58: Vildan rozmawia z mężem. „Znajdź chwilę, porozmawiaj z Ozanem i wytłumacz mu, jak ma się zabezpieczać” – mówi. „Vildan, nie bądź niemądra” – odpowiada Onder. „Jaka niemądra? Mówię, że mają się rozwieść, a oni rozmawiają o dziecku!”. „Powiedziała to tylko, żeby cię rozzłościć. Nie rozumiesz? Nie możesz przymknąć na to oka? Musimy zrobić wszystko, aby byli szczęśliwi…”. „Onder, nigdy nie przegram z tą dziewczyną! Ona opuści ten dom prędzej lub później. Inaczej nie nazywam się Vildan!”.

Emir wchodzi do pokoju szwagra. „Jak się masz, ranny lwie?” – pyta. „Dobrze, dochodzę już do siebie” – odpowiada Ozan. „Jest tu też ósmy cud Emira Kozcuoglu” – mężczyzna dotyka włosów Nihan. „Dlatego, że jest tu nas ośmioro?” – pyta chłopak. „Nie. Pierwsze siedem należy do mojej żony. Jej serce, oczy, brwi, skóra, zapach, nos i usta. Ósmy cud jest zarezerwowany specjalnie dla mnie. Jest tak piękna, dlatego że jest moją żoną. Jest moim najpiękniejszym trofeum”. „Muszę się przygotować” – oznajmia Nihan, wstając. „Dokąd się wybierasz, żono?”. „Dotlenić się…” – odpowiada dziewczyna i odchodzi.

„Idziesz do pracy?” – pyta Ozan szwagra. „Nie, dzisiaj rezerwuję czas dla siebie” – oznajmia Emir. – „Zajmę się swoimi osobistymi sprawami. Uważajcie na siebie. Zeynep, opiekuj się swoim mężem”. „Ozan jest dla mnie wszystkim, nie martw się” – zapewnia dziewczyna i chwyta męża za rękę. „Czekałeś, czekałeś i w końcu trafiłeś w dziesiątkę. Szczęściarz z ciebie. Wielki szczęściarz” – mówi Emir, klepie Ozana po ramieniu i opuszcza pokój.

„Woda się skończyła. Pójdę napełnić butelkę i zaraz wrócę” – mówi Zeynep. „Kochanie, służba może się tym zająć” – zauważa Ozan. „Nie, nie… Przejdę się, nie ma problemu”. Dziewczyna wychodzi na korytarz i staje przed Emirem. „Chcesz mi coś powiedzieć?” – pyta. „Zajęło ci to dokładnie dziewięć sekund” – oznajmia Kozcuoglu. „Co?”. „Wytrzymałaś dziewięć sekund, żeby za mną nie pobiec”. „Jaki ma to związek z tobą? Chciałam tylko nalać trochę wody…”. „Nie tęsknij za mną za bardzo. Nie mogę ulżyć twoim pragnieniom. Nie jesteś na tyle dobra, żeby liczyć na drugi raz w łóżku ze mną”.

Leyla rozmawia z Kemalem przez telefon. „Przez ciebie robię się podejrzliwa i zadzwoniłam do prawnika, by dowiedzieć się, kto weźmie udział w licytacji” – mówi kobieta. – „Poprosiłam, żeby rzucił na to okiem. Poza mną i Vildan jest jeszcze kilku uczestników”. „Ktoś kogo znamy?” – pyta Kemal. „Nie, adwokat sprawdził wszystkich. Nikt z uczestników nie jest powiązany z Vildan. Kochany, panikujesz bez powodu, tak jakby mieli planować jakąś intrygę przeciwko nam”. „Nie będziemy pewni, dopóki nie wygrasz aukcji”. „Kemal, naprawdę zaczynam się denerwować. Co może się stać?”. „Przepraszam, po prostu wolę się zabezpieczyć. Aukcja ma się odbyć popołudniu, tak?”.

„Tak” – potwierdza Leyla. „W porządku, spotkamy się na miejscu” – oznajmia Kemal. „Nie musisz przyjeżdżać. Nie ma cię na liście, więc i tak nie będziesz mógł nic zrobić”. „To nie ma znaczenia. Chcę być przy tobie”. „Co chcesz zrobić? Trzymać mnie za rękę?”. „Jeśli będzie taka potrzeba…”. „Jak uważasz, ale naprawdę nie musisz przychodzić. Nie masz innych zajęć?”. „Jesteś podekscytowana?”. „A jakżeby inaczej. To pierwszy raz, kiedy publicznie będę rywalizować z Vildan. Nie oddam jej tak łatwo tego, co chce mi odebrać”.

Akcja przenosi się do gabinetu Galipa. Kozcuoglu dzwoni do Vildan. „Wszystko zorganizowałem. Wystarczy, że będziesz na czas” – mówi mężczyzna. „W porządku, będę” – potwierdza Vildan. „Odebranie jej domu będzie łatwe, jak bułka z masłem. Ty tylko ustalisz cenę”. „Nigdy nie zapomnę tego, co dla mnie zrobiłeś, Galipie”.

Tymczasem Banu jest w samochodzie Tarika. „Powiedziałam mu, że nie chcę, ale on mnie nie słucha” – tłumaczy kobieta. – „Wciąż mówi, żebym dała mu szansę”. „Jak to? Nie byliście wcześniej razem?” – pyta Tarik. „Oczywiście, że nie. Nie mam z nim nic wspólnego. Cudownie było nie mieć od niego wieści przez cały ten czas. A teraz on nie przestaje mnie prześladować”. „Nie martw się. Nie musisz o tym myśleć. Ja się wszystkim zajmę”. „Nie wiedziałam, że masz broń…”. „To nie moja broń. Po prostu była w schowku w samochodzie i…”. „I dobrze, że tam była. Dzięki niej mnie uratowałeś”. „Nie przesadzaj. Mój urok osobisty też na pewno swoje zrobił…”.

„Jesteś najbardziej porządnym, godnym zaufania człowiekiem, jakiego spotkałam” – oświadcza Banu. – „Czuję się naprawdę bezpiecznie, kiedy jestem przy tobie. Chcę cię o coś zapytać. Naprawdę strzeliłbyś do niego? Oczywiście, gdybyś wiedział, że chce mnie zabić”. „Strzeliłbym” – odpowiada Tarik. Kobieta całuje go w usta.

Tymczasem Kemal przychodzi do rezydencji Kozcuoglu. „Co za miła niespodzianka” – wita go Nihan. „Jak czuje się pani brat? Martwiłem się o niego” – mówi Soydere. „Czuje się świetnie. Zeynep jest przy nim. Napije się pan czegoś?”. „Dziękuję, niczego nie chcę”. „Dobrze, w takim razie proszę pozwolić, że panu potowarzyszę. Zapraszam”. Gdy oboje odchodzą w głąb domu, Efsane natychmiast dzwoni do Emira. „Proszę pana, brat Zeynep, pan Kemal, właśnie przyjechał” – oznajmia. – „Poszedł zobaczyć się z panem Ozanem…”. „Wyślij mi wiadomość, jak już wyjdzie” – poleca Kozcuoglu i rozłącza się. „Wiem, jak cię wykończyć. Tylko poczekaj!” – mówi.

„Dlaczego w ostatniej chwili powiedziałeś, że przyjeżdżasz?” – pyta Nihan. „A co to zmienia? Przywitałabyś mnie z komitetem powitalnym?” – pyta Kemal. „Tak, to bardzo dobry pomysł. Emira postawię na samym czele. Wykorzystam ten pomysł przy najbliższej okazji…”. „Nie byłaś taka sześć lat temu, Nihan”. „Byłam dzieckiem. Teraz dorosłam”. „Tak, dorosłaś, ale na tym nie koniec. Twój język także urósł. I do tego obrósł w kolce”. „To tutaj” – dziewczyna wskazuje na drzwi do pokoju brata. „Nihan, musimy porozmawiać” – szepcze Kemal. „Jak miło. Teraz mi to mówisz?”. „Nie miałem innej okazji…”.

