61: Kemal i Leyla stoją na tarasie zlicytowanego domu kobiety i wpatrują się w nocną panoramę miasta. „Wiesz, czym dla mnie jest ten widok? Poranna kawa taty, wieczorna herbata mamy… Mój ojciec kochał poranki, a mama wieczory. Ale oboje chcieli być sami w swoich ulubionych porach dnia. Przyglądałam im się stamtąd” – Leyla wskazuje na okno pokoju na górze. – „Zastanawiałam się o czym myśleli i co znajdowali w tym widoku. Ale teraz wiem. Zrozumiałam to, kiedy oboje umarli. Zatrzymywali całe swoje życie w tym momencie”.

„Puszczali wszystko do wody lub powietrza” – kontynuuje Leyla. – „Wszystko, co leżało na ich ciężkich sercach. Wszystkie problemy. Jedno z nich zaczynało nowy dzień, a drugie kończyło. Wyrzuciłam wszystko, co było stare, kiedy mieszkałam w tym domu. Tylko ich milczenie pozostało na tarasie… W ten sposób mogłam słuchać mojego własnego głosu. Może… Może tak zostałam sobą? Wszystko, co stworzyło mnie, jest w tym pejzażu. Pamiętasz, kiedy moja mama myła to miejsce lawendową pastą? Ten zapach wciąż jest ze mną. Nie przegrałam wojny z Vildan. Straciłam życie, Kemal… Straciłam ten zapach”.

„Odzyskamy go” – zapewnia Kemal. „Nie powiesz mi: A nie mówiłem?” – pyta Leyla. – „To jest właściwy czas. Później mogę nie być w stanie otworzyć ust i ci odpowiedzieć. Ale zrobiłabym to samo, nawet gdybym znowu była w takiej sytuacji. Może dla ciebie to upór, ale dla mnie sprawiedliwość. Wiesz, że nie chciałabym twojej pomocy”. „Wiem” – potwierdza mężczyzna. – „Ale wiem też, że jeśli chociaż trochę cię znam, to ta sprawa jeszcze się nie skończyła”. „Żadna historia się nie skończy, jeśli nie będzie kompletna”. „I to ty musisz postawić kropkę na jej końcu”. „Spokojnie, jeszcze nie umarłam. Wszystko przeminie, zakończy się i zmieni. Jutro jest nowy dzień. Ale dzisiaj jesteśmy po prostu zmęczeni”.

„Co z tobą?” – pyta Leyla, widząc, że jej przyjaciel jest czymś mocno strapiony. Kemal bierze głęboki wdech i odpowiada: „Historia mnie przytłacza… Ale tak, jutro jest nowy dzień”. „Kemal, dziękuję” – mówi Leyla. „Za co?”. „Za to, że się nie poddałeś. Za przypominanie mi każdego dnia, że nie powinnam się poddawać. A twoja historia z Nihan też się zakończy. Zostało niedużo. Bardzo niedużo…”.

Akcja przeskakuje do następnego dnia. Zeynep budzi się. Słyszy dobiegające z głębi domu wołanie teściowej: „Efsane, przygotuj mi saunę!”. „Sprawię, że się spocisz. Tylko poczekaj…” – szepcze pod nosem Zeynep. Następnie sięga po tablet i sprawdza stronę z plotkami. Jest już opublikowany ich wspólny wywiad z Ozanem. Dziewczyna chichocze radośnie. Jej mąż wybudza się. „Co się stało?” – pyta. „Wszyscy już wiedzą, że wzięliśmy ślub” – oznajmia Zeynep z kwaśną miną i pokazuje chłopakowi tablet.

„Czy to nie jest ten stary reportaż?” – pyta Ozan. – „I tak wszyscy wiedzą. Dlaczego się krzywisz?”. „Bo napisali, że wesel będzie niedługo. Tak jakby wszystko wiedzieli…” – odpowiada dziewczyna. – „Twoja mama będzie bardzo zła przez to. Wiesz o tym? Cały świat wie teraz o naszym ślubie i nie będziemy w stanie ukryć wesela”.

Vildan odbiera od kogoś telefon. „Mam nadzieję, że to nic złego, skoro dzwonisz tak wcześnie rano?” – pyta. – „Przyśniłam ci się, że sobie nagle o mnie przypomniałaś?”. „Twój syn bierze ślub, a ty nam nic nie mówisz” – odpowiada kobiecy głos po drugiej stronie. – „Wstydź się, Vildan. Dzwonię, żeby ci powiedzieć, że jestem urażona. Musimy o waszym życiu dowiadywać się z gazet”. „Muszę coś sprawdzić. Zadzwonię do ciebie później” – mówi Vildan i rozłącza się. Następnie bierze tablet do ręki i znajduje opublikowany w internecie wywiad z jej synem i synową. „Ty mało wiedźmo!” – krzyczy wściekła.

