Zranione ptaki odc. 96: Levent prosi Nurgul o kilka dni! Ulviye boi się, że Levent ponownie opuści dom! [Streszczenie + Zdjęcia]

96: Ayse odbiera telefon od przyjaciółki. „Meryem, gdzie jesteś?” – pyta. – „Martwiłam się o ciebie”. „Gdybyś tylko wiedziała, co się wydarzyło” – mówi zapłakana córka Durmusa. – „To koniec, Ayse. Wszystko jest skończone. Zanim cokolwiek zdołałam powiedzieć, pan Levent dowiedział się wszystkiego. Gdybyś widziała, jak na mnie patrzył. W jego oczach było rozczarowanie. Nigdy więcej mi nie uwierzy”. „Co się stało?”. „Pan Levent zabrał Omera do jednego miejsca i zadzwonił, żebym tam przyjechała. Właśnie kiedy szłam w ich kierunku, pojawiła się mama Omera i pan Levent dowiedział się wszystkiego. Wziął Omera na ręce i odszedł”.

„Dobrze, spróbuj się uspokoić” – mówi Ayse. – „Jeśli możesz, zostań sama ze sobą. Niech minie trochę czasu. To będzie dobre także dla pana Leventa. Później wszystko mu wyjaśnisz i on na pewno cię zrozumie. Już wcześniej mieliście nieporozumienia, ale rozwiązaliście je”. „Nie wiem. Nie mogę teraz nic zrobić. Przed oczami mam tylko wzrok pana Leventa, jakby chciał mnie zabić. Naprawdę nie wiem, co robić. Zadzwonię do ciebie później, Ayse”.

Do rezydencji wraca Levent ze śpiącym Omerem na rękach. Ulviye, Nurgul i Melis podchodzą do niego. „Synu, gdzie byłeś do tej pory?” – pyta pani Metehanoglu. – „Umierałyśmy ze zmartwień”. „Idę położyć Omera do łóżka, później porozmawiamy” – odpowiada mężczyzna. „Ja to zrobię” – oznajmia Melis i bierze chłopca na ręce. W przedpokoju pojawia się Meryem. „Omer?” – pyta dziewczyna, jakby chciała upewnić się, że wszystko z nim dobrze. „Nie widzisz, że śpi?” – odpowiada siostra Hulyi i odchodzi z chłopcem na górę.

„Boże mój, bardzo Ci dziękuję” – mówi Nurgul, radując się. – „Mój mały aniołek nie zniknął. Mój syn wrócił”. „Panie Levencie, wiem, że jesteś bardzo zły na mnie, ale od samego początku chciałam porozmawiać z tobą” – zapewnia Meryem. – „Jednak za każdym razem…”. „Mamo, możemy trochę porozmawiać w pokoju?” – Levent ignoruje dziewczynę. „Oczywiście, synu”. „Zaczekaj w salonie” – Levent zwraca się do Nurgul, po czym wraz z Ulviye udają się do jego pokoju. Tam mężczyzna chodzi niespokojnie w tę i z powrotem. „Synu mój, wiem, jaki jesteś smutny, ale spróbuj się trochę uspokoić” – prosi Ulviye. – „Porozmawiajmy też z Meryem. Ona nie wiedziała, co robić”.

„Nie mam z nią więcej o czym rozmawiać!” – grzmi Levent. – „Nie chcę więcej widzieć jej twarzy!”. „Wiem, że bardzo przywiązałeś się do Omera. Nie tylko ty, my wszyscy się przywiązaliśmy. Nikt z nas nie mógł wiedzieć, że pewnego dnia pojawi się jego mama. I Meryem myślała, że on nie ma nikogo. Myślała, że odseparujemy ją od niego, jeśli się dowiemy, że nie jest jej rodzonym bratem”. „Nie próbuj jej usprawiedliwiać, mamo. Okłamywała nas od samego początku! Chcę, żeby Meryem odeszła z rezydencji!”.

Kamera przenosi się na korytarz. Widzimy Meryem, która zatrzymała się właśnie przed pokojem Leventa. „Nie chcę jej więcej widzieć” – ze środka dobiega głos mężczyzny. – „Dla kogoś, kto tak bardzo mnie okłamał, nie ma więcej miejsca ani w tej rezydencji, ani w moim życiu!”. Kamera wraca do pokoju. „Synu, wiem, że jesteś bardzo zły, ja też jestem” – oznajmia Ulviye. – „Meryem popełniła naprawdę duży błąd, ukrywając przed nami prawdę. Bardzo trudno jest jej to wybaczyć, ale spróbuj okazać zrozumienie dla tej dziewczyny. To, co przeżyła, wcale nie jest łatwe. Zostanie uderzona jeszcze bardziej, jeśli po tym wszystkim oskarżymy ją i każemy jej odejść”.

„Nie mogę okazać zrozumienia dla kogoś, kto mnie okłamał, mamo” – mówi kategorycznie Levent. – „Zwłaszcza, jeśli chodzi o Omera. Niech nikt nie oczekuje ode mnie zrozumienia. Nikt!”. „Wiem, że dużo od ciebie oczekuję” – przyznaje Ulviye. – „Pamiętasz, jak udawałam chorobę, żeby zatrzymać cię tutaj? To były dni, kiedy wszystko po sobie deptałeś i z nikim się nie liczyłeś. Dlaczego zrobiłam coś takiego? Żeby cię nie stracić. Może i Meryem myślała tak samo”. „Mamo, wystarczy, że na nas spojrzysz. Chcieliśmy tylko pomóc Omerowi. Jak mogę zaufać komuś, kto kłamał bez mrugnięcia okiem o Omerze? A ja sam chciałem się z nią… Nieważne. Teraz musimy porozmawiać z tą kobietą”.

Levent wychodzi z pokoju. Zatrzymuje się przed zapłakaną Meryem. „Zaufałem ci” – mówi w myślach mężczyzna, patrząc z pogardą na dziewczynę. – „Chciałem oddać ci swoje życie, zapytać, czy zostaniesz moją żoną. Dusza mnie boli, Meryem”. „Nie chciałam, żeby tak było” – odzywa się córka Durmusa. – „Proszę, wybacz mi. Nie wiedziałam, jak ujawnić prawdę, aby cię nie zranić. Nie mogę tu dłużej zostać po tym wszystkim, ale proszę, nie każ mi od razu odejść. Jeśli Omer nie znajdzie mnie, kiedy się obudzi, i jeśli jego mama od razu zabierze go ze sobą, nie wybaczy mi. Proszę, nie rób mi tego”.

„Mamo, wybacz nam na chwilę” – mówi Levent do znajdującej się na korytarzu Ulviye, chwyta Meryem za rękę, zaciąga ją do swojego pokoju i zamyka drzwi. – „Oczywiście, że nie odejdziesz od razu. Myślisz, że nie wiem, jak Omer się poczuje, kiedy nie znajdzie cię obok siebie? Myślę o tym bardziej niż ty! Wszystko mu wyjaśnisz, kiedy nadejdzie czas. Do tego czasu nigdzie nie pójdziesz. Dowie się, że nie jesteś jego prawdziwą siostrą. Nie będziesz go dłużej okłamywać. Zrobimy, co w naszej mocy, by to wszystko nie wpłynęło na niego. Oczywiście nie będzie wiedzieć, co się między nami dzieje”.

„Omer musi nadal myśleć, że jesteś dla mnie ważna i że ufam tobie” – kontynuuje Levent. – „Ponieważ obiecałem mu, że będę was chronić i nigdy nie zostawię. Chociaż wszystko jest zniszczone, postaramy się, by Omer niczego nie zauważył. Musimy porozmawiać z tą kobietą. Nie oddamy jej Omera tylko dlatego, że twierdzi, że jest jego mamą. Najpierw dowiemy się całej prawdy. Nie wiem, jak długo to potrwa, ale dopóki ta sprawa nie zostanie rozwiązana, nigdzie nie pójdziesz i przez cały czas będziesz z Omerem”.

Akcja przenosi się do domu Cemila. Mężczyzna i jego żona siedzą w pokoju dziennym. „Jestem tak zdumiony, że nie wiem, co powiedzieć” – oznajmia Cemil. – „Dlaczego Meryem nic nie powiedziała Leventowi do tej pory? Wszystko byłoby inaczej, gdyby powiedziała, jak tylko pojawiła się ta kobieta”. „Bała się. Ona też nie mogła się z tym pogodzić. Było to dla niej tym bardziej trudne, ponieważ widziała, jak bardzo pan Levent i Omer przywiązali się do siebie. Na początku nie chciała zaakceptować prawdy i wmawiała sobie, że wszystko jest nieporozumieniem. Kiedy się przekonała, nie mogła znaleźć w sobie odwagi”.

„Dziewczyna gorączkowo walczyła ze sobą” – mówi dalej Ayse. – „Było jej ciężko zarówno z powodu pana Leventa, jak i Omera. Nie kłamała. Po prostu czekała, aż wszyscy będą gotowi, a teraz jasne jest, że nikt nie był gotowy”. „Levent musiał zostać złamany tą wiedzą” – stwierdza Cemil. – „Najgorsze jest to, że doznał tego szoku ze strony Meryem. Dla niego najważniejszą rzeczą w życiu jest mówienie prawdy, bez względu na wszystko”. „Meryem nie jest kłamcą. Nie skłamała dla własnej korzyści. Wszystko zrobiła dla Omera i myślę, że należy jej okazać zrozumienie. To normalne, że Levent na początku zareagował ostro, ale mam nadzieję, że z czasem wszystko zrozumie”.

„I stało się to właśnie dzisiaj.” – Cemil załamuje ręce. – „To brzmi jak żart”. „Co miało się dzisiaj wydarzyć? Cemil, dlaczego nie odpowiadasz? Czy dzisiaj miało wydarzyć się coś ważnego dla pana Leventa i domowników?”. „Levent dzisiaj zamierzał oświadczyć się Meryem”. „Co?!” – Ayse robi wielkie oczy. Akcja wraca do rezydencji. Levent, jego mama, Nurgul, Melis i Meryem znajdują się w salonie. „Chcę w końcu zabrać mojego syna!” – mówi stanowczo fałszywa mama. – „Wszystko to trwa zbyt długo!”.

„Pani Nurgul, rozumiem cię” – oznajmia brat Bahadira. – „Wiem, że niecierpliwisz się po wszystkim, przez co przeszłaś, ale nie mogę tak po prostu dać ci Omera. Musisz dać nam przynajmniej kilka dni, a my w tym czasie zastanowimy się, co powinniśmy zrobić”. „Levent ma rację” – zabiera głos Ulviye. – „To dla nas ogromny szok, spróbuj nas zrozumieć”. „Nie mogę. Nigdzie się nie ruszę bez mojego syna!”. „Pani Nurgul, ta rodzina jest obecnie w kryzysie, a najbardziej zagrożone jest jedno małe dziecko” – mówi Levent. – „Muszę upewnić się, że Omer nie zostanie dotknięty tą sytuacją i dlatego proszę, daj nam kilka dni. Powiem Yasarowi, żeby odwiózł cię do domu pana Durmusa”.

„Dobrze. Mogę zaczekać jeszcze kilka dni” – zgadza się Nurgul. „Odprowadzę cię” – oznajmia Melis i obie kobiety odchodzą. Akcja przenosi się do domu Cemila. „Och, jakie to nieszczęście dla Meryem” – mówi Ayse. – „Gdyby wiedziała, że to wszystko stało się właśnie wtedy, gdy pan Levent chciał się jej oświadczyć, całkowicie by się załamała”. „Levent też musi być w bardzo złym stanie” – stwierdza Cemil. – „Kochał Omera jak własnego syna. Wrócił do życia dzięki niemu. Jak ma się teraz z nim rozstać? Zadzwonię do niego, kiedy minie trochę czasu, ponieważ teraz wszystko jest zbyt pomieszane”.

„Cemil, dlaczego nie powiedziałeś mi, że pan Levent zamierza oświadczyć się Meryem?” – docieka Ayse. – „Oczywiście nic by to nie zmieniło, ale…”. „Tak, nic by to nie zmieniło”. „Ale dlaczego mi nie powiedziałeś?”. „Czy musiałem ci mówić?”. „No tak. To jednak wielka rzecz”. „Skoro tak, to dlaczego ty nie powiedziałaś mi o powrocie mamy Omera? To jest dopiero wielka rzecz”. „Ale to była tajemnica”. „To też była tajemnica, Ayse. Jak powiedziałem, musimy być ze sobą szczerzy w związanych z nami kwestiach, ale nie musimy tego robić w innych sprawach. Nie musimy mówić sobie wszystkiego, jak inne małżeństwa. Nie jesteśmy prawdziwym małżeństwem, jeśli zapomniałaś. To tylko gra”.

„Więc co chciałeś mi powiedzieć tamtego dnia?” – pyta Ayse. – „Dlaczego zapytałeś mnie, z kim rozmawiałam, mówiąc mi, że mieszkamy pod jednym dachem i nie powinniśmy niczego ukrywać? Wtedy właśnie rozmawiałam z Meryem. Poza tym ja też wiem, że nie jesteśmy prawdziwym małżeństwem. Nie zapomniałam, że to tylko gra”. Dziewczyna odchodzi do sypialni. „Brawo, Cemilu!” – mówi do siebie mężczyzna. – „Oczekujesz, że to ona wykona pierwszy krok, a potem ciągle przypominasz jej, że nie jesteście prawdziwym małżeństwem”.

Akcja wraca do rezydencji. Levent, Meryem, Melis i Ulviye siedzą w salonie. „Jak powiedziałeś wcześniej, odejdę stąd, kiedy wszystko załatwimy” – oznajmia córka Durmusa. – „Przede wszystkim jestem ci winna przeprosiny. Tak mi przykro, że w ten sposób dowiedziałeś się o czymś tak ważnym. Naprawdę próbowałam ci to powiedzieć, ale nie dałam rady. Wiesz, że kilka razy powiedziałam ci, że muszę z tobą o czymś porozmawiać”. „Ty… To jest to, o czym chciałaś ze mną porozmawiać?” – pyta Levent, przypominając sobie, jak w ostatnich dniach Meryem prosiła go o rozmowę.

„Próbowałam to zrobić, ale nie mogłam” – powtarza dziewczyna. – „Za każdym razem znajdowałam jakiś pretekst do ucieczki. Nie mogłam ci wyjaśnić, ponieważ sama nie pogodziłam się z prawdą. Nie mogłam tak po prostu powiedzieć, że mama Omera wróciła i chce go zabrać. Wiem, że popełniłam błąd, jestem tego świadoma”. „Zostaw to, Meryem. Najpierw powiedz nam, dlaczego od początku nie powiedziałaś, że nie jesteś prawdziwą siostrą Omera?”. „Ja… Wiem, że nie uwierzysz mi, bez względu na to, co powiem”. „Powiem ci, dlaczego to zrobiłaś. Ponieważ nawykłaś do okłamywania ludzi i bawienia się nimi. Nie myślałaś, że prawda wyjdzie na jaw, i zdecydowałaś się kłamać, co najlepiej ci wychodzi”.

„To nie tak” – zarzeka się Meryem. – „Dlaczego nie chcesz mnie zrozumieć? Próbuję ci wyjaśnić…”. „Dość już!” – wybucha Levent. – „Nie chcę więcej słuchać twoich kłamstw!”. Dziewczyna zrywa się na równe nogi i z płaczem ucieka do kuchni. Tymczasem Bahadir i Asli są w parkingu podziemnym. „Bardzo ci dziękuję, panie Bahadirze” – mówi córka Aysel. „Właściwie, to ja tobie dziękuję, Asli”. „Nie będzie ci przeszkadzać, jeśli wrócę sama?”. „Dlaczego? Mogę cię podrzucić, jeśli chcesz pojechać w jakieś inne miejsce”.

„Nie. Co miałabym do załatwienia na zewnątrz o tej porze?” – pyta Asli. – „Pojadę do rezydencji, ale… Pomyślałam, że będzie lepiej, jeśli nie wrócimy razem”. „Dlaczego?”. „Znasz moją ciocię, jest trochę staroświecka. Jeśli dowie się, że razem poszliśmy do kina, może źle to zinterpretować i zezłości się na mnie”. „Co tu można źle zrozumieć?”. „Ciocia ogląda za dużo seriali. Może sobie pomyśleć, że rzuciłam oko na właściciela domu i będzie na mnie krzyczeć przez cały dzień”. „Nic się nie stanie, nie martw się. Jeśli chcesz, mogę porozmawiać z siostrą Gulnaz i powiedzieć jej, że to ja cię zaprosiłem”.

„Proszę, nie rób tego” – mówi Asli. – „Przed tobą będzie się zachowywać tak, jakby okazywała ci zrozumienie, ale mnie skarci i na pewno zadzwoni do mojej mamy”. „Dobrze, jak uważasz. Wypuszczę cię zatem gdzieś w pobliżu domu i powiesz, że wróciłaś taksówką. Teraz przypominam sobie lata młodości. Pamiętam, jak musiałem czekać w pobliżu domu dziewczyny, żeby jej ojciec nas nie zobaczył”. „Przy okazji, raz jeszcze ci dziękuję. To był wspaniały wieczór. I film był przepiękny”. „Dziękuję, że nie odrzuciłaś mojego zaproszenia. Dotrzymaliśmy sobie towarzystwa. Jedźmy już”. Bahadir i Asli wsiadają do samochodu.

W następnej scenie Bahadir jest już w domu. Trzyma Ulviye za rękę i mówi: „Och, mamusiu. Kiedy wy tutaj walczyliście z takim problemem, ja nie miałem o niczym pojęcia”. „Gdzie byłeś?” – pyta pani Metehanoglu. „Byłem w kinie i zapomniałem włączyć dźwięk w telefonie, kiedy wyszedłem. „Bardzo martwię się o Leventa, mój synu. Co zrobimy, jeśli ponownie zdecyduje się wyjechać?”. „Nie panikuj od razu. Nie wiemy jeszcze, co się stanie. Ta kobieta nie może tak po prostu powiedzieć, że jest jego mamą i zabrać go. Musi przejść wiele procedur. Tym bardziej, że chce go zabrać za granicę”.

„Zgadza się, ale w końcu go zabierze, a Levent się załamie” – stwierdza Ulviye. „Nie pozwolę mojemu bratu nigdzie wyjechać, nie martw się” – zapewnia mąż Hulyi. Tymczasem Melis jest w swoim pokoju. W ręku trzyma kubek z herbatą, a na jej twarzy gości uśmiech. „Płynęłam, płynęłam i wreszcie wydostałam się na powierzchnię” – mówi do siebie. – „Teraz nie muszę nic robić. Meryem wróci do swojego kontenera, a ja zostanę miejscu, do którego należę. Będę obok Leventa. Kiedy tylko znajdę się obok niego, mój Levent zrozumie moją prawdziwą wartość”. Czy wizja Melis się spełni?