„Ale znalazłeś dość okazji, by mnie skrytykować” – zauważa Nihan. „Nie będę teraz z tobą gawędził. Koniec dyskusji” – oznajmia Kemal i wchodzi do pokoju. „Bracie?” – pyta zaskoczona Zeynep. „Cześć, witaj” – odzywa się Ozan. „Nie róbcie sobie kłopotu. Przyszedłem, bo martwiłem się o was”. „Mam się dobrze. Wszystko jest w porządku” – zapewnia brat Nihan. „Czego się napijesz, braciszku? Co mam dla ciebie zamówić?” – pyta Zeynep. „Niczego nie chcę. Jak się masz? Wszystko dobrze?”. „A jak mogę się mieć? Powiedz lepiej, co z rodzicami? Widziałeś się z nimi? Nawet jeśli tak, to pewnie mi nie powiesz, by nie sprawiać mi przykrości…”. „Mogłabyś zostawić mnie na chwilę z Ozanem? Chciałbym z nim o czymś porozmawiać”.

„O czym będziemy rozmawiać?” – pyta Ozan. „Już rozmawiałem na ten temat z Zeynep. Ona wie, o co chodzi” – oświadcza Kemal i zwraca się do siostry: „Zostaw nas na chwilę”. „Dobrze, bracie. Jak sobie życzysz” – odpowiada dziewczyna i opuszcza pokój. „Wiesz, co zawsze odpowiadała Zeynep, kiedy pytaliśmy ją, o czym marzy?” – zagaduje Kemal. – „Mówiła, że chce zostać panną młodą. Jak była mała zrobiła sobie sztuczną suknię ślubną z tiulu i chodziła w niej po domu. Prawdziwej nie było dane nam zobaczyć… Bo wzięliście ślub w tajemnicy przed wszystkimi. Czy kochacie się tak bardzo, że możecie rezygnować z własnych marzeń?”.

„Jeszcze bardziej…” – oznajmia Ozan. „Posłuchaj, Zeynep jest roztrzepana jak świerszcz. Żyje marzeniami” – mówi Kemal. – „Jest na tyle naiwna i przepełniona nadzieją, że czeka, aż balon, który wyślizgnął jej się z rąk i poleciał do nieba, wróci, jak tylko o tym zamarzy. Jej serce jest jak diabelski młyn. Raz na szczycie, raz na dnie… Zeynep nie chce widzieć problemów. Zamiast tego zamyka oczy. Bo wierzy, że jej problemy rozwiążą się same, jeżeli wystarczająco długo nie będzie na nie patrzeć”.

„To tak, jak z moją mamą” – stwierdza Ozan. „Nie. Zeynep nie zniesie presji twojej matki” – oznajmia Kemal. – „A wtedy zniknie i żadne z was nie będzie szczęśliwe. I nie chodzi tylko o twoją matkę. Nie chcę, by moja siostra żyła w tym samym domu, co Emir Kozcuoglu”. „Rozumiem. Jest też przeszłość twoja i Nihan. Pewnie czujesz się niekomfortowo, przychodząc tutaj. Jesteśmy twoim nieszczęściem”. „Będziecie szczęśliwi, ale tylko żyjąc we własnym domu”. „Czyli uważasz, że powinniśmy się stąd wyprowadzić?”. „Tak. Wspomogę was finansowo na każdym etapie przeprowadzki. W ogóle się o to nie martwcie”.

„W sumie to całkiem dobry pomysł” – stwierdza Ozan. – „Pozwól, że porozmawiam z Zeynep na ten temat i wspólnie to przemyślimy”. „Największym marzeniem mojej siostry było wziąć ślub. Nie zniszcz jej marzeń. Nie zasmucaj jej” – prosi Kemal. Tymczasem Tarik odwozi Banu pod dom. „Nie wejdziesz?” – pyta kobieta. „Nie, mam kilka spraw do załatwienia” – odpowiada Tarik. „Bardzo ci dziękuję za dzisiejszy dzień”. „Nie ma za co. Jestem do twoich usług”. Banu daje mężczyźnie buziaka i wysiada.

Tufan rozmawia z jednym z ludzi Emira. „Wiesz, dokąd zabrali tę kobietę?” – pyta. „Nie. Pan Emir nagle zmienił decyzję o lokalizacji. Nikt z nas nie wie, gdzie ona jest” – oświadcza mężczyzna. „Dobrze, możesz iść”. „Po chwili Tufan odbiera telefon od Tarika. „Chciałem prosić o przysługę” – mówi brat Kemala. – „Chodzi o prezent, który dostałem ostatnio od pana Emira. Chciałbym nauczyć się go właściwie obsługiwać, by nie służył jedynie za dekorację schowka w samochodzie”. „Rozumiem, Tarik. Zajmiemy się tym. Pojedź do miejsca, które ci wskażę. Tam się wszystkim zajmą”.

Kemal opuszcza pokój Ozana. Nihan bierze go na pogawędkę do swojego pokoju. Zamyka drzwi na klucz, by nikt im nie przeszkadzał. „Teraz jesteś w moich rękach. Zajmę się tobą odpowiednio” – mówi. „Nihan!” – upomina dziewczynę Soydere. „Okej, mam nie zanudzać. Rozumiem”. „O czym rozmawialiście z Emirem wczorajszej nocy?”. „Ten grób jest pusty, Kemal… Emir twierdzi, że zabrał stamtąd ciało Lindy. I pochował ją na cmentarzu. Wolał się zabezpieczyć. To Emir. Zagranie jak najbardziej w jego stylu. Wychodzi więc, że robiliśmy sobie nadzieję na próżno, skoro ciała tam nie ma”.

„Ciekawe. Wczoraj dowiaduje się o nas i od razu zaczyna rozmawiać z tobą na te tematy” – zauważa Kemal. – „Czy to zbieg okoliczności? Niemożliwe. W ogóle mnie nie zaskoczył. Wiedziałem, że tak będzie. Ale wiesz, co jest ważne? On wie, że my wiemy. Zdradziłaś się?”. „Skądże. Dlaczego tak myślisz?” – pyta Nihan. „Więc jak zeszliście na ten temat? Opowiedz mi dokładnie, jak to było”. Akcja przenosi się do pokoju Ozana i Zeynep. „Nie cieszysz się?” – pyta chłopak. – „Twój brat stworzył dla nas możliwość rozpoczęcia wszystkiego na nowo tak, jak chcemy. Jeśli tylko się zgodzisz…”. „Nie zgadzam się” – oznajmia Zeynep. – „Nie chcę zaczynać swojego życia i od razu być komuś coś dłużna”.

„Kochanie, twój brat ma rację” – przekonuje Ozan. – „Nie będziemy mogli żyć swobodnie w tym domu. To nie Nihan jest jego panią, tylko moja mama. A twoje relacje z nią są oczywiste. Poza tym nie chciałabyś zostać panią własnego domu? Sama będziesz ustalać godziny posiłków. Cały dom będzie twój. Jedynym warunkiem twojego brata jest to, byśmy nie mieszkali tutaj. I jak, kochana? Co o tym myślisz?”. „W porządku. To znaczy, jak sobie życzysz” – zgadza się w końcu Zeynep.

Akcja wraca do rozmowy Kemala i Nihan. „Próbuje wykluczyć nas z gry” – mówi mężczyzna. – „Nie ma na to innego wytłumaczenia”. „Tak myślisz?” – pyta Nihan. „Oczywiście. W przeciwnym razie, po co zabierałby cię do tamtego domu? Dlaczego opowiadałby o pustym grobie?”. „W sumie masz rację. To wszystko brzmi logicznie”. „Jak znam Emira, to zacznie teraz zastawiać na nas pułapki. Zacznie nas obserwować, kiedy dowie się, że idziemy jego tropem. Nie możemy działać razem, bo będzie miał nas na oku”. „Jak rozwiążemy tę sprawę, nie działając razem?”. „Znajdziemy sposób, Nihan. Musimy bardzo uważać”. „Czyli co? Przestajemy szukać Karen?”. „Nie, wręcz przeciwnie. Zrobimy jeszcze więcej. Uratujemy Karen z rąk Emira. Porwiemy ją z kryjówki, w której Emir ją trzyma”.

„Dobrze, ale nie wiemy, gdzie on ją zabrał” – zauważa Nihan. „Zahir śledzi go od wczoraj” – oznajmia Soydere. – „Na pewno Emir zostawi jakiś ślad. Znajdziemy Karen, nie martw się”. Kiedy Kemal opuszcza posiadłość Kozcuoglu, otrzymuje telefon od Zahira. „Szefie, chyba znalazłem osobę, której szukasz” – mówi Zahir. „Okej, zaraz do ciebie przyjadę” – odpowiada Kemal i wsiada do swojego auta.

Emir jest w domu, w którym więziona jest Karen. „Nie zabiję cię, więc się nie bój” – oznajmia. – „Nie ufasz mi? Będziesz trzymała się naszej umowy i dotrzymasz danego mi słowa. Ja wtedy dotrzymam swojego. Czy to jasne?”. „Gdzie mój mąż?” – pyta zapłakana kobieta. „Mam ci podać adres mailowy, czy zrozumiesz, jak ci wytłumaczę?”. „Błagam, wypuść mnie…”. „To niemożliwe. Wszystkie pionki w życiu Emira Kozcuoglu muszą stać na swoim miejscu. Nie gniewasz się, że nazwałem cię pionkiem?”. Nagle telefon Emira zaczyna dzwonić. To Tufan.

„Co jest?” – pyta Kozcuoglu. „Proszę pana, dzwonię, żeby zapytać, czy życzy sobie pan, bym sprawdził, co z chłopakami?” – pyta Tufan. „Nie ma takiej potrzeby”. „Chcę o coś zapytać, jeśli się pan nie obrazi. Dlaczego oddelegował mnie pan od obowiązków? Czy zrobiłem coś złego?”. „Wręcz przeciwnie. Nie chcę, żebyś popełnił jakiś błąd. Jesteś długoterminową inwestycją i nie chcę, żebyś przedwcześnie się zmarnował. Im ktoś mniej wie, tym mniejsza szansa, że wprowadzi cię w błąd. Mylę się?”. „Jeśli ma pan, co do mnie jakieś wątpliwości…”. „Opędzam się od wątpliwości. Inaczej zjadłyby mnie żywcem. Ale muszę sprawdzić, czy naprawdę jesteś moją prawą ręką, czy zdrajcą”.

Nihan przyjeżdża do domu Leyli. Kobieta akurat gdzieś wychodzi. „Uff, udało mi się ciebie jeszcze złapać” – mówi dziewczyna. „Co tutaj robisz?” – pyta Leyla. – „Muszę teraz wyjść na kilka godzin, ale możesz wejść i na mnie poczekać”. „Nie, nie przyszłam tu posiedzieć. Nie wybierasz się na aukcję?”. „Owszem”. „Dobrze, więc jedźmy”. „Gdzie?”. „Na licytację, Leyla”. „Ależ skąd, kochana. Co ty chcesz tam robić?”. „Chyba nie myślisz, że zostawię cię samą. No już, jedziemy!”. „Kochana, zdajesz sobie sprawę, że twoja mama też tam będzie?”.

Nagle telefon Leyli zaczyna dzwonić. „Słucham cię, Kemal” – mówi kobieta. „Leyla, wypadło mi coś ważnego i nie będę mógł przyjechać” – oznajmia mężczyzna. „Kochany, mówiłam ci już rano, że nie musisz przyjeżdżać”. „Nie rezygnuj z licytacji ze względu na cenę”. „Dobrze, nie martw się. Nikomu nie oddam mojego domu”. „Nie przyjedzie?” – pyta Nihan. „Ma coś do załatwienia…”. „Co takiego?”. „Nie wiem. Sama go zapytaj” – Leyla przekazuje dziewczynie komórkę. „Co może być ważniejszego od bycia na aukcji?” – pyta żona Emira. „Umierasz z ciekawości, prawda? Rzuciłaś się na telefon tej kobiety, jak pantera” – zauważa Kemal. „Wcale nie. Sama mi go dała”. „Z pewnością…”.

„Wygląda na to, że nie chcesz mi powiedzieć, gdzie się wybierasz, skoro wcześniej mnie nie zaprosiłeś” – zauważa Nihan. – „Czyżbyś jechał spotkać się z Asu?”. „Nie zgadłaś”. „Więc mam cię błagać?”. „Nihan, daj mi kluczyki” – prosi Leyla. – „Poprowadzę samochód. Wasza sprzeczka szybko się nie skończy, a ja nie chcę się spóźnić”. „Daj jej poprowadzić, wtedy będziesz mogła rozmawiać” – mówi Kemal. „To wszystko przez ciebie” – stwierdza dziewczyna. – „Czy to tak trudno powiedzieć, gdzie jedziesz?”. „Zahir znalazł miejsce, w którym trzymają Karen. Właśnie tam jadę”. „Beze mnie?”. „Tak, bez ciebie”. „Wstydź się, Kemal!”. „Bardzo cierpię z tego powodu…”.

„Znowu wszystko przede mną zataiłeś” – mówi z zawodem Nihan. „Dobrze, już wystarczy. Posłuchaj, skup się teraz na aukcji” – prosi Kemal. – „Dzisiaj ćwiczymy dzielenie naszych sił na dwoje. Skup się. Myśl tylko o licytacji i pokaż, co potrafisz”. Nihan i Leyla wsiadają do samochodu i odjeżdżają. Jedzie za nimi człowiek Galipa. Mężczyzna dzwoni do szefa. „Proszę pana, Leyla Acemzade opuściła dom z pana synową” – informuje. – „Czy plan jest dalej aktualny?”. „Niech to szlag!” – przeklina Kozcuoglu. „Co mamy robić, proszę pana?”. „W porządku, plan zostaje bez zmian. Ale posłuchaj mnie! Spalę was żywcem, jeśli którejś z nich coś się stanie!”.

Zahir jest w samochodzie Kemala. Obaj z dystansu obserwują miejsce, gdzie przetrzymywana jest Karen. „Widziałem, jak po wyjściu Emira kręciło się tu jakichś dwóch facetów. Później już nikogo nie widziałem” – oznajmia Zahir. „Co z wejściem i wyjściem z domu?” – pyta Kemal. „Jest jedno z tyłu. Nie zamknięte. To będzie najprostsza droga, żeby tam się dostać”. „Dobrze. Chodźmy ocalić tę dziewczynę”.

Kemal i Zahir zakradają się na teren posesji. Soydere włamuje się do środka budynku, a Zahir przebija opony w aucie ludzi Emira, którzy właśnie zajęci są oglądaniem meczu. Kemal skrada się w głąb budynku. Następnie udaje się na górę i odnajduje pokój, w którym więziona jest Karen. „Spokojnie, spokojnie” – prosi mężczyzna, wchodząc do pomieszczenia. – „Przyszedłem, żeby cię uratować. Nie bój się”. Soydere rozwiązuje węzeł na rękach kobiety i zdejmuje taśmę, którą ma zaklejone usta. „Wszystko dobrze?” – pyta. „Tak, w porządku…” – odpowiada Karen.

Gdy Kemal rozwiązuje sznur na nogach kobiety, do pokoju wchodzi uzbrojony człowiek Emira! Przykłada pistolet do karku Kemala. „Odwróć się do mnie powoli” – rozkazuje. – „Odwróć się…”. Soydere wykonuje gwałtowny obrót, przechwytuje pistolet i wyprowadza nokautujące uderzenie pięścią. Następnie rozprawia się z drugim z ochroniarzy. „Szybko! Szybko!” – krzyczy Kemal. „Chcę zabrać męża ze sobą” – prosi Karen. „Twojego męża tutaj nie ma! Idziemy!”. „To gdzie on jest?”. „Nie wiem, ale na pewno nie tutaj”.

Po chwili oboje są już w samochodzie. „A gdzie druga połówka?” – pyta Zahir. „Nie wiem. Tylko ona tam była” – odpowiada Kemal i kieruje swój wzrok na Karen. – „Przywieźli go tutaj z tobą?”. „Najwyraźniej przewieźli go w inne miejsce” – stwierdza Zahir. „Dokąd?” – pyta zapłakana Karen. „A skąd mam wiedzieć? Jestem jakimś jasnowidzem?”. „Teraz powiesz nam wszystko, co wiesz. Nie pominiesz żadnego szczegółu” – rozkazuje Kemal, patrząc na kobietę. – „Koniec z kłamstwami!”. „Zrobię to, ale pod jednym warunkiem. Uratujcie mojego męża…”. „Powinnaś się cieszyć, że uratowaliśmy ciebie” – mówi Zahir.

„Uratujcie mojego męża albo nic nie powiem!” – powtarza Karen. „W porządku, uratujemy go” – oznajmia Kemal. – „Znajdę twojego męża i przyprowadzę go do ciebie. Ale powiesz mi wszystko, co wiesz na temat tamtej nocy”. „Dobrze, przysięgam. Umowa stoi”. W tym czasie Tarik pod okiem Emira ćwiczy na strzelnicy strzelanie z broni. „Nie jest źle” – stwierdza Kozcuoglu. „Więc myśli pan, że mam potencjał?” – pyta Tarik. „Jakżeby inaczej. Cały czas mnie zaskakujesz. Nigdy nie pomyślałbym, że się tutaj spotkamy”. „Staram się być godnym pańskiego zaufania, panie Emirze”. „Niewiele brakuje, a zajmiesz miejsce Tufana”.

„Nie, nie mam zamiaru odbierać nikomu pracy” – oznajmia Tarik. „Wiem o tym. Ale potrzebuję prawej ręki. Takiej, której mogę w pełni zaufać” – mówi Emir. „Jak to? Czy Tufan pana zdradza?”. „Nie wiem. Ale jest w nim coś, co wzbudza mój niepokój. Jeszcze nie doszedłem do tego, w czym rzecz. Dlatego przychodzę teraz do ciebie. Chcę dać ci robotę, którą normalnie dałbym Tufanowi”. „Czekam na pana rozkaz”. „To trochę niebezpieczne zadanie. Jak się zgodzisz, nie będzie już odwrotu”. „Niebezpieczne? To znaczy jakie?”.

„Możesz znaleźć się w sytuacji, w której będziesz zmuszony użyć tego” – Emir wskazuje na trzymaną przez Tarika broń. – „Teraz powiedz mi. Co ty na to? Chcesz usłyszeć na czym polega zadanie, czy nie?”. „Chcę, poradzę sobie z tym” – zapewnia brat Kemala. – „Proszę tylko powiedzieć, o co chodzi. To wystarczy”.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy