„Dziedzictwo” – Odcinek 558 – Streszczenie
Yaman przywozi Idrisa do swojej rezydencji i bez zbędnych ceregieli zamyka go w kotłowni. Nie zamierza marnować czasu – ten człowiek jest kluczem do odzyskania brata. Tymczasem Aziz dociera do rodzinnej posiadłości z Ziyą. Jeszcze zanim wysiada z samochodu, czuje ciężar konsekwencji swojej decyzji. Kiedy wchodzi do salonu, jego matka już na niego czeka.
— Przyjechałem — oznajmia, patrząc jej prosto w oczy. — Chociaż wiem, że to złe, przywiozłem Ziyę. Posłuchaj mnie, mamo. Najwłaściwsze, co możemy zrobić, to oddać go jego rodzinie, przeprosić i przyznać się do błędu. Jeśli tego nie zrobimy, sytuacja tylko się pogorszy.
Asiye spogląda na syna z chłodną stanowczością.
— Sytuacja eskalowała już dawno temu, Azizie. Myślisz, że to się tak po prostu skończy? Kirimli nie wybacza nikomu, kto tknie jego rodziny. Nie zostawi Idrisa przy życiu. Nie, nie poświęcę syna.
— Nie mamy innego wyjścia — przekonuje Aziz, zaciskając pięści. — Jeśli nie spróbujemy zakończyć tego rozsądnie, rozpęta się piekło. Musimy się przyznać, przeprosić i naprawić błąd.
— Nie możemy — Asiye potrząsa głową. — Tego nie da się rozwiązać słowami. Gdy tylko oddamy mu brata, dostaniemy Idrisa martwego. Jedyny sposób, żeby go uratować, to rozwiązanie, które nie jest w twoim stylu.
Aziz marszczy brwi.
— Co masz na myśli?
Matka wbija w niego surowe spojrzenie.
— Zgodziłeś się stanąć na czele rodziny. To twój obowiązek być naszą tarczą. Pojedziesz do Kirimliego i powiesz, że Idris jest niewinny. Przyznasz, że to ty porwałeś jego brata. Weźmiesz na siebie jego gniew.
Aziz wstrzymuje oddech, ale Asiye kontynuuje:
— Jeśli mam wybierać, synu, to wybiorę Idrisa. Nie ciebie. To nie on przelał krew swojego ojca. Ty to zrobiłeś.
Słowa matki uderzają go jak cios w samo serce. Nie protestuje. Nie błaga o zmianę decyzji. Po prostu skinieniem głowy przyjmuje wyrok.
Odchodzi do swojego pokoju, czując, jakby ziemia usuwała mu się spod stóp. Kiedy zamyka za sobą drzwi, oparcie znajduje dopiero na ścianie. Bierze głęboki oddech, ale nie przynosi mu to ulgi. Myśli wracają do nocy, w której — jak sądzi — zabił własnego ojca. Wspomnienia przeszywają go jak ostrza noży.
Nagle dzwoni telefon.
Aziz zamyka oczy na ułamek sekundy, jakby przygotowując się na kolejny cios. Gdy na ekranie widzi imię Seher, coś ściska go w piersi. Odbiera.
— Jak mogłeś to zrobić?! — Jej głos jest pełen gniewu, ale i bólu. — Pomyliłam się co do ciebie…
Aziz milczy.
— Jak udało ci się tak długo ukrywać swoje prawdziwe oblicze? — ciągnie dziewczyna, a jej słowa są jak ciosy, których nie może odeprzeć. — Yaman nic mi nie mówił, żeby mnie oszczędzić. Do dzisiaj nie miałam pojęcia, ale teraz już wiem wszystko! Nie chciałam w to wierzyć… ale to prawda.
Aziz przełyka ślinę. Chce coś powiedzieć, ale nie znajduje odpowiednich słów.
— Jak mogłeś być tak dwulicowy? — Seher nie przestaje. — Jak mogłeś nas zdradzić?! Zaufałam ci. Poprosiłam cię o pomoc, a ty… Myślałam, że jesteś dobrym człowiekiem, ale ty… ty jesteś potworem.
Jego serce bije coraz wolniej.
— Nie masz nic do powiedzenia, prawda? — Jej głos drży od emocji. — Wstydź się, Aziz.
Po chwili w słuchawce zapada cisza. Połączenie zostaje przerwane. Aziz zostaje sam, w pustym pokoju, z piętnem zdrajcy i sercem cięższym niż kiedykolwiek. Oczy zachodzą mu łzami, ale nie pozwala im spłynąć.
Nie teraz. Nie on. Nie po tym wszystkim.
***
Sultan i Semra zaskakują Aliego i Duygu, przygotowując dla nich zaręczyny-niespodziankę. Kiedy zakochani po raz kolejny zakładają sobie obrączki na palce, w ich oczach widać nie tylko radość, ale i ulgę – mimo wszystkich przeciwności losu są tu, razem.
***
Tymczasem Yaman dzwoni do Aziza i wyznacza miejsce oraz czas wymiany zakładników – północ, las w Beykoz. Jego głos jest lodowaty, a słowa pełne ostrzeżenia:
— Nie próbuj żadnych sztuczek. Nie waż się.
***
Po uroczystości Ali i Duygu siedzą na podwórku, na starej, drewnianej ławce. Blask lampy oświetla ich twarze, a chłodny wiatr sprawia, że Duygu lekko się wtula w ukochanego. Nie mogą oderwać od siebie wzroku.
— Jestem przeszczęśliwa — mówi cicho dziewczyna, jej oczy błyszczą od emocji. — Myślałam, że to już koniec, ale to dopiero początek.
Ali uśmiecha się ciepło.
— Ja też. Właśnie zaręczyłem się z kobietą mojego życia.
Duygu nagle bierze jego dłoń i kładzie na niej maleńką obrączkę wykonaną ze wstążki.
— Od teraz będziesz tego strzegł — oznajmia.
Ali przygląda się drobnemu przedmiotowi z zaciekawieniem.
— Dobrze, ale… co to jest?
— Kiedy miałam siedem lat, byłam z mamą na zaręczynach. Nie pamiętam, kim byli narzeczeni, ale przebrali się za księcia i księżniczkę. Tak bardzo chciałam być jak oni… Po przecięciu wstążki wzięłam jej kawałek i zrobiłam z niego pierścień. Powiedziałam sobie, że podaruję go mężczyźnie, którego poślubię. I to właśnie ten pierścień.
Ali ściska jej dłoń, wzruszony.
— Latami czekałam na kogoś, komu mogłabym go oddać. I wreszcie go znalazłam — kontynuuje Duygu.
— Możesz być pewna, że nigdy nie zapomnę jego wartości, moja narzeczono — obiecuje Ali, po czym uśmiecha się figlarnie. — Ale chwila… Czy nie obiecałaś mamie, gdy miałaś sześć lat, że nigdy nie wyjdziesz za mąż?
Duygu przewraca oczami i śmieje się cicho.
— Złamałam tę obietnicę rok później, ale nie mów nic mamie.
Ali obejmuje ją mocno, chroniąc przed chłodem.
— Zaraz wracam — mówi nagle, zauważając, że Duygu drży. — Przyniosę ci coś do okrycia.
Wstaje i znika w domu.
W tym samym momencie na podwórze wchodzi tajemnicza kobieta, która od kilku dni obserwowała Duygu. Podchodzi do niej cicho, a w jej oczach czai się złowroga determinacja.
— Brat Ertuğrul cię pozdrawia — szepcze, a zanim Duygu zdąży zareagować, wbija ostrze w jej brzuch!
***
W lesie dochodzi do wymiany zakładników. Po wszystkim Yaman i Aziz stają naprzeciw siebie, otoczeni mrokiem i napiętą ciszą.
— Jeśli myślisz, że to koniec, to się mylisz, Yahyaoğlu — mówi Yaman, a w jego głosie pobrzmiewa złowroga pewność. — Uciekaj, póki masz czas. Jeśli jesteś mądry, wyjedziesz i nigdy się nie obejrzysz. Bo teraz jestem skupiony wyłącznie na tobie.
Robi krok do przodu, wbijając w Aziza lodowate spojrzenie.
— Będę twoim końcem.
***
Ziya wraca do domu, ale jego stan psychiczny pozostawia wiele do życzenia. Przeżyty koszmar odcisnął na nim piętno. Widząc jego cierpienie, Yaman czuje, jak narasta w nim wściekłość. Zemsta na Azizie staje się dla niego priorytetem.
***
Tymczasem w rezydencji Yahyaoğlu Asiye troskliwie zajmuje się Idrisem. Jej spojrzenie pełne jest matczynej czułości, której Aziz nigdy od niej nie otrzymał.
— To koniec. Wszystko minęło, mój jedyny synu — mówi cicho do Idrisa, głaszcząc go po głowie.
Aziz nagle wchodzi do pomieszczenia, a jego twarz jest napięta.
— Nic nie minęło! — wybucha. — Nic się nie skończyło. Przeciwnie, wszystko dopiero się zaczyna.
Jego oczy płoną gniewem.
— Kirimli nie odpuści. Nie spocznie, dopóki się nie zemści. Przez Idrisa zostaliśmy wciągnięci w bagno, z którego nie ma ucieczki!
Asiye patrzy na niego twardo, ale nic nie mówi. W jej spojrzeniu nie ma wyrzutów sumienia. Wybór został dokonany.
***
Ali wbiega do szpitala, niosąc w ramionach zakrwawioną Duygu.
— Pomocy! — krzyczy, jego twarz wykrzywia przerażenie.
Lekarze natychmiast przejmują dziewczynę i pędzą z nią na salę operacyjną.
***
Tymczasem Yasemin, dowiedziawszy się, że za atakiem stoi Ertuğrul, jest wstrząśnięta. W jej oczach pojawia się gniew wymieszany z rozpaczą.
— Nie daruję mu tego… — szepcze drżącym głosem.
Czy Duygu zdoła po raz kolejny oszukać śmierć?
***
W tym samym czasie Idris zaciska pięści, pałając wściekłością.
— Pokrzyżowałeś moje plany, Azizie — syczy. — Ale jeszcze zobaczymy, kto naprawdę rządzi tą grą.
Jego spojrzenie staje się mroczne.
Do czego jeszcze się posunie, żeby rozpalić wojnę między Azizem a Yamanem?
Kiedy i gdzie zostanie wyemitowany odcinek 558. serialu „Dziedzictwo”?
Odcinek 558. zadebiutuje na antenie TVP1 w czwartek, 1 maja, o godz. 16:05. Tuż po premierze telewizyjnej epizod będzie dostępny w Internecie na stronie vod.tvp.pl. Aby zobaczyć więcej streszczeń tego serialu, kliknij tutaj: Dziedzictwo streszczenia.







