Odcinek 86 – streszczenie: Ferit jest zdruzgotany po odejściu Seyran. Zastanawia się, kto przekazał Zerrin wszystkie informacje o ich związku. Abidin przekonuje go, by spróbował pogodzić się z żoną. Kazim przyjeżdża do apartamentu. Wzywa do siebie Seyran. Każe jej się spakować, wrócić do rezydencji, pocałować rękę Halisa i błagać o wybaczenie. Gdy dziewczyna wyraża sprzeciw, ojciec uderza ją w twarz i rzuca na podłogę. To samo robi z Suną, która chciała stanąć w obronie siostry. Mimo bólu i strachu, Seyran nie zamierza zmienić swojej decyzji o odejściu od męża. Kazim wysuwa skórzany pasek ze spodni i bezlitośnie okłada nim nieposłuszną córkę.
Ifakat zaprasza Ferita do swojego pokoju na rozmowę. „Fericie, popełniliśmy straszny błąd” – oznajmia, gdy chłopak siedzi już naprzeciwko niej. – „Wasze małżeństwo było błędem. Seyran nie potrafiła się przystosować. Gdyby naprawdę cię kochała, nie zerwałaby z powodu takiej drobnostki”. „Tym razem sprawa jest poważniejsza niż myślisz”. „To nie ma znaczenia. Nawet jeśli sprawa jest poważna, i tak przesadza. Tak wiele dziewcząt marzy o tym, by być na jej miejscu, że mogłaby okazać trochę wdzięczności”.
„Dziadek ostrzegł pana Kazima” – oznajmia Ferit. – „Powiedział, że Seyran do wieczora ma się znaleźć przy naszym stole”. „Nie wiedziałam o tym” – odpowiada Ifakat, choć to ona poinformowała Halisa. – „Nie musisz jednak na nic się zgadzać. Pomyśl i zdecyduj. Jeśli postanowisz zakończyć to małżeństwo, stanę za tobą. Pomogę ci tak jak wtedy, gdy byłeś dzieckiem”. „Nie wiem, ciociu. Nie ja decydowałem, kiedy się żeniłem. Kiedy myślałem, że wszystko jest już dobrze, znowu coś się stało. Wraca i odchodzi, jak jej się podoba. Co myśli, co zamierza? Nic już nie wiem”.
„Zostaw Seyran. Patrz na to, czego ty chcesz” – przekonuje kobieta. – „Myśleliśmy, że ustatkujesz się po ślubie. Teraz masz jeszcze więcej problemów. Jesteś szczęśliwy przez dwa dni tylko po to, by przez kolejne trzy być nieszczęśliwym. Czy warto to kontynuować? Ze swoją byłą dziewczyną przynajmniej byłeś szczęśliwy. Nie mieliście problemów. Lepiej by było, gdybyś ożenił się z nią”. „Gdybym miał prawo głosu, w ogóle bym się nie ożenił”. „To właśnie chcę powiedzieć. Jeżeli chcesz się rozstać, zajmiemy się tym. Nie macie dzieci, a na ciebie czeka kolejka dziewczyn. Pan Kazim dla pieniędzy zrobi wszystko. Zezna w sądzie na naszą korzyść”.
„Jak to zrobimy? Co z dziadkiem?” – pyta Ferit. „Zostaw to mnie. Po tylu latach moje zdanie jest tak samo ważne”. „Dlaczego to robisz? Dlaczego jesteś nagle po mojej stronie?”. „Jestem po stronie naszej rodziny. Seyran nie okazała się jej godna. Czekaliśmy, aż zajdzie w ciążę, ale nic z tego nie wyszło. Ale nieważne, lepiej nie rozmawiaj o tym z nikim. Zwłaszcza z Abidinem. Jego interesuje coś innego”. „Co masz na myśli? Co to znaczy?”. „Jemu zależy na tym, by Seyran wróciła. Jeśli nie będzie tu Seyran, nie będzie też Suny”.
„Co Suna ma z tym wszystkim wspólnego?” – pyta coraz bardziej zaintrygowany Ferit. „Nie wiesz, co dzieje się pod twoim nosem. Suna i Abidin są razem”. „To nieprawda.” – Chłopak nie może uwierzyć, że Abidin, którego miał za swojego przyjaciela, mógłby ukryć przed nim coś takiego. „Nie powiedziałabym ci, gdybym nie była pewna. Myślę, że twoja żona też jest tego świadoma”.
Ferit bez słowa opuszcza pokój cioci. Wychodzi na zewnątrz, gdzie znajduje Abidina. Wbija w niego wściekłe spojrzenie. „Stary, co się dzieje?” – pyta zaniepokojony pracownik. „Czy to prawda, co usłyszałem? O tobie i Sunie? Mów, bracie. Powiedz, że to nieprawda. Nie milcz, mów! Powiedz, że nie dopuściłeś się takiej obrzydliwości! Powiedz, że nie spojrzałeś na siostrę mojej żony!”. „Fericie, kocham ją…”. „Co to znaczy?! Kogo kochasz?! Spójrz na mnie! Od jak dawna to trwa? W altanie powiedziałeś mi, że niczego przede mną nie ukrywasz”.
„Chciałem ci powiedzieć, ale nie mogłem” – tłumaczy Abidin, stojąc przed Feritem z opuszczona głową. „Czego nie mogłeś? Mówiłeś, że jestem dla ciebie bratem. Tak wygląda twoje braterstwo? Wstydź się! Teraz rozumiem, dlaczego nie został przy tobie nikt z twojej rodziny”. „Fericie, to mocne słowa”. „Moje słowa są mocne? Powiedzieć ci coś mocnego? Ona jest naiwna, głupia! Oczywiste jest, że podda się pierwszej osobie, która zwróci na nią uwagę. Nie widzisz tego, Abidinie? Trudno mi znieść myśl, że człowiek, którego nazywałem bratem, uwiódł moją szwagierkę! To strasznie niemoralne!”.
„Kocham ją! Kocham ją, człowieku!” – Abidin podnosi głos. – „I to nie tak jak ty kochasz. Moje uczucia są prawdziwe. Ja jestem niemoralny? Wiesz, co jest niemoralne? Niemoralne jest całowanie pijanej szwagierki”. Ferit, nie mając odpowiedzi na ten argument, uderza Abidina pięścią w twarz. Z rozciętej wargi kierowcy popłynęła krew. Syn Gulgun odwraca się i odchodzi. Abidin atakuje Sultan, myśląc, że to ona powiedziała Feritowi o nim i Sunie. Yusuf i Carlos ratują przed nim kobietę.
Suna smaruje maścią opuchnięte pręgi na plecach siostry, powstałe po uderzeniach paskiem. Obie płaczą. Esme chce zanieść córkom jedzenie, ale jej mąż na to nie pozwala. Oświadcza, że od teraz będą piły tylko wodę. Następnie dzwoni do Halisa. Tłumaczy mu, że Seyran zachorowała i nie będzie mogła przyjechać dziś do rezydencji. Po policzkach Ferita spływają łzy.