Odcinek 195: Bahadir zatrzymuje wracającego z zakupów doktora. „Nazywam się Bahadir Metehanoglu” – przedstawia się. – „Niedawno rozmawialiśmy przez telefon”. „Skąd masz mój adres?”. „Posłuchaj, muszę porozmawiać z tobą o Melis. Nie pytaj, skąd mam adres”. „Powiedziałem już, że nie mogę przekazywać żadnych informacji o moich pacjentach. Nie masz prawa mi przeszkadzać”. „Nie przyszedłbym, gdybym nie musiał. Panie Suha, proszę poczekać. Musisz mi powiedzieć prawdę. Jesteś nam to winien”. „Zejdź mi z drogi albo wezwę policję!”. „Dzwoń, do kogo chcesz, nigdzie się nie ruszę. Zostanę tuta, dopóki nie powiesz mi prawdy”.

„Posłuchaj, znasz mojego brata Leventa Metehanoglu” – kontynuuje Bahadir. – „Powiedziałeś mu, że Melis nie będzie mogła mieć dzieci i że jest to wynikiem wypadku. Mój brat z powodu wyrzutów sumienia siedzi teraz przy ślubnym stole. Proszę, powiedz prawdę. Czy Melis naprawdę nie może mieć dzieci?”. „Okazało się, że moja diagnoza była błędna. Nie ma żadnych przeciwwskazań, żeby pani Melis została mamą”. „Bardzo dziękuję, panie Suha.” – Na twarzy Bahadira pojawia się szeroki uśmiech. Wie, że dzięki tej informacji zapobiegnie popełnieniu przez brata największa błędu.

„Przepraszam, mam jeszcze jedno pytanie” – przypomina sobie mąż Hulyi. – „Czy to Melis poprosiła cię, żebyś powiedział, że nie będzie mogła mieć dzieci? Czy wiedziała, że diagnoza była błędna?”. Doktor potakuje twierdząco głową. Akcja przenosi się do firmy. Mine pisze list pożegnalny: Nauczyłam się od was miłości, człowieczeństwa i przyjaźni. Byliście dla mnie jak prawdziwa rodzina. Bardzo was kocham i dlatego muszę odejść. Wybaczcie mi. Moje serce zawsze będzie z wami. Mine.

Dziewczyna zgina kartkę na pół i dołącza podpis na odwrocie: „Dla Dogana”. Zostawia list na biurku, zakłada kurtkę i odchodzi z oczami pełnymi łez. Akcja wraca przed apartamentowiec, w którym mieszka doktor. „Więc to też zrobiłaś, Melis” – mówi do siebie wściekły Bahadir. – „Oszukałaś nas wszystkich. Zapłacisz mi za to! Nie pozwolę, żebyś zniszczyła życie mojego brata”. Mężczyzna wraca na parking i odkrywa, że jego auto została zastawione przez inny samochód. Dzwoni do żony.

„Dobrze mnie posłuchaj, Hulyo” – mówi Bahadir do słuchawki. – „Melis okłamała nas, że nie może mieć dzieci. Dowiedziałem się wszystkiego. Nie ma mowy, żeby ten ślub się odbył! Nie pozwolę na to!”. „Co? Ale jak to możliwe?” – Hulya udaje zdumienie. – „Gdzie teraz jesteś?”. „Nadchodzę, zaraz tam będę.” – Rozłącza się i wzywa taksówkę. Kamera pokazuje jego żonę, która przed lustrem robi ostatnie szlify makijażu. „Ach, moja Melis” – mówi do siebie rozanielona. – „Skoczyłaś raz, skoczyłaś drugi, ale przy trzecim się potknęłaś. Bardzo mi przykro, moja siostrzyczko, ale twoje największe marzenie pozostanie niespełnione”.

Wkrótce do rezydencji przychodzi urzędnik. Ubrana w suknię ślubną Melis odbiera SMS od szwagra: „Dowiedziałem się o wszystkich twoich intrygach. Nie ciesz się na próżno, ponieważ ten ślub się nie odbędzie. Jeśli powiesz tak Leventowi, powiem mu wszystko, a on znienawidzi cię na zawsze. Powiedz, że nie chcesz wyjść za niego, i na tym skończmy”. Jakiś czas później narzeczeni siadają przy ślubnym stole. Levent, na pytanie urzędnika, czy chce, by Melis została jego żoną, odpowiada twierdząco, chociaż jego wzrok utkwiony jest w stojącej na piętrze Meryem.

Następnie to samo pytanie urzędnik kieruje do Melis. Kobieta milczy. Wszyscy w napięciu czekają na to, co odpowie. Ciszę przerywa dźwięk dzwonka do drzwi. Hulya szybko wstaje, by otworzyć, i do środka wpada jej mąż. „Zdążyłem?” – pyta Bahadir. „Przybyłeś w odpowiednim momencie”. Mężczyzna wchodzi do salonu i wbija ostre spojrzenie w szwagierkę. Urzędnik powtarza pytanie. Policzki Melis płoną, ich czerwień przebija się spod grubej warstwy makijażu, a jej usta drżą. W końcu, zdając sobie sprawę, że żaden cud nie nadejdzie, kobieta odpowiada: „Nie”. Na twarzach zgromadzonych pojawia się zdumienie.

„Melis?” – odzywa się zszokowany Levent. – „Co to teraz znaczy?”. „Wyjaśnię ci, Levencie” – odpowiada szeptem siostra Hulyi. „W takim razie ślub został odwołany” – ogłasza urzędnik. „Przepraszamy, że zajęliśmy panu czas” – mówi Bahadir. – „Asli, czy możesz odprowadzić pana do drzwi?”. Urzędnik odchodzi wraz z pokojówką. Melis kieruje wzrok do góry i wbija złowrogie spojrzenie w Meryem, pod naporem którego córka Durmusa odchodzi do swojego pokoju. Hulya zabiera Ulviye do pokoju. Cemil i Bahadir także opuszczają salon. Levent i Melis zostają sami w pomieszczeniu.

„Co się dzieje, Melis?” – pyta mężczyzna. – „Dlaczego nie zgodziłaś się?”. „Levencie, tuż przed przybyciem rejestratora zadzwonili do mnie ze szpitala, do którego trafiłam po wypadku. Doszło do pomyłki. Wygląda na to, że będę mogła zostać mamą. Taką wiadomość mi przekazali”. „Ja… Bardzo się cieszę” – mówi Levent, ogarnięty radością. W jednej chwili cały ciężar wyrzutów sumienia spadł mu z barków. – „Naprawdę nie wiem, co powiedzieć. Czy to z tego powodu…”. „Ja… Tak mi przykro.” – Oczy Melis zachodzą łzami. – „Na początku chciałam to wszystko ukryć i wyjść za ciebie pomimo tej wiadomości, ale nie mogłam. To nie byłoby w porządku”.

„Wiem, że twoja miłość nie jest taka, jak moja” – mówi dalej kobieta. – „Wiem, że wyrzuty sumienia zmusiły cię do tego ślubu. To właśnie kocham w tobie najbardziej. Zgodziłeś się ożenić ze mną pomimo wszystkiego i nie masz pojęcia, ile to dla mnie znaczy. Nie mogłam zgodzić się na to po poznaniu prawdy. Moja miłość do ciebie nie pozwoliła mi na to”. „Dziękuję, że mi to powiedziałaś, nim doszło do małżeństwa. Wcale nie byłbym zadowolony, gdybym dowiedział się później. I masz rację, prowadził mnie głos sumienia, żebyśmy usiedli razem przy tym stole. Wiele dla mnie znaczysz, ale małżeństwo wymaga wzajemnej miłości, nie tylko wyrzutów sumienia”.

„Melis, nie płacz, proszę” – kontynuuje Levent, podczas gdy kobieta zalewa się łzami. – „Powinniśmy się cieszyć. Po całym tym smutku…”. Melis podnosi się gwałtownie i ucieka do swojego pokoju. Ciska telefonem o podłogę i niszczy swoją fryzurę. „Przekleństwo! Wszystko jest skończone!” – grzmi, chwytając się za głowę. – „Wszystko!”. Akcja przenosi się do firmy. Dogan wchodzi do gabinetu Cemila. Początkowo myśli, że Mine poszła do łazienki, ale zaraz w oczy rzuca mu się jej list pożegnalny. Tymczasem Mine wpada w ręce ścigających ją zbirów.

Cemil przychodzi do restauracji. Informuje Ayse, że Melis w ostatniej chwili zrezygnowała ze ślubu z Leventem. Dziewczyna natychmiast dzwoni do Meryem, lecz ta nie odbiera. Wkrótce do restauracji przychodzi Dogan. „Co nowego? Rozmawiałeś z Mine?” – pyta Safiye. „Poszedłem zeszłego wieczoru do niej, żeby nie była sama” – odpowiada przybity mężczyzna. – „Dziś rano wyszedłem na kilka godzin, żeby kupić jej jakieś ubrania, ale jej nie było. Odeszła”.

Akcja przenosi się do rezydencji. Levent odbiera SMS od Melis: „Odchodzę z twojego życia i z życia w ogóle. Nie mam już żadnego powodu, aby żyć. Żegnaj…”. Mężczyzna wpada do pokoju niedoszłej narzeczonej. Kobiety nie ma już tutaj, na podłodze walają się tylko jej rzeczy. Czy Melis naprawdę zamierza popełnić samobójstwo? Czy może to tylko kolejna z jej intryg? Co z Mine? Czy Doganowi uda się ją znaleźć i uratować z rąk drabów?

Podobne wpisy