48: Kemal telefonuje do Zahira. „Znalazłeś coś?” – pyta. „Jeszcze nic, ciągle szukamy” – odpowiada Zahir. – „Szefie, chcę ci tylko coś powiedzieć. Mówiłeś, że ta dziewczyna była pracująca. Dla twojej informacji właśnie sprawdzam to”. „Gdzie?”. „W pobliżu Aksaray, w dzielnicy Laleli i tym podobnych”. „Zahir, nie w takich miejscach masz sprawdzać. Chodzi o coś bardziej luksusowego”. „Nie rozumiem. Jakie miejsca masz na myśli?”. „Posłuchaj, nie takie miejsca, gdzie dziewczyny pracują na ulicy. Chodzi o takie miejsca, do których przychodzi sama śmietanka”.
„Było kilka takich miejsc, ale je zamknęli” – wyjaśnia Zahir. – „Chociaż poczekaj… Jedno miejsce przychodzi mi do głowy. I to nawet dość znane. Słyszałem, że ciągle jest otwarte. Spytamy tam”. „Wspaniale. Gdzie to jest?” – pyta Kemal. „Tylko tam trzeba być ostrożnym. Nie wpuszczają nikogo bez rezerwacji”. „Okej, zajmę się tym”. „I musisz być odpowiednio ubrany. W garniturze, pod krawatem, jak na paradzie. To przyzwoite miejsce i nie tanie. Tam chodzą sami bogacze”.
Tarik wchodzi do gabinetu Emira. „Dlaczego się spóźniłeś?” – pyta Kozcuoglu. – „Coś nie tak w domu?”. „Nie, załatwiałem po prostu sprawy związane z ubezpieczeniem” – odpowiada Tarik. – „Zajmowałem się dokumentami, byłem zajęty”. „Dobrze, usiądź. Wiesz o tym pozwie?”. „Pozwie sądowym? Tak, wiem, ale jednej rzeczy nie rozumiem. Zgaduję, że Kemal zrobił coś złego, tak?”. „Małą rzecz, ale naprawimy to. Dokładniej ty to naprawisz”. „Co takiego?” – pyta zaskoczony Tarik. „Nie ma drugiego takiego człowieka, któremu ufałby bardziej niż własnemu bratu”. „Ale jak to? Ja mam to zrobić? Skoro tak mówisz…”. „Tak, ty. I oprócz tego, jako starszy brat oczyścisz z grzechów Kemala. Więzi rodzinne wzmocnią się”.
„Panie Emirze, wolałbym, aby te sprawy pozostały między nami” – prosi Tarik. – „Nie chcę, aby w domu były jakieś nieporozumienia”. „Jak sobie życzysz” – odpowiada Kozcuoglu. „Tylko, że ja naprawdę nie wiem, jak to naprawić, panie Emirze. Nie znam się na procesach sądowych i takich projektach. Jest mi to dalekie i obce”. „Po prostu przekonasz rolników, aby wycofali pozew. Jak myślisz, dadzą się przekonać?”. „Myślę, że… Czy chcemy ich kupić?” – pyta Tarik. „Szybko łapiesz”. „Ale… Powiedzmy, że plan nie zadziała i nie będą chcieli pieniędzy. Co wtedy?”. „To nie jedyny sposób, żeby kogoś przekonać. Są ich tysiące”.
Emir z szuflady swojego biurka wyciąga jakieś pudełko. „Co to takiego?” – pyta Tarik. „Inny sposób do przekonania kogoś” – oznajmia Kozcuoglu. Tarik sięga po pudełko i otwiera je. W środku znajduje się… Broń! „Panie Emirze, ja nawet nie wiem, jak to trzymać…” – mówi Soydere. „To się nauczysz. Nie każę ci naciskać na spust i zabijać. Ale powinieneś wziąć go ze sobą. Będziesz się czuł silniejszy. A poza tym, kto wie, kto wyjdzie ci naprzeciw…”. „Oczywiście nie zamierzam go używać. Ale gdyby zaszła taka potrzeba… Wtedy go użyję”.
„Powiem ci, jak zacząć” – oznajmia Emir. – „Zacznij najpierw od poukładania myśli w głowie. Zrób listę ludzi, z którymi mieszkają, jak żyją, ile mają dzieci… Przeanalizuj szczegóły i za kilka dni będziesz mógł zacząć przekonywać ich”. „Dobrze, mam nadzieję, że cię nie zawiodę” – mówi Tarik.
Hakki wchodzi do biura Kemala. „Przyjdę później, jeśli masz dużo pracy” – mówi wuj Asu. „Nie ma mowy, panie Hakki. Proszę, usiądź” – odpowiada Soydere. „Chciałem cię zobaczyć. Wracam z holdingu Kozcuoglu…”. „Domyślam się, że rozmawiałeś na temat pozwu?”. „Poprosili grzecznie, bym ci przekazał, abyś wycofał pozew. Jesteś ostatnim człowiekiem tego rodzaju, synu”. „Panie Hakki, muszę być po właściwej stronie, zanim Emir zacznie grać według własnych zasad”. „Szanuję to. Powiedziałem Galipowi Kozcuoglu, że nie mam wpływu na twoje decyzje. Jednak jest coś, o czym nie powinieneś zapominać. Jesteś kapitanem tego statku i musisz doprowadzić go do końcowego portu”. „Wiem to, panie Hakki. Zajmę właściwe miejsce w odpowiedni sposób”.
„To do ciebie podobne” – stwierdza Hakki. „Do pana również” – oznajmia Kemal. Akcja wraca do gabinetu Emira. Do środka wchodzi Banu. „Stałaś się jeszcze piękniejsza” – komplementuje Kozcuoglu. „Jak się masz, Tarik?” – pyta kobieta. „Dobrze, dobrze…” – odpowiada mężczyzna, nieco zawstydzony. „Chodź i skończ raport” – rozkazuje Emir podwładnej. „Panie Emirze, jeżeli nic więcej pan dla mnie nie ma, to może już wyjdę?” – proponuje Tarik. „Jasne” – mówi Kozcuoglu. Akcja wraca do biura Kemala. „Czy Asu zdejmuje trochę ciężaru z twoich ramion?” – pyta Hakki. „Zawsze” – potwierdza Kemal. „Jesteś jedyną osobą w Stambule, której ona może ufać. Myślałem, że zobaczę was bliżej siebie, kiedy tu przyjadę… Myślałem, że będziecie najbliższymi przyjaciółmi”.
„Ale tak właśnie jest, panie Hakki” – potwierdza Kemal. – „Asu jest moją przyjaciółką”. „Wyglądaj jednak na to, że ty nie jesteś jej przyjacielem” – stwierdza Hakki. „To nieprawda”. „Gdzie więc jest i z kim? Wiesz to? Czasami samotność jest jak trucizna, synu. Sprawia, że popełniasz proste błędy i zaczynasz zadawać się z nieodpowiednimi ludźmi. Jedyną rzeczą, jaką wiem, to to, że Asu będzie bezpieczna w twoim cieniu. Ostatecznie Asu nie jest tylko partnerem w firmie i jej szefem w przyszłości, jest przede wszystkim moją córką powierzoną mi przez brata. Moja prośba do ciebie jest taka, abyś częściej jej słuchał. Słuchaj i staraj się zrozumieć”.
„Masz rację, panie Hakki” – przyznaje Kemal. – „Może przez pracę nie poświęcałem Asu zbytniej uwagi. Nie martw się, zaopiekuję się nią”. „Twoje słowo to dla mnie najlepszy dowód. Ufam ci bezgranicznie, synu” – oświadcza Hakki. Akcja przenosi się do galerii handlowej, gdzie właśnie są Asu i Zeynep. „Jesteś rozczarowana. Czujesz się zraniona, widzę to” – mówi Asu. – „Ale możesz mi powiedzieć, co czujesz. Nic nie powiem twojemu bratu”. „Nie ma o czym mówić, siostro Asu” – odpowiada Zeynep. „Posłuchaj, Emir jest przystojnym i charyzmatycznym mężczyzną…”. „Proszę, nie zaczynaj tego tematu, siostro… Zapomniałam się w swoim głupim marzeniu i to wszystko. Proszę, nie przypominaj mi więcej o tym, co widziałaś”.
„Powiedziałaś mi, że był twoim chłopakiem. Dużo czasu razem spędziliście?” – pyta Asu. „Nie, rozmawialiśmy tylko kilka razy przez telefon…” – odpowiada siostra Kemala. „Nie zrobił ci nic, co mogłoby ci zaszkodzić, prawda?”. „Chciałabym powiedzieć coś dziecinnego, ale muszę wrócić po rozum do głowy. Co mogłabym robić z żonatym mężczyzną? Powinien trzymać się ode mnie z daleka. Nie zamierzasz chyba powiedzieć o tym mojemu bratu, prawda?”. „Chęć powiedzenia o tym Kemalowi, świadczyłaby, że chcemy dla niego źle. Poza tym nic złego się między wami nie wydarzyło, tak?”. „Oczywiście. Tylko to, że jestem głupia… Jak mogłam uwierzyć, że Emir Kozcuoglu mógłby się mną interesować?”.
„Uważam, że siebie nie doceniasz” – oznajmia Asu. – „Jesteś bardzo silną osobą i możesz robić, co zechcesz. Bądź zdecydowana. Postaw sobie cel w życiu i za nim podążaj”. „Tak zrobię” – zapewnia Zeynep. Nagle na jednej z wystaw zauważa czerwoną sukienkę. Dokładnie taką samą, jaką dostała od Emira… Akcja przenosi się do gabinetu Emira. Jest tam Tufan. „Mała, sprytna Zeynep” – mówi Kozcuoglu. – „Myśli o swoim bracie po tym, jak poszła ze mną do łóżka. Ale czy to mnie zatrzyma?”. „Nigdy, proszę pana” – potwierdza Tufan. „Trzymaj te zdjęcia, uderzysz po cichu. Bądź gotów. Jeżeli Zeynep nie powie swojemu bratu, sprawimy, że Kemal dowie się od nas… Chcę to widzieć, jak on wpada w szał na moich oczach…”.
Kemal przyjeżdża do Leyli. Pod domem jego przyjaciółki znowu są dziennikarze. „Przyjaciele, wystarczy już. Dajcie mi odpocząć” – prosi kobieta. – „Nie mogę codziennie parzyć kawy na okładce gazety. Powiedziałam wszystko, co chciałam”. „Ale w kuluarach ludzie mówią o czymś innym, niż pani teraz” – oznajmia jedna z reporterek. „Dobry Boże, gdzie te kuluary? Sami sobie dopowiadacie takie rzeczy”. „Co tu się dzieje?” – pyta Kemal. „Spójrz, próbuję się tutaj ratować” – odpowiada Leyla. „Czy ten dżentelmen to pani chłopak?” – pyta dziennikarz. Kemal staje naprzeciwko niego i wbija groźne spojrzenie. „Co ty powiedziałeś?” – pyta.
„Nie, to mój syn” – odpowiada Leyla. – „A teraz wynoście się stąd”. Kobieta razem z Kemalem udają się do jego samochodu. „Dokąd idziesz?” – pyta mężczyzna. „Nie wiem, po prostu chciałam się stąd uwolnić”. Oboje wsiadają do auta i odjeżdżają. „Myślałam, że chcesz przyjść wieczorem” – mówi Leyla. „Chciałem przyjść, ale coś mi wypadło i nie mogę” – odpowiada Kemal. „Coś się stało? Promieniejesz cały”. „Nie… To znaczy nie wiem… Promienieję?”. „Chodzi o to, że dobrze wyglądasz. To oczywiście zasługa Nihan, tak?”. „Och, moja Leyla. Skończ już z tym. Jakby Nihan była całym moim życiem”. „A nie jest? Gdyby świat kręcił się wokół twoich spraw, to kręciłby się wokół Nihan” – stwierdza Leyla.
Yasemin jest w pokoju Nihan. Zauważa, że jej przyjaciółka dziwnie się ostatnio zachowuje… „Masz głowę w chmurach” – mówi. „Zgadza się. Jestem zakochana” – odpowiada Nihan. „W kim?”. „A jak myślisz?”. „To, że jesteś zakochana w Kemalu, to żadna nowość. Może gdyby chodziło o Emira, to wtedy…”. „Ach, bardzo słaby żart” – Nihan aż się wzdryga na myśl o miłości do Emira. „Spójrz na mnie. Nie masz chyba sekretnego romansu z Kemalem, o którym mi nie mówisz?”. Nihan nie odpowiada. „Czyli masz?!” – zdumiewa się Yasemin.
Kemal zawozi Leylę do swojego domu. Gdy są na wysokości posiadłości Kozcuoglu, auto Kemala spotyka się z nadjeżdżającym z naprzeciwka autem Galipa. Droga jest zbyt wąska i dwa samochody nie przejadą. „Kto to jest? To ojciec Emira?” – pyta Leyla. „Tak” – przyznaje Kemal, odpina pas i wychodzi na zewnątrz. „Jak się masz, panie Galipie?” – pyta. „Myślałem, że spotkam pana dziś w biurze” – odpowiada Kozcuoglu. – „Reporterzy czekali cały dzień, aby wysłuchać bohatera”. „Nie lubię się przechwalać tym, co robię. A poza tym było to coś, co należało zrobić”. „Mam nadzieję, że jesteś świadomy, ile wynoszą nasze straty związane z zawieszeniem projektu?”. „Nie można tego nazwać stratami. Nie możesz nic zrobić bez raportu Komitetu Ochrony Środowiska”.
„Zbyt dużo idealizmu nie jest dobrą rzeczą” – stwierdza Galip. „Dla kogo?” – pyta Kemal. W tym momencie Leyla wychodzi z samochodu. „Kemal, twoja mama dzwoni. To pilne” – oznajmia. „Musisz być tą słynną damą, o której wszyscy tyle mówią w ostatnich dniach” – odzywa się ojciec Emira. Podchodzi do Leyli i przedstawia się. „Kemal, możemy już jechać?” – prosi Leyla, nie chcąc wdawać się w pogawędkę. „Miłego dnia” – życzy Galip. – „I, mam nadzieję, do zobaczenia”. „Do zobaczenia” – odpowiada Leyla, a gdy jest już w samochodzie dodaje: „Nigdy więcej. Boże broń. Czemu miałabym chcieć go ponownie spotkać?”. „Jaki ojciec taki syn” – stwierdza Kemal. „Dokładnie”.
Nihan jest w pokoju Ozana. „Chcę cię o coś zapytać, ale nie chcę cię denerwować” – mówi. „Pytaj” – zgadza się chłopak. „Chodzi o przyjaciółki Emira. Te, które zaprosił tamtej nocy…”. Ozan ciężko wzdycha i odwraca głowę. „Ozan, to tylko pytanie. Nie odwracaj się ode mnie”. „Skąd ci się wzięło nagle zainteresowanie tamtą nocą?”. „Czy przyjaciółki Emira przyszły tamtej nocy? Mam na myśli stałe przyjaciółki. Nie jakieś zatrudnione, nowe”. „Czy przyjaciółki Emira nie mogą chcieć się ze mną spotkać?”. „Nie bądź śmieszny. Czy coś takiego powiedziałam?”. „Nihan, jestem zmęczony. Chcę iść spać”. „W porządku, dobrej nocy…”. Nihan opuszcza pokój brata.
Akcja przenosi się do domu Kemala. „Powinnaś zostać dłużej” – mówi mężczyzna. „Posłuchaj, sam mówiłeś, że masz coś do załatwienia wieczorem” – odpowiada Leyla, szykując się do wyjścia. „Mam, ale późnym wieczorem. Idę malować miasto na czerwono…”. „Ty? Mam w to uwierzyć?”. „Czemu nie? Nie mogę iść?”. „Możesz, ale jakby Nihan się dowiedziała , obcięła by ci uszy i przykleiła do oczu”. „Masz rację, zrobiłaby tak. Jest strasznie zazdrosna”. „Posłuchaj, to przeszło na nią z jej matki. Miłego wieczoru” – mówi Leyla i opuszcza dom Kemala.
Tymczasem w rezydencji Kozcuoglu. „Nie widziałem dziś dzieci. Czyżby nadal czuły się nieswojo po tym incydencie?” – pyta Galip. „Są trochę zszokowani, ale dojdą do siebie” – odpowiada Onder. „Gdybym był na ich miejscu, cieszyłbym się, że mam taką wspaniałą ciocię, jak Leyla. Spotkaliśmy się dziś na ulicy. Bardzo miła osoba”. „Widziałeś dzisiaj Leylę?” – dopytuje Vildan. „Tak, była z Kemalem Soydere. Spotkaliśmy się w przelocie. Wyglądała na silną kobietę. Wytwarza wokół energię, która jest godna podziwu”. „Więc jesteś pod jej wrażeniem?” – pyta ojciec Nihan. „Tak. To niemożliwe, by było inaczej. Dlaczego właściwie nie spotykasz się z Leylą od lat? Pytałem Ondera, ale poczuł się niezręcznie…”.
„Nasza więź rodzinna nie jest zbyt silna” – oświadcza Vildan. „Mów tak reporterom, nie mi” – oznajmia Galip. – „Już niemal uwierzyłem w to, co piszą gazety”. „Jeżeli chcesz doprowadzić naszą rozmowę do tego punktu, to twoja decyzja, Galip”. Kozcuoglu podnosi się z kanapy. „Jeśli tak dalej będziecie mnie odpychać, to dużo na tym stracicie… I będzie to wasza decyzja, Vildan”. Mężczyzna odchodzi. „Czy musiałaś tak wybuchać?” – pyta Onder. – „Teraz jego uwaga skupiła się na nas”. „Ciągle jesteś o nią zazdrosny” – stwierdza Vildan. „A co to ma znaczyć? Nie będę z tobą dyskutował. Dobranoc”.
Galip wyjeżdża ze swojej posiadłości. Widzi idącą drogą Leylę. Wysiada z samochodu. „Mogę cię podwieźć, gdziekolwiek zechcesz” – oznajmia. „Dziękuję, wyszłam na spacer” – odpowiada kobieta. „Chcesz, abym ci potowarzyszył?”. „Dziękuję, ale wolę spacerować w samotności. Dobrej nocy”. Leyla odchodzi. Tymczasem Tarik przychodzi do mieszkania Banu. „Czy jestem mile widziany?” – pyta. „Jasne. Wchodź do środka” – zaprasza kobieta. „Weź to. Przyniosłem ci coś słodkiego” – mężczyzna przekazuje Banu bombonierkę. „Uważasz więc, że potrzeba mi kalorii?”. „Nie, absolutnie… Jesteś naprawdę piękna. Nie w tym sensie… To znaczy jesteś piękna, ale nie w tym kontekście, oczywiście. To nie komplement, tylko prawda…”.
„Rozumiem cię, uspokój się” – prosi Banu. – „Lubisz komedie romantyczne?”. „Och tak, bardzo lubię…” – odpowiada mężczyzna. „Okej, na stole leży kilka filmów. Wybierz jakiś, a ja zrobię popcorn. Nie chcę dziś zostać sama. Dziękuję, że mnie nie zawiodłeś”. „Oczywiście. Za nic w świecie bym tego nie zrobił”. Tymczasem Zeynep leży w swoim łóżku i bardzo płacze. „Jesteś głupia, Zeynep! Głupia, głupia, głupia!” – krzyczy uderzając głową w poduszkę. – „Boże, pomóż mi! Pomóż mi, proszę…”. Dziewczyna nagle wpada na pomysł. Sięga po swoją komórkę i puszcza sygnał do Ozana. Ten natychmiast oddzwania.
„Halo, dzwoniłaś do mnie” – mówi podekscytowany chłopak. „Tak, przepraszam, nie gniewaj się” – odpowiada dziewczyna. – „Dzwoniłam do przyjaciółki, tak jakoś przez przypadek wybrałam twój numer…”. „Nieważne. Ostatecznie mój numer ciągle jest w twoich kontaktach”. „Muszę się rozłączyć…”. „Poczekaj, nie rozłączaj się. Porozmawiajmy chociaż dwie minuty, skoro zadzwoniłaś”. „Ozan, nie rób tego. Nie namawiaj mnie do tego, co jest niemożliwe. Nie mogę być z tobą, wiesz. Kemal, Nihan, nasze rodziny… To niemożliwe”. „Nikt nie może stanąć pomiędzy nami, jeśli powiesz, że jest nadzieja. Oczywiście, jeśli nie ma nikogo innego w twoim sercu”.
„Nie mieszaj mi w głowie” – prosi Zeynep. „Zatem jest nadzieja” – cieszy się Ozan. „Na miłość boską, nie naciskaj na mnie więcej… Zamknęłam już ten rozdział w swojej głowie. Przestań mnie dezorientować, życie i tak jest trudne”. Zeynep rozłącza się. „Jest nadzieja! Jest nadzieja!” – zakrzykuje Ozan.
Kemal wsiada do swojego auta. Nagle spostrzega, że na tylnym siedzeniu ktoś już siedzi… To Nihan! „Co ty tu robisz?” – pyta wystraszony. „Nie zamknąłeś drzwi. Pomyślałam, że wsiądę tutaj, zanim zamarznę” – odpowiada dziewczyna. „Możesz wysiąść?”. „Czemu? Czy nie jedziemy szukać Karen?”. „Ja jadę. Nie ty”. „Nie ma mowy. Myślę, że powinieneś włączyć silnik”. „Wysiadaj!”. „Nie wysiądę, Kemal!”. „Wysiądziesz!”. „Nie wysiądę! Na miłość boską! Musiałabym umrzeć, żeby zostawić cię z tymi wszystkimi kobietami!”. „Po pierwsze to nie możesz iść tak ubrana”. „Przepraszam, ale bez urazy. Nie mogłam wyjść z domu ubrana jak na przyjęcie” – oznajmia Nihan i pokazuje na swoją torbę. – „Ale jestem przygotowana”.
„Wiesz, co się stanie, kiedy Emir zauważy, że nie ma cię w domu?” – zagaduje Kemal. „Emir nie zauważy, bo nie mamy wspólnej sypialni” – odpowiada Nihan. – „Ruszajmy już. Musimy znaleźć miejsce, gdzie mogłabym się przebrać”. „Jesteś jak ból w szyi. Całkowicie”. „Ale jestem twoim jedynym bólem w szyi”. Kemal odpala auto i odjeżdża.
Zeynep kurczowo trzyma komórkę w dłoniach. „Zadzwoń! Zadzwoń do mnie!” – mówi, cała aż się trzęsąc. W końcu otrzymuje sms-a od Ozana: „Nie mogłem wysiedzieć w domu. Musimy porozmawiać osobiście. Jestem na zewnątrz. Wyjdź, proszę”. Zeynep dzwoni do chłopaka. „Ozan, odejdź zanim mój brat cię zobaczy, proszę” – mówi dziewczyna. „Nie odejdę, dopóki nie porozmawiamy” – oświadcza Ozan. – „Mogę zostać do rana, jeśli będzie trzeba. Błagam cię o dwie minuty. Potem odejdę, obiecuję. Daj spokój, Zeynep. Przynajmniej raz mnie nie odrzucaj”. „Dobrze, ale tylko dwie minutki”.
Zeynep najciszej jak potrafi wychodzi z domu. „Załatwmy to szybko. Mów, co chcesz powiedzieć” – mówi dziewczyna. „Powiedziałaś, że zamknęłaś rozdział ze mną, a to oznacza, że musiałaś go najpierw otworzyć. Więc jest nadzieja” – stwierdza Ozan. „Co by to zmieniło, gdyby była nadzieja? Nasza miłość jest niemożliwa”. „Miłość! Powiedziałaś miłość!” – zachwyca się chłopak. „Ozan, stawiasz mnie w trudnej sytuacji. Nie pozwól mi marzyć o czymś, co się nigdy nie wydarzy. Komenda policji będzie naszym końcem, jak ostatnio”. „Zapomnij o tym. Przez tamtą sytuację zostawiłaś mnie. To była tylko zabłąkana kula tamtej nocy. To już się nie powtórzy. Błagam cię, zaufaj mi”. „Jak mam ci zaufać?”. „Zostaw lekko uchylone drzwi, abym mógł ci udowodnić, że warto”.
„Mówisz otwarte drzwi… Moje drzwi są cały czas otwarte” – oznajmia Zeynep. – „Muszę już iść”. „Spotkamy się jutro?” – pyta Ozan, biorąc dziewczynę za rękę. – „Nie idź, zobaczysz, że cię przekonam”. „Dobrze, w porządku. Zgoda” – odpowiada dziewczyna i udaje się w stronę domu. „Bardzo cię kocham, Zeynep!” – krzyczy przeszczęśliwy Ozan. Siostra Kemala odwraca się. „Zaśnij dziś z myślą o mnie” – prosi chłopak. „Dobranoc” – mówi Zeynep i odchodzi.
Kemal i Nihan są już w klubie. „Cóż to za osobliwe miejsce” – stwierdza dziewczyna. „Nie zachowuj się, jak oślepiony światłem królik” – prosi mężczyzna. „Przepraszam, ale nie przywykłam do takich miejsc. Zresztą, tak jak ty. Chyba…”. „Brawo. Nadal się tak zachowuj, to na pewno wszyscy zwrócą na nas uwagę…”. „Po pierwsze jestem artystką. Umiem grac lepiej od ciebie”. „Naprawdę? Idealnie. Może powinnaś zacząć grać niemą rolę, zanim nas stąd wyrzucą. Och, właśnie tak”.
Kemal puszcza rękę Nihan. „Dokąd idziesz?” – pyta dziewczyna. „Znaleźć osobę, której szukamy” – odpowiada Kemal. Następnie podchodzi do stojącej przy barze blondynki. „Czy obiecałaś już komuś swój świat dzisiejszej nocy?” – pyta. „Ja nie, ale zgaduję, że ty tak” – odpowiada kobieta, kierując swój wzrok na Nihan. „To tylko moja przyjaciółka” – wyjaśnia Kemal. „Miło to słyszeć” – blondynka zaczyna smyrać mężczyznę palcem po ramieniu. „Uspokój się, to tylko gra” – powtarza sobie Nihan, nie mogąc znieść tego widoku.
„Szukasz kogoś, prawda?” – zagaduje blondynka. „Tak, szukam kogoś. Kogoś, kogo znam” – oznajmia Kemal. – „Ma na imię Karen. Znasz ją?”. W tym momencie Nihan podchodzi do Kemala, chwyta go za rękę i odciąga od baru. „Co ty robisz?” – pyta Soydere. „Znudziłam się!” – oznajmia dziewczyna. „Więc się zabaw. Spójrz, jaka ładna muzyka, posłuchaj sobie…”. „Ona pożera cię wzrokiem! Pożera cię!”. „Nihan, przesadzasz…”. Nagle blondynka podchodzi do Kemala. Kładzie na jego ramieniu swoją dłoń. Nihan od razu odpycha jej rękę. „Powiedz jej, żeby trzymała swoje ręce przy sobie!” – mówi Nihan do ukochanego. – „Jeżeli nie, to połamię jej palce u rąk!”.
„Twoja przyjaciółka jest bardzo agresywna” – stwierdza blondynka. „Normalnie taka nie jest, po prostu źle się czuje…” – tłumaczy Kemal. W tej chwili obok nich przechodzi kelner. Nihan podstawia mu nogę tak, że ten wylewa tacę z szampanami prosto na sukienkę blondynki! „Nihan, co ty robisz?!” – oburza się Kemal. „Powiedziałeś, żebym się zabawiła, więc się bawię” – odpowiada dziewczyna. – „Teraz jestem w centrum uwagi”. Dziewczyna odwraca się. „Nihan, dokąd idziesz?”. „Wypełnić misję. Przypominam ci, że przyszliśmy tu kogoś znaleźć”. Dziewczyna odchodzi.
Blondynka wraca do Kemala. „Na czym skończyliśmy?” – pyta. – „Mówiłeś o kimś? Ma na imię Karen, tak?”. „Tak, znasz ją?” – pyta Kemal. Wzrok ma jednak cały czas skierowany w stronę Nihan, która właśnie stoi przy jakichś mężczyznach… „Czemu jej szukasz?” – pyta blondynka. „Znasz ją czy nie? Powiedz mi”. „Nie jesteś tu, by się zabawić… Jesteś gliną?!”. „Nie jestem żadnym gliną!” – zaprzecza Kemal. Odchodzi od baru i udaje się do Nihan, nie mogąc patrzeć, jak ta pije szampana z innym mężczyzną. Chwyta ją za rękę i odciąga. „Chodź ze mną. Wychodzimy!” – postanawia.
„Co się stało, że nagle jesteś taki zły?” – pyta Nihan. „Nagle? Ten facet podszedł i dał ci kieliszek!” – odpowiada Kemal. „To woda!”. „Woda, tak? To od teraz masz nawet nie pić wody! Po sprawie, chodźmy”.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.
Proszę o poprawność językową.