29: Hazal odbiera telefon od swojej adwokat. „Czy coś się zmieniło?” – pyta. – „Rozumiem, ale wie pani, że musimy rozwiązać tę sprawę tak szybko, jak to możliwe. Dobrze, czekam na wieści…”. Co takiego planuje Hazal? Tymczasem do adwokata przychodzi także… Melek! „Co panią do mnie sprowadza?” – pyta pani mecenas. „Chcę rozwieść się z mężem” – oznajmia kobieta.

Do Irmak przychodzi doktor. „I jak sytuacja?” – pyta Canan. „Obecnie nie ma żadnego problemu. Proszę podawać wszystkie lekarstwa tak, jak zapisałem. Proszę sprawdzać tlen, ciśnienie i tętno trzy razy dziennie” – mówi lekarz. – „Wszystko proszę notować. To bardzo ważne byśmy wiedzieli, jak przebiega choroba”. Irmak ściąga z ust maskę tlenową i pyta: „Kiedy wreszcie będę mogła wstać. Mam już dość tych wszystkich urządzeń…”. „Musisz jeszcze uzbroić się w cierpliwość… A teraz pobiorę ci krew do badań”.

Halil zostaje zmuszony do wysprzątania starej komórki na terenie posiadłości Demiroglu. Mężczyzna uważa, że jest niegodny takich prac. „Ach, Hazal” – mówi do siebie. – „To wszystko twoja wina. Gdybyś miała choć odrobinę sumienia, nie pozwoliłabyś, by w ten sposób traktowano twojego ojca. Trudno, z tobą też się kiedyś policzę…”. Podczas sprzątania, zza jednego z obrazów wypada list. Zaciekawiony Halil podnosi go z ziemi.

Następuje retrospekcja. Widzimy Gencera i Naz w tej samej komórce, w której obecnie Halil wykonuje prace porządkowe. „Proszę cię, przekaż ten list mojemu bratu” – błaga dziewczyna. Jest bardzo rozemocjonowana. „Przepraszam, ale nie mogę tego zrobić” – odpowiada Gencer. „Proszę cię. Znasz sytuację Vurala. Bardzo się go boję…”. „Przepraszam, ale naprawdę nie mogę” – oświadcza mężczyzna i odchodzi. Nagle Naz słyszy głos Vurala, który mówi jej, by się pospieszyła. Za chwilę wraz z całą rodziną wyjeżdżają do Cesme. Dziewczyna w pośpiechu chowa swój list za materiałem, którym oklejony jest tył obrazu.

Akcja wraca do teraźniejszości. Halil odczytuje treść listu: „Powinnam była cię posłuchać i nie wychodzić za Vurala. Od samego początku miałeś rację. Bardzo tego żałuję i bardzo się boję. Ratuj mnie, proszę. Bardzo potrzebuję twojej pomocy… Naz”. Halil jest niezmiernie szczęśliwy ze znaleziska. „Teraz mam was w garści, Demiroglu” – mówi zadowolony.

W kuchni posiadłości trwają gorące przygotowania. Nawet Canan zabrała się za gotowanie. „A to co, mamo?” – pyta zdziwiona Defne. – „Dla kogo to wszystko?”. „Wieczorem będziemy mieli ważnego gościa”. „Kto to taki?”. „Zobaczysz, jak się pojawi…”. „A tak w ogóle, ile jeszcze ta dziewucha u nas zostanie?”. „O kim mówisz? O Ebru?”. „Tak…”. „Zostanie tyle, ile będzie chciała. To jest siostra mojej synowej. Jest naszą rodziną. Będziemy ją traktować tak samo, jak traktujemy twoją rodzinę… Masz co do tego jakieś uwagi?”.

„Oczywiście, że nie. Tak tylko spytałam” – odpowiada z uśmiechem Defne. W środku aż gotuje się ze złości. Ma już serdecznie dość Ebru, która tylko kręci się koło jej męża. Hazal przychodzi do biura Vurala. Bierze go za rękę i oznajmia: „Chcę dać nam szansę. Chcę spróbować być z tobą szczęśliwa”. Vural wydaje się być mocno zaskoczony tym wyznaniem. „Nie wiem, co powiedzieć… Sprawiłaś właśnie, że jestem najszczęśliwszym mężczyzną na świecie”. „Ale mam jeden warunek” – zastrzega Hazal. – „Ty też dasz Irmak szansę na szczęście”. „W jaki sposób?”. „Pozwolisz, by była z Kenanem…”.

Mina Vurala wyraźnie rzednie. „Posłuchaj, nie proszę o to, ani dla siebie, ani dla Kenana, ale dla twojej siostry” – wyjaśnia Hazal. – „Pozwól im być szczęśliwymi. My też tacy bądźmy”. „Nigdy w życiu się na to nie zgodzę” – odpowiada stanowczo mężczyzna. – „Ten facet tylko bawi się Irmak”. „Ale ona go kocha… Może on też z czasem pokocha twoją siostrę. Tak jak ja ciebie… Sam mi to powiedziałeś, pamiętasz?”. „Dobrze, niech będzie tak, jak sobie życzysz” – zgadza się w końcu Vural. – „Ale ja też mam jeden warunek”.

„Od tej pory będziemy spać w jednej sypialni” – kontynuuje Demiroglu. – „Chcę zasypiać wsłuchując się w twój oddech i czując twój zapach”. Kenan widzi jak Hazal i Vural wychodzą z biura. „Kochanie, pospiesz się” – mówi dziewczyna. – „Jestem bardzo głodna”. „Już idę, kochanie” – odpowiada Demiroglu i bierze żonę za rękę. Następnie rzuca Kenanowi zwycięskie spojrzenie i wraz z Hazal odchodzą.

W swoim gabinecie Sinan silnie chwyta Ebru za rękę i przyciąga do siebie. „Chcesz mnie szantażować?!” – pyta, robiąc groźne spojrzenie. „Oczywiście, że nie. Chciałam jedynie pokazać panu swoje umiejętności…” – odpowiada Ebru. „Posłuchaj mnie, jeśli o tej sprawie z narkotykami dowie się choć jedna osoba, to…”. „No? To co pan wtedy zrobi?”. Nagle Sinan… całuje dziewczynę! Ebru próbuje się wyrwać z jego objęć. „Źle mnie pan zrozumiał. Nie chcę mieć nic wspólnego z żonatymi mężczyznami!”. Sinan pomimo sprzeciwu dziewczyny, kolejny raz ją całuje. Wtedy do gabinetu wchodzi… Defne!

„Sinan?” – przeraża się Defne. Ebru natychmiastowo policzkuje mężczyznę. „Nigdy nie waż się tego więcej robić!” – krzyczy i chce wybiec, ale Defne ją zatrzymuje. „Z tobą też sobie za chwilę porozmawiam” – oznajmia. Następnie podchodzi do męża. „Defne, uwierz mi. To nie moja wina. To ona mnie sprowokowała…” – próbuje tłumaczyć Sinan. Po chwili otrzymuje kolejny policzek, tym razem od żony. Defne wpada w szał. Rzuca wszystkim, co ma pod rękami.

„Posłuchaj mnie, ona wie o sprawie z narkotykami” – mówi Sinan, próbując uspokoić kobietę. Roześmiana Ebru przysłuchuje się ich awanturze. – „Przyszła, żeby mnie szantażować. Naciskała na mnie. Przysięgam ci, że ona to zrobiła specjalnie! A gdy weszłaś, udała, że to ja ją zmusiłem…”. „Jeśli jeszcze raz zobaczę coś takiego, usłyszę o tym albo tylko zacznę coś podejrzewać, to będzie koniec! Rozumiesz?! Koniec!”.

Halil przychodzi do Canan. „Znalazłem pewien list napisany przez panią Naz do jej brata…” – oznajmia z cwaniackim spojrzeniem. – „Pisze w nim, że potrzebuje pomocy i bardzo boi się pana Vurala. Niestety, nie wiedzieć czemu, ten list nie dotarł do Aziza”. „Dlaczego niby miałabym w to uwierzyć?” – pyta kobieta. „Wiedziałem, że to pani powie, dlatego zrobiłem zdjęcie tego listu”. Halil wyciąga z kieszeni komórkę i pokazuje zdjęcie.

„Mam nadzieję, że pamiętam pani charakter pisma swojej dawnej synowej” – mówi mężczyzna. – „Najwyraźniej dziewczyna bardzo się bała. Sam się przejąłem czytając ten list… Jeśli wpadnie on w ręce Aziza albo kogokolwiek innego, od razu padnie podejrzenie, że pani Naz została zamordowana”. „Gdzie jest ten list?!” – pyta wściekła Canan. „Proszę się nie martwić. Ukryłem go w bezpiecznym miejscu”. „Mów, czego chcesz!”. „Przez całe życie marzyłem o pracy w biurze takim jak wasze. O własnym gabinecie z drzwiami, na których będzie moje nazwisko… Do tego o mieszkaniu nad morzem. Takie właśnie miałem marzenie”.

„Dobrze. Przynieś mi ten list, a ja wszystkim się zajmę” – proponuje Canan. „Nie w tej kolejności. Najpierw mi pani zapłaci, a dopiero później dostanie pani list” – mówi Halil. Defne odnajduje Ebru w łazience, gdzie właśnie dziewczyna poprawia makijaż. „A więc tu jesteś!” – krzyczy Defne. „A co? Myślałaś, ze uciekłam?” – pyta Ebru. „Jeszcze bezwstydnie pyskujesz!”. „Przecież to nie moja wina, że twój mąż wyciąga ręce do innych. Sama jesteś sobie winna… To ty się powinnaś wstydzić…”.

Defne chce spoliczkować Ebru, ale ona powstrzymuje jej rękę, nim pada uderzenie. „Uważaj, bo to nie takie proste, jak ci się wydaje. Tylko zniszczysz sobie paznokcie” – przestrzega Ebru. „Trzymaj się od mojego męża z daleka!”. „Myślę, że to jemu powinnaś powiedzieć. Niech on trzyma się ode mnie z dala”. „Za kogo ty się w ogóle masz?!” – oburza się Defne. – „Myślisz, że jak twojej siostrze udało się omamić Vurala, to i tobie uda się odebrać mi męża?! Ale powiem ci coś. Ani Vuralowi blisko do Sinana, ani tobie do Hazal. Twoja siostra jest o klasę wyżej od ciebie”.

„Wybacz, kochana, ale mówię po prostu prawdę” – kontynuuje Defne. – „Nie dorastasz Hazal do pięt. Ona zdobyła Vurala swym pięknym, ale ty możesz być co najwyżej kochanką mojego męża. Nie rób sobie zbytnich nadziei…”. Słowa Defne wyraźnie wyprowadzają Ebru z równowagi. Dziewczyna od wielu lat ma kompleks siostry. „Co się stało? Posmutniałaś?” – pyta Defne. – „Cóż, strasznie mi przykro, ale takie właśnie jest życie… Trudniejsze niż nam się wydaje…”. Defne wychodzi z łazienki, a Ebru ze wściekłości rozbija lustro!

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy