290 i 291: Późnym wieczorem Kerem wraca do swojego biura. W pomieszczeniu panuje półmrok, ponieważ nie ma prądu. Z biura obok dochodzi dźwięk kołysanki. Mężczyzna chwilę waha się, ale w końcu udaje się na zaplecze, do pokoju swojej konkurentki. Dziewczyna leży już na łóżku i ze łzami w oczach wsłuchuje się w melodię kołysanki. Na widok Kerema szybko wstaje i przeciera policzki. „Ja… Zastanawiałem się, jak sobie radzisz” – tłumaczy syn Naciego. „Dopiero co się położyłam” – oznajmia Sabah. – „Oczy nie chciały mi się zamknąć. Chyba dopadła mnie bezsenność”.

„To z zimna. Tutaj jest zimno jak w chłodni” – stwierdza Kerem. – „Do tej pory nie mogliśmy szczerze porozmawiać, ale zapewniam cię, że jestem dobrym słuchaczem”. „Kiedy byłam mała, mieliśmy sklep z owocami” – opowiada dziewczyna. – „Inne dzieci bawiły się na zewnątrz, a ja w tym czasie pomagałam ojcu. Mama uszyła dla mnie nawet mały fartuszek. Sąsiedzi nazywali mnie chłopczycą. Tylko mi dali takie przezwisko. Zehra była moją najlepszą przyjaciółką i nadal nią jest. Rozumiemy się nawzajem bez słów. Nie wiem, jak to nazwać, ale mamy ze sobą wspólny język. Zawsze pocieszałyśmy jedna drugą. Nawet, kiedy byłyśmy jeszcze dziećmi”.

„Moi rodzice bardzo lubili Zehrę” – kontynuuje Sabah, a do jej oczu napływa jeszcze więcej łez. – „Wiesz, jakie pytanie najbardziej rani? To, jak oni umarli… Zadaję sobie to pytanie codziennie. Umarli razem czy osobno? Zginęli w tym samym miejscu, na tej samej drodze… Chciałabym wrzucić ten strach, który cały czas jest we mnie, ale nie potrafię. Dzieci nie powinny widzieć śmierci swoich rodziców, ale tak chciał los. Bóg daje i zabiera. Nie mogę się przeciwko temu buntować, wiem”. Dziewczyna z powrotem kładzie się na łóżku i szlocha do poduszki. Kerem zostawia ją samą.

Akcja przeskakuje do następnego dnia. Muge przychodzi do firmy. „Przyszłam do Nihata. Jest w swoim gabinecie?” – zwraca się do sekretarki. „Pan Nihat jeszcze nie przyszedł” – odpowiada pracownica. Muge mimo to udaje się do jego gabinetu i zasiada w fotelu. Po chwili odbiera telefon od Ayse. „Asya nie chce iść do przedszkola, a mój mąż bardzo chce panią poznać” – oznajmia siostra Omera. – „Jeżeli jest to możliwe, mogłaby pani przyjść dziś trochę wcześniej?”. „Zrobię to z przyjemnością. Do zobaczenia, pani Ayse” – Muge rozłącza się i zadowolona mówi do siebie: „Zobaczymy, jak twoja piękna twarz zareaguje na mój widok, Nihat”.

Akcja przenosi się do rezydencji. Cevriye, Ayse i Nihat siedzą w salonie. „Nauczycielka chyba utknęła w korku” – stwierdza Ayse. Nagle telefon jej męża zaczyna dzwonić. „Słucham, Selin?” – odbiera mężczyzna. – „Tak, przygotowałem je. Są w moim pokoju. Naprawdę? Dobrze, już jadę”. Nihat rozłącza się i zwraca do żony: „Kochanie, muszę jechać na zebranie zarządu. Musimy do jutra odłożyć spotkanie z nauczycielką. Przeproś ją w moim imieniu”.

Akcja przenosi się do domu Salima. Canan siedzi na łóżku i ze zniecierpliwieniem obraca komórkę w dłoniach. „Wydaje ci się, że znalazłeś naiwną i możesz robić ze mnie głupka” – mówi oburzona dziewczyna. – „Kiedy wsadzą cię za kratki, wtedy zobaczysz, kim naprawdę jestem!”. Kuzynka Zehry nie zamierza dłużej czekać i sama wybiera numer do Cetina. „Masz pieniądze?!” – pyta, gdy tylko połączenie zostaje odebrane. „Nareszcie zadzwoniłaś, moja piękna” – mówi mężczyzna. „Pytam, czy masz pieniądze?!”. „Canan, pozwól mi się wypowiedzieć. To wszystko nie jest tak, jak myślisz”. „Rozumiem wszystko bardzo dobrze. Jesteś zwykłym oszustem!”.

W następnej scenie widzimy, jak córka Hamiyet idzie chodnikiem. „Nie nazywam się Canan, jeśli nie zapłacisz za te opowieści o miłości i za pieniądze, które mi ukradłeś!” – grzmi dziewczyna. Nagle na jej drodze staje Cetin i silnie chwyta ją za ramię! – „Co ty robisz?! Puszczaj mnie! Nie wchodź mi więcej w drogę!”. „Nie odpowiadasz na moje telefony, a jak nawet odbierzesz, to tylko krzyczysz” – oznajmia mężczyzna. – „Uspokój się, proszę. Porozmawiajmy jak ludzie”. „Jak ludzie? Najpierw ty musiałbyś być człowiekiem! Ale ty jesteś zwykłym oszustem i łajdakiem! Brak mi słów na rozmowę z tobą! Nie będę tracić czasu!”.

„Nie mówiłaś tak nigdy, jak byłem z tobą” – stwierdza Cetin. „Czego ty chcesz?!” – pyta Canan. „Jesteś biedna jak mysz kościelna i zainwestowałaś tysiące lir na giełdzie. Myślisz, że nie wiem, skąd wzięłaś te pieniądze? Ukradłaś je swojej kuzynce Zehrze!”. „Nie gadaj głupot! Nie ukradłam żadnych pieniędzy!”. „Przestań zaprzeczać i posłuchaj, co mam ci do powiedzenia. Zobacz tylko, do czego oboje jesteśmy zdolni. Możemy zjednoczyć nasze siły”. „Jak możesz proponować mi coś takiego? Czy ty w ogóle nie masz wstydu? Zehra jest moją kuzynką!”. „Kuzynką? Tą samą, którą okradłaś? Oboje wiemy, że ona w ogóle cię nie obchodzi. To właściwe, że ona mieszka w pięknej posiadłości, podczas gdy ty nie masz złamanego grosza?”.

Zehra zjawia się w firmie na zebraniu zarządu. Po skończonym spotkaniu chce opuścić salę konferencyjną, ale mąż chwyta ją za rękę i zatrzymuje. „Co ty wyprawiasz?” – pyta Omer. „Pracuję” – odpowiada córka Salima. „Bardzo dobrze grasz. Biję brawo na cześć twojego wspaniałego przedstawienia”. „Ja nie gram”. „Znam cię bardzo dobrze. Nie ma takiej rzeczy, której byś nie zrobiła dla własnych korzyści. Ale dzisiaj przeszłaś samą siebie”. „Skończyłeś?”. „Skończyłem mówić, ale zdaję sobie sprawę, że twoja gra nie dobiegła końca”. Zehra kładzie na biurku męża kopertę i opuszcza pokój.

Kerem zabiera Sabah do swojego domu. Dziewczyna bardzo zmarzła w nieogrzewanej agencji i rozchorowała się. „Mówiłem ci, żebyś nie zostawała w biurze” – przypomina mężczyzna. – „Ale mnie nie posłuchałaś. Wolałaś zostać w miejscu zimnym jak lód, uparciuchu. Teraz zjesz gorącą zupę, potem weźmiesz lekarstwa”. Akcja wraca do firmy. Omer otwiera kopertę pozostawioną przez żonę. Następnie czyta treść znajdującego się w środku zawiadomienia: „Kervancioglu Holding, dział zarządzania kadrami. Składam rezygnację ze stanowiska, które otrzymałam w waszej firmie. Zehra Kervancioglu”.

W następnej scenie Zehra jest w domu Kerema. Rozmawia z chorą Sabah. „Skoro jesteś chora, to zostań u nas. Ciocia się tobą zaopiekuje” – przekonuje żona Omera. „Nie ma takiej potrzeby. Powoli dochodzę do siebie” – zapewnia Sabah. – „Ale nie mówmy o mnie. Opowiadaj, co się stało?”. „Chodzi o Omera. Czego bym nie robiła, nie potrafię zburzyć muru, który zbudował wokół siebie. Zrobiłam wszystko, co powiedziałaś, ale nic się nie zmieniło”. „Hmm, może spróbowałabyś zrobić coś innego? Moja mama, kiedy miała ciche dni z tatą, ubierała specjalną sukienkę. Bardziej szykowną od tych, które nosiła na co dzień. Gdy mój tata zobaczył ją w tej sukience, od razu cały miękł. Czemu tak na mnie patrzysz? Uważasz, że to nie podziała? Czy ty nie oglądasz filmów? Makijaż, ładne perfumy…”.

„Sabah, on na mnie tak spojrzał, jakby doszczętnie mnie nienawidził” – oznajmia Zehra. – „Myślę, że nigdy mi nie wybaczy. Ale czasem… Czasem patrzy tak, jakby kochał mnie ponad wszystko. Wierzę w to, że mimo wszystko wciąż mnie kocha. Czuję, że jego miłość do mnie nie ma granic. Nie mogę bez niego żyć”. „Moja droga przyjaciółko, nie mam pojęcia, dlaczego jest tak okrutny, ale wiem, że Omer kocha cię tak bardzo, jak ty jego” – zapewnia Sabah. – „Nie mam co do tego żadnych wątpliwości. W jego spojrzeniu jest miłość, jest pasja. On też jest przerażony na śmierć, nie chce cię stracić. Jestem tego pewna, jak własnego imienia”. „Tak myślisz?”. „Uwierz mi, to, czego doświadczasz, minie. Zobaczysz, wszystko będzie dobrze”.

„Ale…” – odzywa się Zehra. – „Moim zdaniem, on zachowuje się tak z powodu pieniędzy, które wzięłam bez pytania dla Canan”. „Nie, Omer nie wygląda na takiego” – uważa konkurentka Kerema. „Gdybyś usłyszała, co mi dziś powiedział w firmie… Uznałabyś, że jego głównym problemem są pieniądze. To było takie jasne”. „Czyli Canan nadal nie oddała ci pieniędzy?”. „Nie. Straciłam już nadzieję, że je odda. Muszę znaleźć inny sposób, żeby je zwrócić”. „Zostaw tę sprawę mi”. „Co zamierzasz zrobić?”. „Zadzwonię do Canan”. „Sabah, zostaw to, jesteś przecież chora. Nie dokładaj sobie stresu”. „Nie zostawię tak tego. Stawką jest małżeństwo mojej przyjaciółki. Patrz i podziwiaj. Powiem Canan coś takiego, że w jednej chwili przyniesie wszystkie pieniądze”.

Sabah nawiązuje połączenie z córką Hamiyet. „Halo, Canan? Chcę cię o coś zapytać” – oznajmia. – „Kiedy oddasz pieniądze, które ukradłaś Zehrze?”. „Aha, Zehra ci się już poskarżyła?!” – pyta oburzona Canan. – „Zostawiła wszystkie swoje obowiązki i przyszła się na mnie skarżyć?”. „Nic podobnego. Byłam ciekawa i sama zapytałam. Nic by mi nie powiedziała, ale ją do tego zmusiłam. Posłuchaj mnie teraz uważnie, jeśli nie zwrócisz tych pieniędzy, stanie się to, o czym ci już mówiłam”. „Czy ty mi grozisz?”. „Rozum to sobie jak chcesz. Jeśli natychmiast nie oddasz pieniędzy, twoja mama i wujek o wszystkim się dowiedzą”.

„Dobrze, już dobrze, wszystko zwrócę” – zapewnia Canan, momentalnie pokorniejąc. – „Nie mów o niczym mamie ani nikomu innemu”. Sabah rozłącza się i zwraca do Zehry: „Daj mi znać, gdyby wciąż nie oddała ci tych pieniędzy”. Akcja przenosi się do domu Salima. Canan chodzi wte i wewte, rozmyślając, co dalej robić. W końcu dzwoni do Cetina, ale ten nie odpowiada. „Off, może powinnam zadzwonić do Zehry?” – zastanawia się. – „W końcu jest taka naiwna. Na pewno mi uwierzy. Tyle, że ta głupia Sabah tak łatwo nie odpuści. Muszę skontaktować się z Cetinem, koniecznie”.

Akcja przeskakuje do następnego dnia. Zehra przynosi mężowi śniadanie do jego gabinetu. „Nie chcę, żebyś to robiła” – oznajmia Omer. – „Nie przynoś mi więcej śniadania, nie chcę tego. Myślisz, że zmienię o tobie zdanie po tym, jak złożyłaś rezygnację? Że będę pod wrażeniem? Otóż nie, nic takiego się nie stanie. Jaka byłaś wczoraj, taka jesteś i dziś. Wystarczająco wiele razy mnie oszukałaś. Więcej się nie dam”. „Możesz myśleć o mnie, co tylko zechcesz. Zrobiłam to, co chciałam zrobić i wiem, że nie zmienisz swojego zdania. Ale ja się nie poddam. Wiedz, ze nie posiadam żadnego tajnego planu, jak sugerujesz”.

„Kiedy w końcu poddasz się i przestaniesz udawać anioła?” – Omer wstaje zza biurka i opuszcza gabinet. Zehra wraca do pokoju. Tam odbiera telefon od kuzynki. „Słucham, Canan?” – mówi do słuchawki. – „Chcesz się spotkać? Dlaczego? Co się stało? Dobrze, gdzie?”. W następnej scenie dochodzi do spotkania kuzynek na wybrzeżu. „Co się stało, Canan? Dlaczego się tu spotykamy?” – pyta żona Omera. „Ach, nie denerwuj się od razu” – prosi córka Hamiyet. – „Chciałam tylko z tobą porozmawiać. Dziękuję, że nic nie powiedziałaś mojej mamie. Nie zapomnę ci tego. Przepraszam za wszystkie błędy, które popełniłam i za to, że cię oskarżałam”.

„Dobrze, Canan. To już minęło” – Zehra po raz kolejny daje się zwieść swojej kuzynce. – „Ale proszę, odtąd bądź ostrożna”. „Ja… Popełniłam wielki błąd, wiem to” – mówi córka Hamiyet. – „Mam nadzieję, że mi wybaczysz”. „Muszę już iść. Do widzenia” – żona Omera podnosi się z ławki i odchodzi. Na twarzy Canan pojawia się cwaniacki uśmiech. Po chwili obok niej pojawia się Cetin. Oboje patrzą na oddalającą się Zehrę. „Samolubna, arogancka, z nosem w chmurach” – mówi dziewczyna z nienawiścią w oczach. Jakie jeszcze krzywdy wyrządzi swojej kuzynce?

Akcja przenosi się do rezydencji. Nihat wchodzi do salonu, gdzie jego córka bawi się z nową opiekunką. Mężczyzna nie widzi jej twarzy, gdyż kobieta jest odwrócona do niego plecami. „Dzień dobry” – mówi mąż Ayse. Wtedy opiekunka odwraca się i mężczyzna robi wielkie oczy, widząc, że to jego dawna miłość! Tymczasem Kerem przyprowadza Sabah pod drzwi jej agencji. Następnie zrywa plombę, którymi urzędnicy zabezpieczyli biuro. „Co ty robisz?! Za to grozi więzienie!” – krzyczy przerażona dziewczyna. – „Nie wiem, jak to teraz zrobisz, ale musisz to przywrócić do stanu poprzedniego!”.

„Nie zrobię tego” – oznajmia ze spokojem Kerem. „Ty chyba zwariowałeś!” – stwierdza zbulwersowana Sabah. „Nie panikuj, nic się nie stało”. „A myślisz, ze kto z nas otrzyma karę? Ty czy ja?!”. „Ze spokojem możesz wejść do swojej agencji” – mężczyzna z kieszeni marynarki wyciąga dokument. – „Oto twoja licencja!”. Akcja przenosi się do firmy. Zehra wchodzi do gabinetu męża i kładzie na jego biurku pakunek z gotówką. „Teraz nie jestem ci nic dłużna” – oświadcza. Skąd wzięła pieniądze? Czy Omer uwierzy wreszcie w jej dobre intencje?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy