117: Kemal zostaje wprowadzony do gabinetu naczelnika, w którym czeka na niego Nihan. „Po co tu przyszłaś?” – pyta mężczyzna. „Jestem w ciąży” – oznajmia Nihan. – „Dzisiaj nieważne, co zaszło, przyszłam, aby ci o tym powiedzieć. Pomimo wszystko”. „Wbrew wszystkiemu, ty znowu przyszłaś do mnie?”. „Przyszłam nie do ciebie”. „Zaprzeczaj, ile chcesz. Moje serce już bije w tobie”. „Sądziłeś, że przyszłam do ciebie z dobrymi wiadomościami? Człowiekowi, który jest powodem śmierci mojego brata i ojca, mam dawać nadzieję? Przyszłam, żeby cię zranić. Dziecko…”. „Moja córeczka” – Kemal kładzie dłoń na brzuchu dziewczyny. – „Nasza córeczka”. „Nigdy nie będziesz ojcem mojej córki. Przyszłam uzmysłowić ci, że nigdy się z nią nie zobaczysz”.
„Córka będzie dorastać z dala od ciebie” – kontynuuje Nihan. – „Zrozumiesz, jak to faktycznie jest, kiedy traci się osobę bliską. Dlatego właśnie tutaj przyszłam”. „Pomimo tego i tak się przede mną nie ukryjesz” – oznajmia Soydere. – „Moje dziecko nikogo innego nie nazwie tatą. To już dobra wiadomość. Tylko stąd wyjdę, znajdę i ciebie i swoją córkę. Dokądkolwiek się udacie, znajdę was. I ty tego chcesz. Chcesz zostać oczyszczona z przeszłości”. „Nie…”. „Tak. Będziesz myślała, że uciekłaś, a ja będę na odległość twojego oddechu, który będzie się mieszał z moim oddechem. Ty się zatrzymasz. Ja będę krążył wokół ciebie, jak pory roku. Nie mamy innego wyjścia, jak tylko iść razem…”.
Nagle do pokoju wchodzi naczelnik. Całe spotkanie z Kemalem okazuje się być jedynie marzeniem Nihan. „Proszę pani, Kemal Soydere odmówił widzenia” – oznajmia naczelnik. „Na pewno powiedział pan, że to ja przyszłam?” – pyta zaskoczona Nihan. „Oczywiście. On w szczególności z panią nie chce się widzieć. Odmówił widzenia”. „Nawet nie był godzien usłyszeć prawdy” – oburza się dziewczyna, zabiera torebkę i opuszcza pokój. Przed aresztem czeka na nią tłum dziennikarzy. „Pani Nihan, dlaczego pani tu przyszła?” – padają pytania. – „Czy to prawda, że Kemal Soydere postrzelił pana Emira, bo nie chciała go pani zostawić? Czy to, co się stało, miało coś wspólnego z dzieckiem, którego spodziewa się pani z panem Emirem?”.
„Pani Nihan, czy to dziecko jest pana Emira?” – pada pytanie od jednej z reporterek. „Jak śmiesz?! Jak możesz zadawać takie pytania?!” – oburza się Nihan. „Czy wyda pani oświadczenie po tym wszystkim, co się wydarzyło?” – pyta inna dziennikarka. „Tak, Emir i ja spodziewamy się dziecka. Z tymi, którzy tworzą okropne insynuacje, spotkam się w sądzie”. Nihan wsiada do swojego auta i odjeżdża.
Akcja przenosi się do szpitala. Tarik składa wizytę swojemu szefowi. „Nie wiem od czego zacząć, ani jak to powiedzieć, panie Emirze” – mówi Soydere. „Zacznij w końcu mówić, co masz do powiedzenia” – rozkazuje zniecierpliwiony Kozcuoglu. „Cóż, nie mogę dłużej dla pana pracować… Ani ja, ani Banu. Po tym wszystkim, co się wydarzyło między panem a Kemalem… Sam pan rozumie. Bez względu na to, jak wiele panu zawdzięczam, nie mogę zdradzić swoich rodziców. Nie mogę być po pana stronie”. „Nie możesz? Gdybyś miał zamiar stać po mojej stronie, nie miałbyś wtedy brata o imieniu Kemal. Jeśli Kemal jest twoim bratem, nie możesz być po mojej stronie”.
