Odcinek 145 – streszczenie: Piril, kuzynka Pelin, pokazuje jej zdjęcie Ferita z klubu, na którym całuje się z jej koleżanką. „Co to jest?” – pyta córka Zerrin. „Moja mała interwencja. Bez obaw, Ferit nie jest winny. Wszystko sama zainscenizowałam. Musisz wzmocnić swoją pozycję, kuzynko, żeby odzyskać Ferita. Nie ma innego sposobu, abyś ochroniła się przed moim ojcem”. „Jak to zrobiłaś?”. „Kazałam mojej przyjaciółce go pocałować. Podeszła do niego i pocałowała go w usta. Biedny Ferit był zszokowany. Czasami prawda jest zupełnie inna niż się wydaje”.
„Dlaczego robisz rzeczy bez mojej wiedzy?” – Pelin nie wydaje się być zadowolona z pomocy Piril. „Nie ma za co, kuzynko. Uśmiechnij się trochę. Zobacz, co dla ciebie zrobiłam. Tak mi dziękujesz?”. „Nie znasz Ferita, nie da się nabrać na takie sztuczki. Nie obchodzą go”. „Może Ferita Korhana nie obchodzą, ale na pewno zainteresują jego żonę z Antep”. „Co chcesz zrobić?”. „Zrelaksuj się. Zostaw to swojej kuzynce. Nie możesz sama walczyć ze wszystkim. Od teraz jesteśmy w tym razem. Jestem z tobą, rozwiążemy wszystko razem”.
„Dobrze, ale bez mojej wiedzy nic nie zrobisz” – zastrzega Pelin. „Masz moje słowo. Zobaczysz, że od teraz będziesz się częściej uśmiechać”. Tymczasem Nukhet wraca do rezydencji. Kazim natychmiast informuje ją o planach ślubnych ich dzieci. Kobieta jest w szoku. Nie czekając ani chwili, udaje się do pokoju ojca. Tam zastaje Ifakat, klęczącą przed Halisem i masującą jego dłonie.
„Pani Ifakat, zostaw nas samych” – bardziej wydaje polecenie, niż prosi mama Kayi. – „To prywatny temat”. „Wszyscy już wiedzą” – oznajmia Ifakat, podnosząc się. – „Przed chwilą wybuchł tu chaos. Twój syn ledwo uszedł z życiem. Aga i ja zgadzamy się na to małżeństwo”. „Oszaleliście?! Jakie małżeństwo?”. „Nukhet, uspokój się” – Halis przywołuje córkę do porządku. – „Kazim mówi poważnie, to dla niego sprawa honoru. Stanowczo zdecydował, że muszą się pobrać. Kaya też się na to zgadza”.
„Panie Halisie” – mówi Nukhet do ojca – „jasne jest, że nie mogę podjąć takiej decyzji. Mój syn i Suna decydują, ale wydaje mi się, że chodzi o coś innego. Pozwól mi porozmawiać z synem”. „O czym jeszcze chcesz rozmawiać? Już postanowione. Twój syn powinien pomyśleć, zanim to wszystko zgotował. Nie pozwolę, aby pod moim dachem komukolwiek stała się krzywda. Przyjął ją w swoim pokoju, co za śmiałość! Jeśli zamierzasz porozmawiać ze swoim synem, bądź jasna. Niech wie, co o tym myślę”.
Ifakat odprowadza teścia do łóżka i odchodzi. Tuż za nią wychodzi Nukhet, chwyta rywalkę za przegub i przyciąga ją do siebie. „Ty stoisz za tym wszystkim?” – pyta, obrzucając Ifakat oskarżycielskim spojrzeniem. – „Skoro zaczęłaś te bzdury, natychmiast je zakończysz! Zapobiegniesz temu małżeństwu albo cię zniszczę!”. „Bardzo śmieszne, umrę ze śmiechu” – mówi Ifakat, nie przejawiając cienia strachu. – „Dziewczyna spodobała mu się. Pocałował ją i powiedział jej ojcu o swoich zamiarach. Czemu mielibyśmy zapobiec? Poza tym to grzech rozdzielić kochanków”.
„Pięknie się uśmiechasz, ale nie wiesz, że przygotowujesz swój własny koniec” – ostrzega Nukhet. – „To kwestia czasu, zanim doprowadzę do twojego upadku. Będziesz bardzo cierpieć”. „Śmiało, daj z siebie wszystko. Nie boję się takich jak ty, kochana”. Pełna wzburzenia Nukhet wchodzi do pokoju syna. „Co zrobiłeś?!” – pyta, rzucając swoją torebkę na łóżko. „Widzę, że wieści już do ciebie dotarły. Szkoda, że nie ode mnie”. „Nie żartuj sobie! Co się dzieje?”. „Twój syn się żeni. Żenię się z Suną. To się dzieje”.
„Uważasz, że to śmieszne? Mam się śmiać?” – pyta kobieta. „Mnie się podoba” – oznajmia Kaya. „Głupcze! Co jest w tym śmiesznego?” – Nukhet uderza syna poduszką. – „Nie ożenisz się z Suną! Nie spędzisz z nią ani jednego dnia!”. „Skoro już tu przyjechaliśmy i zmusiłaś mnie do uczestniczenia w tym przedstawieniu dla Korhanów, ty także zaakceptujesz to, że chcę się ożenić”. „Synu, mówimy o małżeństwie! Nie możesz zrujnować sobie życia, bo jesteś na mnie zły, nie pozwolę na to! Nie widzisz, że to plan Ifakat? Kto wie, jak manipuluje tą dziewczyną. Nie daj się na to nabrać! Teraz pójdziesz na górę i powiesz Halisowi, że nie chcesz tego ślubu, zakończysz historię!”.
„Nie powiem tego” – oświadcza Kaya. – „Mam poważne plany względem Suny”. „Chcesz doprowadzić mnie do szaleństwa?! Co ty mówisz?!”. „Ożenię się z Suną, a ty nie będziesz się w to wtrącać”. „Oszaleję! Naprawdę oszaleję!” – Nukhet chwyta się za głowę. – „Czy wiesz, z czym się wiąże poślubienie tej marudnej Suny? Co zrobisz z tym niedźwiedziem Kazimem? Uświadom sobie, to będzie twój teść!”. „My też nie jesteśmy normalnymi ludźmi, mamusiu”. „Musieli dodać coś do twojego jedzenia. Nie jesteś sobą! Nie możesz ze mną tak rozmawiać!”.
„Nikt mi niczego nie dosypał. Ty to zrobiłaś” – stwierdza Kaya. – „Moja przyszłość była twoją wymówką, żeby oddzielić mnie od mojego życia i przyjaciół, od mojego kraju. Sprowadziłaś mnie tu dla zemsty. Może teraz kolej na moją zemstę”. Chłopak wyprasza matkę ze swojego pokoju. Jakiś czas później Suna przychodzi pod okno pokoju Kayi. Puka w nie, a syn Nukhet unosi szybę. „Coś się stało?” – pyta. „Nie mogłam zasnąć. Muszę porozmawiać z tobą, to nie może tak być”.
„Bardzo ci dziękuję” – mówi dalej dziewczyna. – „Ale chcę cię także przeprosić. Nie myśl, że musimy się pobrać. Powiedziałam to w panice, żeby tata cię nie skrzywdził. Nie czuj się do tego zobowiązany, znajdę jakieś rozwiązanie. Nie dojdzie do tego ślubu, bądź spokojny”. Kaya wyskakuje przez okno, staje naprzeciwko Suny i mówi pewnym głosem: „To się stanie. Naprawdę chcę się z tobą ożenić. W każdym złu jest jakieś dobro. Może z niektórych spraw zdałbym sobie sprawę z opóźnieniem, gdyby twój ojciec nas nie zaatakował”.
„Z czego zdałeś sobie sprawę?” – pyta Suna z wypisanym na twarzy zaintrygowaniem. „Z tego, że cię kocham” – odpowiada chłopak, patrząc prosto w oczy rozmówczyni. „Kaya, to poważne słowa. To nie są żarty, to decyzja na całe życie. Moje serce zostało już złamane, i to nie raz. Nie zniosę, jeśli to się powtórzy. Znam siebie, nie poradzę sobie. Dlatego wymyślę rozwiązanie, znajdę sposób”.
Kaya przyciąga Sunę do siebie i zamyka jej usta namiętnym pocałunkiem. „Co robisz?” – pyta zaskoczona dziewczyna. „Naprawdę chcę się z tobą ożenić. Nie zrezygnuję z tego. Dlaczego mi nie wierzysz? Rozumiem, chwileczkę.” – Podchodzi do żywopłotu, odrywa niewielką gałązkę, po czym wraca do siostry Seyran, klęka przed nią na jednym kolanie i pyta: „Czy wyjdziesz za mnie?”. „Nie wygłupiaj się, wstań”. „To niepoprawna odpowiedź, dlatego powtórzę pytanie. Czy wyjdziesz za mnie, Suno?”.
Wzruszona dziewczyna przykłada dłoń do swojej piersi. Skina głową na potwierdzenie. Kaya wstaje i wsuwa gałązkę na jej palec. „Nie potrzebujesz prawdziwego” – mówi. – „Ten jest tak naturalny jak ty”. Narzeczeni całują się. W tym momencie na podjeździe pojawia się samochód Ferita. Syn Gulgun przywiózł pijanego Abidina. Przekazuje go ochroniarzom i podchodzi do szwagierki i kuzyna. „Przyjrzałaś się dobrze, Suno?” – pyta. – „Widziałaś go? To przez ciebie jest w takim stanie. Ty też dobrze się jej przyjrzyj” – zwraca się do kuzyna. – „Zobacz, jak szybko zmienia swoje uczucia”.
W środku nocy Ifakat wchodzi do pokoju Nukhet. Wybudza ją, zakrywając dłonią jej usta i lekko ją podduszając. Nukhet składa rywalce ofertę. Mówi, że zablokuje publikację wywiadu z Sultan, jeśli ona zapobiegnie małżeństwu Kayi i Suny. Ta sztuka nie będzie jednak prosta, gdyż chłopak jest zdeterminowany, by się ożenić. Nie zamierza teraz zrezygnować. Nazajutrz Ferit mówi żonie o groźbach dziennikarza Taylana, któremu Sultan opowiedziała o wszystkim, co działo się pod dachem rezydencji. Seyran jest przerażona, ale wspiera męża. Zapewnia, że co by się nie działo, jest razem z nim.