21: Emir wchodzi do pokoju Nihan. Jest wyraźnie pod wpływem alkoholu. „Nie bój się” – mówi. – „Chcę tylko na ciebie patrzeć”. „Czy mógłbyś wyjść?” – prosi dziewczyna. – „Nie mam zamiaru zabawiać pijaków”. „Nie przyszedłem się bawić. Tylko nadrobię twoją nieobecność”. Mężczyzna kładzie się na łóżku. „Nie zostawiaj mnie więcej. Nie pasuję do tego świata, kiedy ciebie nie ma w nim” – oznajmia. – „Jesteś moja. Prędzej lub później mnie pokochasz”. Nihan zabiera swoją poduszkę i idzie spać gdzie indziej.

Nazajutrz Leyla i Kemal jedzą śniadanie. „Nie powstrzymuj się. Mów, co chcesz powiedzieć” – zachęca kobieta. „Jak to robiłaś? Jak mogłaś zachowywać się, jakby nie istnieli, choć mieszkali tak blisko?” – pyta Kemal. „Jeśli miałabym na to przepis, to bym ci go dała. Ale nie, nadal byś męczył się tak, jak teraz”. „Robisz ze mnie beznadziejny przypadek”. „Wcale nie będzie ci lepiej. Nihan jest wbita w twoje serce, jak odłamek szkła. Chociaż wiesz, że cię rani, ukrywasz ją tam celowo”.

Nagle telefon Kemala zaczyna dzwonić. To agent nieruchomości. „Słucham? Tak, rozumiem… Ale czy dom został sprzedany Kozcuoglu?”. Akcja przenosi się do posiadłości Kozucoglu. Emir rozmawia przez telefon. „Co to znaczy, że nie sprzeda?!” – krzyczy do słuchawki. Jest wściekły. – „Powiedziałem ci, że chcę ten dom!”. „Zanim zadzwoniłem do pana, rozmawiałem raz jeszcze z agentem, ale…” – próbuje tłumaczyć Tufan. „Nie ma żadnych ale dla Emira Kozcuoglu! Jeśli chodzi o pieniądze, to daj je jej! Zapłać, ile tylko będzie chciała!”. „Nie chodzi o pieniądze. Ona nawet nie chce więcej niż rzeczywista wartość domu, proszę pana”.

„Jeśli powiesz, że Kemal kupił ten dom…” – odzywa się Emir. „Nie, jemu także nie sprzedała” – zaprzecza Tufan. „Szukaj dalej sposobu. Rób wszystko, aby przekonać tę kobietę. Musze kupić ten dom dla Nihan!”. Dzisiaj mija kara Zeynep. Fehime oddaje córce telefon. „Mamo, bardzo dziękuję” – mówi szczęśliwa dziewczyna. – „Dostałam nauczkę, przysięgam”. „Wiem, że w środku jesteś na nas zła, ale cokolwiek robimy, zawsze robimy to dla twojego dobra. Ale nie zawsze będziemy w stanie cię chronić. Musisz sama na siebie uważać. Niech Bóg cię nie myli. Niech nie pozwoli ci zgubić właściwej drogi i spotkać niewłaściwych ludzi”.

„Wiem, mamo” – zapewnia Zeynep. „Czy wiesz też, że jeżeli zostaniesz skrzywdzona raz, ja będę to odczuwać tysiąckrotnie?” – pyta Fehime. – „Bądź zadowolona z takiego życia, jakie masz. Nie miej gwiazd w oczach. A teraz idź do swojego ojca i ucałuj jego rękę, by mieć jego błogosławieństwo”. Zeynep wychodzi z pokoju i spełnia polecenie matki. „Obiecuję, że cię więcej nie zdenerwuje” – zapewnia ojca. „Cokolwiek robisz, rób dla siebie” – odpowiada Huseyn. – „Najpierw obiecaj sobie, a potem nie zawiedź naszego zaufania do ciebie”. „Masz rację, tato” – potwierdza Zeynep. „Masz dziś szkołę czy praktykę?”. „Przedszkole, czyli praktykę”.

Kiedy Zeynep chce już wyjść, nagle zatrzymuje ją Tarik. „Poczekaj chwilę” – mówi. – „Od teraz chodzisz z domu do szkoły i ze szkoły do domu. Zrozumiałaś? Nie możesz wyjść nawet do Semy. To twoja ostatnia szansa”. „Rozumiem, do zobaczenia” – mówi Zeynep i szybko odchodzi. „Och, to jest bardziej jak kontrola na lotnisku, niż dom” – wzdycha. Kemal telefonuje do Saliha. „Przeprasza, bracie. Widziałem, że dzwoniłeś, ale nie mogłem oddzwonić” – mówi. „To było oczywiste, że jesteś zajęty. Czy coś się stało?” – pyta Salih. „Nie, nic. Po prostu byłem zajęty. Chciałeś mi coś powiedzieć?”.

„Ten facet, brat bliźniak Nihan… Nadal biega za Zeynep” – mówi Salih. „Skąd to wiesz?”. „Wczoraj widziałem go, kiedy przechodziłem obok twojego domu. Skradał się jak kot. Jej tam nie było, więc to on jest problemem. Przegoniłem go. Chciałem żebyś o tym wiedział, bracie”. „Co się stało?” – pyta Leyla, kiedy Kemal kończy rozmowę. „Cóż mogło się stać? Brat Nihan kręci się koło Zeynep. Wszyscy nas atakują po swojemu. Widzisz to, Leyla? A ty mi mówisz, żebym odpuścił. Jeśli ja to zrobię, to czy Emir odpuści? Cała ta jego rodzina? Nie. Dalej będą rozkradali nasze życie. Będą próbowali odebrać nam wszystko, co mamy. Twój dom, moje życie i rodzeństwo”.

„Ale nie dam im tego” – kontynuuje Kemal. – „Nie pozwolę na oddanie twojego domu albo mojego życia. Raz przegrałem z Kozcuoglu. Nie przegram ponownie”. „Więc jesteś zdecydowany walczyć?” – pyta Leyla. – „Bez względu na to, co powiedziałam ci wczoraj, nie będziesz się trzymał od nich z daleka, nawet dla mnie?”. „Nie ma innego sposobu, Leyla. Powinnaś to rozumieć. Nie próbuj mnie zatrzymać”.

Zeynep przychodzi do portu. „Jesteś na mnie zły?” – pyta Saliha. – „Gdybym tylko mogła ci powiedzieć, co się stało… Aha, o wszystkim się już chyba dowiedziałeś. I uwierzyłeś. Widzę to w twoich oczach. Więc mnie nie wysłuchasz, tak?”. „A czy jest coś jeszcze, co masz odwagę mi powiedzieć?”. „Czyli uważasz, że nie ma potrzeby rozmawiać i że to koniec…? Więc to tak bardzo mnie kochasz…”. „Nie waż się. Nie waż się powiedzieć choćby słowa o mojej miłości do ciebie” – zabrania Salih. – „Jesteś jednym wielkim kłamstwem. Owinęłaś mnie wokół swojego palca”.

„Salih, to śmieszne!” – oburza się Zeynep. „Tak? Jak tylko znalazłaś bogacza, to o mnie zapomniałaś… Czy pieniądze zawsze były dla ciebie takie ważne? Byłem taki głupi, teraz to rozumiem… Wcale nie chcesz ze mną być. Tylko mnie wykorzystujesz do czasu, aż znajdziesz kogoś bogatego. Rozszyfrowałem cię. Chcesz życia w bogactwie. Dlatego też chcesz być aktorką. Żeby osiągnąć poziom życia, który widzisz w telewizji. To wszystko, czego chcesz. Boże, czy wszyscy padają na kolana dla pieniędzy?”.

„Czy bycie zakochanym już nic nie jest warte?” – do oczu Saliha napływają łzy. – „Zawsze przegrywamy w tym przeklętym świecie. Nie mam szczęścia nawet w miłości”. „Salih, słuchaj, martwisz mnie bez powodu…”. „Bez powodu, tak? Dla ciebie okłamywałem mojego najlepszego przyjaciela. Każdego dnia z tym żyję”. „Jesteś bardzo niesprawiedliwy…”. „Jasne, jasne. Ja jestem zły, a ty dobra. Ja jestem zły, bo powiedziałem moim rodzicom, żeby przyjechali i prosili o twoją rękę. Ja jestem zły, bo każdego dnia starałem się odłożyć trochę pieniędzy. Ja jestem zły, bo nie widziałem gwiazd w twoich oczach…”.

„Gdybyś mi powiedziała, jak normalny człowiek” – kontynuuje Salih – „że nie jesteś zainteresowana i że mnie nie kochasz, umarłbym, ale nie odczuwałbym takiego bólu. Nie mam się nawet do kogo zwrócić i powiedzieć Ocal mnie. Ale nic nie szkodzi, dziękuję. Cokolwiek robisz, Zeynep, zawsze będziesz mile widziana. Będę znosił ból, którego mi przysporzyłaś, ale życzę ci wszystkiego dobrego”. Salih odwraca się i odchodzi. Zeynep także opuszcza port…

Kemal przyjeżdża do pracowni Nihan. „Co się dzieje?” – pyta dziewczyna. „Pilnuj swojego brata i trzymaj go z daleka od Zeynep” – oświadcza mężczyzna. „Ale to nie jest konieczne. Rozmawiałam z Ozanem. Ta sprawa jest już zamknięta”. „Jest zamknięta? Tak myślisz? Twój brat przyszedł wczoraj do naszego domu. To jest moje jedyne ostrzeżenie. Twój brat będzie się trzymał z daleka od mojej siostry. Albo go skrzywdzę…”.

„Jesteś teraz brutalem? Jak możesz tak mówić?” – pyta Nihan. „Jakikolwiek masz problem, załatw to ze mną. Trzymaj się z dala od mojej rodziny. Nie stoi przed tobą stary Kemal. Sprawię, że drogo mi za to zapłacisz” – ostrzega mężczyzna. „Kemal, dobrze. Najpierw się uspokój. Domyślam się, że nie wiesz, co mówisz”. „Ktokolwiek skrzywdzi moją rodzinę, znajdzie mnie naprzeciwko siebie. To dotyczy także twojego brata”. „Ozan nie wiedział, że to twoja siostra, kiedy ją spotkał”. „Naprawdę? Dobrze, to teraz już wie. Od teraz Ozan nawet nie przekroczy jej cienia. Jeśli zobaczy ją na ulicy, to zmieni strony. Zrozumiałaś? Nie upokorzysz znowu mojej rodziny. Nie skrzywdzisz ich ponownie”.

„Czy nie może jej naprawdę kochać?” – pyta Nihan. „Nie ma mowy!” – nie zgadza się Kemal. – „Rozumiesz to? Nie ma mowy. Idź wyjaśnić to swojemu bratu i powiedz mu, żeby nie mącił Zeynep w głowie. Albo ty poniesiesz konsekwencje… To wszystko, co mam do powiedzenia”. Kemal opuszcza pracownię. Nihan sięga po komórkę i dzwoni do brata. „Czy byłeś wczoraj zobaczyć się z Zeynep?” – pyta. „Eee… Tak…” – przyznaje Ozan. „Brawo, brawo. A poza tym dziękuję, że mnie posłuchałeś. Wielkie dzięki”. Nihan rozłącza się i wychodzi z warsztatu.

Ismail telefonuje do Kemala. „Co u ciebie?” – pyta Soydere. – „Czy wszystko dobrze?”. „Wcale, bracie. Pamiętasz, kiedy powiedziałeś, żebym zadzwonił, jeśli będziemy mieli problem?”. „Tak. Co się dzieje?”. Po chwili na twarzy Kemala rysuje się przerażenie… „Dobrze, dobrze. Przestań pracować. Przekaż swoim kolegom, że zaraz tam będę” – mówi i zleca swojemu kierowcy udanie się na budowę Kozcuoglu. Następnie telefonuje do Emira. On jednak odrzuca jego połączenie. Zeynep przychodzi na praktyki do przedszkola. „Dzięki pani jestem tutaj dzisiaj. Nie wiem, jak pani dziękować” – mówi do dyrektorki.

„Właściwie to my powinniśmy dziękować tobie” – oznajmia kobieta. – „Dzięki tobie nasz plac zabaw zostanie odnowiony”. „Dzięki mnie?” – nie rozumie Zeynep. „Tak. Emir Kozcuoglu ofiarował pieniądze w twoim imieniu”. „Czy to on chciał, żeby porozmawiała pani z moją mamą?”. „Tak” – przyznaje kobieta.

Emir osobiście śledzi Nihan. Widzi jak ta przyjeżdża do przedszkola spotkać się z Zeynep. „Siostro Nihan, napisałam w mojej wiadomości z rana, żebyś nie przyjeżdżała” – mówi Zeynep. – „Jeśli ktoś zobaczy nas razem, przysięgam, że nigdy więcej mnie nie wypuszczą z domu…”. „Zeynep, chciałam zapytać tylko o jedną rzecz” – oznajmia Nihan. „Dobrze, ale pospiesz się, proszę”. „Kiedy byłaś w agencji Fatiha, to czy oferta pracy przyszła od Emira?”. „Nie…”. „Mogę ci wierzyć?”. „Uwierz. Dlaczego miałabym cię okłamać?”. „Ponieważ to samo mówiłaś w przeszłości”. „Czyli cokolwiek nie powiem, ty już przyszłaś z zamiarem niewierzenia mi…”.

„Zeynep, Emir ma podejrzenia, co do mojej przeszłości z Kemalem” – wyznaje Nihan. – „Jeśli Emir w jakiś sposób się na ciebie natknie, to trzymaj się od niego z daleka, ponieważ jest bardziej niebezpieczny, niż możesz to sobie wyobrażać…”. „Nie martw się, nie pozwolę na to” – zapewnia Zeynep. „I proszę, zatrzymaj tę rozmowę dla siebie. Nie mów o niej swojemu bratu. Nie chcę, żeby on też wpakował się w kłopoty”. „Nigdy mu nie powiem. Siostro Nihan, nie zrozum mnie źle, ale dobrze by było, gdybyśmy się nie spotykali przez jakiś czas. Moja kara dopiero co się skończyła”. „Dobrze, moja droga” – mówi Nihan i odchodzi.

Emir obserwuje jak jego żona wsiada do samochodu. Nagle jego telefon zaczyna dzwonić. To Galip. „Mogę do ciebie oddzwonić później, tato?” – prosi Emir. Nagle wyraz jego twarzy się zmienia… – „Jaki wypadek…? Dobrze, już jadę…”. Tymczasem na budowie Kozcuoglu trwa ewakuacja rannych pracowników po wypadku. Kemal jest już na miejscu. Po chwili zjawia się także Emir. „Jak wygląda sytuacja?” – pyta Tufana. „Kiedy ściana się zawaliła, byli na rusztowaniu i dwoje ludzi zostało rannych, kiedy przechodzili obok” – wyjaśnia prawa ręka Emira. „Co z nimi?”. „Na szczęścia są tylko ranni. Nikt nie umarł”.

