197: Koray spotyka na mieście Yasemin. „Co się stało? Co z tobą?” – pyta dziewczyna, widząc że jej ukochany jest wyraźnie przybity. „Mistrz powiedział, że wypłata będzie opóźniona” – oznajmia chłopak. – „Poszedłem porozmawiać z Mehtap. Obiecałem, że wszystko szybko rozliczę, ale… Ona grozi mi, że powie o wszystkim mistrzowi”. „Co? Grozi ci? Co my teraz zrobimy?”. „Dobrze, zachowaj spokój. Znajdziemy jakieś wyjście”. „Jeśli ona powie tacie, to będzie bardzo źle. Jeśli wyjdzie na jaw, że zaciągnęliśmy dług u tego…”. „Spokojnie, jakoś sobie z tym poradzimy”.
Zehra stoi na tarasie. „A jeśli Alev mówi prawdę?” – rozmyśla dziewczyna, a jej oczy zachodzą łzami. – „Jeśli naprawdę wsadzą go do więzienia? Mój Boże, pomóż nam. Niech nic takiego się nie stanie”. Nagle Zehra słyszy czyjeś nadchodzące kroki. Odwraca się i widzi… swojego męża! Momentalnie podbiega do niego i chwyta jego ramiona. „Wiedziałam, że wrócisz!” – mówi podekscytowana. – „Wszystko się już zakończyło, prawda?”. „Zakończyło” – potwierdza Omer. „Wszyscy się o ciebie bardzo martwili. Wszyscy… Tęsknili za tobą”.
Omer także obejmuje ramiona żony. „I ja” – mówi. – „I ja za wami bardzo tęskniłem. Za wszystkimi. Nie przestawałem o was myśleć”. „Gdybyś tam został, byłoby bardzo źle” – z oczu Zehry wypływają łzy. „Dziękuję, że nie zostawiłaś Ayse samej”. „Czy mogłabym zostawić ją w takim położeniu?”. „To znaczy, że gdybym nie wrócił…”. „Oczywiście, że zostałabym. Nie mogłabym zostawić Ayse samej. Ja… Nie chcę nikogo zostawić”.
Koray przychodzi do warsztatu. „Wszystko w porządku? Wyglądasz na zmartwionego” – zauważa Salim. „Wszystko w porządku, mistrzu. Nic się nie dzieje” – zapewnia syn Fikreta. „Na materiały, które kupiłeś u hurtownika, zaciągnąłeś dług, tak?”. Chłopak nie wie, co odpowiedzieć. Z zakłopotania wybawia go przybycie Sukran. „Co z nim jest?” – pyta kobieta, gdy Koray wychodzi. „Pożyczył pieniądze, aby kupić potrzebne materiały” – wyjaśnia ojciec Yasemin. – „Zachował to w tajemnicy przede mną”. „Gdzie je pożyczył?”. „Nie wiem, siostro. I to właśnie mnie martwi”. „Myślisz, że mógł poprosić ojca o pożyczkę?”. „Nie. Myślę, że nie. Co by się nie działo, on by tego nie zrobił”.
Omer i Zehra rozmawiają w pokoju. „Kiedy byłem w areszcie, bardzo dużo rozmyślałem, co będzie, jeśli mnie nie uwolnią” – oznajmia mężczyzna. „Wszyscy byliby nieszczęśliwi” – stwierdza siostra Yasemin. – „Ale najbardziej ze wszystkich… Ayse. Ona nie wytrzymałaby tego”. „Ty byłabyś razem z nią. Pomogłabyś jej się zmierzyć z tym wszystkim”. „W rzeczywistości nic takiego nie zrobiłam. Oni…”. „Oni mówią prawdę. To, co widzieli i czuli. Wszystko, co dla nich zrobiłaś. Co się nie działo między nami, zawsze dobrze odnosiłaś się do Ayse”.
Akcja przeskakuje do następnego dnia. W biurze Yenera Mehtap chodzi po pomieszczeniu, a Beton siedzi na krześle. „Tak wiele się wydarzyło” – mówi kobieta. – „Czy ona przyszła? Oczywiście, że nie przyszła. Ma oparcie w Omerze Kervancioglu i żyje sobie radośnie. Czy nie jest jasne, że ukrywa wszystko przed wszystkimi? Nie chce dzielić swoich łupów. Inaczej dlaczego ukrywałaby to małżeństwo? Czy nie tak, Beton? My znamy gniew Omera Kervancioglu, dlatego nie będziemy nic robić, nie bój się. Ale to, co natworzyła Zehra… Ja to wszystko wyciągnę na wierzch! Wszystko ma jednak swoją kolej. Najpierw rozwiążę tę sprawę z długiem”. Mehtap opuszcza biuro brata.
Koray przychodzi do domu Yasemin. Dziewczyna jest bardzo niespokojna. „Tata wczoraj mnie przesłuchiwał” – oznajmia. – „Wydaje mi się, że coś podejrzewa”. „Jak to? Co powiedział?” – pyta chłopak. W tym samym momencie na podwórku pojawia się Mehtap. „Szukałam cię” – oznajmia kobieta. – „Zostały ci dwie godziny, pamiętasz? Naprawdę nie chciałam, aby tak się stało, ale…”. „Dobrze, rozliczę się. Przecież nigdzie nie uciekam. Rozmawialiśmy o tym”. „Zgadza się, rozmawialiśmy. Powiedziałam ci, że nie będę długo czekać”. „Dobrze, załatwię to”. „Doprawdy? Więc pójdę już. Masz dwie godziny, pamiętaj”.
Mehtap odchodzi. Po chwili na podwórku pojawia się Sukran. „Co się stało, dzieci?” – pyta. – „Czy to nie Mehtap? Czego tu chciała?”. „Ciociu Sukran, my… Zaciągnęliśmy dług” – wyznaje Yasemin. – „U siostry Mehtap”. „Jeżeli zaciągnęliście dług, to dlaczego nic mi nie mówicie, dzieci? Czy można coś takiego ukrywać?”. „W rzeczywistości dług nie jest zaciągnięty u Mehtap” – tłumaczy Koray. – „Wziąłem go u innego człowieka, któremu z kolei Mehtap udzieliła kredytu w zamian za nasze weksle. Teraz grozi, że powie o wszystkim mistrzowi”. „Powiedziała, że mamy dwie godziny” – oznajmia Yasemin. – „Jeśli tata się dowie, to więcej nam nie uwierzy”.
„Posłuchajcie, dzieci. Nie zajmujcie się więcej takimi sprawami” – prosi Sukran. – „Nie stwarzajcie sobie niepotrzebnych problemów. Koray, synu, ty idź prosto do mistrza i powiedz mu wszystko o długu. Jeśli w rodzinę wstępuje kłamstwo, to ta rodzina nigdy nie rozkwitnie. No już, synu, idź”. Koray odchodzi ze spuszczoną głową. „Poczekaj, ja też z tobą pójdę” – woła za chłopakiem Yasemin. W następnej scenie widzimy, jak Sukran idzie przez miasto i spotyka Leylę.
„Ciociu, co to za mina?” – pyta przyjaciółka Zehry. „Córko, to nie jest coś, o czym powinno się mówić na środku ulicy, ale spróbuję ci wyjaśnić” – oznajmia Sukran. – „Yasemin i Koray zaciągnęli dług, aby rozliczyć się z hurtownikiem. I jakimś cudem ich dług przejęła Mehtap. Musimy, jak najszybciej go od niej wykupić. Pomyśl tylko, że miała czelność grozić dzieciom”. „W ogóle mnie to nie dziwi. To typowe dla Mehtap. Nie bez powodu jest siostrą Yenera. Niedaleko pada jabłko od jabłoni”. „Posłuchaj, mam trochę pieniędzy, ale to nie wystarczy. Czy mogłabyś mi trochę pożyczyć?”.
„W szafce w moim pokoju są pieniądze” – mówi Leyla. – „Weź tyle, ile potrzebujesz”. Tymczasem Koray i Yasemin wchodzą do warsztatu. „Mistrzu, musimy ci o czymś powiedzieć” – oznajmia chłopak. „Zauważyłem po waszych minach. Mówcie” – prosi ojciec Zehry. „Mistrzu, bardzo przepraszam. Nie wziąłem tego towaru na kredyt u hurtownika. Zapłaciłem gotówką”. „Dobrze. A skąd wziąłeś pieniądze?”. „Od lichwiarza, mistrzu…”. „Jak mogłeś zrobić coś takiego? Jak mogłeś zakupić materiały do tego warsztatu za pieniądze od lichwiarza?”. „Wiem, że popełniłem błąd, ale naprawdę nie miałem złych intencji”. „Synu, dobrze, nie było nam lekko, ale zawsze zarabialiśmy pieniądze w sposób uczciwy. Co będzie, jeśli będziemy żyć za brudne pieniądze?”.
