280 i 281: Omer przyjeżdża do rezydencji. Zehra czeka już na niego z obiadem. „Przyjechałeś na czas. Jedzenie gotowe” – oznajmia dziewczyna. – „Spójrz, przygotowałam twoje ulubione potrawy. Wszystko tak, jak lubisz”. Mężczyzna rzuca krótkie spojrzenie na stół, odwraca się i chce odejść. Zehra jednak staje na jego drodze. „Zdajesz sobie sprawę, że swoim zachowaniem zadajesz ból i mnie, i sobie?” – pyta. – „Dlaczego tak się do mnie odnosisz? Błagam, powiedz mi, co cię tak rozzłościło? Co takiego zrobiłam? Cały czas myślę o tym, ale nie znajduję odpowiedzi. Na litość boską, porozmawiaj ze mną! Proszę…”.
Niespodziewanie Omer obejmuje żonę i daje jej całusa w policzek. Zehra staje jak wryta. Powodem zaskakującego zachowania mężczyzny okazuje się być Asya, która właśnie wbiega do salonu. „Bardzo za tobą tęskniłam” – mówi dziewczynka, podbiegając do wujka. – „I za tobą także, ciociu. Wiecie, byliśmy na wczasach. Było tak cudownie. Następnym razem pojedziemy z tobą, ciociu Zehro, dobrze? I ty do nas dołączysz, wujku”. W następnej scenie Omer jest w swoim gabinecie. Znowu ma diabelski wyraz w oczach. „Odpowiesz za każdy dzień, w którym mnie okłamywałaś” – mówi do siebie mężczyzna. – „Za każdy dzień, jaki spędziłaś pod tym dachem. Zamienię w piekło każdy twój oddech”.
Kerem zdobywa magnetofon i odsłuchuje naprawiona kasetę. Okazuje się, że jest na niej nagrana… kołysanka. „To na pewno jej mama śpiewa” – domyśla się mężczyzna. – „Dlatego tak zareagowała, gdy kaseta się rozbiła. Miała rację. Też bym się zdenerwował”. Kerem chowa kasetę do pudełka i ładnie go przyozdabia. Następnie wychodzi na zewnątrz i przez szybę zagląda do biura Sabah. Jest puste. „Może do niej zadzwonię?” – zastanawia się mężczyzna. Po chwili jednak dostrzega nadchodzącą dziewczynę. – „W końcu przyszła. Zobaczymy, co powie, gdy zobaczy naprawioną kasetę. Dopóki mam magnetofon, dam jej posłuchać”.
Sabah zatrzymuje się przed Keremem i pyta: „Co się stało? Co tak stoisz?”. „Nic, wszystko jest jak najbardziej normalnie” – odpowiada Kerem. „No nie wiem. Zastanawia mnie twój wymuszony uśmieszek”. „Jaki wymuszony? Jestem po prostu w dobrym nastroju. Aha, mam ci coś do powiedzenia. Jeśli nie masz pilnej pracy, może się przejdziemy? Pooddychamy świeżym powietrzem, wypijemy kawę lub herbatę. Co ty na to?”. „Dziękuję za miły pomysł, ale nie mogę pójść, mam pracę”. „Nie zabawimy długo. Chodź”. „Nie każdy jest tak bogaty, jak ty, panie Keremie. Ty idź się powłóczyć, a ja zajmę się pracą”. Sabah wchodzi do swojej agencji.
Akcja przeskakuje do wieczora. Zehra wchodzi do gabinetu męża, nie mogąc dłużej znieść sytuacji między nimi. „Co ty tu robisz? Powiedziałem ci, żebyś nie przychodziła” – przypomina Omer. – „Ile razy jeszcze mam to powtórzyć, żebyś wreszcie zrozumiała?”. „Czego byś nie mówił i czego byś nie zrobił, nie wyjdę z tego pokoju, aż nie wyjaśnię naszego problemu” – oświadcza dziewczyna. „Idź już. Nie mam o czym z tobą rozmawiać”. „Wręcz przeciwnie, mamy dużo do omówienia. Chcę, abyś wszystko mi powiedział. Absolutnie wszystko. Dlaczego to robisz? Dlaczego tak się do mnie odnosisz? Dlaczego patrzysz na mnie, jak na najgorszego wroga? Co ja ci zrobiłam? Chcę tylko się dowiedzieć”.
