24: Vural przyjeżdża do kawiarni, w której właśnie przebywają Irmak i Kenan. Mężczyzna dosiada się do ich stolika. „Mam nadzieję, że nie musieliście na mnie długo czekać” – oświadcza na powitanie i pyta: „Jak długo jeszcze zamierzacie grać w tę grę? Jeżeli chcesz możemy to skończyć tu i teraz! Co ty na to, rybaku?”. „My właśnie się rozstaliśmy” – oznajmia Irmak. – „Spotkaliśmy się tutaj, żeby wszystko sobie wyjaśnić”.
„O, to świetnie” – uśmiecha się Vural. – „A teraz zabieraj siostrzyczko torebkę i wychodzimy”. Dziewczyna posłusznie wstaje od stolika i odchodzi z bratem. Przed wyjściem Vural odwraca się do Kenana i mówi: „Jeżeli jeszcze raz zobaczę cię z moją siostrą, to będzie twój ostatni dzień, rybaku!”. Melek prosi Hazal, by została na noc w ich domu. Dziewczyna zgadza się, ale musi powiadomić o tym Vurala.
Aziz mówi Kenanowi, że jest już pewny swojego ojcostwa Hazal. Prosi jednak, by nikomu o tym nie mówił, dopóki on sam nie powie tego Hazal. Następnie pyta Kenana, jak mają się jego sprawy z Irmak. „Zarezerwowaliśmy datę. Pobieramy się” – odpowiada mężczyzna. Canan spada kamień z serca, gdy dowiaduje się o rozstaniu jej córki z Kenanem. Nie wie, że to wszystko tylko ich gra, by mogli się spokojnie pobrać… W domu pojawia się Hazal i podsłuchuje rozmowę o zerwaniu Kenana i Irmak.
Vural pyta Hazal, co robiła z Azizem Toprakiem. „Poszłam zobaczyć się z mamą. On już tam był” – wyjaśnia dziewczyna. „O czym rozmawialiście?”. „O Naz…”. Na twarzy Vurala zasiewa się niepokój, a Hazal kontynuuje: „Aziz myśli, że coś jej się stało. A dokładniej podejrzewa, że to ty jej coś zrobiłeś…”. „Myślisz, że mógłbym zrobić coś takiego? Myślisz, że mógłbym ją skrzywdzić? Myślisz, że mógłbym stracić nad sobą kontrolę i…”.
Widać, że Vural jest coraz bardziej zdenerwowany. „Nie wiem” – odpowiada Hazal. „Mogą o mnie mówić, co chcą, ale ja nigdy nie zrobiłbym krzywdy komuś, kogo kocham” – zapewnia mężczyzna. – „A o czym tak w ogóle chciałaś ze mną porozmawiać?”. „Chciałabym zostać dziś na noc u mamy. O ile się zgodzisz… Wiesz, że bardzo długo się nie widziałyśmy”. „Jak sobie życzysz, kochanie” – zgadza się Vural. – „Odwiozę cię”.
Defne oświadcza Ebru, że ma się trzymać z dala od jej męża. Kenan tłumaczy się przed bratem z decyzji o ślubie z Irmak. „Nie chcę jej skrzywdzić” – zapewnia. – „Chcę być w końcu szczęśliwy. Nie wiem, może kiedy się z nią ożenię, to z czasem ją pokocham…”. „Kenan, małżeństwo to nie zabawa w próbowanie” – uświadamia brata Ahmet. – „A co jeśli będzie inaczej niż zakładasz? Wtedy i ty i ta dziewczyna nie będziecie szczęśliwi”. „Chcę, żeby wreszcie ktoś naprawdę mocno mnie pokochał. Co w tym złego?”. „Kiedy mowa o sercu, lekarstwem może być tylko odwzajemniona miłość. Nie próbuj jej szukać za mocno. Wtedy będziesz cierpiał jeszcze bardziej…”.
Vural przywozi Hazal do domu ciotki Nergis. Chce od razu odjechać, ale Melek go zatrzymuje. „Mam ci coś do powiedzenia” – oświadcza mężczyźnie. – „Myślałam, że omamiłeś moją córkę pieniędzmi, ale wcale tak nie jest. Dopiero teraz to zrozumiałam. Nie widziałam też, żeby choć raz spojrzała na ciebie z miłością. Co takiego więc jej zrobiłeś? Skrzywdziłeś ją?”. „Przysięgam pani, że nie zrobiłem jej najmniejszej krzywdy” – zarzeka się Vural. – „Jedynie bardzo ją pokochałem. Pokochałem ponad wszystko. I tak będzie do końca moich dni”.
Wieczorem ktoś puka do domu ciotki Nergis. Melek jest przekonana, że to Halil, ale kiedy idzie otworzyć drzwi, po drugiej stronie widzi… Aziza! „Co ty tu robisz?” – pyta. „Jak mnie tu znalazłeś?”. „To akurat nie było trudne. Przyszedłem prosić cię o wyjaśnienie” – mówi mężczyzna. – „Jak przez tyle lat mogłaś ukrywać przede mną, że mam córkę?! Czy ty nie masz sumienia?!”. „Odejdź stąd!” – żąda Melek. „Nigdzie nie pójdę. Hazal to moja córka!”. „Proszę cię, odejdź stąd. Hazal jest w środku…”.
„To bardzo dobrze! Wreszcie pozna prawdę!” – mówi Aziz. Melek bierze go za ramię i odciąga trochę dalej. „Na miłość boską, nie rób tego” – prosi go. – „Nie mieszaj jej w głowie bzdurami. To nie jest prawda! Hazal jest córką Halila”. „Czyli gdy widzieliśmy się po raz ostatni, ty byłaś w ciąży z Halilem?” – pyta Aziz. „Jakim prawem żądasz ode mnie wyjaśnień?! Porzuciłeś mnie z dnia na dzień bez słowa, a teraz to ja mam się przed tobą tłumaczyć?!” – oburza się Melek. „Co ty mówisz?! Przecież to nie ja cię zostawiłem!”.
Nagle pojawia się Halil. „Co tu się wyprawia?” – pyta. – „Czego on tutaj szuka?!”. „Już ty dobrze wiesz, czego szukam” – odpowiada Aziz. „Wynoś się stąd, bo zaraz stracę nad sobą panowanie!”. „Odejdę po rozmowie z moją córką. Zawołajcie ją, usiądziemy i razem szczerze porozmawiamy. Potem pójdę”. „Wynoś się stąd! Nie prowokuj mnie jeszcze bardziej!” – grozi Halil. Aziz chwyta go za gardło i przyciska do ściany! „A co ty mi możesz zrobić?” – kpi. – „To ty nie wyprowadzaj mnie z równowagi…”.
Ze środka wychodzą Hazal i ciotka Nergis. „Co pan wyprawia?! Proszę go zostawić!” – krzyczy Hazal, a Aziz puszcza Halila. „Czego chcesz od mojego taty?! Dlaczego się na niego rzuciłeś?!”. Aziz kładzie uszy po sobie i odchodzi. W środka Hazal żąda wyjaśnień od ojca, dlaczego został zaatakowany przez Aziza. „To stara sprawa. Doniosłem na niego, on się dowiedział i uciekł. A teraz się mści” – wyjaśnia Halil. Następnie mówi, że ma jeszcze sprawy do załatwienia i wychodzi. Melek idzie za nim. „Co to ma znaczyć, że złożyłeś donos?” – pyta męża. „A co w tym dziwnego?”. „To znaczy, że to ty zrobiłeś? Ty na niego doniosłeś!”.
„Powiedzmy, że ja” – przyznaje Halil. – „I co to niby zmienia?”. „Powiedz mi szczerze, czy to byłeś ty?!”. „Ale ty jesteś naiwna. Od razu w to uwierzyłaś… A co miałem powiedzieć? Miałem wyznać, że to jej ojciec?”. Załamany Aziz wraca do domu. Kafes pyta go, co się stało. „Dorwałem Halila, bo mnie sprowokował” – wyjaśnia. – „Hazal przybiegła, żeby go bronić. Jego nazwała ojcem, a na mnie spojrzała z wyrzutem… Kazała mi zostawić swojego ojca w spokoju”.
Hazal proponuje matce wspólne otworzenie własnej restauracji. „Ty zajmiesz się kuchnią, a ja obsługą” – mówi dziewczyna. – „Co ty na to?”. „Dziecko, ale skąd weźmiemy pieniądze?”. „Weźmiemy kredyt, pożyczymy od kogoś… Potem będziemy pomału spłacać…”. „Skoro tak bardzo chcesz, zgadzam się”. Tymczasem Gencer przynosi Canan wyniki badań DNA.
Nazajutrz Melek i Hazal wybierają się na poszukiwanie lokalu dla swojej restauracji. Dziewczyna jednak zapomina telefonu komórkowego i wraca się po niego. Wtedy pod ich dom podjeżdża… Kenan. „Masz chwilę? Chciałbym z tobą porozmawiać” – mówi mężczyzna do Melek. Kobieta skina potwierdzająco głową. „Spotkałem się wczoraj z Azizem… Wspominał mi o waszej rozmowie…”. „Widzę, że rozmawiacie o wszystkim” – odpowiada Melek, wyraźnie nie chcąc poruszać tego tematu. – „Powiedz mi prawdę, Kenan, to on cię wspiera?”.
„Zostawmy to teraz… Czy Hazal jest jego córką?” – pyta Kenan. „Chociaż ty na mnie nie naciskaj…” – Melek ogląda się za siebie, czy nie ma w pobliżu Hazal. – „Poza tym to nie są sprawy, o których rozmawia się w ten sposób”. W trakcie zebrania zarządu, Aziz oznajmia, że dzisiejszej nocy rząd francuski przejął ich nowy statek – Czarną Perłę. „Załadowany towar był wart dwanaście milionów euro. Wszystkim nam teraz życzę powodzenia…”. „Co ty mówisz?! Jakim prawem?!” – przeraża się Canan. „Jeżeli nie powiadomiliście o wszystkich przewożonych towarach, to mieli do tego prawo…” – wyjaśnia Aziz. – „Podsumowując, straciliśmy statek i musimy jak najszybciej odrobić straty kupując nowy”.
„Nie stać nas teraz na kupno nowego statku!” – odpowiada Canan. „Albo kupicie nowy statek albo będziecie zmuszeni sprzedać firmę” – oświadcza Aziz. Melek mówi Kenanowi o planach założenia restauracji. Mężczyzna powątpiewa w sukces tego przedsięwzięcia. „Hazal nie będzie chciała pracować w jakimś przeciętnym miejscu. Zawsze będzie myślała o czymś lepszym…”.
Po zebraniu zarządu dochodzi do burzliwej wymiany zdań między braćmi Demiroglu. „Czy wy nie rozumiecie, że Azizowi właśnie chodzi o to, by poróżnić nas między sobą?” – uspokaja ich Canan. – „Myśli, że zapędził nas w kozi róg, ale się myli. To jeszcze nie jest koniec. Oddamy Azizowi coś znacznie cenniejszego niż firma…”. „Co takiego?” – pyta zaskoczony Sinan. „Wkrótce się przekonacie…”.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.