57: Kemal spotyka się z Semą, koleżanką swojej siostry. „Wiedziałam, że Zeynep ma się nie najlepiej, ale nie chciałam się wtrącać” – oznajmia dziewczyna. „Sema, czy Zeynep nie powiedziała ci, gdzie się wybiera?” – pyta mężczyzna. „Zrozumiałam ją tak, jakby się wybierała do domu, ale teraz już sama nie wiem”. „W porządku, możesz iść. Ale gdybyś tylko miała jakieś wieści, od razu do mnie zadzwoń. Tak dłużej być nie może”. Sema wysiada z auta, a Kemal dzwoni do domu rodzinnego. Telefon odbiera matka. Po krótkiej rozmowie jest pewien, że nie ma tam jego siostry. „Gdzie się podziewasz, Zeynep? Gdzie jesteś?” – pyta sam siebie, odpala auto i rusza.
Akcja przenosi się do domu Saliha. „Ile razy mam ci powtarzać? Nie wiem o czym mówisz… Jaki plan?” – pyta Zeynep. „Nie ważne, co powiesz, ja i tak ci nie uwierzę” – oznajmia Salih. – „Nie ma już dla ciebie miejsca w moim sercu. Nie wiem, kim dla mnie jesteś. Nie mogę pozwolić, żebyś tu została… W ogóle ci nie wierzę. Nie będę sam siebie krzywdził. Nie będę cierpiał przez kolejne noce z twojego powodu”. Mężczyzna sięga po komórkę. „Salih, co ty robisz?” – pyta go Zeynep. „Halo, Kemal? Twoja siostra jest u mnie” – mówi Salih.
Po chwili Kemal jest już na miejscu. „Dziękuję, przyjacielu” – mówi i kieruje swój wzrok na siostrę: „Idziemy, Zeynep!”. „Nie powinnam była tu przychodzić…” – wzdycha dziewczyna, opuszczając dom. „Tak, nie powinnaś!” – potwierdza Kemal. – „Wiesz, że Ozan próbował się zabić?!”. „Czy coś się stało? Możemy teraz tam jechać? Zabierzesz mnie tam, prawda?” – pyta dziewczyna z udawanym przejęciem. „Musisz jeszcze coś zrobić, zanim znowu zaczniesz niszczyć życie innym ludziom. Odpowiesz mi na kilka pytań. A teraz wsiadaj do samochodu”.
„Czy to moja siostra, która przyszła na świat i leżała w moich dłoniach z różowymi policzkami i malutką twarzyczką?” – pyta Kemal, gdy wraz z Zeynep są już w samochodzie. – „Pamiętasz? Czy to moja siostra, która podczas burzy bała się puścić moją rękę? Czy to ty? Jak możesz nam to robić, Zeynep?”. „Popełniłam błąd” – tłumaczy dziewczyna. – „Weszłam na drogę, z której już nie ma powrotu”. „Kochasz Ozana?”. „Yhym…” – potwierdza nieśmiało Zeynep. „Nie mów mi o błędach i drodze, z której nie ma powrotu. Wiesz, co jest niewłaściwe? Jeśli go nie kochasz i dalej go zwodzisz… To jest niewłaściwe. Dlatego powiedz mi prawdę, Zeynep. Czy naprawdę go kochasz?”.
„Kocham go, bracie…” – potwierdza dziewczyna. „Więc dlaczego? Dlaczego to zrobiłaś?” – pyta Kemal. – „Za każdym razem cię pytałem. Mówiłem przyjdź i porozmawiaj ze mną. Czy nie było tak, Zeynep? Dlaczego nie przyszłaś i mi nie powiedziałaś? Jak mogłaś trzymać to w sobie?”. „Tak naprawdę próbowałam ci powiedzieć…”. „Kiedy? I co ci przeszkodziło? Czy ja cię od tego odwiodłem?”. „Nie, to znaczy… Bardzo się bałam, bracie. Pamiętasz, jak przyszłam do twojego biura? Powiedziałam, że ty mnie najlepiej zrozumiesz…”. „Mówiłaś o Asu” – przypomina Kemal.
„To własnie wtedy chciałam ci powiedzieć. Tylko zrezygnowałam i zaczęłam mówić o Asu…” – wyjaśnia Zeynep. – „Chciałam powiedzieć, że jestem bardzo nieszczęśliwa. Że bardzo kocham Ozana…”. „I co się stało później?”. „Później zmieniłam zdanie. Nie powiedziałam ci, bo próbowałbyś mnie powstrzymać”. „Ach, Zeynep…”. Akcja przenosi się do szpitala. Emir wchodzi na salę Ozana. „Nihan, mogę cię prosić?” – zwraca się do żony. – „To ważne”. „Jestem z Ozanem. Nie widzisz?” – pyta dziewczyna. „Widzę, ale to coś pilnego”.
Nihan wychodzi z mężem na korytarz. „Już wszystko dobrze. Nie ma się czym martwić” – mówi Emir. – „Ozan ma się już dobrze. My chyba też…”. „O co ci chodzi?” – pyta Nihan. „W mojej głowie kłębi się wiele pytań”. „Jak zapytam, o co chodzi, to możemy zajść bardzo daleko…”. „Nie mam niczego do ukrycia, skarbie. Emir Kozcuoglu nie oszukuje swojej żony”. „Mów, dlaczego mnie zawołałeś?!”. „Przygotowałem dla ciebie niespodziankę na dzisiejszy wieczór. Chcę, żebyśmy pojechali daleko stąd”.
„Ostatnią rzeczą, której teraz mi trzeba, jest wyjazd z tobą” – oświadcza dziewczyna. – „Poza tym muszę dzisiejszej nocy zostać z Ozanem”. Nihan wraca na salę. Emir zaś sięga po komórkę i telefonuje do kogoś. „Niech przygotują dom w Rivie” – mówi. – Zostaniemy tam dzisiaj z panią Nihan na noc…”. Akcja wraca do samochodu Kemala. „Dlaczego więc uciekłaś z domu?” – pyta Soydere. „Byłam nieszczęśliwa” – odpowiada Zeynep. – „Jego matka, Vildan…”. „Chcieli cię skrzywdzić? Próbowali ci wejść na głowę? To ty dałaś im tę możliwość, Zeynep! Zdajesz sobie z tego sprawę? Ale nie martw się. Ja nie dam im tej szansy”.
„Jeśli kochasz Ozana…” – kontynuuje Kemal. – „Nie będę ci stał na przeszkodzie. Ale mam jeden warunek. Nie będziesz mieszkała w tym domu. Przeprowadzicie się do swojego własnego domu. Kupię wam dom i przepiszę na własność. Ale w żadnym wypadku nie będziesz mieszkać w ich domu, Zeynep! Nie pozwolę im na to, by sprawiali ci przykrość i nie pozwolę też na to, byś mieszkała pod jednym dachem z Vildan i Emirem”. „Dobrze, porozmawiam o tym z Ozanem” – zgadza się dziewczyna. „Ja też z nim porozmawiam… Cóż, nie mam więc teraz innego wyjścia, jak zawieźć cię do mężczyzny, którego kochasz”.
Galip i Vildan rozmawiają w szpitalnej stołówce. „Dzień licytacji już niebawem” – mówi mężczyzna. – „Siostra buntowniczka dostanie nauczkę”. „Galip, pomożesz mi, prawda?” – pyta Vildan. „Oczywiście, nie martw się. Odbierzesz dom pani Leyli”. W tym momencie do stolika podchodzi Emir. „Co się dzieje, tato?” – pyta. – „Ty też bierzesz udział w aukcji? Będziemy rywalami?”. „Ty też do niej przystępujesz?” – pyta zaskoczona Vildan. „Tak. Chcę kupić swojej żonie dom jej dziadka”. „Nie. Ani ty, ani ja nie będziemy brać udziału w tej aukcji” – oznajmia Galip.
„Jak to?” – pyta zdziwiony Emir. „Vildan, wybaczysz nam na chwilę?” – przeprasza Galip. „Dobrze, będę na górze” – odpowiada kobieta i odchodzi. Panowie zostają sami. „Wziąłem już udział w licytacji” – oznajmia Emir. „Więc się z niej wycofasz” – oświadcza jego ojciec. – „Jeśli twoje nazwisko lub kogoś z tobą związanego znajdzie się na liście, to skutecznie pokrzyżuję wszystkie twoje plany. Wkrótce okaże się, że w licytacji weźmie udział ktoś niepożądany, na przykład Kemal Soydere…”. „Jaki jest twój cel?”. „Czyjaś słabość daje mi przewagę. Na przykład słabość pani Leyli”.
„Rozumiem. Chcesz, żeby cię potrzebowała. Ale dlaczego?” – pyta Emir. Jego ojciec jednak milczy. – „W porządku, wycofuję się. Ale tylko z ciekawości. Chcę zobaczyć, co zrobisz”. Tymczasem Kemal i Zeynep są już w szpitalu. „Dziękuję” – mówi Onder. – „Bardzo nas przestraszyłaś, Zeynep, ale nie mówmy teraz o tym”. Do dziewczyny podchodzi Vildan. „Witaj, Zeynep. Jak się masz?” – pyta, zdobywając się nawet na uśmiech. „Niezbyt dobrze, ale to się zmieni” – odpowiada żona Ozana. „Chciałam ci podziękować, że nas nie zawiodłeś i przyprowadziłeś Zeynep” – mówi Vildan do Kemala. „Niczego dla was nie zrobiłem” – odpowiada mężczyzna. – „Zrobiłem to tylko dla mojej siostry”.
Nihan wychodzi z sali brata. „Zeynep, chodź do Ozana. Poczuje się lepiej” – mówi. „Zostań jeszcze na chwilę, Zeynep” – odzywa się Kemal i kieruje wzrok na rodziców Nihan. – „Nie powierzę wam mojej siostry. Jak wiecie sprawy nie potoczyły się tak, jakbyśmy tego sobie życzyli. Ale będziecie mieli ze mną do czynienia, jeśli będziecie próbowali mścić się za to na mojej siostrze”. Nagle pojawia się Emir. „O, pan Kemal” – mówi Kozcuoglu. – „Ustawiłeś moją rodzinę w szeregu i wydajesz im rozkazy?”. „Najważniejszy zostawiłem dla ciebie” – oświadcza Soydere. „Na szczęście nasza panna młoda wróciła. Cała nasza rodzina nie mogła doczekać się powrotu Zeynep… Czy moglibyście na chwilę zostawić mnie z rodzeństwem Soydere?”.
„Byłoby dobrze, gdybyś nie zatrzymywał Zeynep zbyt długo, Emir” – prosi Onder, odchodząc. „Oczywiście” – potwierdza Kozcuoglu. – „O mały włos uniknęliśmy prawdziwej tragedii. Spodziewałabyś się, że Ozan zrobi coś takiego, Zeynep?”. „Oczywiście, ze nie. Poza tym nie odeszłam dlatego, żeby zrobić mu przykrość” – zapewnia dziewczyna. „Tak sądzę, a nawet jestem pewien, że był inny powód…”. „Co próbujesz zrobić?” – pyta Kemal. – „Próbujesz nam powiedzieć, co sądzisz na ten temat? Jak dobrze wiesz, rodzeństwo Soydere nieszczególnie to obchodzi…”.
„Chciałem powiedzieć, że Ozan zna Zeynep dość dobrze i ona jego również” – wyjaśnia Emir. – „Zastanawiam się, co mogłoby się okazać, gdybyśmy prześledzili ich przeszłość?”. „Sugerujesz coś?” – pyta Zeynep. – „Musisz zaakceptować nasze małżeństwo!”. „On niczego nie sugeruje” – stwierdza Kemal. „Nie, to nic osobistego” – zaprzecza Emir. „Chodź, Zeynep. Pójdziemy do Ozana” – odzywa się Nihan. – „Też się o niego martwisz. Nie ma tu niczego, co by ciebie dotyczyło. Chodź, idziemy”.
Zeynep wchodzi na salę do męża. „Skarbie!” – zachwyca się Ozan i przytula żonę. „Co ty zrobiłeś?” – pyta Zeynep. „Lepszym określeniem byłoby zapytanie, czego nie zrobiłem… Nie mogłem znieść nawet minuty bez ciebie”. Akcja wraca na korytarz. „Dobrze mnie pan rozumie, prawda?” – pyta Emir. „Bez obaw. Zawsze doskonale pana rozumiem” – potwierdza Kemal. „Mam na myśli, że nasz Ozan mógł w przeszłości narobić niemądrych rzeczy… Moja żona wie coś na ten temat. Może ty również wiesz? Mam nadzieję, że wyskoki naszego Ozana nie zasmucą później naszej dziewczyny…”.
