Odcinek 134: Kontynuacja sceny w ogrodzie rezydencji. „Błąd?” – pyta siebie Asli w myślach. – „Tylko się ze mną dobrze bawiłeś, tak? Jeszcze zobaczysz!”. „Asli…” – odzywa się Bahadir. „To ja popełniłam błąd” – oświadcza dziewczyna. – „Przepraszam. Nie wiem, jak mogłam zrobić coś takiego. Oboje nas doprowadziłam do trudnej, niekomfortowej sytuacji. Jeśli chcesz, mogę opuścić rezydencję i zniknąć z twojego życia na zawsze, żebyś więcej nie musiał nawet na mnie patrzeć. Przepraszam, że dałam się ponieść emocjom”. Tymczasem Oya opuszcza dom Cemila. „W końcu się rozejdą!” – mówi do siebie zadowolona. – „Nie ma szans, żeby ciocia Safiye pozwoliła, by Cemil i Ayse nadal mieszkali w tym samym domu”.

Na chodniku Oyę zatrzymuje Dogan. „Co tutaj robisz?” – pyta mężczyzna. „Zostawiłam trochę rzeczy u Cemila, więc przyszłam je odebrać” – wyjaśnia dziewczyna. „Nie widzę, żebyś coś niosła”. „Są tutaj.” – Pokazuje swoją torebkę. – „Przesłuchujesz mnie?”. „Jakoś nie mogę ci uwierzyć, panno Oyu. Powiem ci raz jeszcze, jeśli zrobisz coś, co zrani Ayse, znajdziesz zupełnie innego Dogana przed sobą”. „Co to za słowa? Grozisz mi?”. „Nie, w żadnym razie. Po prostu ci mówię, a ty już zrozum to, jak chcesz”. „Nie jest tak, jak myślisz, nie martw się. Mam pracę, więc nie zatrzymuj mnie”.

Oya odchodzi. „Wkrótce mi za to podziękujesz” – mówi do siebie. Akcja przenosi się do zakładu krawieckiego. Levent i Meryem wciąż są uwięzieni w windzie. „Meryem, proszę cię, otwórz oczy” – mówi mężczyzna, trzymając w ramionach nieprzytomną dziewczynę. – „Przesadziłem, wybacz mi. Jestem taki, ponieważ bardzo cię kocham. Byłem gotów oddać ci całe życie. To o tobie myślałem, będąc zamknięty w czterech ścianach. Wolność nie znaczy dla mnie nic wobec tego, by być znowu z tobą. Ale co zrobiłaś? Odeszłaś do tego człowieka. A mówiłaś mi, że będziesz na mnie czekać do końca życia. Teraz, kiedy wyszłaś za niego, jak mogę kontynuować swoje życie?”.

„Meryem, którą znałem, nie poślubiłaby Tekina, nawet gdyby miała przyłożony pistolet do głowy” – mówi dalej Levent. – „Co się stało, Meryem? Dlaczego zrezygnowałaś ze mnie i wyszłaś za niego? Meryem, otwórz oczy, wybacz mi!”. Drzwi windy rozsuwają się. Melis robi zaskoczoną minę, widząc Leventa, trzymającego w ramionach Meryem. „Wezwijcie karetkę!” – mówi mężczyzna. „Już dzwonię” – oznajmia kierowniczka. „Co się stało Meryem?” – pyta siostra Hulyi. – „Dlaczego zemdlała?”. „Nie pytaj o to, tylko wezwij pomoc.” – Syn Ulviye wynosi dziewczynę z windy.

„Chyba nie wyznała mu wszystkiego” – mówi w myślach pełna niepokoju Melis. – „Boże, proszę Cię, niech okaże się, że nic mu nie powiedziała”. Akcja wraca przed rezydencję. Bahadir ujmuje dłonie swojej kochanki i patrząc jej prosto w oczy, mówi: „Nigdzie nie pójdziesz, Asli. Jesteś naszym pracownikiem i nie możesz stracić pracy z powodu mojego błędu”. „Ale jak to teraz będzie? Po twoich słowach nie mogę żyć z tobą pod tym samym dachem, panie Bahadirze”. „Nie martw się, rozwiążę wszystko. Nie pozwolę, żebyś została bez pracy i żebyś była smutna. Nie mogę ci tego zrobić”.

Przybyły do zakładu krawieckiego zespół bada Meryem. „Dlaczego nie zabierzecie jej do szpitala?” – pyta Levent. „Proszę pana, nie ma powodu do paniki” – oznajmia ratownik. – „Sam powiedziałeś, że pacjentka cierpi na klaustrofobię, dlatego w windzie zabrakło jej tchu i doszło do tachykardii. Oczywiście istnieje możliwość, że coś innego doprowadziło ją do tego stanu”. „Co mi się stało?” – pyta Meryem, odzyskując przytomność. „Powiedzmy, że miałaś atak paniki. Teraz jest z tobą dobrze, nie ma powodu do niepokoju”.

Rozbrzmiewa dzwonek telefonu Meryem. „To Tekin” – domyśla się dziewczyna. – „Na pewno jest zmartwiony.” – Chce się podnieść, by odebrać. „Zostaw to, ja porozmawiam.” – Melis bierze telefon rywalki, wychodzi na korytarz i odbiera połączenie. – „Halo?”. „Halo, Melis?” – Tekin rozpoznaje jej głos. – „Gdzie jest Meryem? Dlaczego ty odebrałaś jej telefon?”. „Ponieważ twoja żona zajęta jest mdleniem w ramionach innego mężczyzny”. „Jakie mdlenie? Jakie ramiona? O czym ty mówisz?”. „Meryem straciła przytomność. Natychmiast przyjedź i zabierz swoją żonę. Wyślę ci lokalizację”.

Akcja przenosi się do rezydencji. Ulviye i Bahadir siedzą w salonie. „Co chcesz mi powiedzieć, mój synu?” – pyta kobieta. „Ja… Chcę rozwieść się z Hulyą, mamo”. „Jesteś tego pewien?”. Mężczyzna kieruje wzrok w stronę hallu, gdzie stoi Asli, i odpowiada: „Jestem. Nie chcę nawet na papierze być mężem kobiety, która mnie zdradziła. Chcę zacząć nowy rozdział w moim życiu, mamo”. Kamera robi zbliżenie na Asli, na twarzy której maluje się triumfujący uśmiech.

„Nie dziwi mnie to, że chcesz rozwieść się z Hulyą” – oznajmia pani Metehanoglu – „ale co masz na myśli, mówiąc o nowym rozdziale? Czy to znaczy, że masz kogoś?”. Bahadir ponownie kieruje wzrok na Asli. Tymczasem Ayse wraca z pracy do domu. Powzięła silne postanowienie, że powie mamie prawdę o swoim małżeństwie z Cemilem. Bierze głęboki oddech i wchodzi do pokoju dziennego. W tym samym momencie na podwórko wchodzi Cemil. W ręku niesie bukiet kwiatów i dwa bilety lotnicze.

„Wkrótce gra, którą prowadzimy od miesięcy, stanie się rzeczywistością” – mówi do siebie mężczyzna. – „Powiem ci, że cię kocham, i w końcu pojedziemy na nasz miesiąc miodowy. W końcu gra się skończy i rozpocznie się nasza historia miłosna”. Pełen nadziei Cemil wchodzi do domu. Jego żona właśnie staje naprzeciwko matki. „Mamo, muszę ci coś powiedzieć” – oznajmia Ayse. Chce kontynuować, ale Safiye wymierza jej siarczysty policzek!

Melis rozmawia z Tekinem przed zakładem krawieckim. „Kiedy opuściłeś firmę, pan Vedat zażyczył sobie, by Levent i Meryem poszli do zakładu krawieckiego” – opowiada kobieta. – „Myślałam, że pojechali razem, ale okazało się, że panu Vedatowi coś wypadło i pojechali sami. Potem oboje utknęli w windzie, gdzie Meryem zemdlała. Gdy drzwi windy się otworzyły, leżała nieprzytomna w ramionach Leventa. Byłam w szoku, kiedy ich zobaczyłam. Myślałam, że Meryem powiedziała wszystko Leventowi, ale na szczęście to się nie stało. Jednak przez cały czas szukają okazji, by zostać sami. To tylko kwestia czasu, kiedy wydarzy się coś więcej, Tekinie”.

„Nie przyprowadzaj jej więcej do firmy” – kontynuuje Melis. – „Jeśli Meryem powie Leventowi, że wyszła za ciebie, tylko po to, by go uratować, oboje będziemy skończeni”. „Ona nie ma odwagi na to” – uważa gangster. „A jednak miała odwagę, by zemdleć w jego ramionach”. „Melis, nie mów mi tego, bo moje nerwy są na krawędzi! Wszystko może się zdarzyć!”. Z zakładu wychodzi Levent. „Melis, co się dzieje?” – pyta, stając między nią a Tekinem. „Nic. Meryem zapomniała swojej torebki, więc przyniosłam ją Tekinowi” – wyjaśnia kobieta. „Dziękuję za pomoc, którą okazałeś mojej żonie” – mówi gangster do Leventa i odchodzi.

W następnej scenie Tekin i Meryem są w drodze powrotnej do domu. Gangster zatrzymuje auto, wysiada, rozmyśla przez kilka chwil, po czym wraca do pojazdu. „Jak utknęłaś w windzie?” – pyta, wbijając w żonę świdrujące spojrzenie. – „Nie było żadnego napisu, że jest zepsuta?”. „Nie, nie było”. „Powinni coś umieścić. Czy to takie trudne? Meryem, jak widzisz, najmniejsze zaniedbanie może spowodować poważne konsekwencje. Dobrze, a czy byłaś sama w tej windzie? Musiałaś się bardzo bać, czyż nie? Zdecydowanie moja żona jest teraz bardzo zmęczona. Będziemy kontynuować później, jedźmy teraz do domu”.

Podobne wpisy