28: Ebru przychodzi do posiadłości Demiroglu. Mówi Hazal, że bardzo pokłóciły się z matką i została wyrzucona z domu. „Przyszłam zatem do ciebie. Mogę tu zostać?” – prosi Ebru. „Siostra mojej żony zawsze będzie miała miejsce w naszym domu” – odpowiada Vural. Następnie każe służącej przygotować pokój. Hazal nie wydaje się być przekonana do tego pomysłu, ale też nie wygoni siostry z domu. Kiedy Vural odchodzi, pyta ją, co się stało.
„Matka jest szalona” – mówi Ebru. – „Kiedy weszłam, zobaczyłam jak atakuje tatę nożem. Chciałam ją powstrzymać, ale na mnie też się rozzłościła. Spoliczkowała mnie. Spójrz tylko na moją wargę…”. „Nie wierzę… Mama nie mogłaby się tak zachowywać…” – mówi Hazal. „Ty to spowodowałaś, Hazal. O wszystkim opowiedziałaś mamie. Miałaś tego nie robić…”.
Aziz znajduje list pożegnalny od córki. Okazuje się, że Ece podsłuchała jego rozmowę z Canan i dowiedziała się, że nie jest on jej biologicznym ojcem. Zszokowana postanowiła wyjechać do brata do Niemiec i nie wróci stamtąd przez jakiś czas. Defne jest wściekła, gdy dowiaduje się, że Ebru zamieszka razem z nimi w rezydencji. Sinan podsłuchuje jej rozmowę telefoniczną, gdzie wylewa swoje żale na rodzinę Demiroglu i Irmak.
„Możesz mówić co chcesz i do kogo chcesz, nie obchodzi mnie to. Ale nie o Irmak!” – zabrania jej Sinan. – „Jeżeli jeszcze raz usłyszę, że mówisz źle o mojej siostrze, obiecuję, że się rozwiedziemy!”. Nazajutrz Melek dzwoni do Hazal. Mówi, że ma dla niej niespodziankę i każe jej przyjść na wybrzeże. Irmak zostaje przewieziona do domu. Nadal jest jednak w bardzo ciężkim stanie.
„Byłaś tam, kiedy Irmak upadła. Dlaczego poszłaś do urzędu stanu cywilnego?” – pyta Hazal matkę. „Nie mogłam tego znieść. Kenan prawie zrujnował życie sobie i jej” – odpowiada Melek. „Więc jak planowałaś go powstrzymać? Chciałaś powiedzieć, co zrobił mi Vural?”. „Nie musiałam tego robić. Bóg nie zaakceptował tego małżeństwa. Poza tym dziękuję, że powiedziałaś mi wczoraj, że Ebru się u was zatrzymała. Myślałam o niej”. „A o tatę się nie martwisz? On też wprowadził się do posiadłości…”. „Niech Bóg go przeklnie!”. „Nie mów tak, mamo. Ukryli to, bo nie chcieli cię zasmucać”.
„To już nieważne” – mówi Melek. – „Powiedz Ebru, by wróciła do domu. Nie chcę, żebyście obydwie zostały z tą rodziną. Kiedy przyjdzie czas, ciebie też stamtąd zabiorę…”. Canan przychodzi do firmy i wchodzi do gabinetu Kenana. „Jesteś wolny?” – pyta. „Oczywiście, proszę” – odpowiada mężczyzna, nie kryjąc zaskoczenia. Po chwili dodaje: „Domyślam się, że przyszła tu pani porozmawiać o Irmak?”. „Tak” – potwierdza Canan. „Proszę się nie martwić, to już koniec. Więcej już nie pojawię się w jej życiu…”.
„Jestem tutaj, by powiedzieć ci coś zupełnie odwrotnego” – oświadcza Canan. – „Irmak bardzo cię kocha. Jest szaleńczo w tobie zakochana. Jesteś jedyną osobą, która może ją uszczęśliwić. Irmak jest bardzo chora… Lekarz powiedział, że zostało jej najwyżej kilka dni…”. „O czym pani mówi?” – przeraża się Kenan. „Irmak umiera… Moje dziecko umiera! Oddałabym za nią życie, ale… tak się nie da. Mogę tylko spróbować ją uszczęśliwić. Przez tych ostatnich kilka dni… Chcę żebyś z nią był. Do jej ostatniego oddechu…”.
Melek zabiera córkę do restauracji, którą wcześniej już oglądały. Oznajmia, że za chwilę wynajmą to miejsce. „Ale jak to?” – dziwi się Hazal. – „Przecież nie mamy pieniędzy”. „Pieniądze są już gotowe” – oznajmia Melek. – „Sprzedałam nasz dom”. „Czemu to zrobiłaś? To była jedyna pamiątka po dziadku…”. „Córko, mój dom, moje miasto i wszystko co mam nie ma znaczenia, kiedy jesteś blisko”.
Aziz nieustannie wpatruje się w zdjęcie Akina i Ece. Wkrótce przychodzi Kafes. „Szefie, wszystko gotowe” – mówi. – „Pieniądze są już na koncie pani Melek”. „Nie wie, że to my kupiliśmy ten dom, tak?” – pyta Aziz. „Nie. Wysłaliśmy do transakcji kogoś innego”. Ebru zatrzymuje Canan, nim ta wychodzi z firmy. Mówi, że słyszała jej rozmowę z Kenanem. „Podsłuchiwałaś nas?” – oburza się kobieta i mówi groźnym tonem: „Słuchaj mnie dobrze, nikomu nie powiesz o sytuacji z Irmak. Rozumiesz?”.
„Bez obaw, będę trzymała język za zębami” – zapewnia Ebru. – „Ale to, co pani robi, jest niewłaściwe”. „Kim ty jesteś, by mnie pouczać?!”. „Przepraszam. Chcę się tylko podzielić z panią swoim pomysłem. Rozmowa z Hazal jest jedynym wyjściem. Kenan powinien z niej zrezygnować. Co więcej pan Vural nie zaakceptuje tej relacji. Tylko Hazal może powstrzymać pani syna i Kenana…”.
Melek i Hazal podpisują umowę wynajmu lokalu. Wkrótce dziewczyna odbiera telefon od Canan. Kobieta prosi ją o pilne spotkanie. Kenan ściska w dłoni czarną perłę. Ma w pamięci słowa, które Canan powiedziała mu o Irmak. Hazal tymczasem stawia się na spotkanie z teściową. „Dziękuję, że przyszłaś” – mówi Canan przez łzy. – „To sprawa życia i śmierci…”. „Stało się coś?” – pyta Hazal. „Właściwie to nic nie jest w porządku… Moja córka umiera! Zostało jej niewiele dni…”. „Ale jak to?! Przecież mówiła pani, że wraca do zdrowia…”.
„Nie chcę, żeby ktokolwiek o tym wiedział. Zwłaszcza Vural” – wyjaśnia Canan. – „Moja córka umiera na moich oczach, a ja nic nie mogę zrobić… Nie rozmawiam z tobą jako mama Vurala i twoja teściowa, ale jako mama Irmak. Jako matka walcząca o życie własnej córki. Błagam, pomóż mi, Hazal. Jedyna rzecz, która uszczęśliwi moją córkę to bycie z Kenanem”. „Aż do dzisiaj nie nawiązała pani ze mną relacji, a teraz prosi mnie o pomoc?” – dziwi się Hazal. – „Co ja mogę zrobić? Jak?”. „Obie wiemy, dlaczego Kenan tu jest. Żeby cię skrzywdzić i się zemścić Błagam cię. Pozwól mu. To będzie możliwe tylko wtedy, gdy zobaczy, że jesteś naprawdę szczęśliwa ze swoim mężem”.
„Hazal, pozwól mojej córce żyć” – kontynuuje Canan. – „Jedyną osobą, która może powstrzymać zarówno Kenana jak i Vurala, jesteś ty”. „Dlaczego chce pani pomocy ode mnie? Jestem ostatnią osobą na świecie, do której normalnie by się pani zwróciła”. „Wręcz przeciwnie. Jesteś tą, która najlepiej mnie rozumie w tej sytuacji. Ponieważ ty także dokonałaś wielkiego poświęcenia dla swoich bliskich…”. Ahmet udaje się z Ebru do sklepu z odzieżą i płaci za nią drogi rachunek.
Kiedy Ebru wraca do posiadłości Demiroglu, każe ochronie wnieść do swojego pokoju torby z zakupami. Wkrótce zjawia się tam Defne. „Nie powinnaś się tu zadamawiać” – mówi. – „Nie zabawisz tutaj długo”. „Nic nie wiadomo. Muszę się w końcu ustatkować. A czas pokaże, kto zostanie, a kto odejdzie…” – odpowiada Ebru. „Podziwiam twoją bezczelność. Naprawdę myślisz, że sobie ze mną poradzisz? Myślisz, że jesteśmy sobie równe?”. „Moim zdaniem to ty myślisz, że jesteś mi równa, pani Defne. Ale bądź spokojna. Daleko ci do mnie”.
„Nie pałętaj mi się pod nogami, Ebru” – przestrzega Defne. – „Jesteś bardzo mała. Mogę cię jeszcze przez przypadek zgnieść jak robaka…”. Melek zauważa, że Hazal jest bardzo strapiona. „Co się stało?” – pyta. „Pani Canan poprosiła mnie o pomoc. Jej córka jest bardzo chora. Zostały jej ostatnie dni życia” – wyjaśnia. „Dobrze, ale w jaki sposób ty możesz jej pomóc?”. „Irmak powinna poślubić Kenana, żeby była szczęśliwa. Jedyną przeszkodą jej Vural. Tylko ja mogę go powstrzymać”. „Załóżmy, że ci się uda i dojdzie do ślubu. To tylko jeszcze bardziej zrani i ciebie, i Kenana. Jak to będzie, kiedy spotkacie się twarzą w twarz?”.
„Kiedy Kenan spojrzy mi w oczy, już nie zobaczy ukochanej osoby” – mówi Hazal. – „Nie chciałam, żeby się pobrali, ale teraz jest inaczej. Powiem mu, że powinien się ożenić i uczynić ją szczęśliwą. Niech o mnie zapomni. Niech zapomni o naszej przeszłości. A ja pewnego dnia uratuję się od Vurala i od jego domu. Teraz jednak muszę jakoś wytrzymać. Vural nie wie, że jego siostra jest na skraju życia i śmierci. Zrobi wszystko, aby zapobiec temu małżeństwu. Jedyną osobą, która może go zatrzymać, jestem ja. Muszę znieść ten dom i to piekło jeszcze przez chwilę”.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.