Zranione ptaki odcinek 85: Melis próbuje zbliżyć się do Leventa! Meryem jest pełna wątpliwości! [Streszczenie + Zdjęcia]

85: Jest wieczór. Levent wchodzi do kuchni, gdzie znajdują się Gulnaz i Asli. Mówi im, by Meryem nie zanosiła już nic więcej do pokoju Melis. Nie chce, by powstały kolejne problemy. Akcja przenosi się do domu Cemila. Małżonkowie wchodzą do sypialni, w której do tej pory Ayse spała sama. „Co teraz zrobimy?” – pyta dziewczyna. „Babcia zaraz zaśnie, nie martw się. Poczekam tu trochę, a potem wyjdę”. Wkrótce mężczyzna po cichu udaje się do pokoju dziennego, gdzie na kanapie chce przygotować sobie miejsce do spania. Nagle do pomieszczenia wchodzi Bedriye.

„Babciu, co tutaj robisz?” – pyta mężczyzna. – „Przestraszyłaś mnie”. „Zostaw mnie. Co ty tutaj robisz?”. „Nie mogłem spać, więc przyszedłem po książkę.” – Podchodzi do szafki z książkami. „Dlaczego nie możesz spać?”. „Cóż, tak jakoś. Nie wiem. Pójdę poczytać do pokoju, dobrej nocy”. „Cemil, usiądź tutaj.” – Bedriye nie pozwala wnukowi odejść i wskazuje na kanapę, by na niej usiadł. – „Co kombinujesz z Ayse?”. „Jak to? Co mogę kombinować?”. „Synu, od trzydziestu lat jestem twoją babcią”. „Babciu, naprawdę nie rozumiem, co chcesz powiedzieć. Nie rozumiem, dlaczego tak mówisz”.

„Cemil, spójrz mi w oczy i odpowiedz” – mówi stanowczo Bedriye. – „Dlaczego ożeniłeś się z tą dziewczyną?”. „Dlaczego miałbym się ożenić, jeśli nie dlatego, że ją kocham?”. „Kochasz ją, tak?”. „Oczywiście”. „Jak się w niej zakochałeś? W ogóle nie macie ze sobą nic wspólnego. Nie wyglądacie, jak inni nowożeńcy. Zauważyłam, że ciągle zwraca się do ciebie per pan”. „Powiedziałem ci już, to z przyzwyczajenia. Zdecydowaliśmy się szybko wziąć ślub, dlatego jeszcze się nie przyzwyczaiła”. „Dlaczego wzięliście ślub w pośpiechu?”. „Babciu, jestem już bardzo sennym, pójdę się położyć”.

Cemil wraca do sypialni. Jego żona leży już pod kołdrą. „Przepraszam, że przeszkadzam, ale babcia mnie złapała” – oznajmia. „Zrozumiała coś?” – pyta zaniepokojona Ayse. „Zadała mi wiele pytań. Powiedziała, że nie wyglądamy na małżeństwo. Do tego znowu usłyszała, jak zwracasz się do mnie per pan”. Kamera wraca do salonu. Bedriye spostrzega telefon, który jej wnuk zostawił na szafce obok kanapy. „Zapomniał go zabrać.” – Podekscytowana kobieta bierze urządzenie do rąk. – „Czy uda mi się czegoś z tego dowiedzieć?”.

Kamera przenosi się do sypialni. „Babcia zostanie tutaj na piętnaście dni” – mówi Ayse. – „Dla mnie to nie problem, ale czy my tutaj możemy być razem? Czy to nie problem dla ciebie?”. „Znajdziemy jakieś rozwiązanie, myślę o tym. Naszym priorytetem jest to, żeby babcia nie dowiedziała się o naszej grze. W przeciwnym razie wszystko zostanie zaprzepaszczone”. „Nie chcę, żeby mama była smutna i nawet sobie nie wyobrażam, co się stanie, jeśli tata się dowie”.

„Och, nie!” – zakrzykuje nagle Cemil. „Co się stało?”. „Mój telefon został w salonie. Zapomniałem usunąć z niego wiadomości. Co się stanie, jeśli babcia zobaczy?”. „Nie masz blokady?”. „Nie… Najlepiej od razu po niego pójdę”. Mężczyzna otwiera drzwi pokoju i widzi stojącą przed wejściem Bedriye! „Dlaczego jeszcze się nie położyliście?” – pyta kobieta. – „Ty nawet nie zmieniłeś ubrania. Wychodzisz gdzieś?”. „Nie, babciu. Jeszcze rozmawiamy”. „Skoro rozmawiacie, dlaczego nie jesteście w salonie? Moglibyśmy razem porozmawiać”. „Babciu, czy nie powiedziałaś, żebyśmy byli cicho? Jesteśmy zmuszeni być tutaj. Jesteśmy świeżo po ślubie. Dobrze, pójdę po swój telefon”.

„Nie ma potrzeby. Twój telefon jest tutaj.” – Bedriye wyciąga zza pleców rękę, w której trzyma urządzenie. Przez twarze małżonków przebiega skurcz niepokoju. „Jest u ciebie? Dziękuję ci, babciu” – mówi Cemil, czując jak serce podchodzi mu do gardła. „Twój telefon jest zamkniętą księgą jak ty. Nie mogłam wejść w wiadomości ani w zdjęcia. Nic nie zrozumiałam. Dobrej nocy”. Bedriye odchodzi. Ayse i Cemil oddychają z ulgą. „Na szczęście jej się nie udało” – mówi mężczyzna. – „Gdyby zobaczyła wiadomości, bylibyśmy skończeni”. „Mam nadzieję, że nie słyszała, o czym rozmawialiśmy”.

„Gdyby usłyszała, byłoby trzęsienie ziemi” – stwierdza Cemil. – „Musimy uważać na każdy nasz krok. Widzisz, że podąża za nami jak detektyw. Gdyby zobaczyła wiadomości, postawiłaby wszystkich na nogi. Nie mogę spać w salonie. Jeśli się obudzi i mnie zobaczy, jak to wytłumaczę?”. „Co zrobimy?”. „Również tego nie wiem. Od razu usunę wiadomości”. Akcja przenosi się do rezydencji. Asli udaje, że źle się czuje, i prosi Meryem, by zaniosła Melis wodę.

Levent wchodzi do pokoju, w którym znajduje się Melis. „Przyszedłem zobaczyć, jak się masz” – oznajmia. – „Jesteś wolna?”. „Tak, wejdź” – odpowiada leżąca na łóżku siostra Hulyi. Mężczyzna wchodzi do środka, zostawiając za sobą uchylone drzwi. „Nic cię nie boli?” – pyta. „Trochę boli, ale to nic. Po prostu nie czuję się dobrze psychicznie. Czy możesz ze mną zostać?”. „Weź lek, będzie ci się lepiej spało”. „Boli mnie serce, Levencie. Czy istnieje lek na to?”.

W tym momencie przy uchylonych drzwiach pojawia się Meryem. Melis dostrzega to, chwyta mężczyznę za rękę i mówi: „Levencie, proszę, zostań ze mną. Dajesz mi siłę. Nic nie cieszy mnie bardziej. Tylko ty sprawiasz, że czuję się lepiej”. Meryem robi krok do tyłu. To dla niej bardzo bolesne patrzeć na Leventa i Melis razem. Bierze jednak głęboki wdech i wchodzi do środka. „Dlaczego ty to przyniosłaś? Gdzie jest Asli?” – pyta Levent. „Asli ma pracę do wykonania i poprosiła mnie”.

„Chciałam też lek przeciwbólowy, ale wydaje się, że zapomniała” – mówi Melis. „Zaraz przyniosę” – odpowiada Meryem i wraca do kuchni, gdzie nie ma już Asli, za to znajduje się siostra Aysel. – „Siostro Gulnaz, zaniosłam wodę mineralną pani Melis. Potrzebuje jeszcze leku przeciwbólowego”. „Ty poszłaś do pokoju Melis? Asli miała to zrobić”. „Źle się poczuła i poprosiła mnie, żebym to ja zaniosła. Siostro, chcę jeszcze o coś zapytać. Czy mogę dzisiaj wyjść wcześniej? Zeszłej nocy nie odpoczęłam dobrze”. „Masz rację, jesteś blada. Połóż się wcześniej, żebyś jutro wstała wypoczęta”.

Meryem wychodzi na zewnątrz przez wyjście z kuchni. Nie idzie do domu dla służby, tylko zatrzymuje się na zewnątrz i patrzy w niebo. Nagle słyszy dobiegający z kuchni głos Leventa: „Dlaczego wysłałyście Meryem do pokoju Melis? Czy nie powiedziałem, żeby Asli się tym zajęła?”. „Tak, powiedziałeś, ale wiesz, jaka Meryem jest pracowita” – tłumaczy Gulnaz. – „Zabrała tacę, zanim cokolwiek powiedziałam”. „Niech to się nie powtórzy. Ty i Asli macie na to uważać”. „W porządku, nie martw się. To się więcej nie powtórzy”.

Meryem siedzi na łóżku w swoim pokoju. „Czy naprawdę wierzy, że popchnęłam panią Melis?” – pyta siebie. – „Czy to dlatego nie chce, żebym chodziła do jej pokoju? Albo nie chce, żebym widziała ich tak blisko siebie? Ale dlaczego by nie chciał? Gdyby było coś… Och, dlaczego tak bardzo utknęłam w tym? To coś między ich dwójką, co mnie to obchodzi? Jeśli Levent powiedział, żebym tam nie chodziła, to nie będę tego robić. Idę spać.” – Meryem przytula głowę do poduszki, ale szybko podnosi się z powrotem do pozycji siedzącej. – „Dlaczego tego dnia, kiedy ze sobą tańczyliśmy… Off, znowu to samo. Nieważne, co mnie to obchodzi? Nie myśl o bzdurach, połóż się i śpij”.

Tymczasem Durmus przyprowadza do domu Nurgul – kobietę, która ma odegrać rolę mamy Omera. Mówi siostrze, że zostanie z nimi przez kilka dni. Neriman wcale nie jest zadowolona z tego faktu. Kobiety od samego początku nie przypadły sobie do gustu i ciągle się o coś kłócą. Akcja wraca do rezydencji. Levent zasnął w fotelu obok łóżka, w którym śpi Omer. Nagle wybudza go głos chłopca: „Mamo, mamusiu…”. Brat Meryem mówi przez sen, widocznie śniąc o swojej mamie. Levent nakrywa go kocem pod brodę. Czy Bedriye odkryje prawdę o małżeństwie wnuka? Czy intryga Tekina powiedzie się i Nurgul zabierze Omera z rezydencji?