82: Kontynuacja sceny kończącej poprzedni odcinek. „Nic mi nie powiesz, Levencie?” – pyta Melis, trzymając rękę mężczyzny. – „Nie dasz mi żadnej odpowiedzi?”. „Ja… Jestem bardzo zaskoczony, Melis. Nigdy nie spodziewałem się usłyszeć czegoś takiego od ciebie. Jesteś dla mnie bardzo ważna, ale w przyjacielski sposób.” – Levent puszcza dłoń kobiety. – „Jeśli zrobiłem coś, co sprawiło, że pomyślałaś o czymś więcej, przyjmij moje przeprosiny”. „I to jest twoja odpowiedź na wszystko, co ci powiedziałam? Przepraszasz mnie, bo cię kocham?”. „Zawsze uważałem cię za członka naszej rodziny, ponieważ zawsze tu byłaś. Zawsze byłaś moim wiernym przyjacielem”.
„Słucham tego wszystkiego tylko przez nią, prawda, Levencie?” – pyta siostra Hulyi i podnosi się. – „Kim jest Meryem? Co ona dla ciebie znaczy? Odpowiedz!”. „Uspokój się i uważaj na swoje słowa, proszę”. „Gdyby nie ona, na pewno odwzajemniłbyś moją miłość! Ale z powodu jednej prostej pokojówki nawet nie zauważyłeś, co do ciebie czuję. Nie wiem, jak udało ci się zakryć oczy, ale oślepłeś tak bardzo, że nie byłeś w stanie zobaczyć, jak bardzo cię kocham!”. „Wystarczy. Zamilcz, Melis, przesadzasz. To nie ma związku z Meryem ani z nikim innym. Zawsze uważałem cię za moją przyjaciółkę i będzie tak nadal”.
„Nie mogę zrozumieć, jak mogłeś wybrać Meryem” – mówi wstrząśnięta Melis. – „Odrzucasz mnie dla zwykłej pokojówki?”. „Melis, proszę cię, uważaj na swoje słowa. Nikt nie jest winny tego, że nie żywię wobec ciebie innych uczuć, niż tylko przyjaźń. Zawsze tak było i zawsze będzie”. Kobieta ucieka z płaczem. Akcja przenosi się do garażu Tekina. Gangster wrzuca do bagażnika samochodu ciało Kudreta. Do garażu wchodzi Dogan. „Bracie Tekinie, co tutaj robisz?” – pyta przybyły.
„A gdzie ty byłeś?” – pyta Tekin, zamykając szybko klapę bagażnika. – „Jak mogłeś zostawić warsztat?”. „Nie chowaj urazy, bracie. Jestem strasznie załamany”. „Brakowało ci tylko miłosnego bólu. Zostaw te puste marzenia, jak najszybciej zapomnij o tej dziewczynie i zadbaj o biznes. W przeciwnym razie wkrótce możesz także jego nie mieć. Weź się w garść, Dogan. Więcej nie będę cię ostrzegał, słyszałeś? Dalej, otwórz mi drzwi, żebym mógł wyjechać”.
W następnej scenie Tekin przychodzi do domu Durmusa. Neriman otwiera mu drzwi i prowadzi go do pokoju dziennego, gdzie znajduje się jej brat. „Na szczęście to ty, bracie” – mówi z ulgą ojciec Meryem. – „Przysięgam, bałem się na śmierć. Myślałem, że to Kudret przyszedł. Co się z nim stało?”. „Kudret i ja zawarliśmy umowę” – oznajmia Tekin. – „Dałem mu pieniądze i kazałem wyjechać ze Stambułu. Nie masz już czym się przejmować, od teraz pan Kudret nie będzie nikomu przeszkadzał”. „Co masz na myśli? Naprawdę odszedł?”. „Czy mi nie wierzysz? Człowiek, który dla pieniędzy zdradziłby ojca i matkę, nie opuściłby Stambułu? Odszedł, jak ci mówię!”.
„Widzisz, Durmusie, brat Tekin z nie takich kłopotów wychodził” – mówi Neriman. „Dobrze, ale powiedział ci, kim są rodzice Omera?” – docieka Durmus. „Kimkolwiek są, z pewnością nie są nikim ważnym” – odpowiada gangster. „Nawet gdyby byli, Meryem i tak nie oddałaby im Omera” – stwierdza Neriman. – „Wychowała go i opiekowała się nim przez lata. Nie ma szans, by oddała go komuś innemu”. „Masz rację, gdzie Omer, tam i Meryem. To nieomylna zasada”.
„Czy skoro Kudret odszedł, mam iść po Omera?” – pyta Durmus. – „Powiem im, że jestem jego ojcem i muszą mi go dać. Jutro pójdę i zabiorę go”. „Nie, nie zabierzesz go z rezydencji” – zabrania Tekin. Akcja przenosi się do rezydencji. Levent jest w swoim pokoju. Czyta wiadomość, jaką przysłała mu Melis: Wiedz, że zawsze cię kochałam. Kiedy poślubiłeś Ranę, z bólem serca opuściłam to miasto. Dobrze wiesz, co znaczy odejść i mieć ból w sercu. Widzieć cię z kimś innym to było dla mnie tak, jakbym umarła. Zamknęłam drzwi wszystkim, żeby moje serce nie biło dla kogoś innego poza tobą. Nikogo nie wpuściłam do mojego świata.
