56: Kenan przypadkowo natyka się na Vurala. „Dzień dobry” – mówi. – „Widzę, że zadarłeś z kimś wczorajszej nocy. I to ty byłeś tym, który dostał lekcję…”. „Przestań chlapać jęzorem i nie zadzieraj ze mną!” – oburza się Demiroglu. „Posłuchaj, nic nie mówię, ale nie dlatego, że się ciebie boję, ale dlatego, że wiem, że jeśli cię uderzę, to rozwalę ci twarz”. „Rozmawiaj ze mną z szacunkiem inaczej sprawię, że połkniesz te słowa”. „Bardzo się przestraszyłem” – kpi Kenan. „Zobaczysz, co zrobię, rybaku. Jesteś mordercą mojej matki. Nie myśl, że nie wiem, że chodzisz do swojego chorego brata…
„Myślisz, że nie wiem, dlaczego robisz to wszystko?” – kontynuuje Vural. – „Jesteś zazdrosny, że jestem szczęśliwy z Hazal… Czy to kłamstwo? Co się tak gapisz?! Hazal i ja jesteśmy bardzo szczęśliwi. Ona będzie matką moich dzieci! Rozumiesz?!”. „Ty naprawdę jesteś żałosny…” – stwierdza Kenan i odchodzi. Akcja przenosi się do gabinetu Sinana. Mężczyzna właśnie rozmawia z prawnikiem. „Sytuacja nie jest dobra” – mówi Sinan. – „Vuralowi z każdym dniem się pogarsza… Myśli, że nadal są małżeństwem z Hazal. Raz mówi Hazal, raz Naz… Wygląda jakby płonął”.
„On nie może pracować w takim stanie” – kontynuuje Sinan. „Panie Sinanie, ja też jestem tego świadomy…” – odpowiada prawnik. „Bycie świadomym nie wystarczy. Musimy coś szybko zrobić. Boję się, że może coś zrobić sobie i nam… W końcu nadal podejmuje najważniejsze decyzje w firmie. A decyzje, które teraz będzie podejmował, na pewno nie będą logiczne…”. „W takiej sytuacji najlepszy rozwiązaniem jest pozbawienie Vurala prawa do podpisu i niezależnego podejmowania decyzji w firmie”.
„Dobrze, ale on tego nie chce. Może być przez to jeszcze bardziej niebezpieczny…” – mówi Sinan. „Oczywiście musimy być bardzo ostrożni w tym temacie. Jeśli Vural się dowie, że chcemy go usunąć z firmy, nie zostawi kamienia na kamieniu…”. Ebru podsłuchuje tę rozmowę pod drzwiami gabinetu i jest wyraźnie zaintrygowana pomysłem odsunięcia Vurala od biznesu.
Tymczasem w gabinecie Kenana. „Posłuchaj, dużo nad tym myślałem. Musimy coś zrobić. Musimy być bardziej aktywni w zarządzaniu firmą niż Demiroglu” – mówi Aziz. „Masz rację. Nie sądzę, aby z Vuralem było wszystko dobrze” – oznajmia Kenan. „Dlaczego? Co się stało?”. „Nie wiem. Spotkałem go ostatnio, zachowywał się irracjonalnie… Powiedział, że nadal jest szczęśliwy, a Hazal będzie matką jego dzieci. On nie jest świadomy tego, że się rozwiedli”. „To znaczy, że do reszty oszalał… Mnie zależy tylko na odkryciu, co stało się z Naz. Poza tym, niech robi, co chce. Nie dbam o to”.
Właściciel kasyna, w którym zadłużył się Halil, daje mężczyźnie dwa dni na spłatę długów. „Jeśli i tym razem nie przyniesiesz kasy, połamiemy ci wszystkie kości i nakarmimy nimi psy” – grozi. Kafes odnajduje Melahat, siostrę więziennego kolegi Aziza – Rifata, który uratował Toprakowi życie. Vural wzywa Gencera do swojego gabinetu. „Dowiedziałem się o wszystkim” – mówi. „O czym?” – pyta Gencer. „Wiesz, że Defne z Sinanem połączyli siły i zastawiają na mnie pułapkę? Defne próbuje zebrać dowody przeciwko mnie, taki jest ich plan! Sinan też ma mnóstwo planów. Prowadzi prywatne spotkania z prawnikiem…”.
„Żeby mnie rozzłościć napuszcza na mnie Ebru” – kontynuuje Vural. – „Ale czy ja jestem głupi? Czy oni mają mnie za głupca? Wcale nie jestem głupi! Wiem o wszystkim”. Gencer jest wyraźnie zdziwiony zachowaniem szefa. „Jest pan pewien?” – pyta. „Oczywiście, że jestem pewien! Jaki Sinan ma plan?! Zgarnąć cały spadek pozostawiony przez matkę! Jak on może to robić?! Chce mnie zniszczyć!”. „Panie Vural, to…”. „Co?! To pomysł tej przebiegłej Defne! To ona to wymyśliła…Przecież Sinan jest gotowy zrobić wszystko, co ona powie! Powiedz mi, mylę się?”.
Ebru podczas przerwy w pracy natyka się na Halila. „Co ty tutaj robisz?” – pyta dziewczyna, wyraźnie niezadowolona z tego spotkania. „Jestem twoim ojcem. Jak ty ze mną rozmawiasz?”. „Ojcem? Dopiero teraz sobie przypomniałeś? Co sobie myślałeś, kiedy mnie uderzyłeś?”. „Słuchaj, córko. Ojcowie mogą i kochać, i bić”. „Dobrze, mów, czego potrzebujesz. Mam dużo pracy”. „Córko, mam długi. Pomóż mi. Przysięgam, ci ludzie mnie zabiją, jeśli nie zapłacę”. „Tato, a czy ja mam jakieś pieniądze? Przez co te długi? Ach, nie mów… Hazard, prawda?”.
„No dobra, popełniłem błąd” – przyznaje Halil. – „Ale nie mogłabyś zdobyć tych pieniędzy? Nie mam dokąd pójść”. „Nie mogę zdobyć nawet jednego lira” – odpowiada Ebru. – „Dlaczego nie poszedłeś z tym do Aziza…?”. „Dlaczego Aziz miałby mi dać pieniądze?”. „A czy Melek nie chce się z tobą rozwieść? Jeśli tak, to taki rozwód powinien odpowiednio kosztować… Poproś Aziza o pięć razy więcej niż wynosi twój dług”. „Dobrze mówisz, oczywiście, że zapłaci” – oczy Halila aż święcą się na myśl o dużej sumie pieniędzy.
Vural wchodzi do gabinetu brata, gdzie oprócz Sinana jest jeszcze Defne. „Miłej pracy, przyjaciele” – mówi Vural. – „Co robicie?”. „Pracujemy nad kwestią nowych inwestycji” – odpowiada Sinan. „Prawie w to uwierzyłem. A może próbujecie mi teraz zabrać firmę, co?”. „Ale o czym ty w ogóle mówisz…?” – odzywa się Defne. „Nie mówię do ciebie! Zamknij się!” – natychmiastowo ucisza ją Vural. – „Macie mnie za debila?! Myślicie, że nie wiem, o co wam chodzi?”. „Znowu masz paranoję?” – pyta Defne. „Czy nie mówiłem ci, że masz się przymknąć?!”.
„To nie ma znaczenia, że nie mogę teraz poświęcać firmie wiele czasu” – kontynuuje Vural. – „I tak w mgnieniu oka dowiaduję się o wszystkim, co się tu dzieje!”. Akcja przenosi się do szpitala. „Jest jakaś poprawa?” – pyta Kenan. „Tak, jak powiedziałem. Jej stan jest krytyczny” – odpowiada lekarz. – „Robimy, co w naszej mocy, ale to nie pomaga”. „Więc żadne leczenie nie działa?”. „Przykro mi… Jeśli tak dalej pójdzie, może dojść do problemów z oddychaniem”. „Więc będziemy tak siedzieć z założonymi rękami?”. Lekarz jedynie spuszcza głowę…
Do szpitala przychodzi także Vural. „Co ty tu robisz?” – pyta się Kenana, wbijając w niego swoje mroczne spojrzenie. – „Próbujesz ich przekonać, żeby ją odłączyli?!”. „Proszę mi wybaczyć…” – wtrąca się lekarz. „Proszę go nie bronić, doktorze! Nie wie pan, kim on jest…”. „Nie bądź śmieszny! Słyszysz, co mówisz?!” – oburza się Kenan. – „Chyba się za dużo filmów naoglądałeś!”. „Obserwuję cię, rybaku…”. „Ale się boję. Proszę bardzo, obserwuj do woli”. „Doktorze, czy możemy porozmawiać o stanie mojej siostry na osobności?”. Vural i lekarz odchodzą.
Do gabinetu Aziza przychodzi Halil. „Długo myślałem i podjąłem pewną decyzję” – oznajmia. „Tak? Wysłuchajmy więc tej twojej decyzji” – mówi Toprak. „Moja żona żyje z tobą pod jednym dachem, a ja nie mogę tego znieść. Nie podoba mi się, że ona robi takie rzeczy i ciągle jest moją żoną”. „Miło jest słyszeć, że coś wreszcie do ciebie dotarło…”. „Dlatego zgodzę się na rozwód. Ale mam jeden warunek. Dasz mi pięćset tysięcy lir”. „Czyli to jest twój problem, Halil. Dlaczego od razu nie powiedziałeś?”. „Więc? Zgadzasz się?”. „Jutro dostaniesz pieniądze” – potwierdza Aziz. – „Ale potem już nigdy więcej cię nie zobaczę”. „Nie martw się. Nie usłyszysz nawet mojego imienia”.
„Ale dasz mi to na piśmie” – zastrzega Aziz. – „Nie chcę, byś wystawił mnie w ostatniej chwili”. „Dam, dam. Nie ma problemu” – zapewnia Halil. Gdy opuszcza gabinet, natyka się na swoją córkę. „I co? Rozmawiałeś z nim?” – pyta dziewczyna. „Jesteśmy szczęściarzami. Zaakceptował wszystko, czego zażądałem. Nawet się nie zawahał”. „Naprawdę? Ile?”. „Pięćset tysięcy!”. Ebru robi wielkie oczy. „No, ale chyba nie zapomnisz o córce, która podsunęła ci ten pomysł?” – pyta. „Zobaczymy…” – odpowiada mężczyzna i szybko odchodzi.
W następnej scenie widzimy Hazal, Melek i Nergis w jednym samochodzie. Melek odbiera telefon od Halila. Rozmawia z nim chwilę i robi zdumioną minę. „Co się stało?” – pyta Hazal. „Powiedział, że zgadza się na rozwód…”. „Co?!” – zakrzykują jednocześnie Nergis i Hazal. „Nie mogę uwierzyć, że to już koniec… Będę wolna…”.
Aziz mówi Kafesowi, by miał Halila cały czas na oku. Mężczyzna chce być pewny, że rozwód dojdzie do skutku. Wieczorem Melek i Hazal przygotowują kolację. „Kenan do mnie dzwonił, wiesz?” – zagaduje Melek. – „Pytał, czy czegoś nie potrzebujemy. Jest bardzo wrażliwy…”. „Zawsze taki był. Przecież wiesz” – odpowiada Hazal. „Hmm, nie denerwujesz się spotkaniem z nim?”. „Nie, mamo. Na początku było bardzo trudno” – mówi dziewczyna. Nie wie, że w pomieszczeniu właśnie pojawił się… Kenan! – „Oglądanie go było bolesne… Jest jedyną miłością w moim życiu. To znaczy, zajmuje specjalne miejsce w moim sercu”.
„Być może bylibyśmy teraz szczęśliwi, gdyby nie to, co zrobił Vural…” – kontynuuje Hazal. – „Może bylibyśmy małżeństwem…”. „Witaj, Kenan” – mówi Melek. Zaskoczona Hazal odwraca się. Ona i Kenan patrzą sobie głęboko w oczy… „Sprawdzę, co z jedzeniem” – oznajmia Melek i odchodzi do kuchni. „To, co właśnie powiedziałaś” – zagaduje Kenan. – „To znaczy to, co powiedziałaś swojej mamie… Wszystko niechcący usłyszałem. To prawda, Hazal?”. „Tak, to prawda” – potwierdza dziewczyna. – „Moje uczucia względem ciebie nigdy się nie zmieniły. Zawsze byłeś i będziesz dla mnie ważny”.
„Ty dla mnie… Cały czas jesteś dla mnie bardzo ważna” – oznajmia Kenan. – „Ale nie mogę zrozumieć tej nagłej zmiany…”. „Ciężko to zrozumieć i właściwie nie ma co tłumaczyć” – mówi Hazal. – „Musiałam się tak zachować, by chronić osoby, które kocham. Nie oczekuję, że mnie zrozumiesz, bo nie wiesz przez co przeszłam, Kenan”. „Więc mi wszystko opowiedz” – prosi mężczyzna, ale w tym momencie do domu wraca Aziz. „Gdzie jesteście? Już wróciłem!” – zakrzykuje Toprak od progu. Poważna rozmowa Kenana i Hazal będzie musiała poczekać…
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.