Odcinek 198 – streszczenie: Dochodzi do kolejnej konfrontacji między Serterem a Feritem. Sytuację uspokaja Akin, który znalazł się w tym samym miejscu. Seyran, by uratować Orhana, niszczy wszystkie nadzieje Ferita na naprawienie ich związku, mówiąc mu, że ona i Akin są razem. „O czym ty mówisz? Co to za bzdury?” – pyta zdumiony Ferit. „Chcę po prostu iść własną drogą. Dopóki jesteś w moim życiu, to niemożliwe”. „Co jest niemożliwe? Dlaczego nie możesz iść ze mną, Seyran? Mówiłaś, że jest twoim kolegą ze studiów”.
„Nie jest moim kolegą” – zaprzecza Seyran. – „Jest siostrzeńcem naszego przyjaciela z Antep. Mój tata…”. „Twój tata, oczywiście. Śledzi nas, prawda? Dlatego wymyślasz te bzdury”. „Fericie, niczego nie wymyślam. Dlaczego nie rozumiesz? Dlaczego mi nie wierzysz?”. „Ponieważ widzę to w twoich oczach. Wiem dobrze, jak bardzo mnie kochasz. Jestem tego pewien na sto procent. Widziałem, jak patrzysz na tego typa. Widziałem, jak on na ciebie patrzy. Gdyby było inaczej, zrozumiałbym to”.
Kaya dzwoni do Ferita. Mówi mu, że Pelin uciekła ze szpitala i jest teraz w pracowni. Złoty chłopak kończy rozmowę z żoną, ale oświadcza, że nie wierzy w jej słowa i nie zrezygnuje z niej. W następnej scenie Ferit przyjeżdża do pracowni. Pelin chce rzucić mu się na szyję, ale chłopak jej na to nie pozwala. „Nie wstydzisz się wszystkiego, co zrobiłaś?” – pyta syn Orhana. – „Nie wstydzisz się kłamstw, które opowiadałaś? Co tutaj robisz?”. „Fericie, przysięgam, myślałam, że jesteś ojcem dziecka. Nie dopuszczałam do siebie innej możliwości”.
„Powinnaś mi powiedzieć, że spałaś z tym typem” – stwierdza Ferit. – „Jak mogłaś mi to zrobić? Po tym, jak mnie upiłaś, byłaś ze mną i z nim? Żal mi ciebie. W ogóle nie zasługiwałaś na moją miłość”. „Byłam bardzo pijana. To był błąd. Największy błąd mojego życia. Zapłaciłam za ten błąd życiem mojego dziecka. Proszę, nie każ mi więcej płacić”. „Czego jeszcze chcesz ode mnie?”. „Wybacz mi!” – Pelin pada przed Feritem na kolana. Obejmuje jego nogi i zanosząc się szlochem, kurczowo się ich trzyma. – „Chciałam tylko z tobą porozmawiać. Kiedy myślałam, że umieram, zadzwoniłam do ciebie. Gdybyś mi pozwolił, powiedziałabym ci wszystko. Ale powiedziałeś, że mi wybaczyłeś”.
„Pelin, nie rób tego. Wstań” – prosi Ferit. „Dlaczego sprawiłeś, że uwierzyłam, że wszystko będzie dobrze? Nie marzyłam o nikim innym poza tobą. Nie myślałam o niczym innym, nawet o tym, że istnieje taka możliwość. Zawsze myślałam, że jesteś ojcem mojego dziecka. Zarówno w moich snach, jak i rzeczywistości. Nigdy nie było nikogo innego oprócz ciebie. I nie będzie”. „A jednak był. Gdyby to dziecko się urodziło i gdyby Serter nie przyszedł, co by się stało? Czy byłbym ojcem cudzego dziecka? Tak bardzo mnie kochałaś? Wygląda na to, że kochasz tylko siebie”.
„Nie, kochałam cię bardziej od siebie” – zapewnia Pelin. – „Bardziej od wszystkiego. Bardzo cię kocham!”. „Pelin, nie wyglądasz dobrze, dlatego zakończę to spokojnie. W szpitalu zrobiłem to, co musiałem w imię tych wszystkich lat. Tak, przeszłaś wiele przeze mnie, ale już dawno zapłaciłem cenę. Rozmawiałem z twoją mamą, powiedziałem jej. Wie o Sacide. Nie waż się więcej pojawiać przede mną. Nie mów ani słowa więcej, wszystko to wydarzyło się przez ciebie. Ale podziękuję ci za jedno. Gdyby nie ty, może nigdy nie poznałbym Seyran”.
Ferit odchodzi, zostawiając pogrążoną w szlochu Pelin. Tymczasem Seyran spotyka się z siostrą. Prosi, by pomogła przekonać jej Ferita, że nie chce z nim być. „Ferit mi nie uwierzy” – stwierdza Suna. „Musisz sprawić, żeby uwierzył, siostro. Przekonaj go, żeby ze mnie zrezygnował. W przeciwnym razie panu Orhanowi naprawdę coś się stanie w więzieniu. Wtedy Ferit będzie bardzo zdenerwowany, nie rozumiesz? Nie pozwól, żeby znowu stało się coś złego”. Ifakat odwiedza Orhana w więzieniu. Mężczyzna nie chce, by więcej tu przychodziła. Nie wierzy, że ktokolwiek mu pomoże.