Odcinek 65 – streszczenie: W czasie kolacji Halis odbywa poważną rozmowę z rodziną. Zwraca się do każdego z domowników osobno i bezpardonowo przywołuje ich do porządku, kilkukrotnie uderzając przy tym pięścią w stół. „Niech wszyscy wiedzą i słyszą, że Halis-aga nie umarł!” – grzmi nestor. – „Podejmę się tego wysiłku i wyciągnę ze wstydu takich ludzi jak wy! Przez te wszystkie lata robiłem wszystko w celu ochrony dobrego imienia i reputacji oraz zachowania tradycji i obyczajów. Włożyłem w to całą duszę! I po co to wszystko? Żeby ludzie tacy jak wy zrównali ten wysiłek z ziemią? Wstydźcie się wszyscy!”.
„Czy jesteście tak mało rozumni, że uważacie mnie za głupca?” – kontynuuje Halis. – „Co udało wam się osiągnąć do tej pory? Gdyby nie ja i moje bogactwo, kim byście dziś byli? Teraz jedźcie, jeśli możecie. Tylko to potraficie!”. Nestor odchodzi od stołu, zostawiając pogrążonych w szoku bliskich. Ifakat uważa, że to wina Seyran, co otwarcie mówi Feritowi. Małżonkowie udają się do sypialni. Dziewczyna siada na kanapie i ociera łzy spod powiek. „Jeszcze płaczesz, jakbyś tego wszystkiego nie zrobiła?” – pyta Ferit.
„Przykro mi z powodu twojego dziadka” – odpowiada siostra Suny. – „Nie płaczę z żadnego innego powodu. Jest w takim wieku, a nadal musi się mierzyć z tym wszystkim”. „Żartujesz sobie, Seyran? Przez kogo dziadek jest w takim stanie?”. „Dobre pytanie. Przez kogo? Czyja to wina, że mu to wszystko powiedziałam? Dlaczego byłam do tego zmuszona? Usiądź i pomyśl, proszę. Choć raz weź na siebie odpowiedzialność, przynajmniej część. A potem zadaj sobie pytanie, co jeszcze może się zdarzyć”.
„Co próbujesz powiedzieć?” – pyta chłopak. – „Co jeszcze zamierzasz zrobić? Rozlejesz benzynę i podpalisz posiadłość? Co zrobisz? Nie jestem już ulubieńcem dziadka. Upadłem w jego oczach. Teraz ty jesteś jego ulubienicą”. „Myślę, że na to zasłużyłam.” – Seyran wzrusza ramionami, po czym idzie wziąć prysznic.
Dochodzący do zdrowia w apartamencie Kazim udaje, że znosi straszne męki, i każe sobie usługiwać. Hattuc odbiera telefon od Halisa. Nestor bardzo chwali Seyran. „Dziś wieczorem ochroniłem dziewczynę, którą mi powierzyłaś” – oznajmia. – „Nie mogłem ochronić ciebie, ale ochroniłem ją. Ponieważ nie zwątpiłaś w moją sprawiedliwość, nie wątp także w moją miłość, dobrze?”. Orhan dostaje ataku paniki z powodu słów, jakie usłyszał od ojca. Wypłakuje się w pierś żony.
Ferit zasypia na kanapie. Seyran nakrywa go kocem i delikatnie muska ustami jego usta. W tym czasie Halis rozmawia z Latifem. „Wszystko, czego próbowałem, zawiodło” – stwierdza z głębokim przejęciem. – „Ta zdrada mojej rodziny boli znacznie bardziej niż starość. Nie żałuj żadnego z nich, Latifie. Wszyscy muszą zapłacić cenę za swoje zachowanie. Ale wobec Seyran bądź tolerancyjny”. „Boisz się, że odejdzie?”. „W żadnym razie. Pierwszego dnia zrozumiałem, że nie może opuścić swojego męża. Stanęła przede mną i patrzyła na mnie zdecydowanie, chroniąc swoje małżeństwo”.
„Narodziła się we mnie jakaś nadzieja, cząstka światła” – mówi dalej Halis. – „Po raz pierwszy od śmierci mojej żony pojawiła się osoba godna miana pani tego domu. Powierzam ci Seyran. Będziesz ją chronił, ale nie poddawaj się jej za bardzo. Taka jest moja wola, nawet jeśli mnie już nie będzie. Nie oddawaj swojej posady nikomu, dopóki Seyran nie stanie się głową tej rodziny. Teraz idź i obudź Ferita. Pojedzie z nami. Od teraz będzie pracował w firmie. Zobaczymy, czy poradzi sobie z prawdziwymi obowiązkami”.
„Nie wątpię w pana Ferita, ale…” – odzywa się Latif. „Masz na myśli Orhana i Fuata? Ja też myślałem o tym przez cały dzień, ale skoro wybrałem już Seyran na panią tego domu, muszę sprawdzić, czy Ferit potrafi kierować firmą. Obudź też pozostałych. Najpierw odbędziemy poranną modlitwę, a potem pojedziemy do firmy”.