Nihan w tym czasie zauważa, że w ogrodzie ich rezydencji znajduje się pies Kemala. Bierze go na ręce i udaje się, by oddać go właścicielowi. W tym momencie do pokoju żony wchodzi Emir. Rozgląda się, ale nigdzie nie znajduje Nihan. Wychodzi na korytarz i zatrzymuje służącą. „Gdzie jest Nihan?” – pyta. „Nie widziałam jej, proszę pana. Nie zeszła jeszcze na dół” – odpowiada pracownica. – „Pewnie biega na zewnątrz”.

Nihan tymczasem na drodze spotyka Kemala, oddaje mu psa i kapeć, który zwierze przyniosło z domu. „Pewnie chciał się pobawić” – stwierdza mężczyzna. „To znaczy, że tęsknił” – mówi Nihan. – „Bo ja też za nim tęskniłam… Musiał to wyczuć. Trudno jest się przyzwyczaić”. „Jest po prostu rozpuszczony. Zabrał kapeć, żeby mnie rozzłościć. Normalnie by tego nie zrobił. Jest wychowany”. „Sercu nie nakażesz…”. Kemal potakuje głową, odwraca się i zmierza w stronę swojego domu. „Ozan i Zeynep chcą urządzić wesele” – woła za nim Nihan. – „Nasza rodzina postanowiła zorganizować kameralne przyjęcie. Przyjdziesz?”. „Miłego dnia…” – mówi Kemal i wraca do swojego domu.

Vildan rozmawia przez telefon z dziennikarką. „To, co mówisz, nie brzmi dla mnie wiarygodnie” – oznajmia. – „Wiem, że naciskali cię w redakcji, ale ostatecznie mamy umowę. Dlaczego mnie nie posłuchałaś?”. „Nie miałam innego wyjścia” – odpowiada reporterka. – „Przykro mi, pani Vildan”. „Dlaczego napisaliście, że wesele będzie niedługo?”. „To tylko moje przypuszczenie. Oczywiście rodzina taka, jak wasza, zorganizuje wesele. Nie trzeba być reporterem, żeby to przewidzieć”. „Wystarczy, Vildan. Rozłącz się” – prosi Onder. Jego żona po chwili kończy połączenie.

„Podła! Oczywiście, że się nie przyzna” – mówi Vildan. – „Jestem pewna, że to jej dzieło!”. „Nie jestem nawet zdziwiony. Twoja wrogość wzbudza jej wrogość” – stwierdza Onder. „Słuchaj mnie. Nie waż się bronić przede mną tej żmii! Nie waż się!”. „Żmija, której nie doceniasz będzie cię kąsać każdego dnia, jeśli tak dalej będzie”. W tym momencie do pomieszczenia wchodzą Ozan i Zeynep. „Dzień dobry!” – wołają. Vildan pokazuje im na tablecie stronę z ich wywiadem. „Co to ma być?” – pyta. „Też to widzieliśmy. Przed chwilą…” – odpowiada Ozan. „Naprawdę byłam zaskoczona, kiedy to zobaczyłam rano. Nawet nie mogę opisać, jak bardzo zaskoczona” – dodaje Zeynep.

Do salonu wchodzi Nihan. „Co się tu znowu dzieje?” – pyta. „Pamiętasz, kiedy nasi nowożeńcy udzielili wywiadu? Pani Burcu właśnie go opublikowała i dodała informację o zbliżającym się weselu” – oznajmia Vildan. „To prawda, zbliża się” – potwierdza Nihan. „Tylko ten czas publikacji wydaje mi się bardzo znaczący…”. „Może po prostu chcesz, mamo, żeby był znaczący?”. Do domu wraca Emir. „Zmusiłaś mnie do wyjścia z samego rana na ulicę, kochanie” – oznajmia mężczyzna. – „Szukałem cię po zapachu…”. „Więc musiałeś szukać bardzo daleko” – stwierdza Nihan. „Nie, wręcz przeciwnie. Bardzo blisko. Czyżbyśmy mieli jakiś problem?”.

„Wszyscy już wiedzą o naszym ślubie, a nawet o nadchodzącym weselu” – wyjaśnia Zeynep. „Czyli od teraz utrzymanie tej imprezy w kręgu rodzinnym będzie trudne” – stwierdza Emir. – „Niezwykłe wyczucie czasu…”. „Chodź, przejdziemy się” – Nihan zwraca się do brata. „Dołączę do was” – mówi Onder i razem z nimi wychodzi. „Rozumiem was” – mówi Emir. – „Na przykład różnice między rodzinną panny młodej a naszą. Nieznajomość różnic między społeczeństwem a towarzystwem. To przeraża. Na szczęście tylko jedna osoba z rodziny panny młodej będzie na weselu. Będzie to panna młoda…”.

„Mam sprawę do załatwienia. Wyjdę na pół godziny, dobrze?” – pyta Zeynep męża. „Dokąd?” – pyta Ozan. „Do mojego brata” – odpowiada dziewczyna. W tym czasie Kemal rozmawia z Leylą przez telefon. „Co to znaczy, że postanowiliście się więcej nie spotykać?” – pyta Leyla. „Dokładnie to, że nie będziemy się więcej spotykać” – oznajmia Kemal. „Kiedy podjęliście taką decyzję?”. „Zeszłej nocy…”. „Dlaczego mi nie powiedziałeś o tym, kiedy wczoraj przyszedłeś?”. „Mieliśmy inne zmartwienia, Leyla. Poza tym są rzeczy, o których nie mogę mówić”. „Nawet ze mną?”. „Nawet z tobą. Co będziesz dzisiaj robić?”. „Dzisiaj zaczynam od nowa. Niech wszyscy poczekają”.

Akcja przenosi się do domu Banu. „Zrobiłam omlet z serem!” – woła kobieta. „Rób wszystko, na co masz ochotę!” – odpowiada Tarik, będący jeszcze w łazience. W tym momencie telefon Banu zaczyna dzwonić. To Emir. „Czego chcesz?” – pyta kobieta. „Jestem tylko ciekaw, jak ma się Tarik?” – pyta Kozcuoglu. „Nie wiem. Domyślam się, że dobrze. Wyszedł zeszłej nocy po tym, jak rozmawialiśmy”. Banu udaje się na taras, by Tarik nie usłyszał jej rozmowy. „Jesteś trochę zbyt powolna. Oczekiwałem od ciebie szybszego rozegrania akcji” – oznajmia Emir. – „W końcu jesteś kobietą, która nawet mnie pociąga. Z Tarikiem jakoś wolno ci idzie…”.

Zeynep przychodzi do domu brata. „Coś się stało?” – pyta Kemal. „Zorganizują nam wesele” – oznajmia dziewczyna. – „Ty także przyjdziesz, prawda? Nie chcę być tam bez ciebie, bracie… I może rodzice…”. „Rodzice nie przyjdą, Zeynep”. „To zamierzasz zostawić mnie samą w tym środowisku? Przecież nie ma w tym nic złego. Organizujemy wesele, aby pokazać światu…”. „No właśnie, światu. Dla świata to robisz. To nie jest nasze wesele, Zeynep. Ty tego chciałaś. Poszłaś i sama się zaręczyłaś. Czy potrzebowałaś naszego błogosławieństwa? Nie. Ale mimo wszystko powiedziałem, w porządku. Musiałem to zaakceptować! I to jest ostatnia rzecz, którą dla ciebie zrobiłem”.

Nie mogę przyjść na to wesele z naszym ojcem. Nie chcę przyjść” – oświadcza Kemal. Zasmucona siostra odchodzi… Akcja wraca do domu Banu. Kobieta i Tarik kończą śniadanie. „Muszę iść” – oznajmia mężczyzna i zakłada swoją marynarkę. „Zawsze wierz w siebie” – mówi Banu. – „Nie pozwól, aby ktokolwiek cię wykorzystywał”. „Dlaczego tak mówisz?”. „Nie wiem. Czy nie powiedzieliśmy sobie, że dzielimy ten sam ból? Czułam, że chcę to powiedzieć”. „Jestem prawdziwym szczęściarzem” – stwierdza Tarik, odgarniają włosy z twarzy kobiety. – „Płacę za coś wysoką cenę, ale wybrałem ciebie. Otworzyłaś moje serce. Od teraz jesteś moją kobietą. Jesteś moim życiem”. Tarik całuje Banu.

Kemal i Zahir są w kryjówce, w której doszło do zbrodni. „Ten twój człowiek. Można mu ufać?” – pyta Soydere. „Necmi? Jest mi jak brat” – oznajmia Zahir. – „Poszedł do więzienia i stał się sławny”. „Co teraz zamierza zrobić? Nastraszy go tak, jak ludzie Emira?”. „Dokładnie tak”. Nagle Kemal dostrzega pewien szczegół na ścianie – ślad po kuli. „Tutaj doszło do obustronnych strzałów” – stwierdza. „I policja tego nie zauważyła?”. „Jak widać, nie. Ci, którzy zmusili Tanera do wzięcia winy na siebie, nie do końca przemyśleli sytuację. To oznacza, że mamy ewidentny dowód na to, że jego oświadczenie jest nieprawdziwe”.

Vildan sprowadza do domu specjalistkę, która ma nauczyć jej synową dobrych manier. „Zeynep, przed ślubem przejdziesz instruktaż” – oznajmia matka Ozana. – „Pani Nuran nauczy cię, jak ma się zachowywać panna młoda, która chce być naszą panną młodą”. „Jaki rodzaj lekcji mam odbyć?” – pyta Zeynep. „Chociażby na temat uprzejmości…”. Zeynep, nie musisz tego robić” – oświadcza Nihan. – „To jest niedorzeczne!”.

Leyla przegląda zdjęcia z albumu rodzinnego. „Mamusiu, dlaczego nie mogłam wiedzieć, że to się wydarzy?” – pyta, ocierając łzy z policzków. Wkrótce otrzymuje połączenie od nieznanego numeru. Chwilę waha się, ale w końcu odbiera. „Pani Leylo, tu Galip Kozcuoglu” – mówi ojciec Emira. „To już zaczyna być zbyt nachalne. Skąd wziął pan mój numer?” – pyta kobieta. „Powiedzmy, że musiałem dobrze poszukać. Bardzo przepraszam. Czy to nie jest miłe?”. „Nie, nie jest!”. „Pani Leylo, chciałbym z tobą porozmawiać, jeśli to możliwe”. „Panie Galipie, chcesz, aby stawiała cię w tej sytuacji za każdym razem? Chcesz dostać reprymendę i odejść?”.

„Nie. Tym razem mam nadzieję, że dasz się zaprosić na kawę?” – proponuje Galip. „Nie rób sobie nadziei” – odpowiada kobieta. „Wiem, że straciłaś swój dom. Ten dom jest Vildan, prawda?”. „Ach. Z pewnością rywalizujecie z Vildan, kto jest większym sępem”. „Posłuchaj, nie zrozum mnie źle. Nie dzwonię po to, aby położyć rękę na twoim domu”. „Przed chwilą to był dom Vildan…”. „Dom może być znowu twój, jeśli tego chcesz”. „Zamierasz mi go dać? Zabierzesz go Vildan i dasz go mnie? Chcesz załatwić sprytnie sprawę, jak sąsiad, który usiłuję pogodzić małe dzieci? Nie pogodzę się z Vildan po tylu latach, panie Galipie. I nie jestem w takim stanie, by błagać cię o mój dom. Zostaw mnie w spokoju”. Kobieta rozłącza się.

Do gabinetu Galipa wchodzi Onder. „Jak zamierzasz pomóc Leyli?” – pyta. „Nie słyszałem, jak pukasz do drzwi” – zauważa Galip. „Bo nie pukałem. Jaką możecie mieć relację, żebyś rozmawiał z Leylą”. „Biorąc pod uwagę wyraz twojej twarzy i reakcję, to jest relacja, której ty nie potrafisz zbudować”. „Pomogłeś Vildan zdobyć ten dom, prawda?”. „Nie cieszysz się z tego? Twoja żona odzyskała dom rodzinny”. „Tak. Jest jedynym właścicielem domu, który należy się Leyli”. „Onder, po czyjej ty jesteś stronie?”. „Po jednej stronie jest kobieta, która chce więcej, niż jej się należy, a po drugiej jest kobieta, która utraciła to, do czego ma prawo. Po czyjej byłbyś stronie, gdybyś był mną?”.

„Po stronie mojej żony, oczywiście” – odpowiada Galip. „Oczywiście. Moja żona przeciągnęła na swoją stronę Galipa Kozcuoglu” – stwierdza Onder. – „Czego więcej potrzebujesz? Nie próbuj się wysilać. Zwłaszcza przy Leyli. Ona ci na to nie pozwoli”. Onder wraca do swojego gabinetu. Sięga po telefon i dzwoni do kogoś. „Potrzebuję jednego starego dokumentu” – mówi. – „Potrzebuję dokumentu z 1984 roku z dokładnymi wyliczeniami komisji. Natychmiast”.

Kemal przyjeżdża do więzienia na widzenie z Tanerem. „Musisz dać mi dobry powód, dla którego mam nie dawać śledczym wskazówek dla drugiej wersji wydarzeń” – mówi Soydere. – „Powiedz mi, kogo kryjesz?”. W tym momencie do sali widzeń zostaje wpuszczony kolejny więzień, którego Emir wynajął, by upewnić się, że mąż Karen dochowa tajemnicy. „Zabiłem ją! To ja ją zabiłem!” – krzyczy Taner na widok więźnia. – „Ile razy mam ci to jeszcze powtórzyć?!”. „Wiemy kogo kryjesz” – oświadcza Kemal. – „To Necmi. Przyszedł do ciebie jako człowiek Emira, ale tak naprawdę to nasz człowiek. Powiedziałeś wszystko, kiedy go zobaczyłeś. Czemu chronisz Emira?”.

„On może mnie zabić!” – oznajmia Taner. „Poradzimy sobie z tym. Ze wszystkim sobie poradzimy” – zapewnia Kemal. – „Zajmę się całym tym zamieszaniem. Wszystkimi obawami, które masz. Ale musisz mi powiedzieć jedną rzecz. Gdzie byłeś, kiedy Karen mówiła Emirowi, że po ciebie jedziemy?”. „Byliśmy w jakimś dużym miejscu. Coś jak hangar”. „Kto był z nim? Kto trzymał broń?”. „To był wysoki człowiek z brodą…”. „Blondyn z niebieskimi oczami? Znasz człowieka Emira, Tufana? To był on?”. „Nie” – zaprzecza Taner.

Zeynep zbiera się na odwagę i przychodzi do domu rodziców. Puka do drzwi. Po chwili otwiera jej Fehime. Matka z córką patrzą na siebie w milczeniu… „Kto tam, kochanie?” – z głębi domu dobiega głos Huseyna. „Ktoś się pomylił…” – odpowiada Fehime i zamyka drzwi. Zeynep jednak blokuje je rękami. „Mamo, przyszłam…” – odzywa się dziewczyna, a do jej oczu napływają łzy. „Żałuję, że to zrobiłaś…” – odpowiada matka. Po chwili za jej plecami pojawia się Huseyn. „Wynoś się z mojego domu!” – wrzeszczy mężczyzna. „Tato, proszę, wysłuchaj mnie…”. „Powiedziałem wynoś się!”. „Tato, poczekaj… Przyszłam wam powiedzieć, że robimy wesele… Nie przyjdziecie?”.

„Już ci powiedziałem, że nie jesteś moim dzieckiem” – odpowiada Huseyn głosem zimnym jak lód. – „Nie zapytałaś nas o zgodę na ślub, a teraz zapraszasz na weselę? Tak jak byliśmy nieobecni na twoim ślubie, tak też będziemy na weselu… U nas to będzie pogrzeb! Teraz wracaj, skąd przyszłaś. Już!”. Mężczyzna zamyka drzwi przed nosem córki. Zeynep odchodzi, zanosząc się przeraźliwym płaczem.

Nihan jest na wybrzeżu. Siedzi przy niej Elif – dziewczynka, która sprzedaje chusteczki. „Czy on znowu cię nie kocha?” – pyta Elif. „Kocha…” – odpowiada Nihan, ocierając swoje łzy. „Czyli ty powiedziałaś mu, że go nie kochasz?”. „Nie. Ja go bardzo kocham…”. „Więc złościcie się na siebie nawzajem i dlatego jesteś smutna? Samet też mnie bardzo złości. Więc co to może być? Może chodzi o twojego brata? Co on teraz robi?”. „Żeni się” – odpowiada Nihan. – „Bardzo ją kocha”. „Dobra, już wiem. Jak mnie posłuchasz, to może ci powiem”. „Co takiego?”.

„Musisz wyjść za mąż” – stwierdza Elif. – „Wtedy będziesz szczęśliwa. I będziesz mogła przyrządzić kasztany?”.”Masz ochotę na kasztany?” – pyta Nihan. „Ja nie. Ale tobie będą potrzebne”. „Jesteś moją najlepszą przyjaciółką”. Dziewczynka odchodzi. Nihan wyciąga komórkę. Rozmyśla o Kemalu. „Bardzo za tobą tęsknię…’ – mówi.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy