254 i 255: Omer i Zehra przyjeżdżają do domu ciotki Hatice. Kobieta od samego początku jest niechętnie nastawiona do Omera. Nie chce się nawet z nim przywitać. Tymczasem Kerem przez cały dzień siedzi w samochodzie zaparkowanym przed biurem nieruchomości. „Jeszcze nie odjechał” – mówi Sabah, wyglądając przez okno. Ma dosłownie obsesję na moim punkcie. I to raczej nie z powodu tego, że martwi się o mnie”. Dziewczyna wychodzi na zewnątrz i podchodzi do samochodu Kerema, który już smacznie śpi na fotelu kierowcy. Puka w okno, a mężczyzna nagle wybudza się.
Akcja wraca do domu ciotki. Hatice i jej goście siedzą na kanapach. Zehra daje dyskretnie znać mężowi, by zaczął mówić. „Cóż, wczoraj zamierzaliśmy założyć obrączki, kiedy nagle pani zadzwoniła” – zabiera głos Omer. „Ciociu, wiem, że bardzo zezłościłaś się na nas, ale uwierz mi, nikt nie miał złych zamiarów” – przekonuje córka Salima. – „Wiesz przecież, jak bardzo jesteś ważna dla mnie i dla taty. Starsi wybaczają młodym, ciociu. Ty także nam przebacz”. „Po tym, jak dostaniemy pani zgodę, od razu nałożymy obrączki”. „Przyhamuj trochę, młody człowieku” – odzywa się Hatice. – „To nie jest takie proste”.
„Ciociu?” – pyta Zehra, robiąc wielkie oczy. „To niezwiązane z tobą, córko. Nie przeszkadzaj” – prosi Hatice. „Jeśli przypadkowo popełniłem jakiś błąd, to przepraszam” – mówi Omer. „A co ty sobie myślałeś? Że możesz przyjść i zabrać dziewczynę, jak jakieś warzywo z pola?”. „Oczywiście, że nie. Nic podobnego nie myślałem. Przyszliśmy tutaj, aby pocałować pani rękę i otrzymać błogosławieństwo”. „Mojego błogosławieństwa nie można tak po prostu otrzymać. Szczególnie jeśli sprawa idzie o moją Zehrę”.
Hatice podnosi się z kanapy i odchodzi do innego pomieszczenia. „Nic z tego nie rozumiem” – oznajmia Omer, kierując zdziwione spojrzenie na żonę. „Ani ja” – mówi Zehra. – „Bądź jednak cierpliwy, proszę. Porozmawiam z ciocią”. „Wydaje się, że mnie nie polubiła”. „Nie sądzę. Jest po prostu nadal zła, że jej nie powiedzieliśmy. Może wygląda na szorstką, ale ma bardzo wrażliwe serce. Teraz spokojnie poczekajmy i za jakiś czas znowu z nią porozmawiamy”.
Akcja wraca przed biuro nieruchomości. „Słucham?” – pyta Kerem przez uchyloną szybę. „Dlaczego nie wracasz do domu?” – pyta Sabah. – „Do swojego bardzo drogiego domu, z którego nie jesteś w stanie zrezygnować. Na co jeszcze czekasz?”. „Na ciebie. Ty nie przyjdziesz do domu?”. „Najpierw robiłeś wszystko, aby się mnie pozbyć, a teraz chcesz, żebym przyszła?”. „Tak, tego teraz chcę. Wsiadaj do samochodu i razem pojedziemy”. „Nie pojadę do twojego domu. Proszę cię, odjedź stąd!”. „Posłuchaj, możliwe, że popełniłem trochę błędów, ale ciebie ściga mafia. Zdajesz sobie z tego sprawę? Wsiadaj do samochodu, już!”.
„Proszę, odjedź! Proszę!” – powtarza dziewczyna. „Dobrze. Rób sobie, co chcesz!” – Kerem odpala auto i odjeżdża. Zatrzymuje się jednak już po chwili, gdy tylko Sabah z powrotem wchodzi do biura. Tymczasem Omer i Zehra spędzają noc w domu ciotki, ale w oddzielnych łóżkach. Kiedy Hatice zasypia, Omer wychodzi na zewnątrz i wysyła sms-a do żony, by i ona wyszła. Zehra ostrożnie wstaje z łóżka i po cichu opuszcza dom. Kiedy zamyka za sobą drzwi wyjściowe, klamka zostaje jej w rękach! Przerażona udaje się do stojącego na podwórku męża. „Stało się coś bardzo złego” – oznajmia. „Co znowu?” – pyta brat Ayse. „Chodź i sam zobacz”.
Zehra pokazuje mężowi swoje „dokonanie”. „Co teraz zrobimy?” – pyta Omer. – „Nie ma tu innych drzwi, przez które moglibyśmy wejść?”. „Nie ma” – odpowiada dziewczyna. – „Jeśli ciocia dowie się o naszym potajemnym spotkaniu, to będzie katastrofa”. „Dobrze, zachowaj spokój. Wymyślimy coś”. Mężczyzna sięga po szpachelkę i przy jej pomocy próbuje podważyć zamek. W końcu ta sztuka mu się udaje. W tym samym momencie wybudza się jednak Hatice. „Zehra, córko, gdzie jesteś?!” – woła kobieta. Następnie podnosi się z łóżka i już ma szukać dziewczyny, gdy ta nagle wraca do pokoju. „Co ty robisz o tej porze?” – pyta ciotka. „Byłam w łazience, ciociu” – odpowiada Zehra. – „Obudziłam cię?”.
„Nie, nie, sama się obudziłam” – oznajmia Hatice. – „Czasami tak się budzę. Szybko wracaj do łóżka”. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Z samego rana Hatice wybudza Omera. „Wstawaj! Wieczorem mówiłam ci, że to nie miasto!” – przypomina kobieta, a następnie zagania mężczyznę do rąbania drewna. Kerem tymczasem wpada na pomysł, jak z powrotem ściągnąć Sabah do swojego domu. Dzwoni do niej z zastrzeżonego numeru i mówi, starając się jak najbardziej zmienić barwę głosu: „Przepraszam, że niepokoję tak wcześnie. Czy rozmawiam z panią Sabah?”. „Tak. Kim pan jest?” – pyta dziewczyna. „Jestem Musfik Kaleli. Widziałem na twojej stronie ogłoszenie o sprzedaży domu. Czy nadal jest aktualne?”. „Które ogłoszenie?”. „Ogłoszenie numer dwieście dwa. Dom został już sprzedany?”.
„Nie, jeszcze nie” – oznajmia Sabah. „W takim razie, czy mogę go teraz obejrzeć?” – pyta Kerem. – „Po obiedzie wyjeżdżam w podróż służbową. Jeśli to możliwe, chciałbym obejrzeć go teraz. Ponadto mogę zapłacić od razu”. „Dobrze, już tam idę” – dziewczyna rozłącza się i opuszcza biuro. Kilka minut później spotyka Kerema przed jego domem. „A zarzekałaś się, że więcej tu nie przyjdziesz” – przypomina mężczyzna. „A ty przez całą noc miałeś czekać na przeciwko biura” – ripostuje Sabah. – „Znudziło ci się i wróciłeś do domu, tak?”. „Sama powiedziałaś, żebym odszedł”. „Nieważne. Wkrótce przyjdzie do mnie ważny klient. Jeśli i tym razem mi przeszkodzisz, nikt cię nie uratuje!”.
„Dobrze, rób, co chcesz” – oznajmia bez najmniejszego przejęcia Kerem. – „Ja w tym czasie będę oglądał mecz”. W następnej scenie oboje są już w domu. Sabah z niecierpliwością czeka na przybycie klienta. „Z pewnością nie może znaleźć adresu” – mówi dziewczyna, chodząc wte i wewte. „To chodzenie w niczym ci nie pomoże” – stwierdza Kerem. – „Usiądź choć na chwilę. W głowie już mi się kręci”. „To wszystko przez ciebie. Już dawno sprzedałabym ten dom, gdybyś mi nie przeszkadzał”. „Ci ludzie z mafii… Nieustannie stoją przed twoim biurem”. „Może powiesz mi coś, czego nie wiem?”. „Dobrze, powiem ci coś takiego, ale obiecaj, że nie wyjdziesz”.
„Co znów zrobiłeś? Co się stało?” – docieka Sabah. „Posłuchaj, twój klient nie przyjdzie” – wyznaje mężczyzna. „Jak to nie przyjdzie? Skąd ty możesz to wiedzieć?”. „Wiem, ponieważ pan Musfik Kaleli… To ja”. „Co?! Czyli to ty do mnie dzwoniłeś, tak?”. „Tak, zadzwoniłem z zastrzeżonego numeru, ale całą noc spędziłem pod twoim biurem. Kiedy zobaczyłem ludzi z mafii, musiałem coś zrobić, byś stamtąd odeszła”. „Powiedzieć ci coś? Ci ludzie z mafii są bardziej uczciwi niż ty! Przynajmniej tak nie kłamią!”. „Dobrze, okłamałem cię, ale zrobiłem to dla twojego dobra”. „Przez ciebie nie mogę wykonywać swojej pracy. Może właśnie do biura przyszedł jakiś klient, a ja znów przez ciebie go stracę!”.
„Dlaczego nie rozumiesz? Mówię, że zrobiłem to dla twojego dobra” – powtarza Kerem. „Nie chcę ciebie słuchać!” – oburzona Sabah zabiera swój plecak i opuszcza dom. Mężczyzna wybiega za nią i zatrzymuje ją na ulicy. „Odwal się!” – grzmi dziewczyna. – „Możliwe, że w tej chwili tracę klienta. Ale co ciebie to obchodzi? Ty nigdy nie musiałeś pracować!”. „Sprawy, którymi ty zajmujesz się tygodniami, ja zrobiłbym małym palcem w jednej chwili!”. „Ty? Ty wcale się nie znasz na sprzedaż domów!”. „Dobrze, umówmy się tak. Jeśli wcześniej od ciebie sprzedam lub wynajmę nieruchomość, ty przeprosisz mnie i poprosisz o wybaczenie. Powiesz: Przepraszam, Kerem. Popełniłam wielki błąd. Nie zauważyłam, jak bardzo jesteś utalentowany„.
„Co, przestraszyłaś się?” – kontynuuje mężczyzna. – „Zdałaś sobie sprawę, że jestem bardziej utalentowany od ciebie”. „Nie myśl, że jesteś cwany” – mówi Sabah. – „Wiem, że wykorzystasz jakiegoś swojego bogatego znajomego, a mi powiesz, że jesteś wspaniałym sprzedawcą. Nie ma mowy. Nigdy nie wejdę z tobą w taki układ!”. „Rozumiesz, o co mnie oskarżasz? Czy ja wyglądam na oszusta?”. „Więc dobrze, dogadaliśmy się” – dziewczyna podaje Keremowi dłoń na znak zawartej umowy.
Hatice zleca Omerowi wykonanie różnych prac przydomowych. Kobieta jednak nadal nie jest zadowolona z mężczyzny. „Od teraz ja tobie ani Zehry, ani żadnej pracy nie powierzę!” – oświadcza i odchodzi. Zehra udaje się za nią. – „Posłuchaj, jeśli chcesz rozmawiać na ten temat, nawet nie próbuj. Podjęłam decyzję i jest ona ostateczna”. „Wiem, jesteś bardzo zdenerwowana, ale nie rozumiem dlaczego” – mówi córka Salima. – „Gdzie popełniliśmy błąd? Powiedz, a spróbujemy go naprawić”. „Tutaj nie ma twojej winy, córko. Mówiłam to do twojego męża!”. „Dobrze, ale powiedz, o co chodzi? On też nie wie, w czym zawinił”. „Nie, córko, nawet nie chcę myśleć o tym człowieku!”.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.