Nagle Emir zauważa Kemala, który pomaga transportować rannych. „Co on tutaj robi?” – pyta. „Dzięki niemu uniknęliśmy katastrofy” – odpowiada Galip. „Ktoś z pracowników skontaktował się z nim i Kemal ich ostrzegł” – dopowiada Onder. Grupa niezadowolonych pracowników wykrzykuje w kierunku Emira obelgi. Kemal stara się ich uspokoić. „Porozmawiam raz jeszcze z panem Emirem, ale zachowajcie spokój” – prosi. Następnie staje naprzeciwko Emira. Ich twarze dzieli kilkanaście centymetrów… „Przez nienawiść do mnie dopuściłeś się oszustwa” – mówi Kemal. – „Spójrz, widzisz to?! Teraz posprzątasz swój bałagan!”. „Albo co?” – pyta Emir. „Grożenie jest twoją profesją. Ja tylko powiedziałem, co musisz zrobić. Ty jesteś tym, który musi dać to, co im się należy”.

„Warunki pracy i zapewnienie bezpieczeństwa to nie wybór. To konieczność” – kontynuuje Kemal. „Masz sporo racji” – przyznaje Onder. – „Od teraz wszystko będzie robione tak, jak przystoi rodzinie Kozcuoglu”. „Oczywiście, to była dla nas ważna lekcja” – potwierdza Galip. Następnie wbija wzrok w syna. – „Prawda, Emir?”.

W następnej scenie widzimy Emira i jego ojca w gabinecie. „Zapłacisz mi za to przedstawienie, Kemalu Soydere” – mówi młodszy Kozcuoglu. – „Nie puszczę tego płazem”. „Mogło zginąć wielu ludzi!” – krzyczy Galip. „Ale nie zginęli!”. „Czujesz się zdenerwowany, bo Kemal Soydere miał rację, tak? Pytałem cię, czy są jakieś problemy, którymi powinniśmy się martwić?! Powiedziałeś, że nie. I wierzyłem ci na słowo. Jak dotąd nie zakwestionowałem żadnej twojej decyzji. Ale odkąd pojawił się Kemal, zrzuciłeś biznes na dalszy plan. Powoli tracisz kontrolę. Weź się natychmiast w garść!”.

„Bardzo dobrze wiem, co robię” – oświadcza Emir. – „Nie próbuj mi się wtrącać!”. Emir siada wygodnie na swoim fotelu. Galip z trzaskiem zamyka znajdującego się na biurku laptopa. „Przekazałem całe imperium w twoje ręce, bo w ciebie wierzyłem” – mówi. – „Najpierw była twoja miłość do Nihan, a teraz agresja w stosunku do człowieka, którego nawet nie znamy. Popełniasz błędy, kiedy stawiasz swoje uczucia przed rozumem! Zacząłeś wojnę z Kemalem Soydere, ale będziesz musiał wycofać się w momencie, kiedy poczujesz, jak przegrywasz… Albo po raz pierwszy przejmę kontrolę i sam zakończę tę wojnę!”.

Galip opuszcza gabinet syna. Emir chwyta za telefon i dzwoni do Tufana. „Znajdź mi listę konsultantów elektrociepłowni i przynieś mi ją” – rozkazuje. Asu wchodzi do gabinetu Kemala. Przekazuje mu jakieś papiery. „Musisz to podpisać, czekamy na zgodę” – mówi. „Nie musiałaś przychodzić. Mogłaś wysłać asystenta” – odpowiada mężczyzna. „Cóż, chciałam mieć powód, aby cię zobaczyć”. „Więc jesteśmy głównymi sponsorami projektu społecznego? Ale dlaczego dopiero teraz o tym słyszę?”. „Tak, jestem odpowiedzialna za ten projekt i poleciłam Nihan Kozcuoglu jako artystkę”.

„Dlaczego to zrobiłaś?” – Kemal jest wyraźnie zaskoczony. „Bo chcę się z nią zaprzyjaźnić” – oznajmia dziewczyna. „Ciekawe. Myślałem, że jej nie cierpisz”. „Może i jest trochę oziębła, ale zdobycie większej liczby przyjaciół może być przydatne. Przyjaźnię się tylko z tobą i nikim więcej”. „To na pewno jedyny powód?”. „Tak, jaki inny mógłby być? Jeśli to jakiś problem, to…”. „Nie, to dla mnie żaden problem” – zapewnia Kemal.

Akcja wraca do gabinetu Emira. Jest w nim Tufan. „Jeśli jest pan zdecydowany, możemy zacząć działać od razu” – mówi. „Zajmij się tym” – rozkazuje Emir. – „Kiedy będzie po wszystkim, chce widzieć Kemala Soydere, udzielającego lekcji moralności w więzieniu”. Nihan rozpoczyna pracę nad swoim projektem artystycznym. Spotyka ją tutaj Kemal. „Powiedz od razu, jeśli chcesz mnie najpierw zbesztać, a później zwolnić” – odzywa się dziewczyna. – „Nie chcę, by ludzie zaczynali pracę na darmo…”. Przy Nihan stoi także dziewczynka, sprzedająca chusteczki, którą zapoznała jakiś czas temu.

„Cześć” – Kemal podaje dziewczynce dłoń. „To Elif, moja przyjaciółka” – przedstawia ją Nihan. „Miło cie poznać, młoda damo”. „Ach, to ty” – Elif rozpoznaje Kemala i patrzy na Nihan. – „Czy to ten mężczyzna, nad którym płaczesz od pięciu lat?”. „Czasami myli jej się to, co mówiłam” – tłumaczy szybko Nihan. Elif szepcze jej na ucho: „Zgadłam?”. „Nie powinnaś się porywać z motyką na słońce. Teraz wracaj do swojej pracy” – odpowiada jej Nihan.

Dziewczynka odchodzi. Kemal zbliża się do Nihan i patrzy jej głęboko w oczy… „Powinnam wracać do pracy” – mówi nieco zawstydzona dziewczyna. Patrzą na siebie jeszcze przez chwilę, następnie oboje odwracają się i rozchodzą. Każde w swoją stronę… Wkrótce Kemal odbiera telefon od agenta nieruchomości. „Mam dobre wiadomości” – oznajmia mężczyzna. – „Właścicielka zdecydowała się sprzedać panu dom”. „Dlaczego zmieniła zdanie?” – ciekawi się Kemal. „Powie panu osobiście. Może pan zapisać adres?”.

Kilka chwil później Kemal przyjeżdża do antykwariatu. Prowadzi go właścicielka domu, który tak bardzo chce kupić. „Pomyślałyśmy, że będzie pan ciekawy, dlaczego zdecydowałam się sprzedać panu dom” – mówi kobieta. Nie jest sama. Obok niej jest… Leyla! – „To jest właśnie powód. Leyla. Jest moją przyjaciółką z dzieciństwa. Dzięki tobie znowu się odnalazłyśmy”. Kemal nie kryje zaskoczenia, ale jest bardzo zadowolony. Przytula Leylę. „Jesteś po mojej stronie” – stwierdza mężczyzna. „Nie pozostawiłeś mi wyjścia. Skoro nie chcesz zrezygnować nawet dla mnie, zdecydowałam się być po twojej stronie, żeby mieć cię na oku”.

Nazajutrz rano Nihan uprawia jogging. Widzi, że przed domem, o którym marzyła, stoi ekipa przeprowadzkowa. Widzi także, jak z jednego z aut wysiada… Kemal! Tymczasem w rezydencji Kozcuoglu. „Nihan poszła do pracowni?” – pyta Emir jedną ze służących. „Nie, proszę pana. Nie wróciła jeszcze z treningu”. Emir patrzy na zegarek. Coś mu się nie zgadza… Nihan udaje się przed dom, który nabył Kemal. W jej głowie rozbrzmiewają słowa: „Dobry Boże, nawet jeśli to tylko sen, chciałabym, żeby to był nasz dom. Kiedy teraz wejdę do tego budynku, chciałabym tutaj mieszkać z Kemalem”. Dziewczyna wyobraża sobie, jakby to było, gdyby razem tu mieszkali…

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy