Odcinek 162 – streszczenie: Halis pozwala zostać Ifakat w rezydencji. Wkrótce do domu przybywa Gulgun i informuje nestora, że chce rozwieść się z jego synem. Halis przyjmuje to zaskakująco spokojnie. Ostatnie wydarzenia znieczuliły go na kolejne niespodzianki życia. Mówi tylko, że o wszystkim porozmawiają przy kolacji. Kazim po latach konfrontuje się z Hattuc. Zarzuca jej, że uczestniczyła w przemocy, której w ciągu całego dzieciństwa doświadczał ze strony ojca.
„Zrobiłam za mało” – oświadcza nestorka. – „Gdybym wiedziała, że staniesz się takim człowiekiem, biłabym cię częściej”. „Widzisz, to właśnie mi zrobiłaś” – mówi Kazim. – „Dlatego stałem się takim człowiekiem”. „Boże mój…” – wzdycha Esme, znudzona użaleniem się męża nad sobą. „Nie denerwuj mnie i ty” – ostrzega mężczyzna. „Dlaczego? Mnie też pobijesz?” – Esme podnosi się. – „Dalej, zrób to! Uderz mnie, jeśli chcesz. Tak, zrozumiałam. Twój ojciec złamał ci rękę, gdy byłeś mały, to naprawdę smutne. Ale dlaczego ty złamałeś wszystkie kości w moim ciele?”.
„Wyszłam za ciebie pod przymusem” – kontynuuje Esme. – „Moi rodzice sprzedali mnie tobie. Nic nie wiedziałam o życiu, byłam młoda i naiwna. Ja też byłam dzieckiem! Gdybyś nie traktował mnie jak służącej, gdybyś trzymał mnie za rękę i zachowywał się jak mężczyzna, ani ja, ani moje córki nie odmówiłybyśmy ci szacunku. Ale teraz… Straciłam obie córki. Odeszły przez ciebie. Ale dobrze, że to zrobiły. Daj Boże, by nigdy więcej na ciebie nie spojrzały! Skoro ten mały Kazim tak bardzo cierpiał, dlaczego zrobiłeś to samo swoim córkom, Kazimie? Dlaczego zrobiłeś to swojej rodzinie? Powinieneś był nas chronić i troszczyć się o nas!”.
„Widzisz, całe twoje życie minęło i nie zapomniałeś o tym” – mówi dalej Esme, podczas gdy jej mąż siedzi odwrócony do niej plecami. Słowa żony sprawiły, że nie jest w stanie spojrzeć jej w twarz. – „Twoje córki tak samo będą o tym pamiętać. Będą pamiętać o wszystkim, co im zrobiłeś. Nigdy tego nie zapomną. Nie myśl, że ujdzie ci to na sucho. Mam nadzieję i modlę się do Boga, że pewnego dnia zostaniesz wezwany do odpowiedzialności za wszystko, co zrobiłeś! Nie odejdziesz z tego świata, dopóki nie zapłacisz za wszystko!”.
Akcja przeskakuje do wieczora. Na kolacji w rezydencji obecni są wszyscy domownicy. Orhan siedzi obok swojej żony, a Halis przemawia: „Jesteśmy tylko ludźmi, ciągle popełniamy błędy. Ale dla kontrastu, czynimy także dobro. Dobre uczynki i poświęcenia. Przede wszystkim, dopóki żyjemy, mamy nadzieję. Dzisiaj nadzieję dał nam ślub naszej córki Suny i syna Kayi. Sunie udało się osiągnąć to, czego nie udało się osiągnąć nikomu innemu. Zakładając własną rodzinę, wiedziała, jak zrzucić ciężar przeszłości”.
„Udowodniła wszystkim, że jest panną młodą godną tej rodziny” – kontynuuje Halis. – „Niech zawsze twardo stąpa po ziemi. Zawsze trzymaj głowę wysoko, moja piękna córko. Dziś wieczorem wszyscy ukryją wszelkie urazy, jakie w sobie noszą. Gulgun, mówię to zwłaszcza do ciebie. Pora pogratulować Sunie i Kayi. Niech Bóg obdarzy ich szczęściem”.
Po wspólnej kolacji, która miała spokojny przebieg, Ferit udaje się do pokoju dziadka. Chce wiedzieć, o czym rozmawiał z wujkiem Pelin. „To nie ma znaczenia” – odpowiada nestor. – „Ważne, że zadziałało. Okazałeś się bezużyteczny. Nie udało ci się przyprowadzić tu swojego dziecka. W tym dziecku płynie też moja krew. Urodzi się w tym domu i weźmie tu swój pierwszy oddech”. „Czego chcesz, dziadku? Chcesz, żebym opuścił ten dom? Spójrz, jeśli nie przekonam Seyran, żeby tu wróciła, ja odejdę do niej. Tego chcesz?”. „Przestań. Stań przede mną i mów jak mężczyzna. Wiemy, co się stało, kiedy wcześniej odszedłeś. Zaraz wróciłeś i poprosiłeś o swoją część dziedzictwa”.
„Nie rób tego, proszę” – mówi Ferit. – „Znajdźmy inny sposób”. „Wszystko położyłem ci pod nogami. Nie wiedziałeś, jak wykorzystać te możliwości. Nie masz ani pracy, ani dochodów. Marnujesz moje pieniądze. Jeździsz moim samochodem i mieszkasz w moim domu. Myślisz, że gdyby nie ja, mógłbyś sam zatroszczyć się o syna? Zapewniłbyś mu chociaż dziesiątą część życia, które ty masz tutaj? Dziękuj Bogu, że masz takiego dziadka. Jeżeli to dziecko ma dorastać w zapewnionych przeze mnie warunkach, nie pozwolę mu dorastać nigdzie indziej. Teraz odejdź. Wróć, kiedy będziesz mężczyzną i będziesz gotów stanąć na własnych nogach przede mną”.
Po przeżytej traumie z Saffetem, Suna jest pełna obaw przed nocą poślubną z Kayą. Syn Nukhet widzi, w jakim jest stanie, i sam proponuje, że spędzi tę noc w innym pokoju. Zapewnia także, że nigdy jej nie dotknie, jeśli sama nie będzie tego chciała. „Nigdy nie zmuszę cię do zrobienia czegoś, czego nie chcesz” – dodaje. – „Nie jestem takim człowiekiem. Stanie się to tylko wtedy, gdy uznasz, że jesteś gotowa”. „Jestem gotowa” – mówi nieoczekiwanie Suna. Obejmuję Kayę i zaczyna się z nim całować. Tymczasem Ferit dowiaduje się, że do mieszkania, w którym zatrzymała się jego żona, przyszli jacyś młodzi mężczyźni. Natychmiast tam jedzie.