Odcinek 70 – streszczenie: Kazim ma za złe Hattuc, że ciągle spotyka się z Halisem. Seyran wychodzi wraz z mężem i siostrą do restauracji, gdzie spotyka się z Efe Hanem, i ku zaskoczeniu swoich towarzyszy, zrywa z nim kontrakt. Ferit jest bardzo zadowolony z decyzji żony. Akcja przenosi się do rezydencji, gdzie trwa kolacja. Posiłek przebiega w napiętej atmosferze, domownicy nie maja apetytu. Halis zauważa, że w szczególnie złym humorze znajduje się jego starszy wnuk. „Co się stało, Fuacie?” – pyta nestor. – „Nie masz apetytu czy nie masz szacunku do stołu?”.
„Nie odważyłbym się okazać braku szacunku” – odpowiada Fuat. – „Nie mam apetytu”. „Dlaczego?” – docieka Halis. – „Jedzenie ci nie smakuje? Mam powiedzieć Sefice, żeby przygotowała ci coś specjalnego? A może masz do mnie jakąś prośbę? Coś, co poprawiłoby twój nastrój”. „Jeśli pozwolisz, przynajmniej raz w tygodniu chciałbym zjeść kolację z moją żoną na mieście” – wypala Fuat, czym wprawia żonę, rodziców i ciocię w uczucie konsternacji. – „Ferit i Seyran ciągle jedzą na zewnątrz”.
„Fuacie!” – odzywa się Orhan karcącym tonem. „Poczekaj, Orhanie” – mówi nestor, zachowując spokój. – „Pozwól mu dokończyć. Niech powie, co mu przeszkadza. Jeśli jest zazdrosny i żywi nienawiść, niech wyrzuci to z siebie. Fuacie, słuchamy cię”. „Wyraziłem tylko jedną prośbę. Czy zrobiłem coś złego, dziadku? W ciągu tylu lat tylko raz zabrałem głos przy tym stole. Kiedy milczę, uważacie mnie za tchórza. Nikomu nie zazdroszczę. Po prostu nie chcę, żebyś traktował Ferita w specjalny sposób”.
„W porządku!” – przerywa ostro Halis. – „Czekam, aż przestaniesz marudzić, jak małe dziecko zazdrosne o brata, ale ty nie masz zamiaru tego zrobić. Powiedz szczerze, o co oskarżasz mnie i swoją rodzinę”. „Faworyzujesz Ferita, dziadku. Nie doświadczyłem nawet połowy zrozumienia i tolerancji, jakie okazujesz jemu. Ani od żadnego z was”. „Fericie, oszalałeś?” – szepcze oburzona Ifakat. „Jesteś niewdzięczny!” – grzmi nestor. – „Niewdzięczny!” – Uderza ręką w stół. – „Czy kiedykolwiek wyróżniałem któregoś z was? Zostawiłem ogromną firmę tobie i twojemu ojcu! Chociaż byłeś niedoświadczony, powierzyłem ci ważne obowiązki. Co byś osiągnął, gdyby nie ta firma?”.
„Co jest w tobie wyjątkowego, poza tym, że nie robisz głupich rzeczy?” – kontynuuje nestor. – „Powiedz, niech wszyscy się dowiemy! Mów!”. „Dobrze, dziadku, przepraszam” – odpowiada Fuat łamiącym się głosem. Jego oczy zachodzą łzami. Podnosi się, chcąc odejść od stołu. „Siadaj! Teraz nie ma ucieczki. Zjesz to jedzenie, nawet jeśli jest trucizną! Wy też jedzcie. Dalej!”.
W następnej scenie zdruzgotany Fuat wchodzi do swojego pokoju. Tuż za nim wchodzą żona i mama. „Uspokój się, mój synu” – prosi Gulgun łagodnym głosem. – „Twój dziadek jest zmęczony z powodu pracy, dlatego jest taki zdenerwowany”. „Zostaw to, mamo. Czy kiedykolwiek sprawiałem problemy? Dlaczego powiedział mi te słowa? Dlaczego Feritowi nic nie mówi?”. „Uderzył go”. „Niech i mnie uderzy, skoro tak bardzo mnie kocha”. „Fuacie, kochanie, wiesz, że twój dziadek jest okrutny, kiedy się złości.” – Asuman ujmuje rękę męża, okazując mu wsparcie. „Daj spokój. W jego oczach jestem tylko posłusznym, bezużytecznym tchórzem. Kiedyś czułem do niego odrobinę miłości, ale dziś i to zniknęło. Wszystko, co robimy, to dla niego za mało”.
„Synu, co to znaczy?” – pyta Gulgun. „Słyszałaś, mamo. To znaczy, że poza Feritem nikogo nie kocha ani nie szanuje. Aha, kocha też Seyran. Tak jak kiedyś kochał Asuman. Ale ta miłość związana jest wyłącznie z nadzieją, że da mu wnuka”. „Fuacie! Naprawdę zaczynasz przesadzać” – odzywa się Asuman, dotknięta słowami męża. „Dlaczego? Czy to kłamstwo?”. „Nawet jeśli nie jest to kłamstwem, twoje słowa są bardzo brzydkie. Czy zdajesz sobie sprawę, że coraz bardziej tracisz nad sobą kontrolę?”. „Nie rozumiem. Nawet nie chcę zrozumieć”. „Więc jesteś gotowy stracić i siebie, i mnie”.
„Off, Asuman!” – wzdycha Fuat. – „Czy nie zmęczyło cię myślenie, że wszystko kręci się wokół ciebie? Wszystko, co mówię, rani cię. Wszystko, co robię, tak samo. Najpierw spójrz na siebie”. Asuman siada na łóżku, odwracając się plecami do męża. Po jej policzkach spływają łzy. Akcja przeskakuje o kilka godzin. Seyran budzi się w środku nocy. Ferita nie ma w pokoju, ale słyszy jego głos dochodzący z korytarza. Ostrożnie podchodzi do drzwi i nadstawia uszu. Ferit prosi Abidina, by znalazł dom w spokojnym miejscu, z dala od ciekawskich oczu.
„Jeśli będziesz musiał pojechać po Sunę, nic nie wspominaj o agencie nieruchomości” – dodaje szeptem Ferit. – „Seyran nie może się o tym dowiedzieć”. Dziewczyna wraca do łóżka. Przytula głowę do poduszki, udając, że śpi. Nie ma wątpliwości, z jakiego powodu Ferit potrzebuje tego sekretnego miejsca. Chce spotykać się w nim z Pelin.
Akcja przeskakuje do następnego dnia. Orhan puka do drzwi pokoju Ifakat. Kobieta otwiera mu w szlafroku. „Co się stało?” – pyta, nie zapraszając mężczyzny do środka. „Wiesz, co się wczoraj wydarzyło. Fuat bardzo się zdenerwował. Czy możesz porozmawiać z tatą, żeby wybaczył Fuatowi?”. „Dlaczego miałabym to zrobić? Jestem dla Fuata ojcem czy matką? Dlaczego mam rzucać się w ogień dla ciebie?”. „Czy teraz nasze relacje będą tak wyglądać?”. „A jak powinny wyglądać?”. „Myślę, że powinniśmy przynajmniej móc spojrzeć sobie w oczy”.
„Zawsze chroniłam cię przed agą” – przypomina Ifakat poważnym głosem. – „Pocieszałam cię, gdy płakałeś. Przez ciebie krzyczeli na mnie, a aga nawet mnie uderzył. Ale zawsze byłam przy tobie. Byłam pełna ran, abyś ty otrzymał jak najmniej ran od swojego ojca. I po co to wszystko? Po nic! Teraz nie masz nikogo, kto by cię ochronił, Orhanie. Otrzymasz to, co da ci aga. Będziesz chroniony tak bardzo, na ile może cię ochronić twoja żona. Mnie już straciłeś.” – Kobieta bezlitośnie zatrzaskuje drzwi przed twarzą byłego kochanka.