„Pójdę już do domu…” – odzywa się Yasemin. Akcja przenosi się na wybrzeże, gdzie Alev spotyka się z Hilmim. „Wezwałeś mnie i przyszłam” – oświadcza kobieta. – „Szybko mów, czego chcesz, mam zebranie”. „Otwórz uszy i posłuchaj. Jeśli Omer i mój syn się nie rozstaną, to będzie koniec tej sprawy. Stanie się to, czego nigdy nie chciałabyś, żeby się stało. Miej to na uwadze”. „Co to znaczy?”. „Jeśli ty nie zakończysz tego partnerstwa, ja zakończę je swoimi metodami”. „Ty źle postępujesz, panie Hilmi. Każdy twój atak tylko przybliża ich do siebie”. „Nie ucz mnie rozumu! Rób to, co ci mówię!”.
„Dobrze, zrobię” – oznajmia Alev. – „Ale potem, i mnie, i Omera zostawisz w spokoju”. W następnej scenie widzimy Mehtap idącą ulicą. „Co on zrobi, kiedy się dowie, co zrobiły jego dzieci? Przyszedł wreszcie czas, żeby zebrać owoce” – mówi kobieta. Po chwili na jej drodze staje Sukran. – „Co się dzieje, ciociu? Dlaczego tak na mnie patrzysz? Jakbym zrobiła ci coś złego?”. „Mehtap, wyciągaj weksle”. „Nie rozumiem. Jakie znowu weksle?”. „Nie przeginaj. Mówię o tych wekslach, którymi związałaś ręce dzieciom”. „Nieładnie postępujesz, ciociu. Przecież ja do niczego ich nie zmuszałam. Wpadły mi w ręce przypadkowo. Co miałam zrobić?”.
„I w taki sposób zarabiasz?” – pyta Sukran. „Prowadzę firmę. Muszę z czegoś żyć” – odpowiada siostra Yenera. „Już dobrze. Oddaj weksle. Powiedziałaś dzieciom, że mają dwie godziny”. Mehtap niechętnie, ale wyciąga z torebki poświadczenia wierzytelności. Sukran z kolei wyjmuje kopertę z pieniędzmi i następuje wymiana. Akcja przenosi się do rezydencji. Zehra wchodzi do gabinetu męża. Omer stoi przy oknie i wpatruje się w dal. „Możesz zrobić na chwilę przerwę?” – prosi dziewczyna. „Dlaczego?” – pyta brat Ayse. „Z Mertem coś dla ciebie przygotowaliśmy”. „Mam teraz pracę. Nie mogę iść”. „Ale on czeka na ciebie w salonie”. „Powiedziałem, że nie mogę”. „Będzie nam przykro. Bardzo się staraliśmy”.
„Nie będzie nikomu przykro. Mert wie, że między nami niczego nie ma” – oznajmia niespodziewanie Omer. Oburzona Zehra odwraca się i opuszcza gabinet. „A ja tyle powiedziałam na tym nagraniu…” – mówi rozzłoszczona i udaje się na taras, by ochłonąć. Omer wchodzi do ich sypialni. „Dokąd ona poszła?” – zastanawia się, gdy nagle jego telefon zaczyna dzwonić. „Omerze Kervancioglu, w najbliższym czasie będziesz musiał pożegnać się z ukochaną osobą” – po drugiej stronie wybrzmiewa męski głos. – „Stracisz kogoś najcenniejszego, wiedz o tym”. „Kim jesteś?! Halo?! Kim jesteś, pytam?!” – żąda odpowiedzi Omer, ale jego rozmówca rozłącza się.
Akcja przenosi się na wybrzeże. Hilmi Yilmaz odbiera telefon od swojego człowieka. „To wszystko, panie Hilmi. Omer otrzymał wiadomość” – oznajmia mężczyzna po drugiej stronie. „Resat, my swoimi wiadomościami nie będziemy ostrzegać” – mówi ojciec Merta. – „Przekażemy wprost. Niech zrozumie, kogo najcenniejszego może stracić…”. Akcja wraca do rezydencji. Omer uchyla firankę i patrzy na stojącą na tarasie Zehrę. „A jeśli coś wydarzy się z moją rodziną?” – pyta siebie przerażony. W tym samym momencie na jego telefon przychodzi mms. Kervancioglu odczytuje go i widzi zdjęcie swojej żony! Już wie, przeciwko komu skierowany był ostatni telefon z groźbami.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.