Odcinek 176 – streszczenie: Ferit przynosi mamie kwiaty. Gulgun przyjmuje bukiet i od razu rzuca nim w syna. Nie chce go widzieć po tym, jak okrutnie potraktował Seyran. Piril pokazuje Kayi zdjęcie ze ślubu jego mamy i jej ojca. Wnuk Halisa wpada w szał. Nie wierzy, że jego mama mogła to zrobić, chociaż wiedziała, że jest temu przeciwny. Listonosz dostarcza listy dla Seyran i Gulgun. Obie otrzymały dokumenty rozwodowe od swoich mężów. Wieczorem Nukhet i Sehmuz przybywają do rezydencji i przerywając domownikom kolację, ogłaszają swój ślub. Halis każe córce spakować swoje rzeczy. Kaya odgraża się Sehmuzowi, że poniesie wysoką cenę za to, co zrobił.
Sefika przychodzi do mieszkania Gulgun, by odbyć rozmowę z nią i Seyran, nie mogąc znieść niesprawiedliwości, jaka ich spotkała. „Pan Latif nie jest człowiekiem, na jakiego wygląda” – oznajmia. „Co to znaczy?” – pyta Gulgun. „Pracuje za plecami Halisa-agi”. „To niemożliwe. Jeśli zapytasz mnie, kto jest najbliższą osobą Halisa-agi, zarówno wśród żywych jak i umarłych, pan Latif jest na pierwszym miejscu”. „Z jednej strony masz rację, ale pan Latif ma własną pracownię i kilka małych sklepów”.
„Nie wiem, ile dokładnie i w jakich miastach” – kontynuuje Sefika. – „Od lat udaje mu się utrzymać to poza radarem Korhanów”. „Jesteś pewna?” – pyta zaskoczona Seyran. „Oczywiście. Poza mną wiedziała o tym tylko zmarła pani Fazilet. Pan Latif nie jest świadomy mojej wiedzy w tym temacie, dlatego mówię wam o tym. Nie będzie wiedział, że to ja wam powiedziałam. Wiem nawet, gdzie znajduje się jeden z jego sklepów”. „Co pan Latif wie o tym biznesie?” – Gulgun nie wierzy w te rewelacje. – „Pani Sefiko, to musi być nieporozumienie. Gdyby naprawdę coś takiego miało miejsce, już dawno wyszłoby na jaw”.
„Pan Latif zna się na tym bardzo dobrze” – oświadcza pokojówka. – „To tylko część historii. Halis-aga jest po prostu rzemieślnikiem. Wszystkie jego dotychczasowe projekty zostały narysowane przez pana Latifa. Na twarzach Seyran i jej teściowej pojawia się wyraz szoku. Dziewczyna przypomina sobie sytuację, gdy weszła kiedyś do pokoju Latifa i rzeczywiście zajęty był tworzeniem rysunków. „Widziałam go, jak rysuje” – oznajmia. „Ja nic nie wiedziałam” – mówi Gulgun. – „Zastanawiam się, ilu rzeczy jeszcze nie wiem? Ale… czy to znaczy, że wielka marka Halisa Korhana jest kłamstwem?”. Sefika kiwa głową potwierdzająco.
Odcinek 177 – streszczenie: Nevra zaprasza Ferita do swojego domu, co zaskakuje jego samego. Choć dziewczyna uwodzi go, złoty chłopak powstrzymuje się przed zbliżeniem, nie mogąc wyrzucić Seyran ze swojej głowy. Nadal coś do niej czuje. Następuje krótka zapowiedź tego, co wydarzy się za dwadzieścia cztery godziny. Kazim znajduje się w karetce i jest reanimowany przez ratowników medycznych. Nie wiemy, co się stało, że znalazł się w takiej sytuacji. Akcja wraca do teraźniejszości. Seyran i Gulgun zastanawiają się, jaki ruch powinny teraz wykonać.
„Jutro pójdę pod ten adres (adres sklepu Latifa)” – postanawia siostra Suny. „Ta wiedza jest bardzo niebezpieczna” – ostrzega Gulgun. – „Jesteś tego świadoma? Nie wyobrażam sobie większego uderzenia, jakie możemy zadać Halisowi Korhanowi”. „Wiem, ale pan Latif i tak temu zaprzeczy. Nie jesteśmy w stanie nikogo przekonać. Niektórzy ludzie uwierzyli w moje słowa, ale równie wielu pozostało nieufnych”. „Czy Sefika narażała się dla nas na próżno?”. „Wszystko w swoim czasie, mamo Gulgun. Jak powiedziałam, jutro zmierzę się z panem Latifem. Przynajmniej Korhanowie zostawią nas w spokoju, to nam wystarczy”.
Abidin odbiera Ferita spod domu Nevry. „Co się stało, stary?” – pyta były narzeczony Suny. – „Nagle zadzwoniłeś do mnie, żebym cię odebrał. Kiedy zobaczyłem cię idącego po drodze jak włóczęga, pomyślałem, że dziewczyna wyrzuciła cie za drzwi. Mówiłem ci, że będzie to twardy orzech do zgryzienia”. „Jaki twardy orzech? Nic takiego nie miało miejsca. Dziewczyna była gotowa”. „Na co była gotowa?”. „Na wszystko! Pocałowała mnie, a ja nie mogłem nic zrobić”.
„Wszystko z tobą dobrze?” – pyta Abidin, nie poznając przyjaciela. – „A może spadł ci poziom cukru?”. „Abi, nie doprowadzaj mnie do szału. Może stało się tak dlatego, że nie pojechałem tam z takimi zamiarami? Po prostu stamtąd uciekłem. Nie śmiej się ze mnie, denerwujesz mnie. Wiesz, że przydarzyło mi się to po raz pierwszy”.
W rezydencji Kaya wchodzi do pokoju dziadka. „Chcę porozmawiać z tobą, jeśli to możliwe” – oznajmia. „O czym chcesz ze mną rozmawiać?” – pyta Halis. – „Nie potrafiłeś nawet przypilnować swojej matki. Gdy powiedziałem ci, żebyś spędził trochę czasu ze swoja żoną, nie kazałem ci zamykać oczu na wszystko inne”. „Sądzę, że zaszło nieporozumienie. Jestem tak samo przeciwny temu małżeństwu jak ty. Przyszedłem tu nawet prosić cię, abyś nie pozwolił mamie odejść z tym człowiekiem”.
„To koniec, pobrali się już” – stwierdza Halis. – „Czy mam zamknąć dorosłą kobietę w pokoju? Powiedziałem, że się nie zgadzam. O reszcie zdecydowała sama”. „O dorastaniu bez ojca też zdecydowała sama? Zignorowałeś tę kobietę tylko dlatego, że urodziła córkę? A co ze mną? Mnie też nie zaakceptowałeś, mimo że jestem chłopcem”. „Nie czujesz w ogóle wstydu, mówiąc to wszystko? Niczego ci nie odmówiłem. Przyjechałeś i od pierwszego dnia wziąłem cię pod swoje skrzydła. Zrobiłem wszystko, co mogłem”.
„Nie zrobiłeś tego” – wyraża sprzeciw Kaya. – „Przelewasz trochę pieniędzy na nasze konta i pozwalasz nam tu żyć. Czy kiedykolwiek wziąłeś mnie na bok i zapytałeś, jak się czuję? Gdybyś spróbował nas trochę poznać, wiedziałbyś, że mam dwie matki”. „O czym ty mówisz?” – Halis podnosi wzrok, oczekując wyjaśnienia. – „Zadałem ci pytanie, odpowiedz!”. „Rozdwojenie jaźni. Moja mama ma dwie osobowości. Czasami jedna strona jest bardziej widoczna, czasami druga, a ja zachowuję się zgodnie z tym. Kiedy byłem dzieckiem, było to oczywiście trudniejsze. Pieściła mnie i przytulała, a po chwili nienawidziła. Bywało, że kłóciła się sama ze sobą całymi dniami”.
„Co ty mówisz, Kaya? To niemożliwe” – nie daje wiary Halis. „Ale to prawda, dziadku. Widzisz i wiesz tylko to, co zrobiłeś. Nie jesteś świadomy tego, czego nie zrobiłeś. Szkód, które spowodowałeś. Tego, co wycierpieliśmy”. „Dziecko, dlaczego nie powiedziałeś mi od razu? Zaopiekowałbym się nią. Jeśli zajdzie taka potrzeba, umieścimy ją w ośrodku, gdzie otrzyma najlepsze leczenie”. „Twoim rozwiązaniem jest po prostu odepchnięcie jej od siebie? Rozumiem. A ja głupi przyszedłem prosić cię o pomoc…” – Do oczu Kayi napływają łzy. – „Moja matka potrzebuje ojca, a ja dziadka”.
„Żałuję, że tu przeszedłem” – mówi dalej chłopak. – „Nie powinienem był o niczym ci mówić. Nie wtrącaj się w to, dziadku. Zaopiekuję się mamą i uchronię ją przed popełnieniem błędów, tak jak zawsze.” – Odchodzi, nie czekając na pozwolenie dziadka. Gdy Ferit wraca do rezydencji, Pelin robi mu wyrzuty, uważając, że nie okazuje jej należnego zainteresowania, mimo że nosi jego dziecko. Co się stało, że Kazim znalazł się na krawędzi życia i śmierci?