298 i 299: Wstaje nowy dzień. Zehra odbiera telefon od Pitona. Po drugiej stronie słyszy głos przerażonej kuzynki. „Canan? Wszystko z tobą dobrze?” – pyta żona Omera. „Nie, wcale nie jest dobrze” – odpowiada córka Hamiyet, zalewając się łzami. – „Zehra, błagam, zrób coś i uratuj mnie. Bardzo się boję, bardzo! Jeśli nie zrobisz tego, czego chcą…”. Piton zabiera dziewczynie telefon i sam mówi do słuchawki: „Mam nadzieję, że twoja kuzynka wiedziała, kogo poprosić o pomoc, i pieniądze są już gotowe. Inaczej nigdy więcej nie usłyszysz jej głosu ani jej nie zobaczysz. Nawet nie będzie grobu, na którym będziesz mogła ją odwiedzać. Przyniesiesz pieniądze, prawda?”.
„Tak, przyniosę” – potwierdza Zehra. – „Tylko proszę, nie rób Canan krzywdy. I daj mi jeszcze ją do telefonu. Chcę z nią porozmawiać, słyszysz mnie?”. Piton rozłącza się. „O Boże, jeśli szybko czegoś nie wymyślę, stanie się coś bardzo złego” – mówi do siebie córka Salima. – „Nie mam innego wyjścia, jak tylko porozmawiać z Omerem”. Tymczasem Kerem przywozi Sukran i Sabah na cmentarz, na którym znajduje się grób rodziców dziewczyny. Sabah staje przed nim, a jej towarzysze zostają z tyłu, by w spokoju mogła kontemplować.
„Mamusiu, tatusiu. Przyszłam” – mówi dziewczyna i dotyka rękoma ziemi. Jej oczy zachodzą łzami. – „Bardzo za wami tęsknię. Wy tęskniliście za mną? Minęło już sześć lat. Padał deszcz, śnieg, wzeszło słońce. Nastał dzień, potem przyszedł wieczór. Wiele pór roku minęło. Bardzo za tobą tęsknię, mamo. Bardzo za tobą tęsknię, tato. Wszystko jest bez was takie trudne”. Następuje zbliżenie na Kerema i Sukran. „Bardzo dużo już przepłakała” – stwierdza mężczyzna. – „Ciociu Sukran, może pójdziemy ją uspokoić?”. „Zostaw, to jej wyjdzie na dobre” – przekonuje kobieta. – „Musi to z siebie wyrzucić”. „Ale bardzo źle wygląda”. „Przynieś więc jej trochę wody. Będzie potrzebowała jej po modlitwie”.
Kerem odchodzi. Sukran, wpatrując się w pogrążoną w bólu Sabah, mówi: „Bardzo cierpisz, moje dziecko. Boże, w jej sercu umieściłeś miłość do tych dwojga osób. Ona nie wie, że ci, którzy leżą w tym grobie, nie są jej prawdziwymi rodzicami”. Następuje zbliżenie na Kerema, który właśnie wrócił. Zszokowany mężczyzna wypuszcza z rąk butelkę z wodą. Akcja wraca do rezydencji. Zehra jest w gabinecie męża. Bierze kilka głębokich wdechów i oznajmia: „Przyszłam, żeby cię o coś zapytać”. „Słucham cię” – mówi Omer i patrzy wyczekująco na żonę. – „Nic nie powiesz?”.
„Mam do ciebie prośbę” – zaczyna niepewnie córka Salima. – „Nie chciałam tego robić, ale… Jestem zmuszona. To sprawa życia i śmierci. Omer, ja… Pilnie potrzebuję miliona lir…”. „Chcesz ode mnie pieniądze?” – pyta mężczyzna, jakby chciał sprawdzić, czy się nie przesłyszał. „Tak. Naprawdę pilnie ich potrzebuję”. „Dlaczego? Co zamierzasz zrobić z taką sumą?”. „Teraz nie mogę ci o tym powiedzieć”. „Chcesz ode mnie milion lir i nie możesz dać mi żadnych wyjaśnień?”. „Posłuchaj, ja… Naprawdę nie mogę ci powiedzieć. Wiem, że jest to dla ciebie trudne, ale proszę, zaufaj mi. Tak jak ja ufam tobie”.
„Mam zaufać osobie, która nie może powiedzieć, na co potrzebuje tak wielkiej sumy? To znaczy, że ta osoba nie ma do mnie za grosz zaufania” – stwierdza Omer. – „Żeby zdobyć więcej pieniędzy ode mnie, zwróciłaś mi te, które wzięłaś wcześniej. Zrobiłaś to, aby zdobyć moje zaufanie. Tym razem nie uda ci się tak łatwo. Twoje łzy są takie same jak ty. Fałszywe”. „Nie jestem taka, za ją mnie postrzegasz” – zapewnia zapłakana dziewczyna. „Gdyby nie chodziło o Ayse, gdybym nie wiedział, że jej stan może znowu się pogorszyć… Popełniłem wielką głupotę, ufając tobie”.
„Nie zrobiłam nic takiego, co mogłoby podważyć twoje zaufanie” – przekonuje Zehra. – „Nic takiego nie zrobiłam. Wcześniej czy później, zrozumiesz to. Kiedy to się stanie, będziesz żałował swojego zachowania”. Córka Salima opuszcza gabinet męża. Jest cała roztrzęsiona. Opiera się o ścianę i mówi: „Po co ja w ogóle go prosiłam o te pieniądze. Wiedziałam, że tak będzie. Jak teraz uratuję Canan? Oni ją zabiją… Boże, błagam, pomóż mi”.
Akcja wraca do gabinetu. Omer siedzi przy biurku i mówi do siebie: „Jak mogłem jej uwierzyć? Jak mogłem pozwolić, bo ponownie zdobyła moje zaufanie? Ale jej łzy były takie prawdziwe… W jakiej grze biorę udział? Muszę zniszczyć resztki ciebie, które zostały w moim sercu. Wyrzucę je. Raz na zawsze się ich pozbędę”. Tymczasem Kerem odwozi Sabah do jej agencji. Gdy dziewczyna wysiada, Sukran, która także znajduje się w samochodzie, mówi do syna Naciego: „Myślę, że usłyszałeś, o czym mówiłam”. „Usłyszałem, ciociu Sukran” – potwierdza Kerem. „W takim razie muszę z tobą porozmawiać o kilku sprawach”.
Akcja przenosi się do rezydencji. Ayse i Muge siedzą na kanapie. „Wszyscy bardzo panią lubią” – mówi żona Nihata. „Pani także jest wyjątkowa, pani Ayse” – oznajmia nauczycielka Asyi. – „Pani mąż ma wielkie szczęście”. „I ja także mam szczęście. Nihat jest mężczyzną, któremu ufam, jest moim najlepszym przyjacielem. Jest dla mnie wszystkim. Pani nie jest mężatką, prawda?”. „Nie jestem, ale jest ktoś w moim sercu. Co prawda są między nami małe przeszkody, ale myślę, że je pokonamy”. „Życzę pani tego. Życzę, żeby wszystko było tak, jak sobie pani wymarzy”.
Nagle telefon Ayse zaczyna dzwonić. To Nihat. „Kochanie, czy ty w domu zamontowałeś kamerę?” – pyta siostra Omera. – „Do kina? Oczywiście, że nie zapomniałam. Dobrze, nie spóźnię się. Ja ciebie też koch…”. W tym momencie Muge, niby przypadkowo, zalewa się herbatą. Ayse pożycza jej swoje ubranie na zmianę. Akcja przenosi się do parku, gdzie na ławce siedzą Kerem i Sukran. „Ja i Zeynep byłyśmy jak siostry” – opowiada kobieta. – „Robiłyśmy wszystko razem. Jej mężem był Arif. Byli ze sobą bardzo szczęśliwi. W dzielnicy brali ich za przykład. Niestety Bóg nie obdarzył ich dzieckiem. Zeynep pracowała w domu dziecka i tam zaspokajała swoje pragnienie bycia matką”.
„Pewnego dnia zdarzył się cud” – kontynuuje Sukran. – „Kiedy Arif wyszedł na poranną modlitwę, przy drzwiach znalazł porzucone niemowlę, które było owinięte tylko w pieluchę”. „To niemowlę…” – odzywa się Kerem. „Tak, to była Sabah. Arif i Zeynep byli bardzo szczęśliwi. Cieszyli się tak, jakby to było ich własne dziecko. Bardzo dbali o Sabah”. „Rozumiem, tylko… Jak mogli ukrywać przed Sabah to wszystko?”. „Nie wiem, synu. Może tego chciał Bóg? Tydzień przed znalezieniem Sabah, Arif dostał propozycję pracy. Wyprowadzili się z dzielnicy. Nie było ich dwa albo trzy lata. Potem wrócili. Jedynym świadkiem tej tajemnicy jestem ja. Jesteś pierwszą osobą, której o tym mówię”.
„To znaczy, że nikt więcej nie wie?” – dopytuje Kerem. „Nikt” – potwierdza kobieta. – „Jeśli nawet ktokolwiek usłyszał, milczał, żeby nie martwić Sabah. Arif i Zeynep mówili, że to ich własne dziecko. Powiedzieli mi, że porozmawiają z nią, kiedy dorośnie”. „Ty też nie powiedziałaś”. „Przysięgłam Zeynep, że tego nie zrobię”. „Czy oni nigdy nie próbowali szukać jej biologicznych rodziców? Po prostu ją tak wzięli i uznali za swoje dziecko?”. „Nie będę cię okłamywać. Nie poszli na policję, żeby nie zabrali im niemowlęcia”. „Sabah ma prawo poznać prawdę, ciociu Sukran”. „Co to znaczy?”. „Mówię, że Sabah musi się o tym dowiedzieć”.
„Co ty mówisz, synku?” – na twarzy kobiety pojawia się przerażenie. „Sabah musi się o tym dowiedzieć” – powtarza syn Naciego. – „Nie możemy tego przed nią dłużej ukrywać. Nie mamy takiego prawa”. „Nie, nie, to niemożliwe. Ona wcale nie jest na to gotowa”. „Dlaczego nie jest gotowa? Przecież gdyby jej rodzice żyli, sami by o tym powiedzieli”. „Tak miało się stać, ale się nie stało. Arif i Zeynep nie żyją. Dziewczyna nikogo nie ma”. „Nieprawda, ja jestem przy niej! To znaczy… Mam na myśli to, ze razem możemy ją wesprzeć”. „Synku, spróbuj postawić się na miejscu Sabah. Wszystko to, co do tej pory wiedziała, było kłamstwem. Jakbyś się poczuł, gdybyś dowiedział się, że ludzie, których przez lata uważałeś za rodziców, byli dla ciebie zupełnie obcymi osobami?”.
„Mój świat zawaliłby się” – przyznaje Kerem. „Gdyby ludzie, których nazywała rodzicami, nadal żyli, mogłaby pogniewać się na nich” – stwierdza Sukran. – „Teraz jednak już ich nie ma. Nie mamy prawa zrzucać na dziewczynę czegoś takiego. Rozumiesz mnie, prawda? Obiecaj, że nie zdradzisz tego sekretu Sabah. Tylko byś ją unieszczęśliwił. Posłuchaj mnie i zrób tak, jak mówię”. Kerem potakuje głową. Akcja wraca do rezydencji. Muge wchodzi do salonu. „Skończyła już pani lekcje?” – pyta Ayse. – „Ale czas szybko biegnie. Może napije się pani kawy?”. „Nie mogę odmówić. Jest doskonała pora na kawę” – oznajmia nauczycielka i siada na na kanapie.
„Dobrze, zaraz poproszę. Przy okazji zajrzę do Asyi” – mówi żona Nihata i opuszcza salon. „Dzisiaj nie pójdziesz do żadnego kina” – szepcze do siebie Muge i sięga po swoją torebkę. Tymczasem Zehra odbiera mms-a od porywaczy ze zdjęciem zapłakanej kuzynki i tekstem: „Zegar tyka. Zacznij przygotowania do pogrzebu”. „Boże, co ja zrobię? Skąd wezmę tyle pieniędzy? Została mi tylko jedna możliwość” – mówi córka Salima, otwiera szufladę i wyjmuje z niej całą biżuterię. – „To nie wystarczy, ale da mi trochę czasu”.
Gdy Zehra opuszcza rezydencję, Omer wchodzi do pokoju. Widzi otwartą szufladę z opróżnionymi szkatułkami, w których znajdowała się biżuteria. „Po raz kolejny pokazała swoją prawdziwą twarz” – mówi mężczyzna. – „Nie mogła zdobyć pieniędzy, to postanowiła zabrać biżuterię. Może już naprawdę nie wróci?”. Akcja przenosi się do salonu. Muge rozmawia z Ayse, której wcześniej dosypała do kawy środek usypiający. „Zbliża się czas pani wyjścia do kina” – przypomina nauczycielka. „Przepraszam, że tak ziewam przed panią, ale nagle zachciało mi się spać” – mówi żona Nihata. – „Odprowadzę panią”. „Nie trzeba, znam drogę do wyjścia” – Muge odchodzi. Ayse zaś idzie się położyć.
Gangsterzy przywożą Zehrę do magazynu, w którym Canan i Cetin są przetrzymywani. Przez całą drogę żona Omera miała założoną opaskę na oczy. Kiedy draby ją ściągają, dziewczyna widzi przed sobą Pitona. „Omer Kervancioglu jest szczęściarzem” – oznajmia mafioso, mierząc Zehrę wzrokiem. – „Dobra, nie traćmy czasu. Dawaj pieniądze”. „Gdzie jest Canan?” – pyta Zehra. „Najpierw pieniądze!”. „Pomocy!” – z głębi magazynu dochodzi wołanie Canan. Kuzynka od razu chce do niej pobiec, ale draby ją zatrzymują.
„Kochana, nie bój się, jestem tutaj!” – krzyczy Zehra. „Zamknij się!” – rozkazuje Piton. – „Inaczej sam do niej pójdę i poderżnę jej gardło!”. „Nie możecie jej skrzywdzić! Zniszczę cię, jeśli coś jej zrobisz!”. „Proszę, proszę. Nie dość, że piękna, to jeszcze odważna. Tylko że nie jesteś w sytuacji, w której mogłabyś mi grozić. Dawaj pieniądze, raz!”. Zehra niepewnie sięga do torebki i kładzie na stole całą biżuterię, którą zabrała z rezydencji. „Żarty sobie mnie robisz?!” – oburza się Piton. „To wszystko jest naprawdę bardzo cenne. Nie mam nic więcej…”. „Co to ma być?! Jesteś jedną z wielkich Kervancioglu i mówisz mi, że nie masz pieniędzy?!”. „Nie kłamię, to prawda…”.
„Przyprowadźcie dziewczynę!” – Piton skina na swoich podwładnych. „Co się dzieje?! Co chcecie zrobić?!” – córka Salima jest jeszcze bardziej przerażona. – „Co chcecie zrobić Canan?! Puśćcie mnie!”. Po chwili jeden z drabów przyprowadza córkę Hamiyet. Piton na oczach Zehry wymierza do niej z broni! „Teraz widzisz, że z nami nie ma żartów” – mówi herszt bandy. – „Daję ci ostatnią szansę, rozumiesz? Ostatnią! Teraz idź i nie waż się wracać bez pieniędzy!”.
„Błagam cię, opuść pistolet” – Zehra kładzie dłoń na ręce gangstera. Ten zauważa na jej palcu obrączkę ślubną. Zabiera ją i każe swoim ludziom wyprowadzić Zehrę. Tymczasem zniecierpliwiony Nihat czeka w kinie na swoją żonę. Co chwila zerka na zegarek. Nagle staje przed nim… Muge! „Na mnie tak czekasz?” – pyta kobieta, uśmiechając się szeroko. Akcja przenosi się do rezydencji. Zehra jest już w pokoju. Siedzi na łóżku i bardzo płacze. Do pomieszczenia wchodzi Asya. „Ciociu Zehro, dlaczego płaczesz?” – pyta dziewczynka. – „Jesteś smutna z jakiegoś powodu? Bardzo ciebie kocham, ciociu. Proszę cię, nie płacz”.
„Skarbie mój, ja ciebie też bardzo kocham” – zapewnia córka Salima. Nie wie, że jej mąż właśnie pojawił się przed drzwiami pokoju i przysłuchuje się jej rozmowie. – „Kochana Asyo, jeśli pewnego dnia odejdę daleko, nie zapomnij, że cię bardzo kochałam, dobrze?”. „Dlaczego miałabyś odejść daleko?” – nie rozumie Asya. „Dorośli czasami muszą tak zrobić”. „Tak jak dzieci, kiedy idą do szkoły średniej?”. „Jeszcze dalej”. „Nie odchodź, proszę cię” – dziewczynka przytula się do Zehry. „Ona chce odejść. Chce odejść ode mnie” – mówi w myślach Omer.
Sukran znajduje się w agencji Kerema. „Kiedy zobaczyłam Sabah w takim stanie… Bardzo się wystraszyłam, że powiedziałeś jej prawdę” – oznajmia kobieta. „Nic jej nie powiedziałem” – zapewnia syn Naciego. – „Długo jednak nam tym rozmyślałem. Uważam, że Sabah musi poznać prawdę. Jeśli dalej będę to przed nią ukrywał, nie wiem, jak będę mógł patrzeć jej w oczy”. „To nie patrz, moje dziecko. Jeśli to konieczne, nie patrz jej w oczy. Mówię ci, że świat zawaliłby się jej na głowę. Dlaczego tego nie rozumiesz”. „Czyli mam pozwolić, by całe życie żyła w kłamstwie? Możemy spróbować odnaleźć jej prawdziwych rodziców. Dlaczego szukamy przeszkód? Sabah musi poznać prawdę!”.
„Odpuść, synku” – prosi Sukran. – „Kiedy dowie się, że została adoptowana, będzie bardzo cierpieć. Jaka z tego korzyść? Dla niej to będzie tylko ból”. W tym momencie następuje zbliżenie kamery na stojącą w drzwiach agencji Sabah! Czy dziewczyna usłyszała rozmowę Kerema i Sukran? Akcja wraca do rezydencji. „Nigdzie nie idź, ciociu Zehro. Zobacz, jak dorastam” – prosi Asya. W tym momencie rozlega się pukanie do drzwi. Po chwili do środka zagląda jedna ze służących i mówi Zehrze, że Omer na nią czeka.
W następnej scenie Zehra jest w gabinecie męża. Staje przed nim i mówi: „Wezwałeś mnie”. Omer sięga po stojący na podłodze neseser, kładzie go na biurku i otwiera. W środku jest pełno gotówki! „Udało ci się już znaleźć wymówkę, po co potrzebujesz tylu pieniędzy?” – pyta mężczyzna. Córka Salima milczy. – „Weź je, nie musisz się krępować. Czy nie tego chciałaś od samego początku? Czy nie wszystko było tylko dla pieniędzy? Udawana choroba, omdlenie, oddanie pieniędzy, które pobrałaś z konta, rezygnacja z bycia w zarządzie firmy… Zasłużyłaś na te pieniądze. Od początku bardzo pięknie grałaś. Oto twoja zapłata. Wiedz, że zasłona z moich oczu właśnie opadła. Gra jest skończona”.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.