66: Kemal odbiera telefon od Necmiego. „Ten tchórz za tym stoi!” – oznajmia Necmi. „Kto?” – pyta Soydere. „Taner. Człowiek, który zastrzelił swoją kobietę i poszedł do więzienia. Zawarł układ ze Ślepym Iskanderem i oddał mu cały swój majątek. W zamian ten kazał porwać dziewczynę”. „Ale dlaczego? Dlaczego to zrobił?”. „Z tego, co zrozumiałem, chodzi o rewanż… Ta dziewczyna jest czyjąś żoną. Żoną kogoś, z kim Taner ma rachunki do wyrównania”. „Zaraz tam będę!”. „Nie ma takiej potrzeby. Ten ptaszek już wyfrunął z gniazda”. „Co to znaczy?”. „Przenoszą go do innego więzienia. Zabrali go z samego rana”.

„Gdzie go przenoszą?” – pyta Kemal. „Iskander ma dwa magazyny w okolicy Beykoz. Zabrali go do jednego z nich” – odpowiada Necmi. „Muszę znaleźć jakiś sposób, żeby się tam dostać i tylko jedno przychodzi mi do głowy. Będę musiał spotkać się z ludźmi Iskandera. Dobiję z nimi targu”. „Nie rób tego. Zażądaliby zbyt dużych pieniędzy. Powiem Iskanderowi, że jesteś moim nowym wspólnikiem. Reszta należy do ciebie”. Necmi rozłącza się. „I co robimy?” – pyta Zahir. „Czekamy…” – odpowiada Kemal.

Po chwili Necmi oddzwania. „Możecie się spotkać” – mówi. – „Ale jest kilka przeszkód, które trzeba rozwiązać. Teraz, kiedy jesteś w okolicy, pojedziesz do sprzedawcy opału. Poprosisz o trzy i pół litra oleju napędowego. Zapyta cię po co, a ty odpowiesz, że chcesz go wypić. On zrozumie o co chodzi. Oczywiście nie zapomnij się przywitać. A potem szerokiej drogi. I najważniejsze. Nie wybieraj się tam spłukany…”.

„Co powiedział, szefie?” – pyta Zahir. „Co się stało, przyjacielu?” – dopytuje Salih. Kemal wstaje z krzesła, zmierza do wyjścia i mówi: „Od teraz sam muszę się wszystkim zająć. Nie pojedziecie ze mną. Nie mogę was narażać”. „O czym ty mówisz, bracie? Idziemy razem z tobą!”. Cała trójka opuszcza kryjówkę.

Ludzie Emira przeprowadzają akcję odbicia Tanera z więziennego konwoju. Ostrzeliwują więźniarkę i kiedy chcą sprawdzić jej środek, okazuje się, że… Mężczyzny tam nie ma! Mąż Karen im uciekł! Kilka minut później Taner wchodzi do magazynu, gdzie przetrzymywana jest Nihan. „Ty…” – mówi dziewczyna. „Twój mąż pomógł mi uciec z więzienia, ślicznotko” – oznajmia mężczyzna i chwyta Nihan za szczękę. – „Ale niestety tego nie przewidział. Muszę jednak przyznać, że nie byłoby mnie tutaj, gdyby nie wpływy i przebiegłość Emira Kozcuoglu”. „Zostaw mnie! Czego ode mnie chcesz? Pieniędzy?”.

„Jakich pieniędzy? Twój mąż zabił moją żonę!” – krzyczy Taner. – „Później zagroził mi i zrzucił całą winę na mnie! Kazał mi wybierać: śmierć albo więzienie. Nic jednak z tego mu się nie udało! Nie ma na świecie pieniędzy, które zrekompensowałyby mi śmierć mojej żony! Sprawię, że Emir przeżyje dokładnie to samo, co ja przeżyłem! Niestety, to ty najbardziej na tym ucierpisz…”.

Taner bierze komórkę i dzwoni do Emira. „Mów, czego chcesz, draniu!” – wrzeszczy Kozcuoglu. „Uważaj na to, co mówisz. Daję ci szansę pożegnać się z żoną” – oznajmia mąż Karen. „Zabiję cię, jeśli mojej żonie spadnie choć jeden włos z głowy! Wyciągnę cię nawet spod ziemi i zabiję! Słyszysz?! Zabiję cię!”. „A ty wciąż nie przestajesz nadawać, panie Emirze…”. „Złamałeś naszą umowę!”. „Naszą umowę? Zniszczyłeś mi życie, gnoju! Zabiłeś moją zonę! Sprawię, że przeżyjesz dokładnie to samo, co ja przeżyłem! Zabiję ją na twoich oczach! Ale poczekaj… Poczekaj, aż ten widok strawi cię żywcem, jak i mnie strawił!”.

„Spokojnie, spokojnie… Mogę ci to jakoś wynagrodzić…” – zapewnia Emir. – „Pomogę ci uciec za granicę. Dam ci tyle pieniędzy, ile sobie zażyczysz. Dam ci wszystko, o co poprosisz…”. „Człowieku, zabrałeś mi jedyną osobę, którą kochałem na tym świecie!” – grzmi Taner. – „Ale nie martw się. Wkrótce twoja ukochana też zginie. Tylko poczekaj!”. Mąż Karen rozłącza się. Nie wie, że dzięki tej rozmowie ludziom Emira udało się namierzyć jego telefon…

Zahir odbiera telefon od Necmiego. Dowiaduje się, że Taner uciekł z więziennego konwoju. Kemal wciska gaz do dechy. „Wytrzymaj, Nihan. Wytrzymaj…” – mówi. Akcja przenosi się do magazynu. „Co jest? Myślisz, że ktoś cię uratuje?” – pyta Taner. „Nigdy nie spodziewaliśmy się, że to wszystko zajdzie tak daleko” – mówi Nihan. – „Uwierz mi, bardzo mi przykro… Ale ja nic ci nie zrobiłam, Taner. Jedynym moim pragnieniem było udowodnienie niewinności brata”. „Jeśli chcesz wiedzieć, twój brat jest niewinny”. „Co?! Jest coś, o czym wiesz, Taner?! Powiedz mi!”. „Istnieje pewne nagranie. Jest w miejscu, o którym wiem tylko ja. Ale pozwól, że najpierw pomęczę trochę twojego męża”.

„Powiedz mi! Powiedz mi, Taner, co wiesz!” – żąda Nihan. „Zginiesz. To jedno wiem na pewno” – odpowiada mężczyzna. „Nie zrobisz tego!”. „Faktycznie tego nie zrobię. Ale mam od tego ludzi, którym dałem ogromną sumę pieniędzy. Myślę, że już wystarczająco długo czekamy na twojego męża”. Taner wyciąga komórkę i nawiązuje wideo-rozmowę z Emirem. „Przyjrzyj się dobrze tej twarzy, gnoju! Bo już nigdy jej nie zapomnisz! Spójrz też na nią” – mąż Karen kieruje kamerę na Nihan. – „Widzisz ją po raz ostatni!”. Jeden z ludzi Tanera przykłada dziewczynie pistolet do głowy! „Nihan, ukochana, nie bój się!” – krzyczy Emir. – „Posłuchaj mnie, łachudro! Słuchaj, co mówię!”.

Nagle połączenie zostaje zerwane. W magazynie w ostatnim momencie zjawiają się Kemal i Zahir. Wspólnymi siłami rozprawiają się z porywaczami, uwalniają Nihan i uciekają. Tuż po nich w magazynie zjawia się Emir ze swoimi ludźmi. Zastają leżącego na ziemi Tanera. „Co się stało?” – pyta Tarik. „Myślę, że Kemal Soydere nas uprzedził” – stwierdza Tufan.

Tymczasem Kemal i Nihan są w pobliskim lesie. „Ja… Ja prawie umarłam” – mówi dziewczyna, z trudem łapiąc oddech. – „Pamiętasz, jak ci powiedziałam… Jak ci powiedziałam, że spełniają się moje marzenia?”. Kemal chwyta dziewczynę za policzki i namiętnie całuje! „Jesteś moim przeznaczeniem” – mówi mężczyzna. – „Ale wrócisz do domu Emira”. „To niczego nie zmienia. Ja…”. „To była pomyłka… Wybacz mi…. Na moment poddałem się swoim uczuciom. Zrobiłem to, co zawstydzi nas oboje. Nie powinienem był tego robić. Wybacz mi…”.

Emir pochyla się nad leżącym na ziemi Tanerem i zaczyna nim szarpać. Gadaj, gdzie jest moja żona?!” – krzyczy. „Jest tutaj ktoś, kto myśli dużo więcej o twojej żonie, niż ty. I myślę, że twoja żona ma do niego słabość” – odpowiada Taner. Wściekły Kozcuoglu kopie go i każe zabrać swoim ludziom. Akcja wraca do lasu. „Będzie lepiej, jeśli już pójdziesz. Ojciec i brat na pewno martwią się o ciebie” – mówi Kemal. „Popatrz na mnie. Dlaczego odwracasz wzrok?” – pyta Nihan. „Nie czuję się dobrze”. „Czujesz się zakłopotany. Żałujesz tego”. „Bardzo. Bardzo mocno. Nie mam żadnego prawa zbliżać się do ciebie. Być z tobą. Nie mogę być w związku, który będzie jak grzech”.

„Jak grzech?!” – nie dowierza Nihan. „Uciekasz od prawdy. Nie możemy od tego uciec!” – stwierdza Kemal. – „Jesteś teraz czyjąś żoną i nie ważne, jak bardzo byłaś do tego zmuszona. Nie mogę się z tym pogodzić. Znam przyczyny. Związał cię ze sobą, posługując się twoim bratem. Jestem pewny tego. Ale nadal jest to niemożliwe! Nie mogę być w związku, który będzie jak zakazana miłość. Nie zrobię tego ani sobie, ani tobie. To nie jest to, na co zasłużyliśmy. Nie mogę być w twoim sercu, jak jakiś grzech”. „Kochać się wzajemnie to grzech?”. „Grzech. Patrzeć na ciebie, to grzech. Dotykać ciebie, to grzech. Być obok ciebie i robić to, co przed chwilą zrobiliśmy, także grzech”.

„Dla kogo?” – pyta Nihan. „Dla mnie” – oznajmia Soydere. – „Dla nas. Powiedziałem, że jesteś moim przeznaczeniem. Ale to od nas zależy, czy utrzymamy naszą miłość w czystości”. „Co mam zrobić, Kemal? Powiedz mi, co mam zrobić! Czy powinnam wysłać Ozana do więzienia i uciec z tobą? Co ty byś zrobił na moim miejscu? Co byś zrobił?, gdyby to Zeynep przechodziła przez to samo?”. „Zrobiłbym to, co byłoby konieczne”. Z drogi dobiega dźwięk klaksonu samochodu. „Idź” – rozkazuje Kemal. Dziewczyna odchodzi… Po chwili Soydere odbiera telefon od Emira. „Gdzie jest moja żona?” – pyta Kozcuoglu. „Właśnie wraca do domu” – odpowiada Kemal. „Więc uwolniłeś ją?”. „Dostałeś już swoją odpowiedź”.

„Nie dostałem. Czy ty nie masz nic innego do roboty, jak tylko ratować moją żonę, Kemal?” – pyta Emir. – „Albo ingerować w moje wewnętrzne sprawy? Ile już razy wkroczyłeś na moje terytorium?”. „Czyli wolałbyś śmierć Nihan?” – pyta Kemal. – „Tak właśnie myślałem”. „Ty nie wiesz, co to jest wybór”. „Znowu się oszukujesz. Ale moje wybory nie zmienią tego, kim jestem”. „Jeszcze nie postawiono cię przed prawdziwym wyborem. Ale doczekasz się. I wtedy zobaczymy, czy będziesz mógł w dalszym ciągu mówić tak poetycko…”.

„Wygląda na to, że znowu i grozisz” – zauważa Kemal. „Nie, nie grożę” – odpowiada Kozcuoglu. – „Niedługo będziesz musiał podjąć decyzję. Wszystkie twoje możliwości zostaną sprawdzone. Zobaczymy, czy pomoże ci twoje bohaterstwo, kiedy przedmiotem będzie twoje rodzeństwo…”. „Jeżeli zrobisz cokolwiek mojemu rodzeństwu…”. „Powiedziałem, byś poczekał, Kemal. To nie jest mój sprawdzian, tylko twój”. Emir rozłącza się i dzwoni do Banu. „To już czas na Tarika, żeby został spalony w dużym ogniu” – oznajmia mężczyzna. „O czym ty mówisz?” – pyta Banu. „Prawidłowe pytanie powinno brzmieć: Komu go zaserwujemy, żeby go zjadł? Odpowiadam. Jego bratu”.

Akcja przenosi się do samochodu, w którym Nihan jest w raz z ojcem, bratem, Salihem i Zahirem. „Powinnaś mnie zobaczyć, Nihan. Byłem w bagażniku” – opowiada Ozan. – „Moje ręce były skute i…”. „To jest coś okropnego, czego nie powinieneś powtarzać” – stwierdza dziewczyna. – „Pozwól, że porozmawiamy o tym później”. „Gdzie jest Kemal?” – pyta Onder. „Wrócił do własnego życia. On żyje swoim życiem i ja żyję swoim…”.

Kemal rozmawia z bratem przez telefon. „Bracie, gdzie jesteś? Chciałbym z tobą porozmawiać” – mówi. – „Ten człowiek, Emir…”. „Uwziąłeś się na Emira” – stwierdza Tarik. „Nihan została porwana, bracie!”. „Wiem. Wiem o wszystkim, co dzieje się w życiu pana Emira”. „Bracie, nie dowierzaj ani sobie, ani temu Emirowi. Posłuchaj, nawet mały atut może okazać się morderczą bronią w jego rękach”. „Komu chcesz, żebym wierzył, Kemal? Mojemu bratu, który uderzył mnie w twarz? Temu samemu, co wtargnął późno w nocy do mojego domu? Powinienem wierzyć osobie, która nie wierzy własnemu bratu? Zmusiłeś mnie, abym dokonał wyboru. I dokonałem go. Nie przedłużajmy już tej rozmowy. Żegnam”. Tarik rozłącza się.

Nihan, Onder i Ozan wracają do domu. „Dzięki Bogu, moja droga!” – mówi Vildan i obejmuje córkę. „Wszystko w porządku, już dobrze” – zapewnia Nihan. „Baliśmy się śmiertelnie, siostro Nihan” – odzywa się Zeynep. „Co było takiego ważnego, czego nie mogłaś mi powiedzieć przez telefon?” – pyta Vildan. – „Gdzie byłaś? Nic nie mogłam wydobyć z twojego ojca”. „Nie powiedzieliśmy ci nic, żebyś nie panikowała” – oznajmia Ozan. „Zostałam porwana” – wyznaje Nihan. „Jak to?! Kto mógłby zrobić coś takiego?! Co masz na myśli, mówiąc, że zostałaś porwana?! Czy Emir o tym wiedział?”.

W tym momencie do pomieszczenia wkracza Emir. „Wiedziałem” – oznajmia. – „Próbowałem załatwić tę sprawę w tajemnicy, ale widocznie ktoś załatwił ją przede mną”. „Czy ktoś powie mi wreszcie, co się stało?!” – pyta Vildan. „Uspokój się. My także nie znamy szczegółów” – odzywa się Onder. „Mówicie, że nie znacie szczegółów, ale jest ktoś, kto zna te detale. Podstawowe pytanie. Jak dowiedziałeś się o tej sprawie?” – pyta Emir. „My też tam byliśmy. Nihan przyjechała z nami” – mówi Ozan. „Wywiad bezpieczeństwa rozwinął się od ostatniego czasu. Z kim ty współpracujesz, panie Onderze?” – pyta Emir.

„Co się tutaj dzieje?!” – żąda odpowiedzi Vildan. „Zostałam porwana i Kemal mnie uratował!” – oznajmia Nihan. „Nie mów? Mój brat był szybszy od twojego męża?” – nie dowierza Zeynep. „Kemal postawił cię w niebezpiecznej sytuacji! Przez niego mogłaś umrzeć!” – mówi Emir do żony. – „Byłem już w drodze z armią ludzi!”. „Ale się spóźniłeś!” – krzyczy Onder. – „Pytałem się ciebie, gdzie jest Nihan. Co odpowiedziałeś? Zataiłeś przede mną tę informację w taki dzień! Nie miałeś prawa tego robić! Wszystko, co dotyczy Nihan…”. „I mnie dotyczy!” – wybucha Emir.

„Oczywiście, zawsze chodzi o ciebie!” – oburza się Ozan. – „Twój wróg ją porwał, prawda? A czemu winna jest Nihan? Jaka jest nasza wina?”. „Wszystko ma związek z twoją winą” – odpowiada Emir. – „Porywacz nie był moim wrogiem!”. „Dosyć! Dosyć!” – ucina dyskusję Nihan.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy