Odcinek 230 – streszczenie: Chorobliwie zazdrosny Kazim atakuje swoją żonę. Chce ją udusić, ale na przeszkodzie staje mu Tayyar, rozbijając wazon na jego głowie. Nieprzytomny Kazim upada na podłogę. Ojciec Akina pochyla się nad nim i sprawdza jego puls. Patrząc na przerażoną Esme, mówi: „Stracił przytomność. Prawdopodobnie uderzył głową w róg stołu. Tak właśnie było, prawda?”. „Dużo wypił i uderzył głową w róg stołu” – potwierdza przebieg zdarzeń kobieta. – „Co innego mogło się stać? Ale nic mu nie jest? Żyje, prawda?”. „Powiedziałem ci, że stracił przytomność. Kiedy się obudzi, nie będzie niczego pamiętał. Czy tobie nic nie jest?”.
Tayyar wyciąga rękę do Esme, pomagając jej wstać. Roztrzęsiona kobieta przytula się do niego. Mężczyzna może do woli napawać się zapachem jej włosów. Nazajutrz w mediach ukazuje się informacja o śmierci Fikriye. Suna czyta cioci artykuł z Internetu: Fikriye Keskin, znana jako medium wyższych sfer, została znaleziona w domu, bez oznak życia. „Zobacz, to ta kobieta, o której ci mówiłam” – oznajmia poruszona dziewczyna. „Wbiłyśmy kij w mrowisko” – odpowiada Hatice. „Co to znaczy?”. „Ktoś musi stać za tą sprawą. Wcale się nie zdziwię, jeśli Ifakat ma z tym coś wspólnego”.
„Nie, ciociu, nie sądzę” – uważa Suna. „Ach, moja naiwna córko. Porozmawiam z Gulgun i dowiem się od niej. Chciała wyjść ze mną na miasto, mam więc dobrą okazję, by poruszyć tę kwestię. Ty o tym zapomnij, nie mieszaj się w te sprawy”. Ferit ma przeczucie, że Seyran coś ukrywa w sprawie swojego zdrowia, dlatego prosi Latifa, by to zbadał. Dziewczyna jednak go ubiega i sama zaprasza Latifa na rozmowę, podczas której wyznaje mu, że zdecydowała się na terapię psychiatryczną, aby odzyskać równowagę psychiczną po traumatycznych przejściach. Ma nadzieję, że dzięki temu wyznaniu utrzyma swoją śmiertelną chorobę w sekrecie.
Ferit i Suna przychodzą do parku, gdzie czeka na nich Saffet. Brat Tarika chce wręczyć swojej byłej żonie bukiet stokrotek, ale ta każe mu odłożyć je na bok, utrzymując kilkumetrowy dystans. „Saffecie, przejdź do rzeczy” – mówi rozkazującym tonem Ferit. – „Powiedziałeś, że jeśli Suna przyjdzie, powiesz wszystko. Słuchamy cię”. „Fericie, nikt cię nie śledził, prawda?”. „Możesz być spokojny, nikt” – odpowiada złoty chłopak, nie wiedząc, że się myli. Kaya pojechał za nim i Suną. – „Dalej, powiedz nam”.
„Naprawdę cię polubił” – oznajmia Saffet, patrząc na Sunę. – „To znaczy jako córkę. Myślałem, że znowu zabierze Seyran i wyjedzie, ale… Chce zabrać was obie”. „Kto mnie polubił, Saffecie? Kto ma nas zabrać? Nic z tego nie zrozumiałam”. „Wujek Tayyar”. „Czy on ci to powiedział?”. „Saffecie, czy wiesz, gdzie jest ten Tayyar?” – pyta zaintrygowany Ferit. Wie, że właśnie tak na imię ma ojciec Akina. – „Jestem pewien, że wiesz. Powiedz nam”. „Fericie, ja… bardzo się boję. Boję się, że mi także coś zrobi”.
„Saffecie, moja cierpliwość ma swoje granice” – ostrzega syn Gulgun. – „Nie doprowadzaj mnie do szaleństwa, synu. Powiedz mi, co masz do powiedzenia, nie denerwuj mnie!”. Nagle na alejce w parku pojawia się Kaya. „To przez ciebie moja żona ma nocne koszmary!” – krzyczy i uderza Saffeta, który natychmiast zrywa się do ucieczki. „Oszalałeś?!” – pyta Ferit, powstrzymując kuzyna. „Organizujesz spotkanie z jej byłym mężem?”. „Nie masz pojęcia, o co tu chodzi. Porozmawiamy później!” – Ferit rzuca się w pościg za Saffetem, zostawiając małżonków samych.
Mezide czeka w kawiarni, do której Gulgun miała przyprowadzić Hatice. Nieoczekiwanie zamiast niej w lokalu zjawia się… Halis! Dosiada się do stolika, patrząc Mezide prosto w oczy – jedyną część ciała, której nie zakrywa burka. Tymczasem Seyran opuszcza klinikę psychiatry. Na chodniku czeka na nią Tarik. „Seyran, nie bój się” – mówi mężczyzna. – „Nie skrzywdzę cię. „Za kogo ty się masz? Czego chcesz ode mnie? Mój koniec i tak jest bliski!”.
„Nie mów tak” – prosi Tarik. – „Wyzdrowiejesz, wierzę w to”. „Powiedz, czego chcesz, i odejdź”. „Seyran, jesteś chora. Wiem, że nikomu o tym nie powiedziałaś, ale nie ukrywaj tego przede mną. Jeśli zajdzie potrzeba, zjadę cały świat dla ciebie, znajdę lekarstwo”. „Tarik!” – rozlega się nagle krzyk Ferita. Jedną ręką trzyma Saffeta za kołnierz marynarki, prowadząc go przed sobą, a drugą celuje w Tarika. – „Jesteś skończony! Co robisz obok mojej żony?”.
Ferit nakazuje Seyran stanąć za sobą. „Któż się pokazał?” – mówi Tarik, bijąc rywalowi brawo. – „Brakowało mi ciebie, Fericie Korhanie. Gdzie byłeś?”. „Nie martw się, nie będziesz więcej za mną tęsknić. Zamierzam wyrządzić ci krzywdę, której nigdy nie zapomnisz. Zadam ci kilka pytań”. „Brzmi romantycznie, więc ja też coś dodam”. „Zamknij się!” – Ferit puszcza Saffeta i zbliża się do Tarika, cały czas trzymając go na muszce. – „Zapytałem, co robisz obok mojej żony?! Zniszczę cię!”.
„Nic ci nie powiem, Fericie” – odpowiada Tarik. – „Obraziłbyś się, nie uwierzyłbyś mi. Niech ci sama powie”. „Seyran, co on mówi? O czym on mówi?”. „Próbuje cię sprowokować. Kiedy wyszłam, on nagle się pojawił. Spotkaliśmy się przypadkowo. Właśnie go ostrzegłam i w tym momencie ty przyszedłeś”. „Nie okłamuj mnie. Proszę, nie rób tego. Co robisz z tym typem? Wyszedł z więzienia i od razu zaczął za tobą podążać. Co jeśli cię porwie i coś zrobi? Jeszcze go bronisz?”. „Fericie, boję się. Chodźmy stąd, proszę”.
„Nie bój się” – mówi Tarik. – „Czy Ferit Korhan jest zdolny strzelić do kogoś? Czy jest zdolny zabić?” – Aby pokazać, jak bardzo jest tego pewien, zbliża się do Ferita, tak że lufa trzymanego przez niego pistoletu opiera się o jego czoło. Ferit opuszcza broń i uderza rywala pięścią w twarz. Następnie ujmuje dłoń żony i odchodzi razem z nią do samochodu.
Akcja wraca do kawiarni. „Gdyby zapytali mnie, czy mam jakieś życzenie przed śmiercią” – mówi kobieta – „odpowiedziałabym, że choć raz spotkać się z tobą. Wcale nie jestem zła, że wpadłam w tę pułapkę”. „Wiesz zatem, że zasługujesz na śmierć” – stwierdza Halis ze śmiertelnie poważnym wyrazem twarzy. „Zasługuję na życie, ale czy żyłam? Nie. Od dnia, w którym wyciągnęli mnie z dołu wapiennego, do którego wrzuciła mnie Hatice, to było tak, jakbym w ogóle nie żyła”.
„Co się stało, to się stało. Minęło już tyle lat” – odpowiada Korhan. – „Porozmawiajmy o tym, co ty zrobiłaś niewinnej dziewczynie. Czy okrucieństwo, którego się dopuściłaś, jest inne?”. „Nie różni się niczym. Ja też byłam niewinna, też walczyłam i błagałam. Czy ktoś mnie usłyszał? Zrób ze mną, co chcesz. Lepiej, żeby moja śmierć była z twoich rąk, niż z rąk wroga”. „Ja w tym wieku nie zastawię pułapki na kobietę i nie zabiję jej”. „Popełniasz błąd”. „Zamilcz. Ty mówiłaś, ja słuchałem. Będziesz trzymać się z dala od mojej rodziny. W przeciwnym razie najpierw znajdę twojego męża, który cię wspiera, a potem zajmę się tobą. Słyszałaś mnie? Więcej nie powiem już, że jesteś kobietą”.
„Gdyby zostało we mnie coś kobiecego, przestraszyłabym się twoich słów” – oświadcza Mezide. – „Mogę zapomnieć o wszystkich rzeczach, ale nie o zabójstwie mojego syna. Musicie za to zapłacić”. „O czym ty mówisz? Mów otwarcie!”. „Oko za oko, Halisie! Jeden z was musi umrzeć za mojego syna, dopiero wtedy to się skończy”. Opisywany odcinek jest dostępny na YouTube. Oglądaj od 1:49:06 wideo „Yalı Çapkını 69. Bölüm” do 15:03 wideo „Yalı Çapkını 70. Bölüm”.
Wszystkie streszczenia opublikowane na tej stronie są moją własnością intelektualną. Zabrania się ich kopiowania, publikowania na innych stronach internetowych, kanałach YouTube, oraz wykorzystywania w jakikolwiek inny sposób bez mojej wyraźnej zgody.