„Nie waż się! Nie waż się do mnie zbliżać!” – zabrania mężczyzna. Nagle do gabinetu wchodzi Cevriye. „Ach, dzieci, przepraszam” – mówi kobieta. – „Pomyślałam, że w pokoju nikogo nie ma i chciałam wyłączyć światło. Wybaczcie, że weszłam tak nagle”. „Nie szkodzi, pani Cevriye. Zehra i tak już wychodziła. Jest zmęczona i musi odpocząć”. „Koniecznie, niech odpocznie. Chodź, moja kropelko”. Cevriye i Zehra opuszczają gabinet.
Akcja przeskakuje do następnego dnia. Zehra budzi się sama w łóżku. Omer całą noc spędził przy biurku. Żona przynosi mu kawę, ale mężczyzna wytrąca jej tacę z rąk, a następnie opuszcza rezydencję. Tymczasem w restauracji Zehra spotyka się z Cetinem. „Wyglądasz niesamowicie” – mówi mężczyzna. „Dziękuję. Zrobiłam trochę zakupów. O tobie też nie zapomniałam” – dziewczyna przekazuje ukochanemu torebkę z prezentem. Cetin wyciąga z niej pudełko, w środku którego jest zegarek. „Oryginalny?” – pyta, nie dowierzając. „Oczywiście, że oryginalny. Przecież nie kupiłabym ci podróbki”. „Nie obrażaj się od razu, kochana. Tylko sobie żartowałem. Bardzo ci dziękuję. To najpiękniejszy prezent, jaki kiedykolwiek dostałem”.
„W takim razie korzystaj z niego. Pójdę do toalety, zaraz wrócę” – Canan zabiera torebkę i odchodzi. Zachwycony Cetin wpatruje się w podarowany zegarek i mówi do siebie: „Świetna robota. Wszystko podąża we właściwym kierunku. Zostało już bardzo niewiele…”. Akcja przenosi się na wybrzeże, gdzie Zehra spotyka się z Sabah. „Jak to możliwe?” – nie może uwierzyć konkurentka Kerema. „Uwierz, że sama nie wiem” – oznajmia córka Salima. „To na pewno nieporozumienie. Coś jest nie tak w tej sprawie”. „Na początku też pomyślałam, że to żart. Miałam nadzieję, że to tylko koszmarny sen, ale…”. „Człowiek, o którym mówisz, nie zachowuje się jak Omer, którego znam i którego ty kochasz”.
„Patrzy na mnie jak na wroga i rozmawia z takim chłodem” – oznajmia Zehra. – „Też nie mogę uwierzyć, że to ten sam człowiek, którego pokochałam”. „Chwila, wyjaśnij mi wszystko od początku” – prosi Sabah. – „Zastanówmy się nad wszystkimi szczegółami. Weź głęboki oddech i pomyśl, co tak naprawdę się stało. Krok po kroku znajdziemy przyczynę. Co takiego Omer źle zrozumiał? Dlaczego tak nagle się zmienił?”. „On nie chce ze mną rozmawiać. Nawet nie patrzy mi w twarz”. „To znaczy, że coś się stało. Nie możesz się poddać. Ty kochasz tego człowieka, Zehra. On jest twoim mężem. Widziałam, jak na ciebie patrzył w czasie wesela. Nikt mnie nie przekona, że jest inaczej. Bicie jego serca było słychać na odległość. Ten człowiek cię kocha jak szalony!”.
„Ale…” – odzywa się Zera. „Żadnego ale. To zwykłe nieporozumienie” – przekonuje Sabah. – „Kto wie, może to być jakaś pułapka, zastawiona przez waszych wrogów”. „Pułapka?”. „Nie wiem, tylko tak rozmyślam. Cokolwiek to jest, odkryjemy to i rozwiążemy. Musisz być tylko blisko niego”. „Ale on nie znosi mojej obecności. W ogóle nie chce mnie widzieć”. „Nie przejmuj się. Jeśli on milczy, ty mów. Jeśli on nie patrzy, ty patrz. Rób wszystko, aby być blisko niego. W ten sposób dowiemy się wszystkiego. Cokolwiek by to nie było, Omer z ciebie nie zrezygnuje, zobaczysz”.
W następnej scenie widzimy Kerema, idącego po chodniku. W jednym z przejeżdżających samochodów, dostrzega Sabah w towarzystwie nieznanego mu mężczyzny. Nie wie, że to tylko kierowca Kervancioglu, który po spotkaniu z Zehrą, odwozi Sabah do domu. Akcja przeskakuje do wieczora. W rezydencji Zehra ponownie próbuje porozmawiać z mężem. „Czego chcesz?” – pyta Omer. „Chcę wiedzieć, co się z nami stało” – oznajmia córka Salima. „Z nami? Nas już nie ma”. „Jak to nie ma? Co to znaczy? Przecież wszystko było tak pięknie, a teraz patrzysz na mnie jak na największego wroga. Czy wszystko, co razem przeżyliśmy, to kłamstwo?”.
„Tak, wszystko było kłamstwem” – potwierdza Omer. – „I to ty jesteś kłamczuchą w tej historii”. „Nigdy cię nie okłamałam” – zarzeka się Zehra. – „Ani razu. Proszę, uwierz mi. Posłuchaj, jeśli robisz to z powodu tej koperty…”. „Jakiej znowu koperty?”. „Mogę ci wszystko wyjaśnić”. „Przestań wreszcie udawać. Maska, za którą ukrywałaś swoją prawdziwą twarz, już spadła”. „Proszę, nie mów tak…”. „Twoja gra się skończyła. Wiem o wszystkim! Teraz wyjdź stąd. Nie chcę cię widzieć ani chwili dłużej!”. „W porządku, niech tak będzie. Nigdy więcej mnie nie zobaczysz” – Zehra ze łzami w oczach udaje się w stronę drzwi. Zatrzymuje się tuż przed nimi i dodaje: „Pewnego dnia zrozumiesz jednak, że nie zasłużyłam na te słowa”.
Kerem przychodzi do warsztatu. „Co się stało? Jakieś problemy?” – Koray zwraca się do przybyłego. „Nie, nic takiego” – Kerem kładzie na stoliku pudełko z naprawioną kasetą. – „Oddaj to Sabah”. „Jak to? Tu jest kaseta? Jesteś pewien, że ją naprawiłeś?”. „Tak, działa bez żadnego problemu”. „I jeszcze tak ładnie ją zapakowałeś. Sabah będzie zadowolona”. „Nie chcę, żeby dowiedziała się, że to ja ją naprawiłem. Ona i tak tę kasetę dała tobie. Niech myśli, że ty ją naprawiłeś”. „Posłuchaj, bracie, znam cię doskonale. Wiem, że coś musiało się zdarzyć. No już, opowiadaj”.
W tym momencie do warsztatu wchodzi Sabah. „Przyszłam zapytać o kasetę” – oznajmia, zwracając wzrok na Koraya. Ten przekazuje jej przygotowane przez Kerema pudełko. – „Och, nie mogę uwierzyć. Tak bardzo mnie uszczęśliwiłeś. I jeszcze bardzo ładnie zapakowałeś. Nawet sobie nie wyobrażasz, jak wiele ta kaseta dla mnie znaczy. Poproś mnie, o co tylko zechcesz, a to zrobię. Przysięgam, gdybym nawet dostała cały świat, nic nie zastąpi tej kasety. Jesteś bardzo dobrą osobą. Naprawiasz to, co inni bezczelnie zniszczyli” – Sabah kieruje wymowne spojrzenie na Kerema.
„Cóż, pójdę już” – Kerem opuszcza warsztat. Po chwili Koray zabiera głos: „Sabah, musisz się o czymś wiedzieć. Tę kasetę… Kerem naprawił”. „Kerem?” – dziewczyna robi duże oczy. – „Nie żartujesz sobie ze mnie, prawda?”. „Nie. Dlaczego tak myślisz?”. „Nie wiem. Kerema nie stać na coś takiego”. „Przysięgam, nie wiem, czy sam to zrobił, czy komuś zlecił, ale ważny jest rezultat. Kaseta znów działa jak należy”. „Bardzo dziękuję za wszystko”. „Nie mnie, tylko Keremowi podziękuj”. Tymczasem Zehra wraca ze spakowaną walizką do rezydencji. Nie była w stanie udać się do domu ojca i obarczyć go swoimi problemami. „Więc wróciłaś” – stwierdza Omer na widok żony. – „W ogóle mnie to nie dziwi”.
„Nie wróciłam dla ciebie” – oznajmia dziewczyna. „To akurat wiem” – mówi brat Ayse. – „Trudno było zostawić ci to, co zdobyłaś za pomocą swojej intrygi. Kiedy zobaczyłaś tamto życie, tamtą ulicę…”. „Naprawdę tak myślisz? Nie, nie możesz być Omerem, którego znam. Nigdy nie wstydziłam się miejsca, z którego pochodzę. Nigdy. Zawsze byłam dumna, że tam właśnie się urodziłam i dorastałam. Ta dzielnica, którą tak gardzisz, stała się dla mnie jeszcze cenniejsza”.
„Brawo” – mówi Omer i zaczyna klaskać. – „Twoje aktorskie zdolności zasługują na oscara. Myślałem, że tym razem mnie zaskoczysz i przyznasz się do tego, co zrobiłaś, ale czego mogłem się spodziewać po kimś tak łasym na cudze pieniądze jak ty?”. „Wróciłam tu tylko z powodu ojca” – oświadcza Zehra. – „Ani ty, ani twoje pieniądze mnie nie obchodzą. Tata wiele przeze mnie wycierpiał. Tylko dlatego, żeby go nie denerwować i nie zasmucać, wróciłam tutaj”. „Czyli jesteś tutaj dla wygody. Wbij sobie do głowy, że możesz stać teraz przede mną tylko z jednego powodu. Z powodu Ayse. Znoszę ciebie i twoje kłamstwa tylko dlatego, żeby Ayse znowu nie zachorowała. Wiedz o tym i znaj swoje miejsce w tym domu”.
„Jedyne, co pozwala mi wytrwać w tym piekle, to poprawa jej zdrowia” – oznajmia Zehra z oczami pełnymi łez. „Chyba nie myślisz, że uwierzę w te kłamstwa?” – pyta Omer, z niewzruszonym spojrzeniem. „Mogę wyczytać z twoich oczu, że nie uwierzyłeś, ale pewnego dnia… Pewnego dnia bardzo pożałujesz swoich słów”. „Nie sądzę, dlatego że sama się zdradziłaś”. „Co? Co to znaczy, że się zdradziłam? Możesz powiedzieć, co takiego ci zrobiłam? Mam prawo, żeby to wiedzieć. Jesteś mi to winien!”.
Akcja przeskakuje do następnego dnia. Zehra uporczywie poszukuje koperty ze zdjęciami w gabinecie męża. W końcu uzmysławia sobie: „No tak, na pewno dowiedział się o pieniądzach, które pobrałam ze wspólnego konta. Dlatego tak się zachowuje. W porządku, jeśli oddam pieniądze, zrozumie, że wcale nie wróciłam tutaj dla pieniędzy”. Czy Zehra zorientuje się, że kuzynka ukradła jej pieniądze?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.