328 i 329: Teoman przyjeżdża na miejsce spotkania z Keremem. Gdy tylko wysiada z samochodu, przyjaciel chwyta go za kurtkę i przyciska do płotu. „Kerem, co ty robisz?” – pyta zdumiony Teoman. „Powiem krótko, Teo!” – oświadcza właściciel agencji. – „Jeśli zrobisz cokolwiek, co mogłoby zasmucić Sabah, zniszczę cię!”. „Dlaczego tak bardzo przejmujesz się o tę dziewczynę?”. „Dlatego, że ona nie jest podobna do dziewczyn, które ty znasz. Ona jest wartościową dziewczyną!”. „Nie obchodzą mnie twoje idiotyczne opowieści, ponieważ cenię Sabah. I lepiej nie stawaj między mną a nią. Ja i Sabah kochamy się, rozumiesz? Jeśli pomiędzy nami pojawi się problem, rozwiążemy go sami. Pogódź się z tym, że ona nie jest twoja!”.

Teoman wsiada do auta i odjeżdża. Tymczasem Omer przyjeżdża do domu Salima, gdzie znajduje się jego żona. W kuchni rozmawiają ze sobą. „Gdybyś powiedziała, że wybierasz się tutaj, Can by cię odwiózł” – mówi mężczyzna. „To była nagła decyzja” – tłumaczy Zehra. – „Ciocia Sukran zadzwoniła i powiedziała, że wyjeżdża, więc przyszłam, żeby tata nie był sam”. „To jest jedyny powód? Tylko dlatego tu przyszłaś?”. Córka Salima nie odpowiada. „To, co wcześniej powiedziałaś o naszej przyszłości… Dużo o tym myślałem. Nie chcę, aby do tego doszło”. „Porozmawiamy o tym później” – mówi Zehra. – „Teraz nie jest najlepszy czas na rozmowę. Tata o niczym nie wie. Nie mogłam mu powiedzieć”.

Akcja przeskakuje do następnego dnia. Po wyjściu Salima do warsztatu, Omer i Zehra zostają sami w domu. „Skoro zostaliśmy sami, możemy porozmawiać” – stwierdza brat Ayse. „O czym?” – pyta Zehra. „O rozwodzie…”. „Co tu jeszcze jest do omawiania?”. „Wiele rzeczy. Przede wszystkim podjęłaś tę decyzję beze mnie, a ja nie chcę się rozwodzić. Posłuchaj, jestem w pełni świadomy swoich błędów. Rozumiem twój gniew ale ta miłość nie może się tak po prostu skończyć”. Dziewczyna nagle podnosi się z kanapy i wybiega na zewnątrz. „Dokąd idziesz?” – pyta Omer, podążając za żoną. „Chcę zostać sama” – oznajmia Zehra. W oczach ma łzy. – „Nie idź za mną, proszę”.

W następnej scenie córka Salima siedzi na ławce w parku i bardzo płacze. W końcu wyciąga komórkę i wybiera numer do adwokata. „Panie Halicie, mówi Zehra. Zehra Kervancioglu” – przedstawia się żona Omera. – „Chcę, żeby wszczął pan postępowanie rozwodowe. Chcę rozwieść się z moim mężem… Proszę uruchomić procedurę jak najszybciej”. Zehra rozłącza się, a następnie mówi do siebie: „To już koniec. Wszystko się skończyło. To będzie najlepsze dla nas obojga”.

Zehra podnosi się z ławki i chce odejść. Nagle jednak obok niej pojawia się… Omer! „Śledzisz mnie?” – pyta dziewczyna. „Odeszłaś tak pospiesznie. Martwiłem się o ciebie” – odpowiada mężczyzna. „Nigdy więcej się o mnie nie martw. Nie ma takiej potrzeby”. „Co to znaczy, że mam się nie martwić? Jesteś przecież moją żoną”. „Można powiedzieć, że już nie…” – Zehra odwraca się i zaczyna iść przed siebie. „Nie mogę uwierzyć, że tak mówisz” – Omer nie poddaje się. „Podjęłam już decyzję i jestem jej pewna. Musisz ją zaakceptować”. Dziewczyna odchodzi. Omer nie podąża już za nią. Patrzy jedynie, jak ta oddala się.

W następnej scenie Salim rozmawia z Zehrą. „Dziękuję ci, że przyszłaś” – mówi mężczyzna. – „Nie zostawiłaś mnie samego, opiekowałaś się mną. Ciocia Sukran już jednak wróciła i jak sama widzisz, ze mną jest już lepiej. Chcę powiedzieć, że nie musisz tu dłużej zostawać. Nie zaniedbuj swojego domu i swojego męża bez potrzeby”. „Tato…”. „Córko, wiem, że oni nic nie mówią i patrzą na wszystko ze zrozumieniem, ale nie nadużywajmy tego. Będzie lepiej, jak wrócisz do domu. Nie zostawaj już na noc”. „Dobrze. Zaraz pójdę” – zgadza się Zehra.

Akcja przenosi się do domu Kerema, gdzie przychodzi Teoman. „Zaintrygowałeś mnie tym zaproszeniem” – mówi przybyły. „Natychmiast zadzwonisz do ludzi, którzy zmienili zdanie w kwestii nieruchomości” – rozkazuje Kerem. „Co to za nonsens?”. „Teo, powiedziałem, żebyś zrobił to natychmiast! Rozmawiałem z Farukiem i wiem o twojej paskudnej intrydze”. „Po co się w to angażujesz? Co to dla ciebie za różnica, co ja robię?”. „Sabah dzięki tej pracy zarabia na chleb! Dla ciebie to nic nie znaczy? Myślisz, że to zwykła zabawa?”. „Już dobrze, dobrze. Wieczorem zadzwonię”. „Zadzwonisz teraz!”.

Akcja przenosi się do rezydencji. W gabinecie Bahsende rozmawia z wnukiem. „Kochany Omerze, od dnia, kiedy wróciłam, zauważyłam pewien dystans między nami” – oznajmia kobieta. – „Bardzo mnie to niepokoi i postanowiłam z tobą o tym porozmawiać. W naszych żyłach płynie jedna krew. Nie ma problemów, których nie moglibyśmy rozwiązać przy pomocy rozmowy. Czuję, że moje przybycie zaniepokoiło cię. Mam nadzieję, że to tylko mój wymysł. Wiem, że jesteś zły na mnie. Z początku myślałam, że jest to związane z przeszłością, ale przemyślawszy to zrozumiałam, że podłożem problemu jest teraźniejszość”.

„Zrozumiałam swój błąd” – kontynuuje Bahsende. – „Mój wysiłek i chęć nadrobienia straconych lat mogliście odebrać jako ingerencję w wasze życie osobiste. Mam na myśli chociażby mój stosunek do twojego małżeństwa. Zrozumiałam, że przekroczyłam granice. Nie chcę rujnować waszego spokoju. Przykro mi, że stałam się powodem nieprzyjemnych sytuacji i napiętej atmosfery. Od teraz chcę położyć kres tym napięciom. Jestem nawet gotowa prosić Zehrę o przebaczenie. Żeby naprawić błędy i pokazać wam, że od teraz wszystko będzie inaczej, chcę zorganizować kolację, w której weźmie udział cała rodzina”.

Bahsende wyciąga z kieszeni stary pierścień i mówi: „Ten pierścionek jest przekazywany z pokolenia na pokolenie w naszej rodzinie. Ja dostałam go od swojej mamy i chcę go teraz podarować Zehrze. Mam nadzieję, że w ten sposób naprawię swój błąd. Powiedziałam już o tym Ayse. Jej także spodobał się ten pomysł. Nie ma zatem żadnych przeszkód”. „Niech zatem tak będzie” – zgadza się Omer. Tymczasem Kerem i Teoman przychodzą do biura Sabah. „Teo ma ci coś do powiedzenia” – oznajmia Kerem. „Co takiego?” – na twarzy dziewczyny pojawia się zaintrygowanie.

„To ja spowodowałem, że twoi klienci się rozmyślili” – przyznaje Teoman. „Co?!” – Sabah robi duże oczy. – „Dlaczego zrobiłeś coś takiego? Włożyłam wiele wysiłku, aby sprzedać ten dom! Jeździłam i biegałam bez ustanku!”. „Przepraszam. Zrobiłem to, ponieważ chciałem, abyś potrzebowała mojej pomocy. Chciałem być z tobą”. „Ty jesteś szalony! Doprawdy szalony!”. „Sabah, czy możemy porozmawiać na osobności?”. „Ty jeszcze masz czelność mówić o rozmawianiu na osobności?!”.

„Teoman, odejdź” – mówi ze spokojem Kerem. „Dopóki nie porozmawiam sam na sam z Sabah, nie odejdę!” – oświadcza stanowczo Teoman. – „Zrobiłem wszystko, co mi kazałeś, Kerem. Więcej się nie mieszaj!”. „Gdyby nie Kerem, myślałabym naiwnie, że mi pomagasz” – stwierdza Sabah. „Posłuchaj, chciałem tylko…”. „Nie chcę niczego słuchać. Odejdź stąd natychmiast!”. „No już, wyjdź! Wynoś się!” – wtóruje swojej pracodawczyni Canan. Zrezygnowany Teoman opuszcza agencję.

Akcja wraca do rezydencji. Bahsende wchodzi do pokoju, w którym znajduje się Zehra. „Mam nadzieję, że nie przeszkadzam” – mówi babcia Omera. Następnie siada na łóżku obok dziewczyny i ujmuje jej dłonie. – „Gratuluję ci, córko. Z godnością zdałaś test, który dla ciebie przygotowałam”. „Nie rozumiem. Jaki test?”. „Już ci wyjaśniam. Poddałam cię testowi, ponieważ chciałam się przekonać, czy jesteś w stanie udźwignąć ciężar rodziny Kervancioglu, a także sprawdzić, czy naprawdę kochasz Omera. Swoim zachowaniem i wytrzymałością na wszystko, co się działo, w sposób godny przeszłaś ten test”.

„Latami żyłam daleko od tego domu i moich wnuków” – kontynuuje Bahsende. – „Nie mogłam wywiązać się ze swoich obowiązków, jako seniorki rodu. Omer jest dla mnie wspomnieniem mojego syna. Jest niczym źrenica w moim oku. Nie mogę pozwolić, by był nieszczęśliwy. Dlatego musiałam upewnić się, że dokonał właściwego wyboru, biorąc ciebie za żonę. Teraz mogę stwierdzić z całą pewnością, że właśnie tak jest. Jestem o was spokojna. Teraz pozwolę sobie poprosić, żebyś ubrała się wyjątkowo na dzisiejszą kolację. Mam nadzieję, że nie urazisz mnie swoją odmową, prawda? Wieczorem chcę zjeść kolację ze swoim wnukiem i jego żoną. To dla mnie naprawdę ważne”.

„Dobrze, pani Bahsende” – zgadza się Zehra, ale robi to tylko z poczucia obowiązku. „Proszę, mów do mnie babciu”. „Jak sobie życzysz”. „W takim razie widzimy się wieczorem” – Bahsende uśmiecha się szeroko i opuszcza pokój. W następnej scenie Zehra wchodzi do gabinetu męża. „Pani Bahsende powiedziała mi o kolacji” – oznajmia dziewczyna. – „Ma odbyć się dziś wieczorem, ale… Znasz przecież moją decyzję. Jak mam wziąć udział w tej kolacji? Po tym wszystkim, co się stało, mamy świętować nasze małżeństwo? To tylko jeszcze bardziej skomplikuje naszą sytuację. Powinieneś zapobiec tej kolacji”.

„Niestety i ja stanąłem przed faktem dokonanym” – oznajmia Omer. „Moja obecność przy tym stole jest niewłaściwa” – przekonuje Zehra. „Powiedziałaś jej, że nie chcesz wziąć udziału w kolacji?”. „Próbowałam, ale nie mogłam”. „Jesteśmy więc w takiej samej sytuacji”. „Nie mogę dłużej patrzeć innym w oczy i udawać szczęśliwą żonę. Nie chcę być więcej uczestniczką tego oszustwa”. „Nie musisz udawać. Wciąż jesteśmy małżeństwem”. „Proszę, odwołaj tę kolację”. „Dobrze, ale jak to zrobię? Wszystko jest już przygotowane. I dodatkowo Ayse też już o tym wie. Jaką wymówkę mogę wymyślić?”. „Nie wiem, ale musisz znaleźć jakieś wyjście, ponieważ ja nie jestem w stanie uczestniczyć w tej kolacji. Wiedząc, że czeka nas rozwód, nie potrafię świętować naszego małżeństwa”. Córka Salima opuszcza gabinet.

Akcja przenosi się do pokoju Bahsende. Kobieta z szuflady wyciąga szkatułkę z pierścionkiem, uśmiecha się przebiegle i mówi: „Zagram teraz z tobą w małą grę. Niech ta wieśniaczka i łowczyni fortuny uwierzy, że naprawdę ją zaakceptowałam. W końcu wszyscy zobaczą jej prawdziwą twarz”. Czy intryga Bahsende powiedzie się?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy