312 i 313: Bahsende wchodzi do gabinetu Omera. „Jest ważna sprawa, o której musimy porozmawiać” – oznajmia kobieta kategorycznym tonem. „Jeśli chcesz roztrząsać sprawy z przeszłości, nawet nie zaczynaj” – zaznacza mężczyzna. „Nie, chodzi o coś innego”. „Tak właściwie, to jestem trochę zajęty. Może porozmawiamy później?”. „Przykro mi, ale ta sprawa nie może czekać” – Bahsende zajmuje miejsce obok wnuka. – „Musimy porozmawiać właśnie teraz”. „Dobrze, słucham cię”. „Musisz natychmiast rozstać się ze swoją żoną”. „Co chcesz przez to powiedzieć?” – Omer robi duże oczy. „Wszystko jest całkowicie jasne. Jak najszybciej rozstaniesz się z Zehrą”. „Jak możesz żądać ode mnie czegoś takiego?”.
„Mogę, ponieważ to moje prawo, jako seniora rodziny” – oświadcza kobieta. – „Wiem, że ta dziewczyna nie przyniesie niczego dobrego rodzinie Kervancioglu. Tak samo, jak było z twoją matką. Ona także nie była kobietą pasującą do naszej rodziny. Sam byłeś tego świadkiem, a teraz dopuszczasz się takiego samego błędu, co niegdyś twój ojciec. To oczywiste, jakie zamiary ma Zehra. Ona nie kocha ciebie, tylko twoje pieniądze. Musisz dostrzec tę prawdę, Omer. Inaczej twój los będzie taki sam, jak twojego ojca”.
Sabah wraca do agencji. Zachowuje się, jakby nie było żadnej sprawy z jej biologicznymi rodzicami. „Wygląda na to, że straciła rozum” – mówi Canan do Kerema, kiedy zostają sami. – „W najlepszym razie jest w szoku”. Mężczyzna podnosi się z fotela, wybiega z biura i zatrzymuje Sabah na chodniku. „Posłuchaj, naprawdę bardzo żałuję tego, co się stało” – oświadcza. – „Wiem, to nie powinno było się zdarzyć. Wszystko to, co…”. „Kerem! Czeka na mnie klient” – oznajmia dziewczyna i odchodzi.
Akcja przenosi się do rezydencji. Bahsende rozmawia z Ayse w salonie. „Co z tobą, córko?” – pyta kobieta. – „Od kilku dni jesteś blada i bez nastroju. Zauważyłam to już wcześniej, ale nie chciałam się narzucać. Czy między wami są jakieś problemy? Pokłóciliście się?”. Siostra Omera jedynie wzdycha. „Posłuchaj, córko” – kontynuuje Bahsende. – „Małżeństwo jest jak następujące po sobie pory roku. Każda z nich ma swoje tak piękne, jak i trudne momenty. Czasami jest wiosna, a czasami jesień. Czasami jest ciepło, a czasami przychodzi ochłodzenie. Opierając się na własnych doświadczeniach, mogę powiedzieć, że kobiety mają gorzej. Ale kobiety wywodzące się z rodziny Kervancioglu zawsze będą walczyć. Zawsze będą silne. Za nic nie pozwolę ci się denerwować. Co by się nie działo, będę przy tobie”.
„Po tym, jak mama odeszła i tata umarł… Dlaczego nie byłaś razem z nami?” – pyta Ayse. „Czasami, nawet jeśli bardzo tego chcemy, nie możemy być z naszymi ukochanymi” – tłumaczy Bahsende. – „Sprawy się po prostu tak potoczyły”. „Mówimy o dwójce małych, porzuconych dzieci. Jakimi sprawami coś takiego może być wytłumaczone?”. „Trudno tobie to zrozumieć, wiem. Nie chcę cię teraz denerwować, wracając do przeszłości”. „Jeśli pozwolisz, pójdę teraz do swojego pokoju” – Ayse odchodzi. W sypialni kładzie się na łóżku i roni łzy do poduszki.
„Co takiego się z nami dzieje?” – pyta siebie siostra Omera. – „Co jeśli moja złość na niego nie minie? Jeśli nie dam rady mu wybaczyć?”. Akcja przenosi się do firmy. Nihat wchodzi do gabinetu Omera i pyta: „Są jakieś wiadomości związane z Muge?”. W tym momencie do pomieszczenia wchodzi komisarz i oznajmia: „Panie Omerze, analiza części dokumentów została już zakończona”. „Jakich dokumentów?” – docieka zaintrygowany mąż Ayse. „Porozmawiamy o tym później” – oznajmia Omer. „Panie komisarzu, co ze sprawą Muge?”. „Przebywa obecnie w szpitalu” – odpowiada komisarz. – „Na ile się orientuję, zdiagnozowano u niej schizofrenię paranoidalną. Zapowiada się, że spędzi tam dużo czasu”. „Chwała Bogu. Przynajmniej nikomu więcej nie zrobi krzywdy”.
„To prawda. Na mnie już czas” – oznajmia komisarz i odchodzi. Tymczasem Teoman z bukietem kwiatów przyjeżdża do agencji Sabah. Tuż za nim przyjeżdża Kerem. Wysiada ze swojego auta i mówi: „Patrzcie go tylko, kwiaty kupił. Sabah na pewno ich nie przyjmie. Będzie dobrze, jeśli nie rzuci mu ich prosto w twarz”. Syn Naciego podchodzi do agencji Sabah. Dyskretnie zagląda przez szybę i widzi, że dziewczyna nie dość, że przyjęła kwiaty, to jeszcze napawa się ich zapachem.
Kamera przenosi się do środka agencji. „Bardzo ci dziękuję, Teo” – mówi Sabah. – „Naprawdę dobry wybór. Prawda, Canan?”. „Tak, oczywiście” – potwierdza córka Hamiyet. „Cieszę się, że ci się spodobały. Długo je wybierałem” – oznajmia Teoman. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Omer przynosi żonie śniadanie do łóżka. Zehra jest wyraźnie zaskoczona tym gestem. „Co to?” – pyta, robiąc duże oczy. „Własnoręcznie przygotowałem śniadanie dla mojej żony” – odpowiada mężczyzna. „Sam przygotowałeś?”. „Aha”. „Ja… Jestem bardzo zaskoczona”. Omer ujmuje dłoń żony i mówi: „Do tej pory postępowałem z tobą bardzo niesprawiedliwie. Bardzo, ale to bardzo tego żałuję. Przyrzekam ci jednak, że się zmienię. Od teraz nigdy więcej nie sprawię bólu ukochanej kobiecie”.
„Ja… Nie mogę w to uwierzyć” – oznajmia oszołomiona dziewczyna. „Uwierz. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby uczynić cię szczęśliwą” – zapewnia Omer. Zehra przytula się do niego. „Tak długo czekałam na tę chwilę” – mówi z wyraźną ulgą. – „Teraz mogę latać ze szczęścia! Jakbym była w niebie!”. Twarze małżonków zbliżają się do siebie. Gdy już ma dojść między nimi do pocałunku, nagle… Zehra wybudza się. Cała scena okazuje się być jedynie jej marzeniem sennym.
Omer zagląda do salonu. „Szukasz Ayse?” – pyta siedząca na kanapie Bahsende. – „Jest w swoim pokoju, jeszcze się nie obudziła. Omer, czy zastanawiałeś się nad tym, co ci mówiłam?”. Brat Ayse odwraca się i odchodzi bez słowa. „Nawet obrączki ślubnej nie założyłeś” – zauważa kobieta. – „Dobrze wiem, jaka jest twoja odpowiedź, ale i tak muszę ją od ciebie usłyszeć”. Tymczasem Zehra wchodzi do pokoju szwagierki. Przynosi jej śniadanie na tacy. „Zadałaś sobie trudu, ale… Ja wcale nie jestem głodna” – oznajmia Ayse, która wciąż leży pod kołdrą. „Nie uwolnisz się ode mnie, póki nie zjesz” – oświadcza Zehra.
„Ja naprawdę nie mam apetytu, nie chcę” – Ayse chwyta bratową za dłoń. – „Posłuchaj, między mną a Nihatem jest bardzo źle. Zupełnie nie wiem, co mam robić”. „Uwierz, Nihat nie zrobił niczego złego” – zapewnia Zehra. – „On tylko starał się chronić ciebie i waszą córkę. Widziałam to na własne oczy. Nihat bardzo cię kocha, Ayse”. „Naprawdę tak myślisz?”. „Tak. Jestem go pewna na sto procent. Wiesz, jak poznać, ze ktoś jest w tobie zakochany? Jest gotowy zrobić wszystko, by ciebie uratować. Jest gotowy podjąć ryzyko dla ciebie. Czasami jednak wszystko idzie niezgodnie z naszym planem. Sprawy potrafią skomplikować się tak, że nawet sobie tego nie wyobrażamy. Nihat ciebie naprawdę kocha, Ayse”.
Kamera pokazuje Omera, podsłuchującego pod drzwiami rozmowę siostry i żony. Mężczyzna odchodzi do swojego gabinetu. Po chwili zagląda tam Bahsende. „Masz czas, Omer?” – pyta kobieta i wchodzi do środka, nie czekając na odpowiedź. – „I co powiesz? Miałeś dość czasu na podjęcie decyzji. Przemyślałeś to, co ci powiedziałam?”. „Tak, podjąłem decyzję” – potwierdza mężczyzna i pokazuje trzymaną między kciukiem a palcem wskazującym obrączkę. Następnie nakłada ją na palec serdeczny. – „Nigdy, za nic w świecie, nie opuszczę swojej żony”. „Cudownie, że tak mocno kochasz swoją żonę. Szanuję to. Ale tak długo, jak ty chronisz Zehrę, ja muszę chronić tę rodzinę. Nie chcę, by historia z przeszłości się powtórzyła”.
„Rozumiem, że jeśli cię nie posłucham, ty i tak się nie poddasz?” – bardziej stwierdza, niż pyta Omer. „Widzisz, sam o tym wiesz. Ty i Zehra nie jesteście z tej samej gliny” – przekonuje Bahsende. – „To, co robicie, wasze poglądy, zachowanie… Bardzo się różnicie, Omer. Ona tu nie pasuje. Ale zrobisz jak uważasz. Spróbuj po prostu zrozumieć to, co chciałam ci powiedzieć. Jesteś zaślepiony miłością. Nie myślisz rozsądnie. Zupełnie nie zdajesz sobie sprawy, jak taka osoba może zaszkodzić naszej rodzinie. Zehra skrzywdzi naszą rodzinę. Nie chcę ponownie przeżywać takiego wstydu!”.
„Martwisz się niepotrzebnie” – zapewnia mężczyzna, podnosząc się z krzesła. – „Zehra nie może zrobić nic, co by zaszkodziło naszej rodzinie. W tej kwestii wierzę Zehrze bardziej niż samemu sobie”. „Mam nadzieję, że decyzji, którą właśnie podjąłeś, nie będziesz nigdy żałował, Omer” – Bahsende opuszcza gabinet. Nie zauważa, jak na podłogę upada jej broszka. Po chwili do pomieszczenia wchodzi Zehra. „Wyglądasz na zdenerwowanego” – zauważa dziewczyna. – „Spotkałam się przy drzwiach z panią Bahsende. Coś zaszło między wami? Co cię tak zdenerwowało?”. „Nic nie zaszło. Trochę tylko porozmawialiśmy” – odpowiada Omer. – „Chciałaś coś powiedzieć?”.
„Tak. Przychodzę od Ayse” – oznajmia córka Salima. – „Nadal jest bardzo smutna. Porozmawiałyśmy trochę, ale jej serce jest mocno zranione. Nie martw się, nic złego się nie zdarzy. Ayse, mimo że wygląda na kruchą, jest bardzo silną kobietą. Myślę, że i ty powinieneś z nią porozmawiać. To by było bardzo dobre dla niej. Wiesz, że ze wszystkich osób, to tobie wierzy najbardziej. Gdy usłyszy również opinię mężczyzny, może bardziej zrozumie Nihata. Może nawet mu wybaczy”. „W porządku. Zanim pojadę do firmy, porozmawiam z Ayse” – zgadza się Omer.
Tymczasem Kerem przyjeżdża do domu pielęgniarki. „Powiedziałam już, że nic nie wiem” – przypomina kobieta, otwierając drzwi. „Rozumiem. Nie przyjechałem pani męczyć” – zapewnia mężczyzna. – „Przyjechałem zobaczyć się z pani opiekunką, panią Nefise”. „Nefise odeszła”. „Jak to odeszła? Dokąd?”. „Nie wiem. Znalazła pieniądze i odeszła, aby ukryć to, co zrobiła”. „Niech to szlag! Powinienem był to przewidzieć!”. Tymczasem Nihat wchodzi do sypialni. Siada obok Ayse i pyta: „Jak długo jeszcze będziesz patrzeć na mnie w ten sposób?”. „Nic takiego nie robię. Rozwiązanie tego problemu nie jest w moich rękach” – odpowiada dziewczyna. „Ja też nie zrobiłem tego specjalnie. Nie wiedziałem, że ta kobieta, Muge, jest gotowa posunąć się tak daleko”.
„Przysięgam ci, wszystko to, co zrobiłem, było po to, aby chronić ciebie i Asyę” – kontynuuje mężczyzna. – „Wiem, że to dla ciebie trudne, ale proszę cię, wybacz mi”. „Wszystko to powinieneś był mi powiedzieć na samym początku” – stwierdza Ayse. – „Nad naszymi głowami gromadziły się czarne chmury, a ja o niczym nie miałam pojęcia. Jak byś się czuł, będąc na moim miejscu? No jak?”. „Masz rację, popełniłem błąd. Ale wiedz, że dla dobra twojego i Asyi jestem gotów poświęcić swoją duszę. Nie zastanawiałbym się ani chwili. Proszę cię, nie patrz na mnie z takim smutkiem w oczach. Błagam…”.
Nihat chce objąć żonę. Ayse wstaje nagle i oznajmia: „Muszę zajrzeć do Asyi”. Jakiś czas później do pokoju wchodzi Omer. Widzi jak jego siostra płacze, oglądając ich wspólne zdjęcie z matką. Mężczyzna bierze fotografię do rąk, chwilę zerka na nią i odkłada. „Posłuchaj, to nie służy niczemu innemu, jak tylko rozdrapywaniu starych ran” – przekonuje, siadając obok siostry. – „Spójrz, płakałaś z powodu tego zdjęcia. Najmniejsze wspomnienia o niej nas ranią. Sprawiają, że tylko cierpimy. Nie przynoszą niczego dobrego”.
„Ta kobieta nie zareagowała na twoje wołanie: Mamo!” – kontynuuje Omer. – „Odeszła, zupełnie się o ciebie nie troszcząc. Pamiętasz, jak całymi dniami czekałaś na nią na podwórku? Czekałaś, dopóki się nie ściemniło, bardzo przy tym płacząc”. „Wiem, bracie. Ale wciąż mam wspomnienia o mamie” – oznajmia Ayse. – „Pamiętam dni, kiedy nas przytulała i całowała. Pogodziłam się z tym, co zaszło. Proszę cię, ty także to zrób. Wybacz jej. Ten gniew jest dla ciebie dużym ciężarem”.
„Zostawiła dla pieniędzy dwoje małych dzieci. Nie mogę jej tego wybaczyć!” – oświadcza stanowczo mężczyzna, a jego oczy zachodzą łzami. Ayse przytula się do brata. Akcja przenosi się do salonu. Widzimy Bahsende siedzącą na kanapie. Kobieta rozmyśla o dzisiejszej rozmowie z wnukiem. „Jaki on jest dumny. Prawdziwy Kervancioglu” – mówi w myślach. – „Ale jednocześnie jest naiwny jak dziecko. Tak samo, jak jego ojciec, oddał serce jakiejś prowincjuszce. Jak mógł popełnić taki błąd? Na całe szczęście teraz ja jestem tutaj. Zrobię wszystko, aby naprawić jego błąd. Nie pozwolę, by skończył jak ojciec”.
Do salonu wchodzi Zehra. Staje przed Bahsende i podaje jej broszkę, którą znalazła w gabinecie. „Myślę, że to pani” – mówi dziewczyna. „Tak, rzeczywiście” – potwierdza babcia Omera. – „Nawet nie zauważyłam, kiedy ją zgubiłam. Dziękuję, to pamiątka po mojej mamie. Ona także dostała ją od swojej mamy”. „Jest piękna”. „To prawda. Ręczna robota”. „Potrzebuje pani czegoś ode mnie?”. „Takie pytania powinna zadawać służąca. Rozumiem, że do tego nie przywykłaś, biorąc pod uwagę to, skąd pochodzisz. To jest w twojej naturze. Ale tak długo, jak nosisz nasze nazwisko, musisz zachowywać się w sposób godny Kervancioglu”.
Do salonu wchodzi Omer. Staje obok żony i zwraca się do Bahsende: „Jeśli skończyłaś już z lekcjami, jak powinien się zachowywać Kervancioglu, chciałbym wybrać się z żoną na spacer” – mężczyzna kieruje wzrok na Zehrę. – „Co o tym myślisz?”. „Nie jest za chłodno?” – pyta córka Salima. „Tak, jest chłodno, ale chociaż powietrze jest czyste. To dobrze nam zrobi”. „Dobrze, przejdźmy się”. Małżonkowie opuszczają salon.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.