163: Kemal przyjeżdża do domu Leyli, gdzie jest Nihan z Deniz. „Jak my odnajdziemy tego Cumhura?” – pyta córka Vildan. – „Szczególnie teraz, gdy Emir widział nas razem? Jeszcze bardziej będzie mnie kontrolował, a tobie blokował drogę do odnalezienia Cumhura”. „Dlatego musimy trzymać się z dala od siebie” – oznajmia Soydere. „A Asu? Wy nadal będziecie razem?”. „Na pewno będziemy blisko siebie. Na tyle, żebym miał ją na oku”. „Moim zdaniem, to wcale nie jest konieczne…”. „Jak możesz być zazdrosna, Nihan?”. „Nie jestem zazdrosna. Jestem zdegustowana”. „Nie możesz tego zatuszować. Jesteś zazdrosna, to widać. Emir groził Asu, a ja obiecałem ją chronić”.
„To jest diablica. Po niej wszystkiego można się spodziewać” – stwierdza Nihan. – „Kiedy będziesz smacznie spał, ona przyjdzie, obejmie ciebie i pocałuje w szyję…”. „Jeszcze czego!” – mówi Kemal. „Dobrze, powiedzmy, że nic takiego nie będzie robić. Ale kiedy ty będziesz spał, ona będzie siedzieć obok i patrzeć na ciebie godzinami. Tak długo!”. „Cóż, nie mogę zamknąć jej oczu”. „W porządku, byle tylko nie była zbyt blisko ciebie”. „Tak właśnie moje serce płonie. I od tej pory cały czas nie przestaje płonąć. Od tego czasu, kiedy weszłaś z Emirem do jednego domu. Mógłbym powiedzieć, że ty także powinnaś poczuć i przeżyć to, co i ja przeżyłem, ale… Ty i tak wiesz, co ja czuję”.
Nagle Kemal zauważa zaczerwienie na ręku Nihan. „Co z twoją ręką?” – pyta mężczyzna. „Nic się nie stało” – odpowiada Nihan. „Emir to zrobił? Kiedyś odbiorę mu życie za to wszystko, co on tobie robi”. Tymczasem Emir przywozi Zeynep do domu i przekazuje jej klucze. „Wiele razy modliłam się, żebyśmy ty i ja mieli taki dom” – oznajmia dziewczyna. – „Wiele razy marzyłam o domu, który należałby tylko do nas”. „Preferujesz opłaty za tydzień, czy za miesiąc?” – pyta Emir, wyciągając swój portfel. Zeynep zabiera portfel i odkłada go na sofę. Następnie maksymalnie zbliża się do męża Nihan.
„Za każdym razem, kiedy spotykamy się pod jednym dachem. Za każdym razem, kiedy zostajemy sami…” – Zeynep chwyta rękę Emira i przykłada ją do swojego serca. – „Zobacz, co się ze mną dzieje. Zobacz, jak bije moje serce. Zobacz, jak drżą moje ręce”. „Z nerwów?” – pyta Emir. „Ty bardzo dobrze wiesz, że to nie z tego powodu. Obok ciebie moje ciało zmienia kierunek krążenia krwi. Jakbym czuła krew, która tętni w żyłach”. „Ale w ten sposób nie da się żyć”. „Zasadniczo nie żyję. Mogę umrzeć w ten sposób. Powoli. Oto ten moment… Kiedy moje usta dotykają twoich. To jest ta chwila, w której chcę zostać na zawsze. Chwila, gdzie nic się nie zaczęło i nic nie skończyło. A wiesz dlaczego? Dlatego, że my zaczęliśmy, wszystko zakańczając…”.
„Boję się, że stracisz rozum z miłości do mnie, Zeynep” – oznajmia Kozcuoglu. „Ja już straciłam rozum” – mówi siostra Kemala. – „Wczorajszej nocy wykrzyczałam ojcu, jak bardzo ciebie kocham. Przeszłam przez to całe wariactwo, żeby teraz… Stać się twoją kochanką? Grzać łóżko, które ty czasami będziesz odwiedzał? Łóżko, w którym będę zmieniała pościel i samotnie spędzała noce? Dlaczego ja wypowiedziałam wojnę całemu światu dla ciebie? Po to, żebyś ty podarował mi tę oto złotą klatkę, do której czasami będziesz przychodził i mnie poniżał?”.
„Czyżbyś połknęła tabletkę śmiałości?” – pyta Emir. „Tak, połknęłam ją” – potwierdza dziewczyna. – „Ja po prostu bardzo mocno cię pokochałam. Dla ciebie straciłam wszystko. Dumę, honor, rodzinę… Wszystko! W moim rękach zostało tylko jedno. Niepewna, niejasna, przeklęta miłość, której doświadczać od ciebie! Jeśli ja zamknę ją w tym domu, oprócz niej już nic mi nie zostanie, rozumiesz? Ja nie chcę od ciebie, żebyś mnie żywił. Nie chcę litości. Bo to przecież do ciebie w ogóle nie pasuje. Wybacz, kochany. Niech dalej moje uczucia rosną”.
Zeynep chowa klucze z powrotem do kieszeni płaszcza ukochanego. „I bez ciebie teraz mogę przeżyć” – oznajmia i zmierza do wyjścia. „Co ty robisz? Odchodzisz?” – pyta Emir. „Nie zostawiłeś mi innego wyboru. Piękny dom, używaj go. Trzeba być taką głupią jak ja, żeby powiedzieć nie tobie i temu domowi. Ale ty tak czy inaczej znajdziesz sobie mądrale, która powie tak…”.
Leyla telefonuje do znajomego adwokata swojej siostry. „Vildan już wspominała panu o pewnej sprawie” – mówi kobieta. – „Tak, właśnie tej związanej z Ayhanem. Może się pan tym zając? Pokopać trochę głębiej? W porządku, bardzo dziękuję”. Gdy Leyla rozłącza się, do drzwi jej domu rozlega się pukanie. To Kemal. „Muszę z tobą porozmawiać” – oznajmia mężczyzna. „O czym?” – pyta Leyla. „O Deniz…”. Tymczasem Zeynep wraca do motelu. Nieoczekiwanie w holu spotyka czekającego na nią… Tarika! „Bracie?” – odzywa się zaskoczona dziewczyna. „Umrę, jeśli nie porozmawiamy. Umrę, jeśli będę trzymał to w sobie” – oznajmia mąż Banu.
Akcja wraca do domu Leyli. „Czyli znowu ubzdurałeś sobie, że Deniz może być twoją córką?” – pyta Leyla. – „Przecież sam powiedziałeś, że wszystkie dokumenty w szpitalu są w porządku. Ale ty mimo wszystko wierzysz w swoją wersję, tak? I myślisz o teście DNA, żeby twoja nadzieja nie umarła. Dlatego, że gdzieś w duszy jest ta wiara i ty nie chcesz jej stracić, mój drogi Kemalu”. „Leyla, muszę ciebie o coś poprosić” – oznajmia Soydere. – „Potrzebuję świadectwa urodzenia Deniz. Jeśli grupa krwi tam widniejąca to 0Rh+, to porzucę wszelkie podejrzenia. Ale ja wiem, że tego tam nie ma. Wiem, że ona nie ma grupy 0Rh+!”.
„Kiedy chcesz, żebym tam pojechała?” – pyta Leyla. – „Świadectwo jest w ich domu, mogę teraz pojechać”. „Nie, teraz nie” – mówi Kemal. – „Emir i tak już wystarczająco podejrzewa Nihan. Pojedziesz jutro rano, kiedy Emir wyjdzie z domu”. Akcja wraca do hotelu. Tarik i Zeynep są już w pokoju. „Ty dla mnie byłaś wyjątkowa, wiesz o tym?” – zagaduje mąż Banu. – „Razem się złościliśmy i cieszyliśmy. Razem chroniliśmy swoje sekrety. Ja dla ciebie zgodziłbym się nawet na śmierć. Gdyby mi kazali wybierać: Twoje życie czy życie twojej siostry? Wiesz, jaka byłaby moja odpowiedź. A ty teraz zabiłaś nas oboje…”.
„Nas wszystkich. Mamę, tatę, Kemala, siebie i mnie” – wylicza Tarik. – „Jak my po tym wszystkim mamy wrócić do siebie? Jak znowu mamy być rodziną? Jak?”. „Wystarczy, bracie! Wystarczy!” – krzyczy Zeynep, trzymając się za głowę. – „Przestań już! Przestań! Ja jestem zła, rozumiesz? Jestem zła! Jestem przeklęta, bracie. Zostaw mnie samą, proszę…”. „Nie mogę cię zostawić. Ja ciebie nigdy nie zostawię, Zeynep. Popatrz na mnie. Powiedziałaś, że ciebie oczerniali. Powiedziałaś, że Emir ostrzy sobie zęby na was. Ty to powiedziałaś, żebym ja zamilkł, tak? To powiedziałaś do mnie tego dnia, a ja tobie uwierzyłem. I co się stało?”.
Następuje retrospekcja. Widzimy Tarika i Zeynep rozmawiających przed jakimś ogrodzeniem. Oboje są bardzo roztrzęsieni. „Kemala zabrali do aresztu” – mówi Tarik. – „Pana Emira zabrali do szpitala prosto na stół operacyjny. Jego stan jest bardzo ciężki. Ozan…”. „Zamilcz! Zamilcz, bracie! Zamilcz!” – krzyczy dziewczyna. „Ozan umarł, Zeynep…”. „Umarł…? Umarł? On nie umarł! Nie umarł! Ty powiedziałeś mi, bym wyszła z pokoju… Powiedziałeś, że on żyje! A teraz… Ja zostałam morderczynią? Stałam się zabójcą! Ja kogoś zabiłam!”. „Ciii, nie krzyczy tak… Dlaczego ty przykrywałaś go poduszką?”.
„On mnie bez przerwy wyzywał” – oznajmia spanikowana Zeynep. – „On mnie bez przerwy oczerniał i krzyczał na mnie. Mówił: Wasze stosunki z Emirem… Tak powiedział! Po prostu chciałam, żeby on stracił przytomność… Przysięgam! Nie chciałam stać się morderczynią!”. Akcja wraca do teraźniejszości. „Okazuje się, że to nie było oszczerstwo, jak przekonywałaś” – stwierdza Tarik. – „Okazuje się, że to była prawda. Żeby Ozan nie wykrzyczał wszystkim prawdy, ty dlatego go udusiłaś, tak? Mów!”. „Ja nie chciałam jego zabić!” – zarzeka się Zeynep. – „Bracie, przysięgam, nie chciałam tego…”. „Wiesz dlaczego wcale ci nie wierzę? Dlatego, że ty złamałaś naszą umowę, Zeynep. Nie powinnaś mi tego zrobić”.
Tarik sięga po swoją kurtkę i zmierza do drzwi. „I ty mnie porzucasz?” – pyta Zeynep. – „Ty też odchodzisz ode mnie, jak oni wszyscy? Zostawisz mnie samą?”. „Gdybyś ty choć trochę ceniła moją obecność” – mówi mąż Banu. – „Gdybyś chociaż troszeczkę ceniła mnie samego. Miałaś za plecami brata, który zawsze stał za tobą jak brama. A ty poszłaś i otworzyłaś tę bramę innemu. Teraz i dla mnie ty nie istniejesz…”. Tarik odwraca się i opuszcza pokój. Zeynep zaczyna płakać wniebogłosy.
Akcja przenosi się do domu Soyderów. Kemal wchodzi do sypialni rodziców, gdzie jego matka siedzi na łóżku przygnębiona. Mężczyzna siada obok niej. „Wszystko zostanie rozwiązane” – zapewnia. – „Nie martw się, w końcu będzie lepiej”. „Zły dzień zakończy się i wielki ból zniknie. Ale jak my o tym zapomnimy?” – pyta Fehime. – „Co jeśli nasza wina jest tak duża, że nie będziemy w stanie zapomnieć?”. „Co chcesz powiedzieć, mamo?”. „Myślałam, że znam znaczenie miłości, ale wydaje się, że nic o niej nie wiem. Byłam ślepa wobec miłości mojego syna. Kochasz tę dziewczynę, ale przeze mnie poślubiłeś inną, która okłamała ciebie i nas wszystkich. Byliśmy niesprawiedliwi wobec ciebie, mój synu”.
„Nie ponosisz żadnej winy, mamo” – zapewnia Kemal. – „To tylko moje wybory”. „Nie wiesz, co obciąża moje serce, synu. Nikt nie wie” – oznajmia Fehime. – „Przechowywanie tego obciążenia jest bardzo trudne i stawia mnie w trudnym położeniu. Zostałam poddana wielkiej próbie na tym świecie, niszcząc ci życie. Niech Bóg mi wybaczy. Potem niech i ta dziewczyna mi wybaczy…”. Akcja przenosi się do willi. „Żoneczko, spodobało mi się kilka domów w Los Angeles” – oznajmia Emir, pokazując Nihan tablet z wyświetlonymi ofertami nieruchomości. – „Chcę, żebyś na to zerknęła”.
„Czy od teraz zamierzasz brać pod uwagę moją opinię w kwestii nowych inwestycji?” – pyta Nihan. „Wybierz dom, w którym będziesz żyła od teraz” – mówi Emir. – „Będziesz w nim spędzała większą część roku”. „Nie rozumiem”. „W ciągu dwóch dni polecisz do Los Angeles” – mężczyzna wyciąga z kieszeni bilety lotnicze. – „I moja teściowa będzie ci towarzyszyć, żebyś miała u swojego boku ukochaną osobę”. „Nie mam zamiaru nigdzie lecieć!”. „Polecisz. A ja nawet dam ci możliwość wyboru domu, w którym będziesz tam mieszkać”. „Zapomnij o tym, Emir!”. „Ja dołączę do was tak szybko, jak tylko pozbędę się Kemala z mojej firmy”.
„Nie możesz podejmować takiej decyzji sam, Emir” – zabiera głos Vildan. „Moje oczy nawet nie patrzą na ciebie, więc się nie odzywaj” – mówi Emir do teściowej. Nihan bierze bilety i rozrywa je. „Czy moje oczy są wystarczająco silne?” – pyta dziewczyna, a następnie odchodzi. Akcja wraca do domu Soyderów. Wszyscy w milczeniu jedzą kolację. „Wiem, że wasze myśli zajęte są przez Zeynep” – odzywa się Kemal. „Nie wspominaj nawet jej imienia” – zabrania Huseyn. „Czy to możliwe, żebym jej nie wspominał? To jest twoja córka”. „Nie, ona nie jest już moją córką. Zatopiła się w bagnie kłamstw i oszustw, co sprawiło, że jest brudna. Od tej chwili ona nie jest moją córką ani twoją siostra. Na zawsze”.
W tym momencie telefon stacjonarny zaczyna dzwonić. Fehime podnosi słuchawkę i najpierw słyszy płacz, a potem głos Zeynep: „Mamo?”. „Odłóż słuchawkę” – rozkazuje Huseyn, a kiedy żona nie wykonuje polecenia wydziera się na cały głos: „Powiedziałem, odłóż słuchawkę!”. Krzyk dociera także do Zeynep, co sprawia, że dziewczyna zaczyna jeszcze głośniej szlochać. Załamana wypuszcza komórkę z rąk i upada na podłogę. Czy rodzice jej kiedyś wybaczą?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.