„Ale nasz związek jest wieczny” – mówi dalej Emir. – „Ja nie zapomnę i ty też nie zapomnisz”. W tym momencie pod salą pojawia się Zeynep. Na widok swojego brata, szybko się wycofuje. „Proszę dać mi swoje błogosławieństwo” – prosi Tarik. „Jeszcze nie umieram. Kiedy ten dzień nadejdzie, spłacimy wzajemnie swoje długi” – oznajmia Emir i podaje swojemu rozmówcy dłoń. – „Kochaj mocno swoją rodzinę, Tarik. Jeśli ich nie kochasz, to nie będziesz w stanie znieść rzeczy, które przez nich stracisz. A wtedy ponownie staniesz po mojej stronie”. „Ma pan rację, dziękuję. Proszę na siebie uważać”.
Chwilę po wyjściu Tarika, na salę wchodzi jego siostra. „Wciąż igrasz z losem, koniku polny” – stwierdza Emir. „Nie mam nikogo, do kogo mogłabym pójść, oprócz ciebie” – oznajmia Zeynep. „Czy nie mogłabyś się zwrócić do swojego brata Tarika? Właściwie to minęłaś się z nim o kilka sekund. Właśnie wyszedł”. „Proszę, nie żartuj sobie ze mnie. Bardzo źle się czuję”. „Co się dzieje? Czy twój brat Kemal próbował zabić także ciebie?”. „Wybacz. Czy z tobą wszystko w porządku?”. „Będzie w porządku”. „Ale ze mną nie… Wszystko straciłam. Straciłam nasze dziecko, Emir…”.
„Straciłaś dziecko swoje i Ozana” – poprawia Kozcuoglu. – „Otrzymałem wyniki badania tuż przed tym, jak twój brat mnie postrzelił. Mimo, że starałaś się jak mogłaś, żeby osiągnąć szczyt i zdobyć Emira Kozcuoglu, zostałaś przykuta do Ozana Sezina”. „To wszystko stało się przez ciebie” – oskarża Zeynep. – „Od pierwszego dnia wszystko, z czym się mierzyliśmy, było z twojego powodu”. W tym momencie na salę wchodzi Asu. „Co takiego przeszliśmy z twojego powodu, Zeynep?” – pyta kobieta. – „Nadal wykorzystujesz milczenie Kemala, żeby znaleźć się blisko Emira. Twój brat jest w więzieniu przez ciebie!”. „A ja wróciłem z łoża śmierci” – przypomina Kozcuoglu. „Ty nawet się nie odzywaj”.
„To pierwszy raz, kiedy widzę kogoś, kto odwiedza pacjenta i zachowuje się wyzywająco” – oznajmia Emir. – „Gdzie nauczyła się pani takiego niegrzecznego zachowania, pani Asu? A może to rodzinne?”. Asu sięga po pilot i włącza telewizor. Prezenterka podaje akurat informację: „Po wielu złych wiadomościach, wreszcie pojawiły się dobre wieści, które spowodują uśmiech na twarzach rodziny Kozcuoglu. Emir Kozcuoglu, który kilka dni temu został postrzelony przez swojego wspólnika, zostanie ojcem”. Na ekranie zostaje pokazana wypowiedź Nihan sprzed więzienia: „Tak, ja i Emir spodziewamy się dziecka”. Emir wyrywa pilot z rąk siostry i wyłącza telewizor.
„Nihan jest w ciąży?” – pyta zaskoczona Zeynep. „Ach, siostro Kemala. Trudniej jest pokonać twój upór, niż rozdzielić atom” – stwierdza Emir. Zeynep opuszcza salę, zalewając się łzami. „Nie waż się więcej mieszać w moje sprawy” – ostrzega Kozcuoglu swoją siostrę. „Czy wiesz, gdzie jest Nihan?” – pyta Asu. – „Jest z Kemalem. Ale się nie zobaczyli. Dzięki tobie nie pozwalają mu się zobaczyć nawet z jego prawnikiem”. „Och, złamałaś mi serce”. „Kemal się obroni w zamknięciu. Ale Nihan jest na zewnątrz. Na dodatek nawet nie wie, że musi się przede mną bronić”. „Nie możesz skrzywdzić Nihan!”. „Pozwól sobie przypomnieć, że to ty jesteś tym, który oszczędził Nihan. Tylko pomyśl jak będzie trzymać dziecko. Oświadczenie, że jesteś ojcem, nic nie znaczy”.
„Nihan ucieka…” – stwierdza Emir. – „Zrobiła, co musiała zrobić, tak jak i ja. Poszła do Kemala, żeby mu powiedzieć, że to on jest ojcem dziecka. To tłumaczy, dlaczego powiedziała to wszystko dziennikarzom. Żebym się o tym nie dowiedział”. Tymczasem Nihan jedzie samochodem i rozmawia przez telefon z matką. „Moja droga mamo, musisz się szybko przygotować” – mówi dziewczyna. – „Kiedy wszystko załatwię, przyjadę po ciebie. Dzisiaj opuszczamy Stambuł”. „Myślałam, że zostaniemy tu jeszcze jeden tydzień” – oznajmia Vildan. „Mamo, wszystko ci wytłumaczę, jak tylko przyjadę. Proszę, przygotuj się szybko. Do zobaczenia”.
Vildan odkłada komórkę i sięga po zdjęcie syna. „Nie martw się, mój drogi” – mówi kobieta. – „Nigdzie nie pojadę. Zawsze będę tutaj. Nie zostawię swojego wnuka samego”. Tymczasem pod szpitalem komisarz podchodzi do siedzącej na ławce Zeynep. „Wszystko w porządku?” – pyta mężczyzna. „Tak, dziękuję” – odpowiada siostra Kemala. „Przyszła pani odwiedzić Emira Kozcuoglu?”. „Co pana to obchodzi?”. „Dobrze, więc proszę mi odpowiedzieć. Co, pani zdaniem, obchodzi mnie w trójkącie Ozan, Zeynep i Emir?”. „Co za bzdury pan wygaduje?”. „Staram się tylko zrozumieć. To część mojej pracy”. „Więc proszę iść i pobawić się w policję, gdzie indziej. Nie mam dla pana czasu”. Zeynep odwraca się na pięcie i odchodzi.
Emir rozmawia z kimś przez telefon. „Tak, pod nazwiskiem Nihan Kozcuoglu. Sprawdź, czy były zakupione jakiekolwiek bilety na samolot, autobus lub pociąg” – rozkazuje. Mężczyzna rozłącza się, zapina koszulę i wstaje z łóżka. „Emir, połóż się” – mówi do niego siostra. – „Twoja rana znowu zacznie krwawić. Chodź, połóż się”. „Nie wtrącaj się!”. „Dobrze, zajmę się tym dla ciebie”. „Wydajesz się nieco zbyt chętna do pomocy, jak na kogoś, kto przed chwilą groził Nihan”. „Emir, twoja rana… Nie możesz tak chodzić. Zemdlejesz zanim dotrzesz do wyjścia”. W tym momencie pod salą pojawia się Galip.
„Pomyśl przez chwilę” – mówi do brata Asu. – „Nie musisz stanąć przed Nihan, żeby ją zatrzymać”. „Siostro, zatrzymaj swoje opinie dla siebie” – odpowiada Emir. „Połóż się. Pozwól mi wezwać lekarza”. „Nie ma potrzeby zwoływać tu ludzi”. Na salę wchodzi Galip. „Co tu się dzieje?” – pyta. „Będzie lepiej jak pójdę” – oznajmia Asu i wychodzi. „Nihan jest w ciąży i ucieka z moim dzieckiem” – mówi Emir. „Co?! Synu, twoja rana krwawi!” – oznajmia Galip. „Nieważne. Zabierz Nihan z domu jej ciotki i postaw przy nim paru moich ludzi. Proszę, zrób to”.
Akcja przenosi się do więzienia. Strażnik odsuwa kratę w drzwiach karceru. „Hej, ty! Poprawiłeś nieco swoje zachowanie?” – pyta. – „Mówię do ciebie. Odpowiedz!”. Kemal jedynie skrobie w ścianie. „Co tam robisz?”. „Zabijam czas” – odpowiada Soydere. „Przynieś mi to”. Kemal zbliża się do kraty, pokazuje ostrze, które trzyma w rękach i następnie wrzuca je do sedesu. „Chodź tutaj. Chodź i weź” – mówi do strażnika. „Spójrz, coś ci pokażę. Pokażę ci twoją zamężną kochankę. Tylko popatrz” – mówi wartownik i przez kratę pokazuje Kemalowi wywiad z Nihan sprzed aresztu, na którym dziewczyna ogłosiła, że jest w ciąży z Emirem.
Kemal ze wściekłością zaciska pięści na stelażu swojego łóżka. „Co się stało, przystojniaku? Popsuło to ci humor?” – pyta strażnik. – „Jakoś tak nagle pocichłeś… Tak, tak się niszczy dumnego człowieka. Kiedy chcesz zniszczyć czyjąś rodzinę, oni niszczą twoją”. Soydere wstaje i ze wściekłością rzuca swoim łóżkiem o ścianę. „Co ty robisz, wariacie?! Jak możesz rzucać metalowym łóżkiem?!” – pyta wartownik. Kemal podchodzi do kraty i mówi: „Powiedz im, że nie mam więcej krwi do upuszczenia. Umarłem raz i nie umrę ponownie! Jeśli umrzesz raz, wtedy dokładnie wiesz, co to znaczy nie bać się śmierci. Właściwie to ci, którzy mogą stracić życie, powinni mnie się bać! Nie przestanę i nie zamknę drzwi, dopóki wszystkiego nie skończę!”. Strażnik zasuwa kratę.
Tymczasem na salę Emira wchodzi komisarz. „Nie jestem teraz w nastroju do zajmowania się panem, komisarzu” – mówi Kozcuoglu. „Nie przyszedłem, żeby pana przesłuchiwać” – oświadcza funkcjonariusz. – „Przyszedłem, żeby życzyć szybkiego powrotu do zdrowia”. „Dobrze. Teraz wyjdź”. „Nie, dopiero zacząłem. Wiesz, jaka może być przyczyna samobójstwa twojego szwagra?”. „Był po prostu słabym dzieckiem”. „A może odkrył jakieś złe rzeczy, które doprowadziły go do samobójstwa?”. „Nie mogę podejść bliżej ciebie, więc ty podejdź do mnie. Podejdź bliżej”. Komisarz podchodzi do łóżka, wtedy Emir chwyta go za bluzkę i przyciąga do siebie.
„Teraz stąd wyjdziesz, a kiedy dotrzesz na komisariat, usłyszysz, że zostałeś zwolniony” – oznajmia Kozcuoglu i puszcza policjanta. „Czego się pan boi, panie Emirze?” – pyta komisarz. „Tylko ci, którzy mają coś do stracenia, powinni się bać. Emir Kozcuoglu nie przegrywa. Nauczysz się tego”. „Słuchaj, już raz wpakowałem cię do więzienia i zrobię to ponownie”. „Jeśli tylko spróbujesz, nigdy więcej nie będziesz policjantem. Kto wie, jaką zbrodnię popełnisz, która doprowadzi do twojego zwolnienia… Znalezienie nowej pracy będzie trudne. Ma pan dzieci, komisarzu? Teraz się wynoś”. Policjant posłusznie wychodzi.
Tarik idzie wraz z żoną przez miasto. „Naprawdę pogodził się z tym, że nie będziemy dla niego dłużej pracować?” – pyta Banu. „Nie wyraził sprzeciwu” – oznajmia mężczyzna. – „Nie przejmuj się teraz tym wszystkim. Jesteś gotowa na naszą nową pracę?”. „Sprzedaż samochodów? Dzięki, ale nie bardzo…”. „Myślisz, że nie potrafię tego robić?”. „Nie, oczywiście, że potrafisz. Po prostu się martwię”. „Nie ma powodu do zmartwienia. Oddaliśmy wszystkie nasze pieniądze. Potem zastawiliśmy twój dom pod hipotekę. Co więcej mogliśmy zrobić…?”. „Nie to miałam na myśli”. „Dlaczego we mnie nie wierzysz? Wszystko będzie wspaniale. Kupię ci lepszy i dużo ładniejszy dom. Uwierz mi”.
„Wierzę ci” – zapewnia Banu. „Więc dobrze. Zajmijmy się tym” – mówi Tarik. Akcja przenosi się do więzienia. Kemal z wściekłości zaciska pięści tak mocno, że aż z dłoni skapuje mu krew… Mężczyzna podchodzi do drzwi i uderza w nie. „Otworzyć!” – rozkazuje. – „Muszę zadzwonić! Otworzyć drzwi!”. Tymczasem w pokoju naczelnika jest Leyla. „Co ma pan na myśli mówiąc, że nie mogę go odwiedzić?” – pyta kobieta. – „Mam specjalne pozwolenie, żeby go odwiedzić”. „Ma karę. Nie może go pani odwiedzić” – oznajmia naczelnik. „Nie ma pan pojęcia, jak trudno było zdobyć to pozwolenie. Chcę go tylko zobaczyć przez pięć minut. Błagam pana”. Leyla upiera się tak długo, aż w końcu naczelnik każe strażnikom przyprowadzić Kemala.
W pokoju widzeń dochodzi do spotkania Leyli i Kemala. „Co ci się stało w rękę?” – pyta kobieta. „Upadłem, nic strasznego. Nie przejmuj się tym” – odpowiada Soydere. „Kemal, to bardzo źle wygląda. Czy widział to lekarz?”. „Wszystko w porządku, Leyla. W porządku”. „Wcale tak nie wygląda…”. „Jest w porządku, nie martw się”. „Nie jest”. „Leyla, jak dostałaś zgodę na widzenie? Czy krzyczałaś: To jest mój syn? Zanim przyjechałaś, rozniosła się wieść, że moja mama przychodzi”. „A co, nie jesteś nim?”. „Masz jakieś wieści o nich?”. „Po wszystkim, co się stało, mieszkają u mnie. Nie mogłam ich puścić do ich domu. Są w bardzo złym stanie”. „Mówię o Nihan. Ona jest w ciąży…”. „W ciąży? Skąd wiesz?”. „Nie słuchałaś wiadomości?”.
„Nie, nic mi nie powiedziała. Poza tym, że nie było możliwości rozmowy” – oznajmia Leyla. „Przyszła mnie dzisiaj odwiedzić. Nie spotkałem się z nią” – mówi Kemal. – „Po tym wszystkim, co się stało, to założę się, że przyszła mi powiedzieć, że jest w ciąży z tym draniem. Muszę wiedzieć, czy to dziecko jest…”. „Nie jest twoje. Wiem, że Nihan po twoich zaręczynach zrobiła w szpitalu test ciążowy. Był negatywny. Jestem tego pewna. Nie wydaje ci się, że gdyby istniała taka możliwość, to wyszłoby na jaw? Co więcej, to znaczy, że to stało się po tym, jak…”. „Dobrze, wystarczy!” – przerywa Kemal.
„Musisz pozbyć się wszystkich złych emocji” – sugeruje Leyla. – „Twój proces jest za dwadzieścia dni. Później zostaniesz wypuszczony”. „Wyjście stąd nie będzie łatwe” – oznajmia Kemal. „Nie mów głupot. To była samoobrona. Rozmawiałam z wieloma prawnikami i oni wszyscy są po twojej stronie”. „Sprawiedliwość nie jest po stronie niewinnych. Sprawiedliwość jest po stronie tych, którzy mają władze”. „Ty to mówisz?”. „Spójrz, jak wielu ludzi ten drań uwięził. Jak wielu zabił i wciąż jest na wolności. Mój brat… Mój brat przyznał się do wszystkiego. Przyznał się, że zabił, ale wciąż jest na wolności. Biedny i niewinny Ozan został złapany w pułapkę i stał się ofiarą tego wszystkiego. On zapłacił za to najwyższą cenę. I Zeynep, ona…”.
„To wszystko stało się z powodu Zeynep, mam rację?” – pyta Leyla. – „Patrz, ty wciąż ją chronisz…”. „Nie chronię Zeynep, ani nic z tych rzeczy” – oświadcza Kemal. – „Jeśli moi rodzicie by się dowiedzieli, nie byliby w stanie z tym żyć. Nie możesz nikomu o tym powiedzieć”. „Została jedna minuta” – informuje strażnik. „Leyla, do dzisiaj nikt nie pozwolił mi się z nikim spotkać” – mówi Soydere. – „Powiedz wszystkim, że u mnie wszystko w porządku. Nie pozwól im się o mnie martwić. Bądź również blisko Asu, dobrze?”. „Dobrze. Kemal, poradzisz sobie?” – pyta kobieta. „Poradzę sobie, przyciskając mój gniew do moich ran. Będę walczył o straconą sprawiedliwość”.
Galip jest w domu Leyli. Stoi nad krzesłem, na którym siedzi Vildan. „Powiedz mi prawdę! Gdzie jest Nihan?” – pyta Kozcuoglu. „Nie wiem” – odpowiada kobieta. „Słuchaj, nie myśl, że możesz mnie zdradzić. Nie odpuszczę mojego wnuka!”. „Wnuka?”. „Nie baw się ze mną. Nikogo nigdzie nie puszczę z moim wnukiem. Zapamiętaj to!”. „Przysięgam, nie wiem nic o dziecku. Nic mi nie powiedziała”. „Vildan, jesteś rozsądną osobą. Porozmawiaj z Nihan. Powiedz jej, żeby nie robiła głupot. Powiedz, że ją znajdę, nawet jeśli ukryje się w piekle. I wszystkiego pożałuje”.
Kiedy Galip odchodzi, Vildan od razu dzwoni do córki. „Nihan, moja córko, nawet nie waż się tutaj przychodzić” – mówi kobieta. – „Galip dowiedział się, że wyjeżdżasz”. „Wiem, widziałam” – oznajmia Nihan. „Jesteś w ciąży?”. „Miałam ci powiedzieć, ale…”. „Jedź, moja córko. Tym razem nie bądź przykuta do Emira tylko dlatego, że nosisz jego dziecko”. „Pojedziemy razem”. „Nie, ja nie pojadę, Nihan. Ani teraz, ani później”.
W następnej scenie widzimy, jak Zeynep wychodzi z domu rodzinnego. Akurat w tym samym momencie na podwórko wchodzi Vildan. „Przyszłam się z tobą zobaczyć” – oznajmia kobieta. „Co się dzieje?” – pyta siostra Kemala. „Umówiłam spotkanie z lekarzem. Pójdziemy zobaczyć mojego wnuka”. „Kiedy?”. „Teraz. Klinika jest blisko. Pojedziemy i zaraz wrócimy z powrotem. Chodź”. „Nie, nie… Mam coś do zrobienia…”. „Co może być ważniejsze od twojego syna?”. „Idę na rozmowę o pracę”. „Do czasu porodu chodzenie na rozmowy o pracę jest zabronione. Musisz bardzo o siebie dbać”. „W porządku. Będę o siebie dbała, ale czy możemy pójść innym razem?”. „Pójdziemy teraz. Chcę zobaczyć swojego wnuka”.
Vildan chwyta dziewczynę za ramię i ciągnę ją w kierunku furtki. Zeynep wyrywa się i krzyczy: „Proszę mnie nie zmuszać!”. „Powiedziałam, idziemy!” – nie ustępuje Vildan. „Nie, nie pójdę!”. „Co robisz? A może próbujesz trzymać mojego wnuka z dala ode mnie? Nie pozwolisz mi go zobaczyć?”. „Nie…”. „Więc o co chodzi? Powiedz mi, chodź ze mną”. „Nie, nie pójdę!”. „Powiedziałam, że pójdziesz! Ruszaj się!”. „Nie pójdę, bo nie ma żadnego dziecka!” – krzyczy Zeynep, a po jej policzkach płyną łzy. „Jak to… Jak to nie ma?”. „Poroniłam… Dziecka już nie ma…”.
Vildan wpada w szał. „Morderczyni! Jesteś morderczynią!” – wrzeszczy, uderza dziewczynę i szarpie nią. – „Zabiłaś to, co zostało po moim synu! Zabiję cię!”. Z domu wybiega Fehime i odciąga kobietę od córki. „Pani Vildan, na miłość boską, niech pani przestanie” – prosi żona Huseyna. „Nie! Ja ją zabiję! Zabiję ją! Ona zabiła mojego wnuka!”. Akcja przenosi się do szpitala. Galip jest na sali syna. „Nigdy nie poszła ponownie do pracowni” – oznajmia Kozcuoglu senior. – „Ale nie martw się, znajdziemy ją”. „Ucieka ode mnie po raz drugi. Drogo mi za to zapłaci” – mówi Emir. – „Wróci do mnie na kolanach”.
Nihan tymczasem jedzie autostradą. Następuje zbliżenie na znak drogowy, który informuje, że do Salonik zostało dwanaście kilometrów. Na fotelu pasażera leżą dokumenty i paszport na fałszywe nazwisko, które niegdyś wyrobił dla niej Kemal… Akcja przenosi się do więzienia. Kemal otrzymuje posiłek, w którym znajduje gryps: „Wygraliśmy przetarg. Co dalej?”. Soydere odpisuje na odwrocie: „Powstrzymaj go przed przekupieniem sędziego”.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.