Kiedy prowadziłam wewnętrzną wojnę, czy wyznać ci to czy nie, dowiedziałam się, że nie mogę zająć ważnego miejsca w twoim sercu. Jeśli nie mam ciebie, kontynuacja mojej historii nie jest konieczna. Kończę tę historię, w której ty nie jesteś obecny. Zostań z Bogiem. „Co chcesz zrobić, Melis? Oszalałaś?” – pyta Levent, zrywając się z fotela. Wybiera numer do dziewczyny, ale jej telefon nie odpowiada. Gwałtownie rusza w stronę drzwi, gdy nagle do pokoju wchodzi jego brat.
„Co się stało? Dokąd idziesz?” – pyta Bahadir. „Muszę pilnie znaleźć Melis, bracie” – odpowiada Levent. „Co jej powiedziałeś? Kiedy powiedziała ci, że cię kocha, co jej odpowiedziałeś?”. „Ty… Skąd o tym wiesz?”. „Wiedziałem od samego początku, że cię kocha i że cierpi z twojego powodu. I to od lat. Co jej powiedziałeś, kiedy się przed tobą otworzyła?”. „To, co czuję. Ale gdybym wiedział, że to tak bardzo ją zasmuci, odłożyłbym to na później. Nie wiedziałem. Boję się, że teraz może sobie zrobić krzywdę. Porozmawiamy później, dobrze? Muszę ją znaleźć jak najszybciej”.
Akcja wraca do domu Durmusa. „Bracie, dlaczego nie mogę pójść po Omera?” – pyta ojciec Meryem. „Ponieważ niektóre rzeczy się zmieniły” – odpowiada Tekin. – „Poczekaj, aż wszystko sobie przemyślę. Muszę znaleźć coś, co rozwiąże problem u podstaw i sprawi, że Meryem opuści ten dom. Nie spiesz się i niczego nie rób, poczekaj, aż sam się do ciebie odezwę. Niech Omer zostanie na razie tam, gdzie jest. Pójdę już, trzymajcie się”.
Akcja przenosi się do kawiarni, w której znajduje się Melis. Kobieta siedzi przy stoliku i raczy się herbatą. „Teraz Metehanoglu będą krążyć wokół mnie jak motyle” – mówi do siebie. – „Po prostu mnie szukajcie. Zemszczę się na was wszystkich!”. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Tekin leży na sofie w warsztacie i rozmyśla, wpatrując się w sufit. Nagle podnosi się i uśmiecha się do siebie, jakby wpadł na jakiś genialny pomysł. „To jest to!” – mówi do siebie. – „Teraz jesteś skończony, Levencie Metehanoglu! Zabiorę Meryem i Omera z twoich rąk. Będziesz musiał mi ich oddać bez jednego słowa sprzeciwu. Nadszedł czas, aby mały panicz Omer wrócił do swojej prawdziwej rodziny”.
Melis spotyka się na zewnątrz z przyjaciółką. „Witaj, kochana” – mówi siostra Hulyi. – „Jak się masz?”. „Jeszcze pytasz? Przez ciebie całą noc oka nie zmrużyłam. Co takiego zrobiłaś Leventowi, że szukał cię całą noc? Do moich drzwi też przyszedł, a i dzwonił ze sto razy, żeby zapytać, czy wiem coś o tobie”. „Jest bardzo współczujący. Wiedziałam, że nie będzie mógł tego znieść. Ale to dopiero początek, niech przygotuje się na to, co nadejdzie”. „Co jeszcze chcesz zrobić temu biednemu mężczyźnie?”. „Jeśli będziesz trochę cierpliwa i mi pomożesz, sama zobaczysz”.
Levent wraca do rezydencji po całonocnych poszukiwaniach Melis. Na podwórku czeka na niego brat. „Levencie, czy są już jakieś wieści od Melis?” – pyta Bahadir. – „Na moje telefony też nie odpowiada”. „Nie, bracie, ale nie ma też złych wiadomości. Obdzwoniłem wszystkie szpitale i posterunki, nikt nic nie wie”. „Masz rację. Gdyby coś złego się stało, wiedzielibyśmy już o tym. Może poszła gdzieś trochę odpocząć. Kto wie, jaka musi być teraz smutna”. „Na razie nic nie mów mamie, dobrze? „Oczywiście. Jest bardzo przywiązana do Melis, załamałoby to ją. Musimy trzymać to w ukryciu”. Co planuje Melis? Na jaki pomysł wpadł Tekin? Czy wyjdzie na jaw, że zabił Kudreta?