, a ja miałabym wszystko. Ale złamałaś obietnicę — i teraz ponosisz karę.
Z obrzydzeniem rozgląda się po zdemolowanym pokoju.
— Posprzątaj tu wreszcie. I otwórz okno, bo zgnijesz w tym zaduchu.
Odwraca się na pięcie i wychodzi, zostawiając za sobą ciężką ciszę.
Songul stoi chwilę nieruchomo, po czym schyla się i podnosi z podłogi zniszczoną fotografię rodziny Aslanli. Przez moment patrzy na znajome twarze, po czym z sykiem rozdziera zdjęcie na strzępy. W tym momencie w drzwiach staje Arzu.
— Ile godzin temu cię wezwałam?! — warczy Songul, wskazując ręką na bałagan. — Do pracy! Posprzątaj to, wyczyść szafę i ułóż moje rzeczy!
Pokojówka nie rusza się z miejsca. W jej oczach pojawia się zuchwały błysk.
— Jesteś głucha, czy co?! — krzyczy Songul. — Do roboty!
Arzu prostuje się z chłodnym uśmiechem.
— Pan Halil wydał jasne polecenie — mówi powoli. — Mam nie sprzątać w tym miejscu. Jeśli przyjdę tu znowu, stracę pracę. Więc… nie wzywaj mnie więcej.
Odwraca się na pięcie i wychodzi, zostawiając Songul w osłupieniu. Kobieta aż drży ze złości. Zaciska pięści, tupie nogą, chwyta za ramę lustra — i w ostatniej chwili powstrzymuje się przed roztrzaskaniem go o ścianę.
— Spokojnie, Songul — mówi do siebie, ciężko oddychając. — Od teraz sama będziesz sprzątać ten bałagan, który stworzyłaś.
Jej odbicie w lustrze spogląda na nią z czymś na kształt pogardy — jakby nawet ono miało jej dość.
***
Chłopiec budzi się powoli, mrugając zdezorientowanymi oczami. Na jego twarzy maluje się zmęczenie, a dłonie kurczowo zaciskają się na pościeli. Halil siedzi na skraju łóżka, pochylony lekko do przodu, z dłonią opartą na drobnej ręce chłopca.
— Jak się tu dostałeś? — pyta spokojnie, ciepłym tonem.
— Na swoich nogach — odpowiada dziecko cicho, z uporem w głosie.
Kąciki ust Halila unoszą się w lekkim uśmiechu.
— To musiała być długa droga — mówi, nie przestając patrzeć mu w oczy. — Nie musisz mi nic tłumaczyć, jeśli nie chcesz. Odpocznij. Ale gdy będziesz gotów, chciałbym wiedzieć, dlaczego tu przyszedłeś.
W drzwiach pojawia się Zeynep z tacą. Na niej szklanka soku i duży burger, którego zapach natychmiast wypełnia pokój. Kładzie tacę przed chłopcem, a on rzuca się na jedzenie z zachłannością kogoś, kto od dawna nie jadł porządnego posiłku.
Zeynep wymienia z Halilem spojrzenie — w jej oczach widać wzruszenie, w jego troskę.
Halil wstaje cicho, by nie peszyć chłopca, i odchodzi w stronę okna. Wyciąga telefon, wybiera numer Hakana.
— Chłopiec nazywa się Arda — mówi półgłosem. — Zaraz wyślę ci jego zdjęcie. To ten sam, który przyniósł mi portfel przed szpitalem.
Na chwilę spogląda z powrotem w stronę łóżka, gdzie Arda z zapałem zjada ostatni kęs.
— Rozejrzyj się w okolicy — dodaje poważnym tonem. — Chcę wiedzieć, skąd przyszedł i kto mógł go tu przysłać. Daj mi znać, jeśli znajdziesz cokolwiek.
Rozłącza się i chowa telefon do kieszeni, patrząc na chłopca z narastającym niepokojem — i przeczuciem, że to spotkanie wcale nie jest przypadkowe.
Powyższy tekst stanowi autorskie streszczenie i interpretację wydarzeń z serialu Rüzgarlı Tepe. Inspiracją do jego stworzenia były filmy Rüzgarlı Tepe 191. Bölüm i Rüzgarlı Tepe 192. Bölüm dostępne na oficjalnym kanale serialu w serwisie YouTube. W artykule zamieszczono również zrzuty ekranu pochodzące z tych odcinków, które zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych i ilustracyjnych. Wszystkie prawa do postaci, fabuły i materiału źródłowego należą do ich prawowitych właścicieli.


















