Złoty chłopak odcinek 241: Ifakat poznaje swoją szantażystkę!

„Złoty chłopak” odcinek 241 – streszczenie szczegółowe

Ifakat staje oko w oko ze swoją szantażystką. Okazuje się, że to… jej siostrzenica. „Jak się masz, ciociu?” – pyta dziewczyna, obejmując zaskoczoną Ifakat. – „Nie spodobała ci się moja niespodzianka?”. „Co się dzieje? Skąd się tu wzięłaś?”. „Myślałaś, że moja mama nie ma nikogo, tak jak ty? Zapisała wszystko, co wydarzyło się w tym domu”. „Nie wiem, jakie masz zamiary, ale cię zniszczę! Jestem Ifakat, Ifakat Korhan!”. „Skoro mowa o rodzinie Korhanów, pamiętasz film, który ci przysłałam, ciociu? Mam wiele takich nagrań. Na jednym z nich opowiadasz, jak zabiłaś swoją ukochaną teściową, a teraz mówisz, że nazywasz się Korhan”.

„Kłamiesz” – odpowiada kobieta, choć w jej głosie nie słychać pewności. „Czyżby?” – Córka Fikriye odtwarza na telefonie nagranie rozmowy Ifakat i swojej mamy. „Całkowicie oszalałaś” – mówi na nagraniu Ifakat. – „Czy tak łatwo jest kogoś zabić?”. „Mówisz tak, jakbyś nigdy tego nie zrobiła” – odpowiada wróżka. – „Co powiedzieli o Fazilet? Nie mogła znieść śmierci syna i zmarła, tak? Tutaj będzie tak samo”.

„Czego chcesz?” – pyta Ifakat, wiedząc, że nie ma innego wyjścia, jak tylko podporządkować się żądaniom siostrzenicy. „Wszystko jest bardzo proste. Pójdziemy teraz do majestatycznego domu, w którym mieszkasz, ponieważ odtąd ja też będę mieszkać w tej rezydencji”. Ferit zwraca się do hrabiego Ziyi z prośbą o wsparcie w zemście na ludziach odpowiedzialnych za śmierć jego ojca. Hrabia stawia przed nim drewnianą szkatułę i zauważa: „Wygląda na to, że nie ufasz już ludziom”.

„Zlitowałem się nad jednym człowiekiem, który pięć minut później zabił mojego ojca” – odpowiada Ferit. – „Po śmierci ojca moja łaska zniknęła. Odtąd nie ufam już nikomu”. „Wiesz, to dla mnie bardzo cenne pudełko.” – Hrabia otwiera szkatułę, w której znajdują się różne pamiątki. – „Jest w nim mój ból, moje wspomnienia, ci, których straciłem, oraz ci, za którymi tęsknię. Czy jesteś gotowy zapłacić tę cenę? Mówiąc cena, mam na myśli właśnie to”. „Już zacząłem płacić tę cenę”. „Zgadza się, inaczej życie nie przywiodłoby cię do mnie. Ale jeśli wybierzesz tę ścieżkę, wtedy być może będziesz musiał doświadczyć kolejnego bólu. Być może będziesz musiał odwrócić się od wszystkich. Będziesz musiał zrezygnować z bliskich, aby ich chronić”.

„Jesteś zmuszony iść sam tą ścieżką” – kontynuuje Ziya. – „To nie jest prosty wybór. Czy jesteś na to gotowy?”. „Jestem gotowy” – potwierdza Ferit. „Jeśli naprawdę jesteś gotowy, masz cechy, które doprowadzą cię na szczyt. Posiadasz umysł dziadka, moje szaleństwo i nie tylko. Będziesz silniejszy niż ja i twój dziadek. Ale czy możesz to wszystko poświęcić? To jest podróż, z której nie da się zawrócić. A twoja żona? Czy możesz zrezygnować z Seyran?”.

Seyran spotyka się z Tarikiem w publicznym miejscu. „Czego chcesz ode mnie?” – pyta opryskliwie. – „Co chcesz osiągnąć?”. „Poddaj się leczeniu” – odpowiada brat Saffeta. „Co ci do tego? Jeśli zechcę, będę się leczyć, jeśli nie, nie zrobię tego”. „Seyran, chcę, żebyś żyła. Nie będę patrzeć, jak umierasz, tylko dlatego, że nie możesz powiedzieć mężowi. Jeśli to konieczne, zabiję każdego, kto ośmieli się przeszkodzić w twoim leczeniu. Zacznę od twojego szwagra”.

„Nie możesz mieszać się w moje życie” – oświadcza córka Kazima. „Jesteś chora, dlatego tak mówisz. Albo masz problemy psychiczne, nie wiem. Ale wiem jedno, od twojej decyzji zależy życie twojego szwagra i męża”. „Czego chcesz ode mnie? Powiedz wprost”. „Wiesz. Chcę, żebyś wsiadła ze mną do samolotu do Londynu. Spotkasz się z lekarzem w wyznaczonym terminie, wtedy wszyscy szczęśliwie pójdą dalej. Ale jeśli odmówisz leczenia, pierwszą rzeczą, którą zrobisz, będzie zmówienie modlitwy po śmierci twojego szwagra. Potem zrobisz to samo dla Ferita. Seyran, kocham cię. Mogę zrobić dla ciebie wszystko, znasz mnie. Nie mogę znieść, że ktoś taki jak ty chce się pożegnać z życiem. Dopóki nie wejdziemy na pokład samolotu, życie twojego męża zależy od twoich działań”.

Tarik wyciąga z kieszeni bilet lotniczy. Seyran zabiera go i wraca do Suny, z którą tu przyjechała. Razem zmierzają do wyjścia z restauracji. „Siostro, tylko się nie złość, dobrze?” – prosi Seyran. – „Obiecał, że wypuści Kayę. Jeśli Ferit się dowie, będzie jeszcze gorzej”. „Przepraszam, to przeze mnie”. „Co przez ciebie? Co to znaczy?”. „Powiedziałam wszystko Kayi, żeby nam pomógł”. „Co?!” – Seyran robi wielkie oczy. „Dlatego pojechał do Tarika”. „Siostro, nie mogę uwierzyć! Jak mogłaś zrobić coś takiego? Co jeszcze mu powiedziałaś?”.

W tym momencie w restauracji pojawia się Pelin. Staje przed siostrami. – „Jak śmiesz pojawiać się przed nami? Jakby ciebie było mało, to jeszcze musimy się zmagać z twoją matką”. „Zamknij się, nie przyszłam tu do ciebie. Chcę porozmawiać z Seyran”. „O czym chcesz ze mną rozmawiać?” – pyta żona Ferita.

Akcja przeskakuje o trzydzieści sześć godzin. W rezydencji Korhanów trwa kolacja. Oprócz domowników, przy stole siedzą także Kazim i Esme.”Pod tym dachem przeszliśmy przez wielkie próby” – przemawia Halis. – „Przeżyliśmy wiele gorzkich dni. Ale mieliśmy też dobre dni. Byliśmy szczęśliwi, prawda? A ludzie, którzy zagrażali naszemu pokojowi i szczęściu, otrzymali swoją karę. Mówiąc krótko, policja znalazła ciało kobiety, która nas prześladowała. Nie wątpcie w ukaranie pozostałych, ich także spotka kara, na jaką zasługują”.

„Wszystko, czego doświadczyliśmy, i ci, których straciliśmy, wiele nas nauczyli” – kontynuuje nestor. – „Wszystko w życiu można naprawić, za wyjątkiem śmierci. Zebrałem was wszystkich, aby podzielić się z wami tajemnicą, którą skrywałem dla waszego bezpieczeństwa. Oczywiście nie będziecie szczęśliwi, kiedy wam powiem. Możecie być nawet na mnie źli. Właściwie swoją złość i gniew powinniście zostawić na jutro, ponieważ szczęście, którego doświadczycie tego wieczoru, nie zostanie powtórzone”.

Halis zawiesza głoś na dłuższą chwilę. Następnie daje znać Latifowi, by otworzył drzwi. Do rezydencji wchodzi ktoś, kogo nikt o zdrowych zmysłach nie spodziewałby się więcej ujrzeć. Wszyscy zebrani wyglądają, jakby zobaczyli ducha; są w niemożliwym do opisania szoku. Akcja cofa się o trzydzieści sześć godzin, wracając do poprzedniej sceny. „Wiem wszystko, Seyran” – oznajmia Pelin. – „Wiem o twojej chorobie”.

„Nie wiem, od kogo i jak się dowiedziałaś, ale to dotyczy tylko mnie” – oświadcza Seyran. „I twoich najbliższych” – zauważa Pelin. „W takim razie to nie twoja sprawa” – stwierdza Suna. „Nie jestem tu, żeby skrzywdzić Seyran”. „Och, doprawdy? Więc chcesz teraz jak najlepiej dla mojej siostry?”. „Nie, jak zawsze chcę jak najlepiej dla Ferita. Dlatego tu przyszłam”. „Ferit o niczym nie wie” – oznajmia Seyran. – „Jeszcze z nim nie rozmawiałam i nie chcę, żeby się dowiedział”. „Tylko ja mogę cię w tej kwestii zrozumieć. Ale mylisz się, nie mówiąc Feritowi. On także ma prawo wiedzieć, a przede wszystkim zasługuje na to, żeby usłyszeć to od ciebie”.

„Nie powinien wiedzieć” – upiera się Seyran, mając w pamięci groźby Tarika. – „Nawet beze mnie ma dość problemów. Wiesz, że niedawno stracił ojca. Nie chcę, żeby moje problemy wpłynęły na niego w ten sam sposób. W szpitalu widziałam, jak ta choroba niszczy ludzi. Widziałam, jak ich bliscy byli zdruzgotani. Dlatego nie mogę mu tego zrobić”. „Co się więc stanie? Jak długo będziesz to ukrywać? Sama to powiedziałaś, Seyran. Stracił brata, stracił ojca. Może jest silny, bo jesteś w pobliżu. Nadal próbuje coś zrobić, bo jesteś z nim. On żyje dla ciebie. Nie odbieraj mu sensu życia”.

„Cieszę się, że zdajesz sobie z tego sprawę” – odpowiada Seyran. – „Prawdopodobnie wiesz też, że zależy mi na nim bardziej niż tobie. Im później Ferit się dowie, tym mniej będzie się obwiniał. Może będzie zły na mnie, na ciebie, nie wiem. Ale przynajmniej nie będzie się obwiniał”. „Ferit nic ode mnie nie usłyszy, nie martw się” – zapewnia Pelin. – „Tak jak powiedziałaś, zasługuje, aby usłyszeć to od ciebie. Ale jeżeli jest coś, co mogę dla ciebie zrobić, jestem gotowa to zrobić”. Pelin wyciąga do Seyran rękę na znak pokoju.

Zgodnie z umową z Seyran, Tarik puszcza Kayę wolno. Syn Nukhet natychmiast dzwoni do swojej żony. „Mam ci coś ważnego do powiedzenia” – oznajmia. – „Jak wiesz, tym dwóm nie można ufać. Myślę, że kłamią w sprawie Seyran. Rozmawiałem ze znajomym z Londynu. Ten lekarz wydaje się w porządku, ale z jakiegoś powodu, w dniu, kiedy Seyran ma umówioną wizytę, wyjeżdża na kongres do Stanów. Próbuję dowiedzieć się, czy wizyta rzeczywiście jest umówiona. Teraz jadę się z nim zobaczyć”.

„Dobrze. Pamiętaj tylko, żeby dać mi znać” – prosi Suna. „Nie chcę cię martwić, ale czy możesz zadzwonić do mamy Esme?”. „Dlaczego? Co się stało?”. „Ci dwaj potajemnie o niej rozmawiali. Usłyszałem jej imię. Zadzwoń do niej na wszelki wypadek”. „Dobrze, zadzwonię i dam ci znać”. Suna streszcza siostrze, o czym rozmawiała z Kayą, po czym wybiera numer do mamy. Połączenie zostaje odebrane dopiero po wielu sygnałach. Esme mówi, że wszystko u niej dobrze, ale w jej głosie wyraźnie pobrzmiewa strach. Nie powiedziała, że została uprowadzona, gdyż Tayyar siedzi przy niej i grozi jej bronią.

Kto pojawi się na kolacji w rezydencji, wprawiając wszystkich w osłupienie? Czy to możliwe, że to… Orhan? Czy Ifakat uda się wprowadzić swoją siostrzenicę do rezydencji? Odcinek 241. „Złotego chłopaka” zostanie wyemitowany w poniedziałek 2 września na antenie TVP1. Więcej szczegółowych streszczeń tego serialu znajdziesz tutaj.

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze