284 i 285: Canan spotyka się z Cetinem w restauracji. „Jak tam twoje sprawy?” – docieka dziewczyna. – „Kupowałeś ostatnio na giełdzie jakieś akcje… Jestem tym zainteresowana”. „Dobrze. Nawet bardzo dobrze” – odpowiada mężczyzna. – „Kiedy tylko w nie zainwestowałem, od razu ich wyceny zaczęły rosnąć”. „Jeśli mi pomożesz, też chciałabym zainwestować na giełdzie. W te akcje, które ostatnio kupiłeś”. „Moja droga, posiadam duże doświadczenie w inwestowaniu, ale nie możesz zapominać, że w tych sprawach istnieje także ryzyko. W każdej chwili różne rzeczy mogą się zadziać. Lepiej odpuść sobie giełdę. To, co zarobię, wystarczy dla nas obojga. Moje pieniądze są twoimi pieniędzmi”.

„Cetin, ja też chcę zainwestować swoje pieniądze” – upiera się kuzynka Zehry. – „Proszę, pomóż mi w tym”. „Skoro tak bardzo nalegasz, dobrze” – zgadza się Cetin. Canan wyciąga z torebki kilka grubych plików banknotów i kładzie je na stoliku. „Tyle przyniosłam” – oznajmia. „Dobrze. Dzisiaj przed zamknięciem giełdy kupię akcje firmy, o której ci mówiłem. Wkrótce twoje pieniądze się podwoją, zobaczysz”. „Ach, daj Boże. Cetin, przyniosłeś mi szczęście, przyrzekam. Od dnia, kiedy pojawiłeś się w moim życiu, wszystko jest wspaniałe. A teraz jeszcze zarobię dzięki tobie pieniądze. Miałam szczęście, że cię poznałam. Bardzo duże szczęście”.

Omer i Zehra jadą samochodem. „Tylko popatrz na nas” – odzywa się córka Salima. – „Nie uważasz, że próbując ukarać mnie, sam karzesz siebie? Zmieniasz nasze życie w koszar”. „Oboje przeżywamy to, na co zasłużyliśmy” – oświadcza Omer. – „Ty płacisz za swoją hipokryzję, a ja za głupotę, że ci uwierzyłem”. „Znów robisz to samo. Bardzo chciałabym wiedzieć, dlaczego tak mówisz, dlaczego tak się do mnie odnosisz?”. „Może sprawiasz tylko takie wrażenie, że nie rozumiesz?”. „Tak, nie rozumiem! Nie rozumiem tego wszystkiego, nic nie wiem! Nie widzisz, jak cierpię? Nie masz sumienia? Miłosierdzia?”. „Mam dość jednego i drugiego. Ty jednak nie zasługujesz na żadne z nich”.

„Naprawdę bardzo się zmęczyłam, Omer” – oznajmia Zehra. – „Tą głupią grą, którą gramy przed naszymi rodzinami. I twoim chłodnym spojrzeniem, kiedy zostajemy sami. Twoje milczenie jest gorsze od śmierci. Powiedz, kiedy zakończą się te tortury? Kiedy zaczniesz ze mną normalnie rozmawiać?”. „Nie mam o czym rozmawiać z taką kłamczuchą, jak ty” – oświadcza mężczyzna. „Nie, tym razem nie uciekniesz. Będę mówić, a ty będziesz słuchał”. „Nie mam zamiaru cię słuchać”. „Będziesz! Jeśli zachowujesz się tak z powodu tej koperty, uwierz, to nie jest związane ze mną. Ja tylko próbowałam uratować godność rodziny”.

„Wystarczy, zamilcz!” – rozkazuje brat Ayse. – „Nie powołuj się na miłość, ponieważ ty nie potrafisz kochać nikogo! Całe twoje życie jest jednym wielkim kłamstwem!”. „Zatrzymaj samochód” – prosi Zehra, nie mogąc już znieść słów męża. – „Zatrzymaj, powiedziałam!”. Omer zatrzymuje auto i jego żona wysiada. W następnej scenie widzimy, jak dziewczyna siedzi na ławce w parku i bardzo płacze. Akcja przenosi się do domu Kerema. „Jakby nie wystarczyło znalezienie mi domu, to jeszcze robisz mi zakupy” – mówi ciężarna kobieta. „W takie dni musimy pomagać sobie nawzajem” – stwierdza Sabah. – „Po to właśnie jest przyjaźń”.

Nagle drzwi domu otwierają się i do środka wchodzi Ayhan. Staje przed Sabah i mówi: „Dzwonił do mnie klient, który chciał kupić dom, a mimo to nie sprzedałaś go. Teraz okazuje się, ze wynajęłaś dom, nie pytając nikogo o zdanie”. „To nie tak, jak pan myśli” – tłumaczy Sabah. „Aha, czyli twierdzisz, że klient mnie okłamał?”. „Nie, nie to chciałam powiedzieć…”. „Więc jak mi to wytłumaczysz?”. W tym momencie w domu zjawia się także Kerem. „Sabah nie jest winna, bracie Ayhanie” – oznajmia. „Co ty mówisz, Kerem? Więc kto jest za to odpowiedzialny?”. „Ja. To ja się do tego przyczyniłem. Porozmawiajmy na zewnątrz, bracie”.

Ayhan i Kerem wychodzą na zewnątrz. „To ja chciałem, żeby ta kobieta została tutaj” – oświadcza konkurent Sabah. – „Jest w ciąży. Nie mogłem zostawić jej w takim stanie na ulicy”. „Zdajesz sobie sprawę, że ostatnio bardzo się zmieniłeś?” – pyta Ayhan. „W jakim sensie?”. „Zacząłeś myśleć o innych ludziach. Zwłaszcza tych, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji. Doceniam to. Dobrze, niech tak będzie, ale zaznaczam, żebyś w przyszłości nie robił takich rzeczy bez informowania mnie”.

Zadowolony Kerem wraca do środka. Sabah i jej przyjaciółka są już gotowe do wyjścia. „Co się stało? Wybieracie się gdzieś?” – pyta mężczyzna. „Nie chcę dłużej stawiać cię w trudnej sytuacji, panie Keremie” – mówi ciężarna kobieta. „Nie jestem w trudnej sytuacji. Możesz tu zostać, dopóki wszystkiego nie rozwiążesz”. „Bardzo dziękuję. Sabah powiedziała, że jesteś kimś, kto dotrzymuje danego słowa”. „Naprawdę tak powiedziałaś?” – Kerem kieruje zaskoczone spojrzenie na swoją konkurentkę. „Ja… Tak tylko mi się powiedziało” – tłumaczy dziewczyna. „Tak też myślałem. W każdym razie na mnie już czas. Czuj się tu komfortowo. Jeśli będziesz czegoś potrzebować, dzwoń bez wahania”.

Kerem odchodzi. Sabah wybiega za nim na zewnątrz i pyta: „Jak udało ci się przekonać pana Ayhana?”. „Zatrzymam to dla siebie” – odpowiada mężczyzna. „Nihal jest moją dobrą przyjaciółką. Jej mąż Kemal uprawia hazard i komornik zajął ich dom. Wysłała syna do swojej matki, nikomu nie może niczego powiedzieć”. „Przykro mi. Mam nadzieję, że wszystko się ułoży”. „Chciałam ci podziękować i… Jest jeszcze coś. Chodzi o moje zachowanie związane z kasetą. Chciałam cię przeprosić…”. „Spieszy mi się, muszę iść”.

W następnej scenie Kerem jest już przed swoją agencją. Widzi mężczyznę, który dobija się do biura Sabah. „Co tu się dzieje? Kim jesteś?” – pyta syn Naciego. „Jestem mężem Nihal” – przedstawia się nieznajomy. – „A ty, kim jesteś?”. „Przede wszystkim uspokój się”. „Jak mam się uspokoić? Mówię ci, że mojej żony nigdzie nie ma! Nihal!”. „W środku nikogo nie ma”. „Doprawdy? Więc gdzie ona jest?”. „Próbujesz odzyskać żonę, ale nigdzie nie możesz jej znaleźć. Mówią, że kto wstaje w gniewie, ten siada ze stratą. Wiesz o tym, prawda?”.

Mąż Nihal wchodzi do agencji Kerema. Siada przy biurku i mówi: „Cała wina jest po mojej stronie. Nie potrafiłem uwolnić się od tego nałogu. Wciągnąłem w to wszystko żonę i dziecko. Codziennie gram od nowa, mając nadzieję, że wygram to, co straciłem. Zapożyczyłem się, gdzie tylko mogłem. Ostatnio wierzyciele zajęli mi dom. Zabrali nawet rzeczy nienarodzonego dziecka. Moja żona nie mogła tego dłużej znieść. Zostawiła mnie i ma rację. Nie mogę się z nią rozstać. Nie mogę bez niej żyć”. Kerem podaje mężczyźnie chusteczkę, by otarł swoje łzy. Następnie mówi do niego: „Zrozumiałeś swoje błędy i to jest najważniejsze. Twoja żona wciąż cię kocha”. „Oddałbym za nią życie, ale ona mi nie wybaczy”.

„Jeśli będziesz zachowywał się jak do tej pory, to jasne, że ci nie wybaczy” – stwierdza Kerem. – „Najpierw musisz się uspokoić. Później przekonasz swoją żonę, że nigdy więcej nie wrócisz do hazardu. Naprawdę nie wrócisz”. „Bardzo żałuję tego, co zrobiłem. Ale teraz jest już za późno, ona mi nie wybaczy” – mówi Kemal. „Spokojnie, nie bądź takim pesymistą. Wyzwolenie z hazardu nie jest prostą rzeczą, ale nie niemożliwą”. „Mówię ci, że żałuję. Czy moja żona wróci, czy nie, i tak nigdy więcej nie zagram. Nigdy!”.

Sabah przychodzi do swojej agencji. Widzi, jak Kerem żegna się z mężem Nihal. Gdy Kemal odchodzi, dziewczyna od razu podchodzi do swojego konkurenta i pyta: „Co ten facet robił u ciebie?”. „Szukał Nihal. Zabrałem go do swojego biura, żeby się trochę uspokoił” – odpowiada Kerem. „Nie powiedziałeś mu, gdzie jest Nihal, prawda?”. Mężczyzna odchodzi bez słowa. Po chwili Sabah dostrzega idącą chodnikiem Canan. Dziewczyna jest obładowana torbami pełnymi zakupów.

W następnej scenie Sabah rozmawia z Zehrą w swoim biurze. „On w ogóle mnie nie słucha” – oznajmia córka Salima, ocierając łzy z policzków. – „Jedyne, co robi, to ciągle mnie obraża. Próbowałam wyjaśnić mu sprawę Canan i Cetina, ale… Nie pozwolił mi nawet się odezwać”. „Ta sprawa z Canan to prawdziwy skandal” – stwierdza Sabah. – „Spójrz tylko na tego typa. Zrobił zdjęcia dziewczynie, by potem wykorzystać je do szantażu. Co za drań! Niech tylko wpadnie w moje ręce, a zmiażdżę go jak robaka! Canan też nie jest bez winy. Jak można zaufać komuś, kogo dopiero co się poznało? Nie mogłaś pójść z tym na policję?”. „Kiedy powiedział, że wyśle zdjęcia także do domu Omera… Gdyby te zdjęcia wyciekły, możesz sobie wyobrazić, w jakim stanie byliby mój tata i ciocia? Umarliby ze wstydu!”.

„Właściwie… Zapytam cię o coś” – oznajmia Sabah. – „Jesteś pewna, że przyczyną nienawiści Omera są pieniądze?”. „Żadne inne wyjaśnienie nie przychodzi mi do głowy” – odpowiada Zehra. „Ale to nie ma sensu. Przecież sam otworzył dla was wspólne konto. Czy sam nie podzielił się z tobą swoimi pieniędzmi? W tej sprawie musi być jakiś inny powód”. „Och, sama już nie wiem. Tak naprawdę to nie mogę znaleźć tych pieniędzy… Włożyłam je do torebki w dniu ślubu i potem nie wiem, co się z nimi stało”. W tym momencie Sabah przypomina sobie Canan, którą widziała niedawno z torbami pełnymi zakupów.

Sabah, pod pretekstem pójścia po kawę, wychodzi na zewnątrz i dzwoni do Canan. „Co tam porabiasz?” – docieka konkurentka Kerema. „Nic, mam trochę pracy” – odpowiada córka Hamiyet. „A może robisz zakupy?”. „Jakie zakupy? Skąd to się wzięło? Dlaczego w ogóle dzwonisz?”. „Chciałam zaprosić cię do swojego biura. Przyjdź, porozmawiamy trochę”. „Mówiłam ci już, mam pracę”. „Jestem bardzo ciekawa, co to za praca?”. „W porządku, już dobrze. I tak będę tamtędy przechodzić, to zajrzę”. Zadowolona Sabah rozłącza się i mówi do siebie: „Przyjdź, wszystko z ciebie wyciągnę. Zobaczymy, co ukryłaś”.

Wkrótce Canan zjawia się w agencji, gdzie nadal jest Zehra. „Ostatnio jesteś jakaś inna” – zauważa Sabah. – „Stałaś się taka elegancka, piękna”. „Skąd, chyba trochę przesadzasz…” – mówi Canan. „Nie, nie, to prawda. Już nie nosisz tego, co nosiłaś do tej pory. Blask twojej biżuterii aż kłuje w oczy. Przysięgam, inne dziewczyny z naszej dzielnicy nie mają do ciebie startu. Te torebki, buty, suknie… Wszystko to jest z luksusowymi metkami. Widać ich jakość. A to, co dzisiaj miałaś na sobie, tak mi się spodobało… To było prawdziwe złoto?”. Zehra uważnie przygląda się kuzynce. Wydaje się także być zaintrygowana jej metamorfozą.

„Ach, ty nic nie wiesz. Zaręczyłam się!” – oznajmia Canan. – „Dlatego teraz trochę bardziej dbam o siebie”. „Nie rozumiem. Jak to się zaręczyłaś?” – pyta Sabah. – „Dlaczego nikt mi nie powiedział?”. „Kochana, nie chcieliśmy nikogo informować. Zaręczyliśmy się w tajemnicy. Będę wdzięczna, jeśli nikomu nie powiesz. To znaczy do momenty, dopóki sami nie powiemy”. „Skąd ten pośpiech? Kiedy zdążyliście się na tyle zapoznać ze sobą, żeby się zaręczyć? To miłość od pierwszego wejrzenia?”. „Tak, dokładnie tak…”. „Zatem moje gratulacje. Wydaje się, że sytuacja finansowa twojego ukochanego jest bardzo dobra, czyż nie?”. „Tak, jest dobrze sytuowany”.

Kerem przyprowadza Kemala do swojego domu. Drzwi otwiera im Nihal. „Co ty tutaj robisz?!” – pyta kobieta, kierując złowrogie spojrzenie na męża. „Możemy porozmawiać w środku?” – prosi syn Naciego. Akcja wraca do agencji nieruchomości. „No proszę, jakich to zamożnych szwagrów mamy na świecie” – mówi Sabah. – „Zakochany bankier, z okrągła sumą na koncie…”. „Tak właśnie jest. To od niego to wszystko dostałam” – oznajmia Canan. „No jasne. Nikt jeszcze nie umarł od beztroskiego kłamania”. „Co chcesz przez to powiedzieć?”. „Canan, czy masz mnie za idiotkę?! Wiem doskonale, że ten twój kochaś jest zwykłym biedakiem!”.

„Co to ma być?! Jedna gorsza od drugiej!” – wybucha córka Hamiyet. – „Nie mam zamiaru odpowiadać na wasze durne pytania! Idę stąd! Miłego dnia!”. Sabah staje złodziejce na drodze, nie pozwalając jej odejść. „Dlaczego tak się złościsz?” – pyta. – „Przecież tak dobrze nam się rozmawiało”. „Zejdź mi z drogi!”. „Dopóki wszystkiego nie wyśpiewasz, nigdzie nie pójdziesz!”. „Co to ma być?! Chcesz trzymać mnie tutaj, jak jakiś bandyta?! Zehra, powiedz jej coś!”. „Ona nic nie może powiedzieć, Canan. Teraz siada i w tej chwili opowiedz nam wszystko, co nawyczyniałaś!”. „Za kogo ty się uważasz, żeby mi rozkazywać?!”.

„Pomyśl tylko, co się stanie, gdy wujek Salim i ciocia Hamiyet dowiedzą się o wszystkim” – mówi Sabah. – „Aha, i jeszcze ta sprawa ze zdjęciami…”. „Co z ciebie za niegodziwiec?!” – Canan kieruje pełne nienawiści spojrzenie na swoja kuzynkę. – „To durne kłamstwo powiedziałaś także Sabah?!”. Zehra przypomina sobie o wielu torbach z zakupami, które widziała w domu swojego ojca, i mówi: „Słuchaj, przeżyłyśmy razem różne nieprzyjemności. Jeśli zrobiłaś coś z powodu złości na mnie… Jeśli zrobiłaś coś takiego, proszę, powiedz to teraz”. „Mówisz, że jestem złodziejką, tak?! To oszczerstwo! Myślisz, że tylko twój mąż może być bogaty?! Mój narzeczony także jest bogaty, rozumiesz?! Wszystko, co mam na sobie, to on mi kupił! Nie jestem złodziejką!”.

„Canan, jestem tobą bardzo rozczarowana” – oznajmia Zehra. – „Sama myśl, że mogłaś wziąć te pieniądze, bardzo mnie boli”. „Ona najzwyczajniej je ukradła!” – grzmi Sabah. – „Jest złodziejką! Tak właśnie nazywa się tych, którzy biorą pieniądze bez zgody ich właścicieli i trwonią je w najlepsze! Zostałaś zdemaskowana, Canan! Mów szybko, gdzie są pieniądze, które ukradłaś?!”. „Nie mam żadnych pieniędzy! Nie jestem złodziejką!” – zarzeka się dziewczyna. – „Zejdź mi z drogi!”. „Nigdzie nie pójdziesz!”. „Mówię, że niczego nie ukradłam! Odsuń się!”.

Podczas przepychanki z Sabah, Canan upuszcza torebkę, z której wysuwa się koperta. Ta sama, w której Zehra umieściła pobrane z banku pieniądze! W następnej scenie widzimy córkę Hamiyet siedzącą na ławce w parku. „Ach, Canan, ach” – mówi do siebie dziewczyna. – „Zasłużyłaś na to, co się stało. Jesteś taka głupia. Po co chodziłaś po całej dzielnicy w tych wszystkich drogich ciuchach? Powinnaś się tego spodziewać! A z tej Sabah to zwykła jędza! Policzyła wszystkie buty, bransoletki i torebki. Celowo mnie sprowokowała! Co za przeklęta wredota! Zrobiła to wszystko z zawiści i zazdrości! Sama jest paskudną chłopczycą!”.

Akcja przeskakuje do wieczora. Sabah jest w domu Kerema i podaje swojej przyjaciółce szklankę mleka. „Co dzisiaj robiłaś? Udało ci się odpocząć?” – pyta Sabah. „Kemal był tu dzisiaj” – oznajmia Nihal. „Co takiego? Jak znalazł to miejsce? Czy coś ci zrobił?”. „Nie, uspokój się. Nic złego się nie stało. Przyszedł i prosił o przebaczenie, bym dała mu jeszcze jedną szansę. Nie wiem, gdzie znalazł pieniądze, ale jakoś zapłacił za skonfiskowane mienie”. „Co mu powiedziałaś? Co zamierzasz zrobić? Posłuchaj, jakąkolwiek decyzję podejmiesz, ja zawsze będę przy tobie”.

Akcja przeskakuje do następnego dnia. Sabah przychodzi do biura Kerema. „Dziękuję” – mówi. „Za co?” – pyta mężczyzna. „Za wszystko. Chociaż się trochę spóźniłam, ale jednak”. „To bez znaczenia. A teraz, jeśli pozwolisz, muszę wyjść”. „Znowu robisz to samo. Tym razem nie pozwolę ci odejść, zanim mnie nie wysłuchasz”. „Dobrze, słucham więc”. „Ta kaseta jest dla mnie bardzo cenna. To jedyna pamiątka, która została mi po mamie. Kiedy kaseta się rozpadła, poczułam się tak, jakbym po raz kolejny straciła mamę. Byłam bardzo zła na ciebie, ale później dowiedziałam się, że włożyłeś sporo wysiłku, żeby ją naprawić. Kiedy zobaczyłam, że kaseta działa normalnie, poczułam się, jakbym znowu była w objęciach mamy. Wybacz mi, proszę”.

„Twój gniew był uzasadniony” – stwierdza Kerem. – „Rozumiem, jaką wartość ma dla ciebie ta kaseta. Gdyby mi się coś takiego przydarzyło, zachowałbym się w ten sam sposób”. Nagle z zewnątrz dochodzi dźwięk klaksonu samochodowego. „Can, całkiem o nim zapomniałam” – mówi Sabah i wybiega z biura. Następnie wsiada do samochodu szofera Kervancioglu. Tymczasem Ayse i Asya wracają z miasta. Pod bramą rezydencji czeka na nich… Dawna ukochana Nihata! „Jestem Muge, nauczycielka aktorstwa” – przedstawia się kobieta. „Bardzo miło panią poznać” – mówi siostra Omera. – „Oczekiwałyśmy z córką tego spotkania”.

Zehra wchodzi do gabinetu męża. „Czego chcesz?” – pyta Omer. „Niczego. Przyszłam tylko porozmawiać” – oświadcza dziewczyna. – „Podjęłam decyzję. Zostaję w rezydencji. Nawet jeśli będziesz mnie znieważał, nawet jeśli będziesz mnie wyganiał, nie odejdę. Będę z tobą walczyć, nie patrząc na ciebie. Dlatego, że nie zrobiłam niczego złego”. „Czyli postanowiłaś zostać? Będziesz walczyć o nas, tak?”. „Tak”. Mężczyzna podnosi się z fotela, staje naprzeciwko żony i mówi: „Brawo, tego należało się po tobie spodziewać. Nic się nie zmieniłaś w swoim postępowaniu. Jesteś skończoną hipokrytką. Nie kochasz nikogo, oprócz samej siebie”.

„Ja… Kocham ciebie” – oznajmia Zehra ze łzami w oczach. – „I to nawet bardzo. Zostanę, ale nie dlatego, że nie mam dumy czy honoru. Zostanę, żebyś zobaczył, że nie jestem tą, za jaką mnie uważasz. Możesz myśleć, co chcesz, ale udowodnię ci, że nie zrobiłam niczego złego”. Tymczasem Muge jest w pokoju Nihata i Ayse. Patrzy na ich wspólne zdjęcie z Asyą. „Zostawiłeś mnie dla takiej prostaczki” – mówi do siebie kobieta. – „Ale zdjęcia się zmieniają, Nihat. Zobaczysz, że w kadrze pojawi się ta, która na ciebie zasługuje. Ta, która naprawdę cię kocha. W jednej chwili wszystko się zawali. Po wszystkim, co mi zabrałaś, sprawię, że zapłacisz podwójnie. Najpierw twój mąż, a potem dziecko. Poczekaj, a zobaczysz, pani Ayse…”.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy