9: Halil oznajmia żonie, że od tej pory nie będzie więcej parał się ich dotychczasowym zajęciem. Będzie pracował jedynie z rodziną Demiroglu. Oburzona Melek wymierza mu policzek. „Wstydź się! Sprzedałeś swój honor!” – mówi kobieta. Ahmet ma dość użalania się brata nad sobą. Mówi mu, by wziął się w garść i stwierdza, że lepiej, że Hazal odeszła teraz, niż miałaby zrobić to później, kiedy już stworzyliby rodzinę. Wściekły Kenan rozbija talerz o ziemię. „Przyjmij to wreszcie do wiadomości! Twoje pieniądze nie były wystarczające, żeby ją mieć!” – daje do zrozumienia Ahmet.
Kenan bierze brata za fraki i przyciska do ściany. „Zamknij się! Nie waż się więcej o niej tak mówić!”. Następnie odchodzi. Yencer – prawa ręka Vurala – obiecuje, że dzisiejszego wieczoru osobiście rozwiąże problem z Kenanem. „Niech to będzie mój prezent ślubny” – mówi mężczyzna. „Na razie nikt go nie może tknąć” – zabrania Vural mając w pamięci ostatnią rozmowę z Ebru.
Ebru powiadamia rodziców, że ślub Hazal odbędzie się dzisiejszego wieczoru. Melek idzie do pokoju córki, która właśnie przegląda swoje wspólne zdjęcia z Kenanem. „Gratulację” – mówi do niej. – „Dzisiaj wychodzisz za mąż”. „Nie wiedziałam…” – przyznaje Hazal, nieco zaskoczona. „No proszę, ten człowiek już wszystko przygotował, a panna młoda o niczym nie wie. Co to za pośpiech, dziewczyno?! O co tu chodzi?!”. „Już ci mówiłam, że nie wiem. Mówił o dwóch dniach, a przygotował wszystko już dziś”. „Pobierzesz się zatem tego samego dnia, w którym miałaś poślubić Kenana… Jestem pewna, że zrobił to celowo!”.
„Co tam chowasz tak w ogóle?” – pyta Melek. „To moje zdjęcia z Kenanem. Właśnie je wyrzucałam…”. „Tak? To poczekaj chwilę…”. Melek przynosi blaszane wiadro i podpałkę. Stawia je przed córką. „Jeżeli faktycznie nic dla ciebie nie znaczą, to pozbądźmy się ich” – mówi. – „Przecież i tak go nie kochasz…”. Hazal czuje się zdezorientowana, nie wie, co ma zrobić… W końcu przełamuje się i wrzuca fotografie do wiadra. Melek oblewa je podpałką, następnie wręcza dziewczynie pudełko zapałek: „Jeden ruch wystarczy, żeby został z nich tylko popiół… No dalej, zrób to!”.
Hazal bierze głęboki wdech, podpala zapałkę i wrzuca ją do wiadra ze zdjęciami! Pustym wzrokiem patrzy jak płoną jej pamiątki po wielkiej miłości… „Zrobiłam to co chciałaś” – mówi do matki. – „Teraz mi wierzysz? Kenan już nic dla mnie nie znaczy!”. Hazal wybiega z domu. Musi ochłonąć. Po krótkim spacerze natrafia na… Ahmeta! Brat Kenana rzuca na nią pełne pogardy spojrzenie i pyta: „Dlaczego to zrobiłaś? Wiesz, że ja nigdy w ciebie nie zwątpiłem? Pogrzebałaś nie tylko Kenana, ale również moją wiarę w ludzi. Wiarę w przyjaźń i miłość. Wszystko zniszczyłaś”.
„Kiedyś mu nawet zazdrościłem” – kontynuuje Ahmet. – „Marzyłem, by i mnie ktoś tak pokochał… Mówiłaś, że umrzesz i nie spojrzysz na innego… Jednak ty żyjesz. I zostawiłaś za sobą martwego człowieka. Dla mnie umarłaś. Dla mojego brata także. Może myślisz sobie, że dopiero teraz żyjesz. Ale dla nas jesteś martwa. Pamiętaj o tym…”. Ahmet nie czeka na odpowiedź. Odchodzi. Hazal zaś boleśnie się rozpłakuje.
Ahmet dociera na plażę, gdzie od Sinana otrzymuje instrukcje dotyczące przemytu oraz pierwszą część zapłaty. Drugą dostanie po wykonanym zadaniu. Ebru odwiedza Kenana. „Czego chcesz?” – pyta mężczyzna. Wyraźnie nie jest w nastroju na rozmowę. „Ja… Martwiłam się o ciebie” – odpowiada dziewczyna. – „Słyszałam o pożarze na łodzi. Chciałam sprawdzić czy wszystko z tobą w porządku”. „Dziękuję, nic mi się nie stało”.
„Kenan, zawsze ostrzegałam cię przed Hazal” – mówi Ebru. – „Ale ty mnie nie słuchałeś. Myślałeś, że robię to z zazdrości. Teraz już zrozumiałeś, że moje intencje były szczere… Fakt, Hazal to moja siostra, ale ja zawsze chciałam twojego dobra. Ona nie jest warta tego, żebyś tak się zadręczał. Latami się tobą bawiła… Zawsze marzyła o luksusach, a teraz zdjęła swoją maskę”. Ebru łapie Kenana za rękę: „Proszę cię, nie poddawaj się. Co by się nie działo, ja zawsze będę po twojej stronie. Zapomnij o Hazal, ona wybrała już swoją drogę. Ty też wybierz…”.
W tej chwili zjawia się Ahmet. Przez otwarte drzwi obserwuje całą sytuację. Kenan puszcza dłoń Ebru. „Nie zapominaj o tym, co ci powiedziałam” – prosi dziewczyna i zapewnia: „Zawsze będę przy tobie. Będę często przychodzić”. Ebru odchodzi nie zwracając zupełnie uwagi na Ahmeta. Jakby był powietrzem…
Ahmet wchodzi do środka. Pyta Kenana, co Ebru mu powiedziała. „A co miała powiedzieć? Nie warto, nie zadręczaj się, zapomnij…„. „Widzisz, powiedziałem ci to samo. Jej siostra ma rację, a ty się jeszcze na mnie obrażasz… Zresztą nie ważne”. Ahmet z kieszeni wyciąga gruby plik gotówki i kładzie go przed bratem. „Widzisz to? To jest nasze. To oznacza respekt i poważanie. A będzie tego jeszcze więcej…”. „Skąd to masz? Co ty za interesy robisz, bracie?!” – pyta podejrzliwie Kenan. Wcale nie jest zadowolony z tych pieniędzy…
„A co, nie mogę sam zarabiać? Uważasz, że nie jestem w stanie zarobić takich pieniędzy?” – pyta Ahmet. „Jesteś. Ale mam nadzieję, że nie robisz jakiś ciemnych biznesów. Pozostał nam tylko honor. Nie waż się tego zrujnować” – przestrzega Kenan i wychodzi z domu. Udaje się pod starą latarnię morską, gdzie zastaje… Hazal! „Co ty tutaj robisz?” – pyta mężczyzna. „Po prostu przyszłam. Muszę iść…”. Kenan zatrzymuje ją i mówi: „Wiem, że jesteśmy tutaj z tego samego powodu. Co ci jest? Powiedz, co przede mną ukrywasz…”. „Rozmawialiśmy o tym. To koniec, Kenan. Zerwaliśmy…”.
Kenan chwyta Hazal za podbródek i kieruje jej twarz w jego stronę. „Spójrz mi prosto w oczy” – prosi mężczyzna. – „Wiem, że tu nie chodzi o pieniądze. To nigdy nie było dla ciebie najważniejsze… Nie jesteś taką dziewczyną, Hazal. Powiedz, jaki jest prawdziwy powód…”. „Wszystko już ci powiedziałam. Nie czuję już tego… Myślałam, że sobie z tym poradzę, ale nie dałam rady… To wszystko – ta dzielnica, ten dom, to życie… Nie mogę już. To nie dla mnie”.
Dziewczyna chce odejść, ale Kenan ponownie ją zatrzymuje. Ich twarze zbliżają się do siebie na moment, jakby miało dojść do pocałunku… Nic takiego jednak się nie dzieje. „Kłamiesz!” – mówi Kenan. „Skłamałabym, gdybym nadal to ciągnęła. Wszystko co do ciebie czułam, zamieniło się w popiół. Zniknęło i nie wróci”. „Po tym, co powiedziałaś jest mi ciężko. Nie wiem jak żyć. Mówisz, że nasza miłość zamieniła się w popiół… Przecież jesteśmy tutaj dla siebie! Sama mi powiedziałaś: Jeśli moje serce kiedyś z ciebie zrezygnuje, wyrwę je własnymi rękami. Co się zmieniło?”.
„Zerwaliśmy. Miłość się skończyła” – odpowiada Hazal. „Nie wierzę. Wciąż tutaj jesteś… Wciąż blisko mnie”. Kenan patrzy na szyję Hazal i mówi: „Wciąż nosisz czarną perłę. Nie wierzę w twoje słowa…”. Hazal chwyta ręką za łańcuszek i zrywa go na oczach Kenana! „Teraz wierzysz?” – pyta dziewczyna. – „Teraz się przekonałeś? Nie możemy tego ciągnąć, Kenan…”.
Hazal odwraca się i odchodzi. Kenan już jej nie zatrzymuje… Stoi jak wryty ze spuszczoną głową. Nawet nie patrzy za nią… Z twarzy oddalającej się Hazal płynie potok łez… Kiedy dziewczyna wraca do domu, czeka już na nią projektantka, by zmierzyć wymiary na suknię ślubną. Yencer przekazuje Halilowi kopertę z pokaźną sumą pieniędzy. Aziz odnajduje Kenana w miejscu, gdzie ten niedawno odbył bolesną rozmowę z Hazal… „Zostaw mnie samego” – prosi Kenan. „Ci, którzy są z nami blisko w trudnych chwilach, to przyjaciele. A ci, którzy nie są, to wrogowie. Jak przyjaźń może przetrwać, jeśli chcesz zostać sam ze swoimi problemami?”.
Hazal przymierza suknię ślubną, w której poślubi Vurala. Cały czas zerka jednak w stronę sukni, którą sama przygotowywała na swój ślub z Kenanem… Aziz tymczasem proponuje Kenanowi, by zostawił wszystkie złe wspomnienia za sobą i wyjechał razem z nim do Stambułu. „Nie mogę, bracie” – odpowiada Kenan. – „Obiecałeś coś tej ziemi i słowa dotrzymam. Nie mogę jej porzucić…”.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.