97: Jest wieczór. Yasar wchodzi do kuchni, gdzie znajduje się Asli. „Co jest? Co się tak patrzysz?” – pyta dziewczyna. „Odwiozłem panią Nurgul do domu” – oznajmia kierowca. „Co mnie to obchodzi?”. „Widziałem, jak wysiadasz z auta pana Bahadira”. „I co z tego, że widziałeś?”. „To nie jest właściwa dla ciebie droga. Nie przystoi ci to”. „Co chcesz powiedzieć? Czy siebie słyszysz? To nie jest to, co myślisz. Byliśmy tylko w kinie”. „Ty go zaprosiłaś?”. „Nie, ale ja dałam mu bilety. Ponieważ nie miał z kim iść, zaprosił mnie. Jakim prawem mnie przesłuchujesz? Czy muszę się przed tobą tłumaczyć?”.

„Asli, Bahadir jest dobrą osobą” – stwierdza Yasar. – „Jest zakochany w swojej żonie. Nie twórz marzeń w swojej głowie, popełniasz błąd”. „Kto popełnia błąd?” – pyta Gulnaz, wchodząc do kuchni. „Nikt, tak tylko się ze sobą spieramy” – odpowiada Yasar. Akcja przenosi się do domu Durmusa. Tekin rozmawia z domownikami. „Nie jestem zaskoczony, że Levent nie oddał Omera” – oznajmia gangster. – „Spodziewałem się czegoś takiego”. „Co teraz będzie?” – pyta ojciec Meryem. „Nic nie będzie. Nie martwcie się, jesteśmy na dobrej drodze. Wkrótce Omer będzie z nami”.

„Ten Levent okazał się naprawdę trudnym przeciwnikiem” – odzywa się Nurgul. – „Wygląda niewinnie, ale nie da się zwieść. Może stanowić problem”. „Nie może” – odpowiada z przekonaniem Tekin. „Bracie, jak możesz być taki pewny?”. „Ponieważ Levent ma coś, czego my nie mamy”. „Co takiego?” – docieka Durmus. „Sumienie. Sumienie Leventa nie pozwoli, by Omer dorastał bez matki. Mówię wam, że Omer będzie tu wkrótce, nie martwcie się”. „Widać, że ma dobre serce” – zgadza się fałszywa mama. – „Wygląda poważnie, ale Meryem i Omer są jego słabym punktem. Kiedy przyjechałyśmy na polanę, wszystko było udekorowane. Brakowało tylko, żeby czerwony dywan jej położył”.

Akcja przenosi się do rezydencji. Levent każe Asli przyprowadzić Meryem do salonu, następnie telefonuje do Cemila. „Dzwoniłem do ciebie tyle razy i nie odebrałeś” – mówi przyjaciel. – „Miałem właśnie do ciebie jechać. Dowiedziałem się, co się stało”. „Nie musisz przyjeżdżać” – odpowiada syn Ulviye. – „Skoro już wiesz, poproszę cię o coś”. „Oczywiście, czego tylko chcesz”. „Chcę, żebyś zbadał mamę Omera. Jej nazwisko to Seckin. Nurgul Seckin”. „W porządku, nie martw się. Od razu się tym zajmę”.

W następnej scenie Meryem i Levent znajdują się w salonie. Melis stoi na schodach i przysłuchuje się ich rozmowie. „Straciłem do ciebie zaufanie, Meryem” – oznajmia brat Bahadira. – „Cokolwiek powiesz, będę musiał sprawdzić. Mam nadzieję, że odpowiesz szczerze na moje pytania. Wierzysz, że ta kobieta jest mamą Omera?”. „Chciałabym mieć jakieś wątpliwości, ale nie mam. Myślę, że Nurgul jest mamą Omera. Ma nawet z nim wspólne zdjęcia. Kobieta latami pisała listy, wszystkie je przeczytałam. Nie odeszła od razu, kiedy go zostawiła. Czekała. Śledziła mojego tatę, kiedy znalazł Omera. Gdyby nie poszła za nim, skąd miałaby wiedzieć, że jest z nami?”.

„I tak mam wątpliwości, że jest Omera mamą” – oznajmia nieprzekonany Levent. – „Nie mogę dać jej Omera, dopóki nie będę pewien, że jest jego mamą”. „Wiesz najlepiej. Ale jeśli jest mamą Omera, nie jest w porządku ich rozdzielać”. „Ty to mówisz? Ty, która przed wszystkimi ukrywałaś tę prawdę?”. „Ja też dorastałam bez mamy. Chociaż nie znalazłam sposobu, żeby powiedzieć ci prawdę, chociaż nie chcę rozdzielać się z Omerem, nie mogę zająć miejsca jego mamy. Nikt nie może”. „Mimo to nie zmieniam mojej decyzji. Najbardziej poprawne będzie zbadanie tej kobiety przed przekazaniem jej Omera”.

„Niech to szlag!” – przeklina Melis i udaje się do swojego pokoju. Nawiązuje połączenie z Tekinem. – „Twój plan zaczyna się sypać”. „Dlaczego? Co się stało?” – pyta gangster. „Meryem łatwo uwierzyła w historię z matką, ale z Leventem nie pójdzie tak prosto. Najpierw chce zbadać tę kobietę”. „I co z tego? Niech bada. Znajdzie opuszczoną kobietę, której mąż został zamordowany. Spędziła jakiś czas w Niemczech, a teraz chce odzyskać swoje dziecko. Jej kartoteka jest czysta, nic nie znajdzie. Będzie cierpieć, ale odda Omera”. „Kiedy to się stanie? Chcę, żeby oboje odeszli tak szybko, jak to możliwe. Każda sekunda to strata dla mnie. Dla ciebie też”.

„Masz rację, nie mogę temu zaprzeczyć” – przyznaje Tekin. – „Więc Nurgul nie robi tego, co powinna. Kłóci się z Neriman, zamiast udawać przed Leventem cierpiącej matki. Zajmę się tym, nie martw się”. „Lepiej się pospiesz. Byłoby dobrze, gdyby Nurgul nadal była obok Meryem i Ulviye. W ten sposób łatwiej będzie przekonać Leventa. Wszystko jest w rękach Nurgul, niech wysili się trochę bardziej”. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Bedriye przyłapuje Cemila i Ayse śpiących oddzielnie. Z uśmiechem na twarzy opuszcza ich sypialnię.

„Myśleliśmy, że nas nie przyłapie, ale jednak to się stało” – mówi Cemil. – „Uznała chyba, że jesteśmy ze sobą skłóceni. Z czego się śmiejesz?”. „Teraz będziemy udawać pokłóconych. To mnie rozśmieszyło” – odpowiada Ayse. „Zgadza się, ale jeśli tego nie zrobimy, znowu przyciągniemy jej uwagę. W ten sposób staniemy się dobrymi aktorami”. Tymczasem Tekin przychodzi do domu Durmusa. Na podwórku spotyka się z Neriman. „Dokąd idziesz tak wcześnie?” – docieka mężczyzna. „Nigdzie. Idę odwiedzić Dogana”. „Idź. Poradź mu dobrze, żeby się opamiętał. Czy Nurgul jest w środku?”. „Tak, księżniczka je śniadanie z Durmusem”.

Po chwili gangster siedzi już w pokoju dziennym obok fałszywej mamy. „Neriman nie nazywa cię księżniczką na próżno” – oznajmia. – „Roztaczasz wokół siebie królewską atmosferę. Ale dlaczego ja jestem w złym humorze? W ogóle tego nie rozumiem. Czy to nie dlatego, że Levent ani trochę nie jest przekonany? Wątpi w ciebie, nie chce dać ci dziecka”. „Zrobiłam wszystko, co mogłam” – zarzeka się Nurgul. – „Reszta nie zależy ode mnie”. „Nieprawda. Wszystko zależy od ciebie. Tak jak przekonałaś Meryem, tak też przekonasz Leventa. Jeśli trzeba, rzuć się na podłogę, ale przemów do jego sumienia”.

„Bracie, on jest trudnym człowiekiem” – mówi Nurgul. „Wzruszysz kobiety w rezydencji i w ten sposób dotrzesz do Leventa” – przekonuje Tekin. – „Postawisz wszystkich na nogi z powodu swojego pragnienia macierzyństwa. Nie starasz się i jeszcze oczekujesz pieniędzy. Najpierw praca, potem zapłata”. „W porządku, ale jak mam to zrobić? Jak mam jeszcze bardziej skomplikować sytuację? Oni nie pozwalają mi nawet zbliżyć się do dziecka”. „Pani Nurgul, natychmiast zadzwoń do Meryem” – poucza Durmus. – „Płacz i mów, jak strasznie cierpisz jako matka. Meryem od razu pójdzie i przekona Leventa, żebyś mogła zobaczyć się z dzieckiem”.

Akcja przenosi się do rezydencji. Meryem jest w pokoju Omera. Nagle rozbrzmiewa dzwonek jej telefonu. „Meryem, kiedy zobaczę Omera?” – pyta Nurgul po drugiej stronie. – „Nie mogę dłużej wytrzymać. Proszę, pozwól mi go zobaczyć”. „Wiesz, co myśli pan Levent. Proszę, bądź jeszcze trochę cierpliwa”. „Nie wytrzymam. Nie chcę dłużej być oddzielona od mojego jedyna syna. Ciągle mówisz o cierpliwości. Czy nie rozumiesz, że jestem matką? Kto ma prawo nas rozdzielić? Dlaczego muszę mieć pozwolenie od obcej osoby, by zobaczyć się ze swoim dzieckiem?”.

„Rozumiem cię, ale bądź jeszcze trochę cierpliwa” – powtarza córka Durmusa. „Meryem, czekam od lat, a ty mówisz mi, bym była cierpliwa! Na miłość boską, czy wcale nie jest ci mnie żal? Proszę, pozwól mi się z nim zobaczyć przynajmniej na godzinę”. „W porządku, zajmę się tym.” – Meryem rozłącza się i mówi w myślach: „Co powiem panu Leventowi? Jak to wszystko wyjaśnię Omerowi?”. Do pokoju wchodzi Ulviye. „Pójdę na podwórko” – oznajmia chłopiec i wybiega z pomieszczenia.

„Wszystko w porządku?” – Ulviye zwraca się do Meryem. „Przed chwilą dzwoniła pani Nurgul” – oznajmia dziewczyna z głębokim przejęciem. – „Ale pan Levent tego nie chce, dopóki nie będzie pewien”. „Levent ma rację. Jak możemy wierzyć kobiecie, której nawet nie znamy?”. „I ja tak myślę, ale jaka kobieta przyszłaby i prosiła nas o dziecko?”. „To też prawda. Dobrze, porozmawiam z Leventem”. „O czym chcesz ze mną porozmawiać, mamo?” – pyta Levent, który przechodził właśnie korytarzem. Czy mężczyzna zgodzi się na spotkanie Nurgul z Omerem? Czy Cemilowi uda się czegoś dowiedzieć o fałszywej mamie?

Podobne wpisy