„Nie sądzę, żeby robił rzeczy gorsze od ciebie. Ani dzisiaj, ani w przeszłości” – oznajmia Kemal. „Jesteś bardzo przekonany” – stwierdza Emir. „Nigdy się co do ciebie nie myliłem”. „Gdyby Nihan mnie nie znała, to może by ci uwierzyła”. „Nihan zna nas obu. Interesuję się, z kim moja siostra wzięła ślub. Jak wiesz, przyszłości nie przewidzisz, ale przeszłość owszem. Zawsze jest sposób, żeby ją poznać. Zawsze. Spokojnej nocy, panie Emirze… Dobranoc, Nihan”. „Dobranoc, Kemal” – odpowiada dziewczyna.
„Mam wrażenie, że twój były chłopak jest trochę zbyt arogancki” – mówi Emir po odejściu Kemala. – „Nie żebym się o niego martwił, ale następnym razem może być trochę mniej przyjemnie…”. Tymczasem Kemal dzwoni do Zahira. „Co robimy?” – pyta Zahir. „Porywamy Karen” – oznajmia Soydere. „Dzięki tobie moje życie wygląda jak amerykański film akcji”. „W takim razie wysyłam ci scenariusz”. „Zamieniam się w słuch”. „Jest tylko jeden sposób, by dowiedzieć się, gdzie ją ukrywają. Śledzić Emira” – oznajmia Kemal. „Rozumiem. Od czego mam zacząć?”. „Przyjedź tutaj. Emir na pewno do nich pojedzie”.
Akcja przenosi się do sali Ozana. „My już będziemy się zbierać” – oznajmia Emir, biorąc żonę pod ramię. „Ja nigdzie nie jadę” – odpowiada Nihan. „Nie martw się, jedź” – prosi Ozan. – „Ja i tak zostaję z Zeynep”. Nihan całuje brata i wraz z Emirem opuszcza salę. „Dokąd jedziemy?” – pyta. „Do miejsca, za którym na pewno tęsknisz” – odpowiada tajemniczo Kozcuoglu.
Akcja przenosi się do domu Leyli. Jest tam Kemal. „Pomysł z osobnym mieszkaniem jest dobry. Przynajmniej nie będą mogli jej dręczyć” – stwierdza kobieta. – „Młodzi spokojnie staną na nogi. Ale musisz koniecznie porozmawiać z Ozanem. Bo Vildan tak łatwo nie zgodzi się na jego przeprowadzkę do innego domu. Mam nadzieję, że nie będzie też próbowała jego sobie przywłaszczyć…”. „Leyla, nalegasz i próbujesz trzymać mnie od tej sprawy z daleka, ale ja się źle z tym czuję” – oświadcza Kemal. „Bądź spokojny, już jedno z nas się wystarczająco denerwuje. Mam motylki w brzuchu, tak jak dzieci, kiedy są podekscytowane”. „Podekscytowane czy zdenerwowane?”. „Podekscytowane!”.
Tymczasem Emir przywozi żonę do domku letniego, gdzie pięć lat temu doszło do zbrodni. „Dlaczego tu przyjechaliśmy?” – pyta Nihan. „Pomyślałem, że nie byliśmy tu przez lata i się stęskniłaś” – odpowiada mężczyzna. „Myślałem, że mogę tęsknić za tym miejscem?”. „Wszystko przygotowałem. Pali się ogień w kominku. Chodź”. „Zostaniemy tutaj, Emir? Nie rób mi tego! Nie zniosę pobytu tutaj…”. „Przeżyjesz, kochanie. Czas wymazać złe wspomnienia z przeszłości. Coś mi mówi, że wciąż dużo rozmyślasz o tamtej nocy”. Dziewczyna wysiada i wraz z mężem udają się do domku.
Wszystko obserwuje Zahir. Dzwoni do Kemala. „Chyba ci się to nie spodoba, bo mnie nie podoba się wcale” – mówi. – „Ten Emir przyjechał wraz z Nihan do domku letniskowego w Rivie. Wygląda na to, że ona wcale nie chciała tu przyjechać”. „Domku letniskowego?!” – przeraża się Kemal. „Tak…”. „Nihan nie zniesie bycia tam z tym człowiekiem. Musimy natychmiast ją stamtąd wydostać”. Akcja przenosi się do środka domku. „Dlaczego mi to robisz?” – pyta Nihan. „A dlaczego ty mi to robisz?” – zadaje takie samo pytanie mężczyzna. „Co takiego?”. „Dlaczego się mnie boisz? Nie podoba mi się to, że się mnie boisz… Jestem twój! Zawsze będę przy tobie”.
„Później będziesz czuła się samotna. Będziesz szukała nowych znajomych” – kontynuuje Emir. – „Niepotrzebnie będziesz dawać ludziom nadzieję. Co będzie potem, Nihan? Będę zły. Zazdrosny. Pomyślę, że żona nie mówi mi wszystkiego i będzie mi przykro. Teraz rozumiesz?”. „Nie masz powodu do zazdrości” – zapewnia Nihan. „Czyżby? Czuję się jednak dziwnie zaniepokojony… Zaczynam się złościć, kiedy nie widzę siebie w oczach żony”. Mężczyzna trąca żonę w brodę. „Nie rób tego!” – zabrania Nihan. – „Nie widzisz, że jak to robisz, to jeszcze bardziej się boję…?”. „W takim razie odpowiedz. Powiedz mi, dlaczego trzymasz mnie na dystans? Może ja mam odpowiedzi i nie ma potrzeby, żebyś szukała ich daleko stąd?”.
„Tak, masz rację” – przyznaje Nihan. – „Są pewne kwestie, dotyczące tej nocy, które zajmują moje myśli”. „A jednak! Słucham, w takim razie. Zwierz się swojemu mężowi. Poczujesz ulgę” – mówi Emir. „Owszem, są sprawy, które zaprzątają moje myśli. Na przykład… Ta dziewczyna, która umarła. Jej grób jest tutaj. Nigdy cię o to nie pytaliśmy, ale w końcu na terenie twojej posiadłości pochowano zwłoki. Jeśli ktoś by się o tym dowiedział, mielibyśmy kłopoty. Ktoś taki jak ty na pewno o tym pomyślał, prawda?”. „Pomyślałem o tym” – potwierdza mężczyzna. „Jak to?”.
„To, co nazwałaś grobem, jest puste” – oznajmia Emir. „Jak to puste…? Twierdzisz, że tej dziewczyny nie pochowano tutaj?” – pyta Nihan. „Dokładnie o tym mówię. Wyobraź sobie, że przeniosłem jej ciało w inne miejsce, żeby na dłuższą metę nie mieć żadnych kłopotów. Ale ty mnie zaskakujesz. Po tylu latach pytasz o takie rzeczy… Nagle zaczęłaś myśleć? Ale nie pomyślałaś, żeby wcześniej zapytać i zaufać swojemu mężowi. Teraz oczekujesz, że będę udzielał ci odpowiedzi. Ale pozwól, że dam ci małą wskazówkę. Polubiłaś zabawę w detektywa… Jej ciało jest gdzieś, gdzie nikt by nie podejrzewał. Na cmentarzu. Dzięki Bogu w tym mieście jest sporo nekropolii. I wystarczająco dużo nocy, by pochować ciało”.
„Naprawdę pochowałeś ciało na cmentarzu?” – dopytuje Nihan. „Dlaczego pytasz? Chcesz iść tam i się pomodlić?” – pyta mężczyzna. – „Czy może iść i sprawdzić, czy wystarczająco głęboko ją pochowałem? Zaufaj swojemu mężowi. Ufaj tylko mnie. Jestem tak pewny siebie, jak tego, że na tym świecie każdy kiedyś zginie. Wywiozłem ciało z miasta, żeby zmniejszyć ryzyko. I koniec odpowiedzi”.
Nagle telefon dziewczyny zaczyna dzwonić. To Galip. „Nihan, Emir jest z tobą?” – pyta starszy Kozcuoglu. „Tak…”. „To daj go natychmiast do telefonu!”. Nihan przekazuje mężowi komórkę. „Tato?” – pyta Emir. „Dlaczego nie odbierasz telefonu?! Wydzwaniam do ciebie od pół godziny!”. „Chciałem spędzić noc w samotności ze swoją żoną i nie odbierać przy tym telefonów od innych ludzi. To coś złego?”. „Nie, gdybyś nie zapomniał podpisać dokumentu, który już dawno powinien być w ministerstwie w Ankarze! Wtedy dla nas wszystkich ta noc byłaby bardziej przyjemna…”. „Co to ma znaczyć?”. „Dzwonili z ministerstwa! Wysłałeś im wybrakowane dokumenty!”.
„A od czego jest pan Kemal?” – pyta Emir. „Drażni mnie to twoje ciągłe zrzucanie winy na Kemala” – oświadcza Galip. – „To nie jego błąd, tylko twój!”. „I co mogę z tym zrobić teraz, w środku nocy?”. „Przyprowadziłem bardzo ważnego znajomego z ministerstwa i poprosiłem go o przysługę. W tym momencie czekają na twój podpis! Dzisiaj! Teraz!”. „W porządku, zaraz przyjadę do firmy”. W tym czasie Kemal rozmawia z kimś przez telefon. „Panie Kemalu, wyjąłem i zniszczyłem dokument, o który pan prosił. Ale to był pierwszy i ostatni raz” – oświadcza rozmówca. „Dziękuję bardzo, panie Sevket” – mówi Soydere. – „Nie zapomnę tego panu”.
„Ja tez nie zapomnę tego dnia, w którym uratował pan trzech moich braci” – oznajmia Sevket. – „Ale myślę, że teraz jesteśmy kwita”. „Jasne. Dla mnie to już naprawdę była kwestia życia lub śmierci… Jutro dostanie pan ten dokument, proszę się nie martwić” – odpowiada Kemal i kończy rozmowę. Akcja przeskakuje do kolejnego dnia. Asu zjawia się w domu Kemala. „Przyszłam bez zapowiedzi, ale gdybym zadzwoniła, to zabroniłbyś mi przyjechać” – tłumaczy dziewczyna. – „Postawiłam cię zatem przed faktem dokonanym. Złościsz się?”. „Nie, dzień dobry…” – odpowiada Kemal. „Chyba miałeś ciężką noc?”. „Zeynep uciekła z domu, a Ozan próbował się zabić…”.
„Co ty mówisz? Jak on się teraz czuje? Gdzie jest Zeynep?” – dopytuje Asu. „Dzięki Bogu ma się dobrze. Zeynep jest z nim” – odpowiada Kemal. „A ty jak się czujesz?”. „Nie wiem… Jedno z rodzeństwa mieszka w jego domu. A drugie jest pod jego kierownictwem. Czasami nie wiem, co jest gorsze. W tym czasie Tarik jest pod domem Banu. Nagle zauważa, jak dziewczyna zostaje zaatakowana przez jakiegoś mężczyznę! Soydere wyciąga broń ze schowka i wysiada z samochodu. „Zostaw dziewczynę w spokoju!” – krzyczy. „A ty to kto?!” – pyta agresor, trzymając w ręku nóż. „Chodź tutaj, Banu” – prosi Tarik, ale napastnik trzyma kobietę za ramię. „Nie ma mowy, nie wtrącaj się!” – krzyczy mężczyzna.
Tarik uchyla płaszcz i pokazuje swój schowany za paskiem pistolet. Następnie wymierza nim w napastnika! „Spieprzaj stąd! No już!” – rozkazuje. Agresor puszcza kobietę i posłusznie odchodzi. Tarik obejmuje Banu. „Wszystko w porządku?” – pyta. „Zabiłby mnie…” – mówi roztrzęsiona kobieta. „Nikt już cię nie skrzywdzi. Dopóki ja jestem przy tobie, nikt nie zrobi ci krzywdy” – zapewnia Soydere. Zupełnie nie zdaje sobie sprawy, że to kolejna akcja sprowokowana przez Emira…
Tufan telefonuje do Emira. „Tak, jak pan podejrzewał. Nie zawahał się i wyciągnął broń” – oznajmia. Akcja wraca do domu Kemala. „Beznadziejnie się czuję, gdy jesteś taki smutny, jak teraz” – mówi Asu. – „Chciałabym przegonić twój smutek i zniszczyć wszystko, co sprawia ci przykrość”. „Mam się dobrze” – zapewnia mężczyzna. „Wcale nie. Cały czas przede mną uciekasz. Gdybyś tylko raz, chociaż raz dał mi szansę…”. „Twoja przyjaźń jest moją największą szansą. O co innego mógłbym prosić?”. „Skoro tak twierdzisz, w porządku…”.
Ozan jest już w domu, w swoim łóżku. Rodzice, Nihan oraz Zeynep są w jego pokoju. „Wygodnie ci, skarbie? Podłożyć ci poduszkę pod plecy?” – pyta żona, udając troskę. „Nie, kochanie. Tak mi wygodnie, dziękuję” – odpowiada chłopak. „Musisz jak najszybciej dojść do siebie. Jestem na siebie zła, kiedy widzę cię w takim stanie”. „Oszustka…” – szepcze pod nosem Vildan, która za grosz nie wierzy swojej synowej. „Co proszę? Mówiła pani coś do mnie?” – pyta Zeynep. „Nie, kochana. Cóż mogłabym ci powiedzieć? Próbowałaś już wszystkich sposobów, żeby nas uciszyć”.
„Synu, od teraz wszystko będzie tak, jak sobie życzysz” – oznajmia Onder, mierzwiąc włosy syna. „Dobrze, tato. Doktor powiedział, że powinienem uciekać od nadmiaru uczuć” – odpowiada chłopak. „Cóż, nie masz wyboru. Musisz spróbować”. „To już koniec. Kiedy tata zaczyna mięknąć, dojście do siebie zajmuje mu minimum rok” – stwierdza Ozan. „Szczęściarz z ciebie. Twoi rodzice cię kochają, mimo że jesteś ze mną…” – mówi Zeynep. – „Moi przekreślili mnie w jednej chwili”. „Na pewno znajdziecie sposób, żeby się pogodzić” – stwierdza Vildan. „Jestem pewna, że z czasem będzie lepiej” – dopowiada Nihan. – „Poza tym rodzice nie mogą krzywdzić swoich dzieci. Nie sądzę, że będą się na ciebie długo gniewać”.
„To prawda, skarbie. Proszę, nie smuć się już” – mówi Ozan. – „Zapomną o wszystkim, jak usłyszą wieści o wnuku…”. Wszyscy patrzą po sobie zaskoczeni. „O wnuku?” – pyta Zeynep. „Dopiero co wzięliście ślub. Nie rozumiem, skąd wziął się temat dziecka?” – pyta przerażona Vildan. „Dlaczego? Był ślub, teraz kolej na dziecko, mamo”. „Synu, twoja mama nie miała niczego złego na myśli. Chciała powiedzieć, że na wszystko przyjdzie czas”. „Oczywiście, jeśli będziecie odpowiednio dojrzali, by wychowywać dziecko, wasza rodzina na pewno się powiększy. Ale to jeszcze nie pora” – uważa Vildan. „Ach, mam nadzieję, że nasz dzidziuś będzie taki, jak wy” – mówi Zeynep. – Będzie podejmował tak rozsądne decyzje, jak jego babcia…”.
„Posłuchaj, chcesz, żebym kompletnie oszalała?” – pyta Vildan. „Nie rozumiem. Dlaczego?” – udaje zdziwienie Zeynep. „Doskonale wiesz, co robisz!”. „Co złego znowu powiedziałam, że się złościsz? Nie rozumiem… Czy chodzi o to, że powiedziałam, że wnuczek ma być podobny do babci?”. „Nie waż się nic więcej mówić na ten temat. Zrozumiałaś? Zamilcz!”. Wściekła Vildan opuszcza pokój. „A jak miałam ją nazwać? Babuleńka?” – pyta dziewczyna. Onder także wychodzi… „Nie prowokuj, Zeynep. Skończ już z tym” – prosi Nihan. – „Albo to ty na tym stracisz…”.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.