Ferit spogląda w lusterko wsteczne, obserwując znajdujących się na tylnej kanapie Ayse i Ardę, który zasnął z głową położoną na jej ramieniu.

„Dziedzictwo” – Odcinek 644 – Streszczenie

Nana robi wszystko, co w jej mocy, by zatrzymać Yamana w domu i pokrzyżować mroczny plan Idrisa, który zamierza odebrać mu życie. Tymczasem Ferit spotyka się w cztery oczy z Gulsah – kobietą, która twierdzi, że to on jest ojcem jej syna, Ardy.

– Pamiętasz mnie? – pyta cicho Gulsah.

– Pamiętam – odpowiada Ferit stanowczo. – I pamiętam wystarczająco dobrze, by wiedzieć, że to dziecko nie może być moje. Dlaczego to zrobiłaś, Gulsah? Ty też wiesz, że nie jestem jego ojcem.

– Dlaczego miałabym kłamać? – szepcze z bólem.

– I właśnie o to pytam. Znam cię. Zawsze byłaś uczciwa. Nigdy nie posunęłabyś się do czegoś takiego. Wiem o twojej chorobie, wiem, że się boisz. Chcesz dla Ardy bezpieczeństwa… I ja ci to dam. Nie jestem jego ojcem, ale ci pomogę. Tobie i twojemu synowi. Obiecuję.

Ferit odwraca wzrok, ściskając dłonie. Głos mu się łamie, gdy wspomina:

– Moja mama też była chora. Kiedy odeszła, zostałem sam… z człowiekiem, który nigdy nie był dla mnie ojcem. Dobrze wiem, co czujesz. I wiem, czego się boisz. Ale nie idź tą drogą. Prędzej czy później prawda wyjdzie na jaw. Badanie DNA nie kłamie. Nie buduj życia na fałszu. Arda to wrażliwe dziecko. Nie zasługuje na taki ciężar.

– Zawsze byłeś dobrym człowiekiem, Ferit – mówi z drżącym głosem Gulsah. – Tylko tobie mogę zaufać. Zawsze czułam się przy tobie bezpieczna.

– Obiecaj mi jedno – mówi cicho Ferit. – Że będziesz ze mną szczera. Wtedy zrobię wszystko, by ci pomóc. Zaopiekuję się tobą i twoim dzieckiem. Będę przy was. Masz moje słowo.

***

Ferit stoi naprzeciwko Ayse na szpitalnym korytarzu. Ich spojrzenia się krzyżują, napięcie rośnie.

– Nie patrz na mnie w ten sposób – mówi Ferit cicho. – Rozmawiałem z Gulsah. Wkrótce przyjdzie i powie prawdę. Cała ta historia to efekt jej choroby i rozpaczy. Wiem, co myślisz, ale przeprosisz mnie, Ayse… kiedy usłyszysz całą prawdę.

– Nie musisz mi się tłumaczyć – przerywa mu chłodno Ayse. – Kim ja dla ciebie jestem, żebyś się przede mną usprawiedliwiał?

– Jesteś moją… – zaczyna Ferit, ale Ayse natychmiast mu przerywa.

– Dość! Nie chcę znać szczegółów twoich romansów. Ale jedno ci powiem – jeśli naprawdę okażesz się tak bezduszny, że odwrócisz się od matki z dzieckiem, nie chcę mieć z tobą nic wspólnego. Mam tylko nadzieję, że nie jesteś aż tak ślepy.

– Może rzeczywiście jestem takim draniem, za jakiego mnie masz – odpowiada z bólem Ferit. – Ale jedno wiem na pewno. Gdyby to dziecko naprawdę było moje… nigdy bym go nie zostawił. Nigdy!

W tej samej chwili z sali wychodzi Gulsah. W jej oczach błyszczy cień łez.

– A jednak to zrobiłeś – mówi cicho. – Zostawiłeś swoje dziecko. Chcesz, żebym skłamała i powiedziała, że nie jesteś ojcem… Ale nie potrafię tego zrobić. Nie mogę. Arda to twój syn, Ferit. I dobrze o tym wiesz.

***

Nana chwyta kluczyki do samochodu i cofa się o krok, patrząc Yamanowi prosto w oczy. Jej ruch jest zdecydowany, a głos pełen determinacji.

– Oddaj kluczyki – rozkazuje mężczyzna chłodno.
– Nie oddam – odpowiada bez wahania. – Mówiłam ci już, że nie możesz tam jechać. Ale jak zwykle nie chcesz mnie słuchać.

– Myślisz, że powstrzymasz mnie takimi dziecinnymi zagrywkami? – cedzi przez zęby.
– Ty mnie chroniłeś. Teraz moja kolej, by chronić ciebie. Nie pozwolę, żeby coś ci się stało – mówi z mocą w głosie.

– Przyprowadźcie mi drugi samochód! – Yaman kieruje polecenie do ochroniarzy.

Nana błyskawicznie staje mu na drodze. Ich spojrzenia ścierają się jak ostrza.

– Zejdź mi z drogi – syczy.
– Nie zrobię tego – odpowiada stanowczo. – Ty jesteś Yaman? A ja jestem Nana! I powiedziałam ci, że nigdzie nie pójdziesz. I tak właśnie będzie!

– Dość! Przestań pleść te brednie! – krzyczy rozwścieczony Yaman.

W tym momencie rozbrzmiewa dźwięk telefonu. Yaman sięga po komórkę. Dzwoni Nedim.

– Spotkanie odwołane – oznajmia asystent. – Nasi ludzie przeczesali teren i złapali podejrzanego. Miał przy sobie ładunek wybuchowy zdalnie aktywowany. Przyznał się, że planowali na ciebie zamach.

Yaman milknie. W jego oczach pojawia się cień szoku. Nana odwraca się bez słowa i wraca do swojego pokoju. Dopiero tam pozwala sobie na głęboki oddech ulgi. Chwilę później dzwoni jej telefon.

– Zostawiłaś u mnie telefon do naprawy – odzywa się głos po drugiej stronie. – Na początku myślałem, że to niemożliwe, ale pokazałem go znajomemu. Mówi, że da się go naprawić. Będzie gotowy w ciągu dwóch dni.

– Naprawdę? Dziękuję – mówi z ulgą i odkłada słuchawkę. Potem uśmiecha się przez łzy. – Dzięki Ci, Boże… Telefon zostanie naprawiony. Za dwa dni wszystko się skończy. Zakończę to, zanim Yaman się dowie.

Kamera przesuwa się w stronę drzwi. W progu stoi Aynur, która podsłuchiwała rozmowę, ledwie uchylając drzwi.

– Ten telefon będzie twoim końcem – myśli z triumfem. – To twoje ostatnie dni w tym domu. Dotarłaś do końca, Nano…

***

Yaman ponownie odbiera telefon od Nedima.

– Napastnik nie zna tożsamości osób, które go wynajęły – informuje asystent.
– To jak się z nimi kontaktował? – pyta Yaman.

– Przez pośrednika. Szukamy go, ale zniknął bez śladu. To nie będzie łatwe.

– Nie marnuj czasu na pośredników – mówi Yaman z zimną determinacją. – To nie oni są celem. Musimy dowiedzieć się, kto za tym stoi. To ktoś, kto jest blisko nas.

– Przejrzałem listę naszych wrogów – dodaje Nedim. – Nie ma nikogo podejrzanego… poza jednym. Idris Yahyaoğlu. Zniknął. Jakby zapadł się pod ziemię.

– Znajdź go! – ryczy Yaman. – Jeśli to on stoi za zamachem… przysięgam, że sam wymierzę mu sprawiedliwość.

***

Akcja wraca do szpitala.

– Dlaczego to robisz, Gulsah? – Ferit patrzy na nią z niedowierzaniem. – Dlaczego? Przed chwilą obiecałaś, że powiesz prawdę. Czy ja wariuję? Powiedz w końcu prawdę!

– Mówię prawdę – odpowiada spokojnie kobieta. – Arda to twój syn.
– Jeśli naprawdę jest moim synem, dlaczego ukrywałaś to przede mną przez tyle lat?! – jego głos drży z emocji.

– Bo znam cię, Ferit. Wiedziałam, że nie uwierzysz. Że zaprzeczysz wszystkiemu. Gdyby nie moja choroba… nigdy nie dowiedziałbyś się o jego istnieniu.

***

Następuje retrospekcja.

Tuż przed opuszczeniem sali, Gulsah chwyciła za telefon i zadzwoniła do prawdziwego ojca Ardy.

– Halo, Cemil? – odezwała się z trudem. – Nie zostało mi wiele czasu. Potrzebujemy cię. Arda potrzebuje swojego ojca. Błagam, pomóż nam. Umieram… Czy naprawdę nie masz w sobie ani odrobiny litości?

– Rozłączam się. Nie dzwoń więcej – odpowiedział obojętnie mężczyzna.
– Jak możesz być tak zimny? Jak możesz porzucić własne dziecko? Wstydź się! Ktoś inny przejmie odpowiedzialność za twojego syna.

Połączenie zostało przerwane. Gulsah osunęła się na łóżko i wybuchła płaczem.

***

Powrót do teraźniejszości.

– Mówię prawdę – powtarza Gulsah, patrząc Feritowi w oczy. – Arda jest twoim synem.
– W takim razie zróbmy test DNA – decyduje Ferit z zimną determinacją. – Niech prawda wyjdzie na jaw. Koniec z domysłami.

– Zgoda – przytakuje natychmiast kobieta. Jest pewna siebie. Wie, że jej siostra pracuje w klinice i zadba o to, by wynik testu wskazywał Ferita jako ojca Ardy.

***

W kolejnej scenie Ferit, Ayse i Arda jadą razem samochodem. Chłopiec śpi na tylnej kanapie, spokojny po trudnym dniu. Atmosfera między dorosłymi jest napięta.

– Zaakceptuj to – mówi Ayse do byłego męża. – I zajmij się dzieckiem.
– Myślisz, że choćbym nie był jego ojcem, to bym go zostawił? – Ferit unosi brew. – Nigdy.

– Na razie niech Arda zostanie u mnie – mówi spokojnie kobieta. – Ty musisz to wszystko przemyśleć. A on nie powinien przechodzić przez kolejne wstrząsy. Potrzebuje stabilności, miłości, spokoju. Nie dramatu.

– Masz rację – przyznaje Ferit z żalem. – On mnie teraz nienawidzi. Jest na mnie zły. Ale wiesz co, Ayse? Gdyby ktoś przyszedł i powiedział mi, że jesteś złodziejką, że widział cię na gorącym uczynku… wysłałbym go prosto do okulisty.

Patrzy na nią z wyrzutem.

– A ty co zrobiłaś? Uwierzyłaś pierwszej lepszej kobiecie znikąd. Powiedziała ci, że to moje dziecko i natychmiast jej uwierzyłaś. Teraz siedzisz obok mnie i czekasz na wyniki testu DNA. Dlaczego mi nie wierzysz, Ayse? Dlaczego?!

– Nazwij to szóstym zmysłem – rzuca chłodno.

– Szóstym zmysłem?! – Ferit nie kryje bólu. – Gulsah zna mnie lepiej niż ty. Ona wie, że jeśli nawet nie byłbym biologicznym ojcem, to nigdy bym tego dziecka nie porzucił. Właśnie dlatego powierzyła mi Ardę. A ty? Ty wciąż mi nie wierzysz.

***

W ostatniej scenie widzimy Nanę stojącą samotnie przy oknie. Jej oczy są pełne łez, a myśli ciężkie jak ołów.

– Jak mam się rozstać z moją duszyczką? – szepcze cicho. – Kiedy Yaman dowie się, kim jestem, nigdy mi nie wybaczy. Gdyby tylko istniał inny sposób…

Spojrzenie Nany zatrzymuje się gdzieś daleko za horyzontem. W ciszy wieczoru czuć nadchodzącą burzę.

Powyższy tekst stanowi autorskie streszczenie i interpretację wydarzeń z serialu Emanet. Inspiracją do jego stworzenia były filmy Emanet 474. Bölüm i Emanet 475. Bölüm dostępne na oficjalnym kanale serialu w serwisie YouTube. W artykule zamieszczono również zrzuty ekranu pochodzące z tych odcinków, które zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych i ilustracyjnych. Wszystkie prawa do postaci, fabuły i materiału źródłowego należą do ich prawowitych właścicieli.

Podobne wpisy