Odcinek 76 – streszczenie: Akcja odcinka rozpoczyna się w firmie. Ferit wchodzi do gabinetu dziadka i oznajmia, że jego brat i bratowa pogodzili się. Halis wyraża zadowolenie, po czym od razu porusza zajmującą go kwestię: „Dzisiaj odwiedziła nas mama twojej przyjaciółki”. „Wiem. Spotkałem ją na korytarzu. Przyszła podziękować”. „Porozmawialiśmy trochę.” – Halis stuka palcami w blat biurka, budując napięcie. – „Rozumiem, że przyszła podziękować, ale… Jest w niej coś dziwnego. Jakby przyszła tu w innym celu.” – Świdruje wnuka badawczym wzrokiem. – „Co o tym powiesz?”.

„Naprawdę nie wiem, dziadku” – odpowiada Ferit, starając się ukryć swoje zakłopotanie. – „Z pewnością powiedziała to, co chciała powiedzieć. Ciocia Zerrin taka jest”. „Dobrze pomyśl. Czy masz mi coś do powiedzenia? Pytam cię od razu, żeby później nie było problemów”. „W żadnym razie, dziadku. Po prostu martwi się o swoją córkę. Dlatego przyszła. Chciała z tobą porozmawiać i uspokoić się pod pretekstem podziękowań”. „Niech tak będzie. Mam nadzieję, że nie jesteś w to jakoś zamieszany. Teraz już wróć do swoich obowiązków”.

Ferit opuszcza gabinet dziadka. Wchodzi do łazienki i przemywa twarz zimną wodą. Następnie dzwoni do kogoś i mówi do słuchawki: „Musimy się pilnie spotkać. Ja nie mogę przyjechać, ty przyjedź”. Akcja przenosi się na wybrzeże, gdzie spotkali się Orhan i Defne. Siedzą na ziemi, zwróceni twarzami ku morzu. „Na studiach cały czas siedzieliśmy na trawie i rozmawialiśmy godzinami” – wspomina mąż Gulgun. „Dalej możemy to robić. Nie jesteśmy w końcu wrogami. Nie możemy nimi być, wiesz o tym najlepiej. Posłuchaj, jeśli niepokoisz się z powodu Efe, porozmawiam z nim. Przekonam go”.

„Wiem” – odpowiada Orhan. Zapewnienie przyjaciółki nie uspokoiło go jednak. „Skoro wiesz, to co cię dręczy? Dlaczego jesteś taki?”. „Tata, dzieci, rodzina… Wszystko.” – Mężczyzna ciężko wzdycha. „Ze wszystkim sobie dobrze radzisz. Nie stresuj się tak bardzo”. „Niektóre rzeczy są jednak poza moją kontrolą”. „Ponieważ życie jest poza naszą kontrolą. Nie możesz żyć, rozmyślając w ten sposób i ciągle walcząc. To znaczy możesz, ale nie możesz tego nazwać życiem”. „Nie potrafię inaczej”. „Potrafisz, po prostu zapomniałeś. Najpierw rano chodziliśmy na spacer, rozmawialiśmy godzinami, a wieczorem wymykałeś się z domu. Ja nadal to wszystko robię. Ty także możesz”.

„Życie toczy się dalej” – kontynuuje Defne. – „Tylko od ciebie zależy, czy przegapisz je, czy nie. Oczywiście, zrób co możesz dla swojej rodziny, ale… Żyj swoim życiem, jak tylko możesz, ponieważ to twoje jedyne życie.” – Ujmuje dłoń towarzysza i posyła mu ciepły uśmiech. Tymczasem Ferit w parkingu podziemnym firmy spotyka się z Pelin. Wsiada do jej samochodu. Jest na nią zły, że poskarżyła się na niego swojej mamie. „Zostałam sama, rozumiesz?” – tłumaczy dziewczyna. – „Nie mam już nikogo przy sobie. Poza tym to moja mama. Kogo mam w swoim życiu poza nią i tatą? Widzi, w jakim jestem stanie, martwi się o mnie. Co miałam zrobić?”.

„Mogłaś powstrzymać ją przed przyjściem tutaj” – odpowiada Ferit. „Nie mogłam. Nie znasz jej? Zrobi wszystko, co sobie postanowi”. „Zatem wiesz, co sobie postanowiła?”. „Tak. Chce, żebyś rozwiódł się z Seyran i ożenił się ze mną”. „Obie jesteście szalone! Czy coś takiego jest możliwe?”. „Ja nic nie powiedziałam. Nie poprosiłam o to mamy. Mama mówiła, ja milczałam. Milczałam przed nią, tak jak milczę przed tobą. Ale wystarczy już! Duszę się w tej ciszy, nie mogę oddychać. Dlaczego nikt z was tego nie widzi? Dlaczego nie myślicie o mnie? Ja też jestem człowiekiem. Fericie, nie czuję się dobrze, odkąd pojawiłeś się w moim życiu. Gdyby nigdy ciebie nie było, może teraz byłabym szczęśliwa”.

„Ale nie jestem” – mówi dalej Pelin. – „Nie wiem, czy kiedykolwiek uda mi się być szczęśliwą po tym wszystkim”. „Pelo, posłuchaj. Wszystko, przez co przeszliśmy, przeżyliśmy razem. Niczego nie zrobiłem sam. Nie rozliczaj mnie teraz z przeszłości”. „Tak, masz rację. Nie mogę cię zmusić do zapłacenia za przeszłość, ale mam prawo pociągnąć cię do odpowiedzialności za moją przyszłość. Wyrwałeś mi przyszłość z rąk. Powiedziałam ci, że bez względu na twoje błędy będę z tobą do końca życia, Fericie. A teraz gdzie jesteśmy? Zaczynasz nowy rozdział ze swoją żoną. A ja co robię? Płaczę i smucę się. Podczas gdy ty żartujesz i śmiejesz się ze swoją żoną, ja umieram”.

„Czy w ogóle o mnie myślisz?” – pyta Pelin. – „Zastanawiasz się, co robię? Kiedy powiedziałam ci, że wyjeżdżam do Izmiru, powiedziałeś, żebym tego nie robiła. Powiedziałeś, że jestem twoją Pelo i że wszystko rozwiążesz. Co rozwiązałeś, Fericie? Żona cię skarciła i wszystko się dla ciebie skończyło. Czy było to dla ciebie takie proste? Oddałam ci wszystko. Postawiłam cię ponad swoją rodziną, ponad wszystkimi. A ona co ci zrobiła? Co ci dała? Z czego zrezygnowała dla ciebie? Jak mogłeś zignorować wszystko, przez co przeszliśmy? To niemożliwe, że pokochałam tak obrzydliwego człowieka”.

„Posłuchaj, mówisz słowa, których później będziesz żałować” – ostrzega Ferit, ocierając łzę spod powieki. „Nie będę. Wystarczająco już przez ciebie wycierpiałam. Wysiądź z samochodu, Fericie. Przyjechałam tu z nadzieją, że może pomogę ci z moją mamą, ale ty wciąż mnie oskarżasz. Ty oczywiście jesteś niewinny, bez grzechu. Znowu to wszystko moja wina. Nie zależy mi już na tobie. Rób, co chcesz. Sam radź sobie z moją mamą. Niech ona też robi, co chce. Nic już mnie nie obchodzi! Wyjdź, Fericie!”. Chłopak wysiada z pojazdu, a jego kochanka odjeżdża.

Podczas kolacji, na której nie uczestniczy Halis, Fuat i Asuman informują rodzinę o swojej decyzji dotyczącej adopcji dziecka. Ifakat i Orhan nie przyjmują tej wiadomości entuzjastycznie. Proszą małżonków, by nie spieszyli się z przekazywaniem tej informacji dziadkowi. Asuman i Fuat odchodzą od stołu. Nie na taką reakcję bliskich liczyli.

Podobne wpisy