Odcinek 124: Ayse znajduje się na moście, skąd obserwuje panoramę Stambułu. Nagle obok nie pojawia się Cemil. „Szukałem cię wszędzie” – oznajmia mężczyzna. – „Kiedy nie znalazłem cię w biurze, pomyślałem, że musisz być tutaj. Zawsze tu przychodzisz, kiedy jest ci smutno. Ayse, nie chcę się rozwodzić”. „Ale ja chcę” – oznajmia dziewczyna, czym wywołuje wielki smutek na twarzy męża. – „Chcę odzyskać swoją wolność, Cemilu. Proszę, pozwól mi odejść. Rozwiedźmy się”. Tymczasem Melis znajduje pijanego Leventa w przydrożnym zajeździe. Zabiera go do domu.
Meryem postanawia uciec z domu Tekina. Na drodze stają jej jednak zamknięte drzwi. „Klucze są tutaj.” – Tekin pokazuje pęk trzymanych w ręku kluczu. – „Ale mogę ci je dać, jeśli chcesz. Wiesz jednak, co się stanie, jeśli odejdziesz, prawda?”. „Ja… Chciałam wyjść do ogrodu, żeby pooddychać świeżym powietrzem. Nie mam zamiaru nigdzie odejść. Szanuję umowę, którą zawarliśmy, nie martw się”. „Miło mi to słyszeć. Przy okazji też ci coś powiem. Mam człowieka, który cały czas śledzi Leventa. Jeśli stąd odejdziesz i pójdziesz do niego, zostanie stracony, wiedz o tym. Teraz chodźmy już do naszego pokoju”.
Małżonkowie udają się do sypialni. Tekin obejmuje Meryem od tyłu i napawa się zapachem jej włosów. „Jaka jesteś piękna” – mówi. – „Jak czysta woda, jak anioł. Zawsze marzyłem o tej chwili, Meryem. Zawsze. Czy ty drżysz? Nie boisz się mnie, prawda? Jestem twoim mężem, nie musisz się mnie bać”. „Nie boję się…”. „To bardzo dobrze.” – Tekin odgarnia włosy z twarzy żony. Na jej twarzy widzi wyraz obrzydzenia. – „Nie boisz się mnie, ale się mnie brzydzisz, tak?” – Podchodzi do łóżka i z wściekłością zrzuca kołdrę na podłogę. – „Sprawiam, że jesteś chora, prawda?!” – Zrzuca kosmetyki z toaletki.
Przerażona Meryem przytula się do ściany, jakby chciała się w niej schować. Tekin podchodzi do niej i wbija w nią wściekłe spojrzenie. „Zrób mi kawę” – rozkazuje. – „Dalej, Meryem!”. Dziewczyna, cała dygocząc, opuszcza pokój. Akcja wraca na most. „Chcesz wolności?” – pyta zdumiony Cemil. – „W tym małżeństwie czujesz się jak więzień? Uwięziłem cię? Co próbujesz powiedzieć?”. „Nie, źle mnie zrozumiałeś. Gdyby nie ty, kto wie, jakie udręki bym teraz przeżywała u swojego ojca w Niemczech, albo każdego dnia doświadczałabym piekła w małżeństwie z Doganem. Uratowałeś mnie od wszystkich kłopotów, ale… To tylko gra”.
„Cemilu, dłużej nie mogę być w tej grze, nie mam siły” – kontynuuje Ayse. – „Spróbuj mnie zrozumieć. Dziękuję, że mnie uratowałeś, ale nadszedł czas, żeby zakończyć tę grę”. „Dobrze, ale co powiemy twojej mamie? Nie pomyślałaś, jaka będzie smutna, gdy dowie się, że to wszystko było tylko grą?”. „Wiem, że z czasem to zrozumie. Nie możesz być ze mną tylko dlatego, żeby moja mama nie była smutna. Każdy z nas ma swoje życie, dlatego musimy zakończyć tę grę”.
„Dla mnie to małżeństwo jest czymś więcej niż grą” – mówi Cemil, niestety tylko w myślach. Następnie odzywa się na głos: „Dobrze, skoro to wszystko jest grą, uszanujmy jej zasady i wróćmy do domu. Przynajmniej na razie”. „Teraz sama gram w nową grę” – mówi w myślach Ayse. – „Próbuję uciszyć głos mojego serca, które bije dla ciebie, i wybrać życie bez ciebie. Tylko w ten sposób uwolnię cię z kajdan”. Akcja wraca do domu Tekina. Meryem przynosi mężowi kawę. Gangster chce dotknąć jej policzka, ale dziewczyna cofa się.
Tekin rozbija filiżankę z kawą o ścianę i mówi wściekły: „Przyjdzie dzień, kiedy nie będę brzydził cię ja, tylko Levent! Nie będziesz odwracać ode mnie twarzy, tylko od niego!”. Mężczyzna wychodzi. Meryem upada na kolana i wybucha spazmatycznym płaczem. Następnie zdejmuje suknie ślubną, którą przez cały czas miała na sobie, i zamyka drzwi. Po chwili Tekin wyważa drzwi barkiem. „Nigdy więcej nie waż się zamykać tych drzwi! Nigdy więcej!” – krzyczy i ponownie wychodzi.
Cemil wchodzi do sypialni. Ayse siedzi na łóżku i płacze. „Dlaczego płaczesz?” – pyta mężczyzna. – „Jeśli tak bardzo cierpisz, dlaczego chcesz się rozwieść?”. „Nie płaczę z tego powodu”. „Ayse, nie rób tego. Widzę, że nie chcesz rozwodu”. „Nie płaczę, dlatego że się rozstajemy. Po prostu straciłam kontrolę nad swoim życiem i wszystko odbywa się bez mojej wiedzy. Z tego powodu płaczę. Czuję się zbyt zmęczona”. „Co to znaczy? Jak możesz nie mieć kontroli nad swoim życiem? Czy nie podejmujesz własnych decyzji? Wychodzi z tego, że ta decyzja także nie należy do ciebie. Czy Oya coś ci powiedziała?”.
„Powiedziała ci, że wie, że nasze małżeństwo jest fikcyjne i dlatego zdecydowałaś się zerwać?” – domyśla się Cemil. – „Powiedz coś, Ayse. Co powiedziała ci Oya?”. „Ona nic nie powiedziała, naprawdę”. „Boże! Co jest więc poza twoją kontrolą?”. „Tak jak powiedziałam, moje życie i moje decyzje. Ale teraz podjęłam decyzję sama. Chcę tego rozwodu. Dlaczego tak bardzo naciskasz?”. „Dobrze, skoro to twoja decyzja i tego właśnie chcesz, dlaczego ciągle płaczesz? Jedno z drugim się nie zgadza. Nie płakałabyś tak bardzo, gdybyś naprawdę tego chciała”.
„Czy ten, kto chce rozwodu, nie może płakać?” – pyta Ayse. – „Czy istnieje taka zasada?”. „Mów, co chcesz, ale nie możesz mnie przekonać” – oznajmia Cemil. „W porządku, jeśli mi nie wierzysz, udowodnię ci to.” – Dziewczyna ociera łzy z twarzy. W jaki sposób udowodni mężowi, że naprawdę chce rozwodu? Czy Cemil powie jej, że ją kocha? Jak długo Meryem zdoła wytrzymać z Tekinem pod jednym dachem?