Nana przytula Yusufa, mierzwiąc jego włosy.

„Dziedzictwo” – Odcinek 603 – Streszczenie

Kara odbiera telefon od Yasemin. W głosie dziewczyny słychać wyraźny niepokój.
— Siostra miała wrócić, ale jeszcze jej nie ma. Jej telefon też nie odpowiada.

— Na pewno utknęła w korku, nie martw się — Kara próbuje ją uspokoić. — Wkrótce przyjedzie.
— Mama widziała wczoraj Yagmur na podwórku. Wyglądała, jakby chciała zrobić coś złego Duygu…

Kara natychmiast spina się, czując ukłucie niepokoju.
— Nie martw się, kochana. Dowiem się, gdzie jest Duygu, i dam ci znać.

***

Tymczasem Ali, wychodząc z komisariatu, dostrzega coś na ziemi. Podnosi przedmiot i wstrzymuje oddech. To telefon Duygu. Porzucony na parkingu. Serce zaczyna bić mu szybciej.

— Kara… — zwraca się do przyjaciółki, ściskając urządzenie w dłoni. — Coś się stało.
— Co masz na myśli?
— Znalazłem telefon Duygu na parkingu przed komisariatem.

Kara blednie.
— Myślisz, że…

— Niech Ibrahim namierzy sygnał telefonu Yagmur — przerywa jej Ali, już w pełni skoncentrowany. — Szukajcie samochodu Duygu na nagraniach z kamer. Daj mi znać, jak tylko coś znajdziecie.

***

Duygu odzyskuje przytomność. Głowa pulsuje bólem, a całe ciało jest zdrętwiałe. Chce poruszyć rękami, ale czuje opór. Wtedy zauważa, że jest przywiązana do drzewa. Gdy w końcu jej wzrok się wyostrza, dostrzega Yagmur. Dziewczyna spaceruje kilka kroków dalej, nonszalancko obracając w dłoni jej własny pistolet.

— Wreszcie! — wykrzykuje teatralnie porywaczka. — Obudziłaś się z tych swoich pięknych słów.

Duygu przełyka ślinę, starając się zachować spokój.
— Yagmur, nie rób nic głupiego.
— To ty już zrobiłaś! — przerywa jej z wściekłością Yagmur. — Stanęłaś między mną a Alim! Zniszczyłaś mi życie, a teraz za to zapłacisz!

Unosi pistolet, powoli kładąc palec na spuście. Duygu wstrzymuje oddech.

Nagle ciszę rozdziera dźwięk telefonu. Yagmur mruży oczy i zerka na ekran.
— Ooo… Zobacz, kto dzwoni. Mój Ali. — Na jej twarzy pojawia się niepokojący uśmiech. — W końcu zrozumiał, że popełnił błąd.

Odbiera połączenie.

— Yagmur, gdzie jesteś? — głos Aliego jest napięty, ale kontrolowany.
— Jestem tam, gdzie chcesz, żebym była — odpowiada z kpiną.
— Powiedz mi, czy Duygu jest z tobą?

Jej twarz nagle się wykrzywia.
— Duygu i Duygu! Mam jej już dosyć! Twoja droga Duygu jest tutaj, ale tylko na razie. Niebawem zostawi nas oboje. Odejdzie na zawsze.

— Yagmur, nie rób czegoś, czego będziesz żałować — Ali stara się utrzymać ją w rozmowie. — Powiedz mi, gdzie jesteś. Przyjadę i porozmawiamy twarzą w twarz.

— Zgadnij, gdzie jestem — rzuca z udawaną lekkością. — Gdzie mogę być? Ta kobieta zostawiła cię w dniu ślubu i odeszła. A ty wciąż o niej myślisz. Ale to nieważne, bo wkrótce jej już nie będzie.

Ali zaciska szczękę, ale jego głos pozostaje spokojny.
— Yagmur, bądź rozsądna. Wypuść Duygu, dopóki sytuacja nie stała się jeszcze gorsza.

— Gorsza?! — prycha z wściekłością. — Powiedziałeś mi, że nawet się ze mną nie przywitasz. To przez nią cię straciłam! Musi zapłacić!
— Yagmur, nie jesteś sobą. Piłaś coś?

— To jestem właśnie ja, Ali! — wybucha. — Bardzo cię kochałam! Gdy Duygu odeszła, ja byłam przy tobie! Walczyłam o ciebie!

Nagle się rozłącza.

Duygu patrzy, jak porywaczka ponownie podnosi broń i wymierza prosto w jej twarz.
— A teraz… żegnamy się na zawsze.

Palec Yagmur zaciska się na spuście.

I wtedy rozlega się huk.

Nie strzał, ale trzask gałęzi.

Zanim Yagmur zdąży zareagować, Ali wyskakuje zza drzew. W mgnieniu oka rzuca się na nią, wytrącając broń z jej dłoni. Pistolet upada na ziemię, a Yagmur krzyczy z frustracji.
— NIE!

Ali powala ją na ziemię i błyskawicznie zakłada kajdanki.
— Koniec, Yagmur. Już nikogo nie skrzywdzisz — mówi surowo.

Duygu, wciąż przywiązana do drzewa, z trudem oddycha. Jej oczy są pełne łez, ale nie ze strachu. Z ulgi.

Ali podchodzi do niej i rozwiązuje więzy. Gdy tylko jest wolna, bez chwili wahania wpada w jego ramiona.

— Już dobrze… Jesteś bezpieczna — szepcze jej do ucha, mocno ją przytulając.

***

Nana jest przekonana, że Yusuf potrzebuje pomocy psychologa, jednak Yaman stanowczo się temu sprzeciwia. Po traumatycznych doświadczeniach związanych z Azizem nie chce nawet słyszeć o żadnym terapeucie.

***

Zapada wieczór. W komisariacie brat Yagmur prowadzi rozmowę z Alim. Widać, że jest spięty, choć stara się zachować opanowanie.

— Yagmur przebywa w areszcie. Niedługo zostanie przewieziona do szpitala — oznajmia komisarz rzeczowym tonem.

Mężczyzna spuszcza wzrok, jakby próbował zebrać myśli.

— Przepraszam w imieniu mojej siostry — mówi w końcu. — To nie jest jej pierwszy incydent. Już raz zakochała się obsesyjnie. Kiedy tamten mężczyzna od niej odszedł, próbowała skrzywdzić zarówno jego, jak i siebie.

Ali przygląda mu się uważnie.
— Czy wtedy skorzystała z pomocy specjalisty?

— Tak. Leczyła się przez jakiś czas i wydawało się, że wyzdrowiała. Ale w ostatnim czasie zaniedbałem ją. Zajęty własnym życiem, nie zauważyłem, że znów dzieje się z nią coś złego. Wiedziałem jednak o tobie i na wszelki wypadek ją ostrzegłem.

— Mogłeś ostrzec także mnie — mówi Ali z lekkim wyrzutem.

Brat Yagmur kiwa głową.
— Masz rację. Moja jedyna pociecha to fakt, że nikomu nic się nie stało. Jeśli pozwolisz, chciałbym się z nią zobaczyć.
— Koledzy cię do niej zaprowadzą.

Mężczyzna odchodzi, a po chwili w biurze pojawia się Duygu. Kara natychmiast zwraca się do niej z troską:
— Jak się czujesz?
— Już mi lepiej. Idę do domu.

Ibrahim wzdycha teatralnie.
— Napędziłaś nam stracha, aż mi apetyt odjęło!

— Na szczęście już ci przeszło — ripostuje Kara, kręcąc głową.

Duygu uśmiecha się blado.
— Dziękuję, Ibo. Gdybyś nie namierzył telefonu Yagmur, Ali by mnie nie znalazł.

— Daj spokój — macha ręką policjant.

Wkrótce pozostali funkcjonariusze udają się na przesłuchanie, zostawiając w biurze tylko Duygu i Aliego. Komisarz podchodzi bliżej, przyglądając się jej uważnie.

— Podrzucę cię do domu. Jesteś wyczerpana, nie powinnaś wracać sama.
— Nie ma potrzeby, czuję się dobrze.

— Jest potrzeba — jego głos staje się nieco ostrzejszy. — Zjadamy się nawzajem, odkąd wróciłaś. Nie róbmy tego przynajmniej dzisiaj. Nie sprzeciwiaj się, odwiozę cię.

***

Podczas jazdy Ali nie potrafi oderwać myśli od słów, które wykrzyczała Yagmur, gdy przybył, by uratować Duygu:

„Nie, nie! Wiem, że Duygu cię kocha. Będziecie szczęśliwi. Wróci do ciebie. Nadal cię kocha!”

Jego dłonie zaciskają się mocniej na kierownicy. Po chwili spogląda na siedzącą obok Duygu.

— To, co Yagmur powiedziała o nas… — zaczyna, licząc, że usłyszy coś, co rozwieje jego wątpliwości.

Duygu nie odwraca głowy w jego stronę. Patrzy przez okno na mijane ulice.
— Nie sposób zrozumieć jej świata — odpowiada po chwili. — Kto wie, co sobie uroiła w swojej głowie.

Ali zaciska usta, czując rosnącą frustrację.

Gdy docierają na miejsce, Duygu niemal natychmiast odpina pas, otwiera drzwi i wychodzi.
— Dziękuję za podwiezienie. Dobranoc.

Znika, zanim Ali zdąży cokolwiek powiedzieć.

Komisarz przez chwilę patrzy za nią, po czym wzdycha ciężko.

Jeszcze nigdy nie był tak skołowany jak teraz.

„Dziedzictwo” – Odcinek 604 – Streszczenie

Kara i Duygu siedzą przy jednym ze stolików w stołówce. Atmosfera między nimi jest napięta.

— Teraz, gdy nic już cię nie powstrzymuje, powiesz Aliemu? — pyta Kara, przyglądając się uważnie przyjaciółce.

Duygu kręci głową, a w jej oczach pojawia się cień smutku.

— To się nie stanie. Odkąd zamknęłam ten rozdział…
— Ale nadal go kochasz — przerywa jej Kara.

Duygu milczy przez dłuższą chwilę, jakby ważyła każde słowo.
— Karo, między dniem dzisiejszym a dniem, w którym stąd wyjechałam, nic się nie zmieniło. Nie mam przyszłości z Alim.

Po tych słowach sięga do kieszeni i wyciąga kopertę.
— Wiesz, co się w niej znajduje? — pyta cicho.

Kara patrzy na nią pytająco.
— Opinia kolejnego lekarza — Duygu ściska kopertę w dłoni. — Kolejny specjalista potwierdził, że nigdy nie będę mogła zostać matką.

Do stołówki wchodzi Volkan i od razu kieruje się w ich stronę. Siada obok, nachylając się ku Duygu.

— Ali wypytuje o powód twojego odejścia — oznajmia bez ogródek. — Słowa Yagmur nie dają mu spokoju. To jasne, że coś podejrzewa. Nie sądzisz, że najwyższa pora powiedzieć mu prawdę? Zakończ to cierpienie.

Duygu zaciska szczękę, a jej spojrzenie staje się twarde.
— Nie! Ani ty, ani ja nic mu nie powiemy. Ten temat jest zamknięty!

Volkan chce coś powiedzieć, ale w ostatniej chwili się powstrzymuje. W jego oczach widać niezadowolenie, ale wie, że nie przekona Duygu, jeśli sama nie będzie na to gotowa.

***

Nana, mimo sprzeciwu Yamana, sprowadza do domu psychologa. Po długiej rozmowie z Yusufem specjalistka siada z Naną na osobności, by omówić swoje wnioski.

— Źródło jego strachu jest głębokie — stwierdza terapeutka poważnym tonem. — Rozmowa tylko z tobą i Yusufem nie wystarczy. Muszę porozmawiać także z jego stryjkiem.

Nana prostuje się, wiedząc, że Yaman nigdy na to nie przystanie.

— Odpowiem na wszystkie interesujące cię kwestie — mówi stanowczo. — On nie chce z tobą rozmawiać.

Psycholog patrzy na nią z wyrozumiałością, ale również z uporem.

— W ten sposób nie mogę prowadzić skutecznej terapii. Muszę wiedzieć, przez co Yusuf przeszedł i jak był traktowany. Rozmowa z jego stryjkiem jest konieczna.

Nana zaciska dłonie na kolanach, zastanawiając się, jak przekonać Yamana do współpracy.

***

Volkan rozmawia przez telefon ze swoim wujkiem, który jest lekarzem.

— Mówiłeś, że skontaktujesz się ze swoimi znajomymi — przypomina Volkan. — Czy możemy coś zrobić dla Duygu?
— Jestem w kontakcie z lekarzem z Niemiec — oznajmia wujek. — Jego badania mogą przynieść Duygu nadzieję.

Volkan zamiera na chwilę, po czym szeroki uśmiech rozjaśnia jego twarz.

— To wspaniała wiadomość! Wujku, musimy zrobić wszystko, by Duygu miała szansę na leczenie. To sprawa życia i śmierci, wiesz o tym. Natychmiast porozmawiaj z tym lekarzem. Czekam na twój telefon.

Pożegnawszy się, Volkan rozłącza się. Nie zauważa, że tuż za nim stoi Ali.

— Co się dzieje z Duygu? — pyta komisarz ostrym tonem. — O co chodzi z tą „sprawą życia i śmierci”?

Volkan szybko przybiera obojętną minę, ale jego lekko spięte ramiona zdradzają zdenerwowanie.
— O nic. Przesłuchujesz mnie?

Ali robi krok w jego stronę, mierząc go lodowatym spojrzeniem.
— Volkanie, odpowiedz! Czy Duygu jest chora? Co przede mną ukrywa? Zostawiła mnie z powodu tego sekretu? Bo jest chora?

— Co? Skąd to wziąłeś? — Volkan próbuje się wymigać, ale Ali nie zamierza odpuszczać.
— Nie kłam! Powiedziałeś, że najważniejsze jest, by to przezwyciężyła. O co chodzi? Co ukrywacie?!

Volkan odwraca wzrok.
— Nie mogę powiedzieć. Obiecałem jej.

Ali patrzy na niego przez dłuższą chwilę, a potem ściska pięści.
— W porządku — mówi cicho, ale z groźnym naciskiem. — Skoro ty mi nie powiesz, zapytam ją osobiście.

Odwraca się i odchodzi szybkim krokiem, a Volkan patrzy za nim z niepokojem.

To, co miało pozostać tajemnicą, wkrótce wyjdzie na jaw.

***

Nana i psycholożka siedzą w salonie, a atmosfera jest napięta.

— Mówiąc krótko, Yusuf nie może zdrowo dorastać w tym środowisku — podsumowuje specjalistka, spoglądając na Nanę z powagą. — Jego stryjek nie chce współpracować, zachowuje się agresywnie i nieprzyjaźnie. Możliwe, że to on jest źródłem traumy chłopca. Tak surowe wychowanie jest niepokojące. Już wcześniej miał problemy z opieką społeczną, dlatego uważam, że właściwe będzie ponowne włączenie ich do sprawy. Jestem zmuszona ich powiadomić.

— Nie! Proszę, nie rób tego! — Nana natychmiast protestuje, jej oczy błyszczą od emocji. — Kiedy po raz pierwszy zobaczyłam Yamana, pomyślałam dokładnie to samo, co ty. Surowy, twardy, arogancki… Ale później zrozumiałam, że to tylko fasada.

Psycholożka unosi brwi, ale milczy, dając Nanie szansę na wyjaśnienie.

— Patrząc z boku, można uznać go za zimnego i bezwzględnego człowieka — przyznaje Nana. — Ale w środku… W środku jest zupełnie inny. Dla Yusufa zrobiłby wszystko. Jego miłość do niego nie ma granic. Jest po prostu dziki, nie otwiera się na innych. Ale Yusuf go kocha. To jego jedyna prawdziwa rodzina, jedyny człowiek, któremu ufa. Rozdzielenie ich byłoby dla nich obu katastrofą. Porozmawiam z nim i przekonam go do współpracy.

Psycholożka przez chwilę się zastanawia, po czym kiwa głową.

— W porządku. Ale jeśli jego nastawienie nie ulegnie zmianie, będę zmuszona to zgłosić.

***

Duygu siedzi samotnie na ławce w parku. Trzyma w dłoniach kopertę z wynikami badań, ściskając ją tak mocno, że papier niemal się gniecie. Nagle słyszy znajomy głos.

— Wszystko wiem.

Podrywa głowę i widzi przed sobą Alego. Jego twarz jest napięta, oczy pełne bólu i gniewu.

— Jak mogłaś mi to zrobić? Jakim prawem?! — Jego głos drży od emocji. — Powiedziałaś, że będziemy razem na zawsze, a potem mnie zostawiłaś. A teraz wróciłaś i zachowujesz się, jakbyś nigdy mnie nie kochała.

Duygu otwiera usta, ale Ali nie pozwala jej dojść do słowa.
— Ten list, który mi zostawiłaś… Twoje zimne słowa, gdy wróciłaś… To wszystko było kłamstwem, prawda? Miałaś powód!
— To nieprawda, ja…

— Dość! — przerywa jej ostro. — Nie okłamuj mnie więcej! Wiem, jaki sekret przede mną ukrywasz.

Ali zbliża się do niej na niebezpiecznie małą odległość, jego spojrzenie przeszywa Duygu na wskroś.
— Powiedz mi prawdę — mówi niskim głosem. — Jesteś chora? Dlatego odeszłaś?

Duygu wstrzymuje oddech, czując, że nie ma już drogi ucieczki.
— Tak, jestem chora… — szepcze. — Ale to coś osobistego. To nic poważnego, mogę to kontrolować lekami.

Ali zaciska szczękę, patrząc na nią z niedowierzaniem.

— Nie męcz mnie już, Ali — dodaje, odwracając wzrok. — Popełniłam błąd, wiążąc się z tobą. Ale naprawiłam go, zanim było za późno. Uratowałam nas oboje.

Odwraca się i odchodzi szybkim krokiem, zostawiając Alego samego w parku. W pośpiechu nie zauważa, że z kieszeni wypada jej koperta. Ali podnosi ją powoli, a gdy jego wzrok pada na treść dokumentu, jego serce zaczyna bić szybciej.

***

W rezydencji Nana nie daje za wygraną.

— Musisz porozmawiać z psycholożką — oznajmia stanowczo, stając naprzeciwko Yamana. — Chce mieć pewność, że Yusuf jest bezpieczny. Czy tak trudno odpowiedzieć na kilka pytań? Może zapytać o twoje dzieciństwo…

Słysząc to, Yaman momentalnie się spina.
— Zamknij się! Odejdź! — wybucha nagle.

Jego oczy błyszczą gniewem, ale Nana nie daje się zastraszyć.

— Nigdy nie widziałam tak upartego człowieka! — wyrzuca z siebie. — Kim jesteś?! Jeśli nie jesteś w stanie zrobić tego dla swojego bratanka, to kim jesteś?! Co skrywasz?! Dlaczego jesteś taki mroczny?!

Yaman śmieje się ponuro, a potem nagle chwyta Nanę za ramiona.

— W takim razie idź i opowiedz jej o mojej przeszłości! — cedzi przez zęby. — Opowiedz jej o mojej walce o przetrwanie! O głodzie, o połamanych kościach, o uderzeniach, które musiałem przyjąć. O tym, jak własnymi rękami pochowałem żonę i zostałem z niczym. O tym, jak daremnie walczę na samym dnie.

Nana zamiera, patrząc w jego oczy.

— Powiedz jej, że moją jedyną troską jest Yusuf i jego brat. Że nie mam już żadnych pragnień i celów! Że nigdy nie miałem dzieciństwa!

Jego głos łamie się na ostatnim zdaniu. Nana czuje, jak coś ściska ją w środku. W jednej chwili rozumie, że Yaman i ona nie są tak różni. Ona także miała trudne dzieciństwo. Ona także znała ból, o którym nikt nie powinien wiedzieć.

***

Wieczorem Ali ponownie pojawia się przed Duygu.

— Czy to, co jest tu napisane, jest prawdą? — pyta, pokazując jej zgubiony dokument. — To dlatego mnie zostawiłaś?

Duygu blednie. Nie odpowiada, tylko odwraca się i zaczyna uciekać.

***

Duygu leży na kanapie, a jej głowa spoczywa na kolanach mamy. Łzy cicho spływają po jej policzkach.

— Wszystkiego się dowiedział… — szepcze. — Co mam mu teraz powiedzieć? Co zrobić?

Nagle rozlega się dzwonek do drzwi. Duygu gwałtownie się podnosi.
— To on! — mówi spanikowana do mamy i siostry. — Nie otwierajcie!

Uciekając do swojego pokoju, nie zdąża zamknąć drzwi. Po chwili Ali wchodzi do środka, blokując jej drogę.
— Koniec z uciekaniem — oznajmia stanowczo. — Powiesz mi wszystko. Od początku.

Duygu wstrzymuje oddech.

— Kiedy się dowiedziałaś?

Opuszcza wzrok, a cichy głos wydobywa się z jej ust.
— W dniu, w którym się zaręczyliśmy… Po tym, jak zostałam ranna, lekarz powiedział, że nie będę mogła mieć dzieci.

Ali patrzy na nią przez dłuższą chwilę. Potem robi coś, czego Duygu się nie spodziewała. Nie zadaje pytań. Nie krzyczy. Po prostu obejmuje ją mocno, jakby chciał ją ochronić przed całym światem.

Powyższy tekst stanowi autorskie streszczenie i interpretację wydarzeń z serialu Emanet. Inspiracją do jego stworzenia były filmy Emanet 443. Bölüm, Emanet 444. Bölüm i Emanet 445. Bölüm dostępne na oficjalnym kanale serialu w serwisie YouTube. W artykule zamieszczono również zrzuty ekranu pochodzące z tych odcinków, które zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych i ilustracyjnych. Wszystkie prawa do postaci, fabuły i materiału źródłowego należą do ich prawowitych właścicieli.

Podobne wpisy