Nana siedzi przy biurku Volkana i pije wodę.

„Dziedzictwo” – Odcinek 651 – Streszczenie

Akcja odcinka rozpoczyna się na komisariacie. Nana staje twarzą w twarz z Volkanem, jej spojrzenie jest stanowcze, a głos nie drży ani przez chwilę.

– Przyszłam zgłosić mordercę mojego brata, Aziza Yahyaoğlu – oznajmia z determinacją. – Tym potworem jest Idris Yahyaoğlu. Mam dowód. – Wręcza policjantowi swój telefon. – To nagranie mówi wszystko. Idris nie tylko zamordował Aziza, ale także Seher Kırımlı oraz Yalçına Kırımlı. On jest odpowiedzialny za te wszystkie śmierci.

W kolejnej scenie Volkan wchodzi pospiesznie do gabinetu Ferita.

– Mamy przełom – oznajmia z przejęciem. – Udało się zdobyć dowód w sprawie morderstwa Aziza Yahyaoğlu. Sprawcą jest jego brat, Idris. Mamy to nagrane.

Volkan wkłada pendrive do komputera. Obaj mężczyźni w milczeniu patrzą na ekran.

– Kto to przyniósł? – pyta Ferit.

– Niania z domu Kırımlıch, Nana Maryam. Jest przyrodnią siostrą Aziza i Idrisa Yahyaoğlu. Twierdzi też, że Idris stoi za śmiercią Seher i Yalçına Kırımlıch, ale na razie nie mamy na to dowodów.

– Gdzie ona teraz jest?
– Wyszła niedawno. Powiedziała, że jest śledzona przez ludzi Idrisa. Kazałem naszym ją odwieźć, choć nie chciała żadnej ochrony.

– Daj znać wszystkim zespołom. Lotniska, dworce – wszystko ma być pod obserwacją. Nawet ptak nie może przelecieć niezauważony.
– Rozumiem, komisarzu.

Volkan wychodzi, a Ferit sięga po telefon. Próbuje skontaktować się z Yamanem, który wraz ze swoim bratankiem właśnie zmierza na lotnisko, skąd mieli odlecieć do Londynu. Po kilku nieudanych próbach w końcu słyszy znajomy głos.

– W końcu odebrałeś, bracie – mówi z wyraźną ulgą. – Mamy przełom w sprawie. Dostaliśmy nagranie, które potwierdza, że za śmiercią Aziza Yahyaoğlu stoi jego brat Idris. To on go zabił. Nie ty.

– Co mówisz?! Jakim cudem? Kto ci to przekazał?

– Przyniosła je twoja niania, Nana Maryam. Okazało się, że jest jego przyrodnią siostrą. Twierdzi, że Idris zabił również Seher, twojego brata Yalçına, a nawet własnego ojca.

Ferit zawiesza głos na chwilę, po czym dodaje:
– Najpewniej dostała to nagranie od któregoś z dawnych ludzi Idrisa. Ta dziewczyna ryzykuje życie. Koledzy ją odwieźli, ale musisz wiedzieć – może być w wielkim niebezpieczeństwie.

– Dobrze. Dziękuję ci. Zajmę się tym – odpowiada Yaman, po czym natychmiast kończy rozmowę i zawraca auto.

– Co się dzieje? Wracamy? – pyta zaskoczony Yusuf.

Yaman tylko się uśmiecha.
– Wracamy, chłopcze ognia.

Na twarzy Yusufa pojawia się szeroki, szczery uśmiech – taki, jakiego dawno u niego nie widziano.

***

Nana spotyka się z Pinar w zaciszu parku. Drżące liście szeleszczą pod stopami, a napięcie wisi w powietrzu niczym nadciągająca burza. Nana spogląda na przyjaciółkę z powagą.

– Muszę odejść tak szybko, jak tylko się da – mówi cicho, ale zdecydowanie. – Ale zanim to zrobię, mam jeszcze jedno zadanie. Muszę pójść do brata… i powiedzieć mu całą prawdę.

Pinar natychmiast reaguje, nie kryjąc troski.

– Pójdę z tobą. Ci ludzie, którzy cię śledzą… Oni są niebezpieczni. Mogą cię skrzywdzić.
– Nie możesz – Nana uśmiecha się smutno. – Tu się rozstajemy. To moja walka. Nie martw się o mnie, proszę.

Pinar zawahała się, ale po chwili kiwnęła głową.
– Dobrze… Ale bądź ostrożna. Jeśli coś się stanie – dzwoń do mnie. I niech Bóg cię chroni.

Nana odwraca się i rusza w stronę ulicy. Unosi rękę, by zatrzymać taksówkę. Wsiada szybko, podając kierowcy adres.
– Na cmentarz, proszę.

Kierowca kiwa głową, lecz nie odzywa się ani słowem. Czapka głęboko nasunięta na czoło zasłania jego twarz. Samochód rusza. Przez chwilę panuje cisza, przerywana jedynie szumem silnika. Nagle taksówka gwałtownie zwalnia. Kierowca odwraca głowę.

To Idris.

– Bez obaw – mówi z chłodnym uśmiechem. – Na pewno tam pojedziemy. W końcu to będzie twój nowy adres zamieszkania…

Zanim Nana zdąży zareagować, zza rogu wyłania się Kazim. Pojawia się jak cień. Staje przy drzwiach auta, blokując jej drogę ucieczki. Nana jest w pułapce.

***

Yaman przywozi Yusufa do rezydencji. Chłopiec wbiegł do środka, a Yaman, z niepokojem malującym się na twarzy, sięga po telefon.

– Nedim, musimy natychmiast odnaleźć nianię. Jest w niebezpieczeństwie. To sprawa życia i śmierci – mówi, a jego głos drży z napięcia.

W przypływie emocji Yaman idzie do ogrodu i kopie w śmieciach. Wśród porwanych kartek, starych gazet i opakowań, znajduje coś, co zwraca jego uwagę. List. Ten sam, który wcześniej wyrzucił. Rozkłada go i zaczyna czytać. Jego dłonie drżą.

Nazywam się Nana Maryam. W tym liście wyjawię ci całą prawdę.
Jestem siostrą Aziza Yahyaoğlu. Przyszłam do tego domu jako niania, ale moją prawdziwą intencją była zemsta. Chciałam pomścić mojego brata, bo wierzyłam, że to ty go zabiłeś.

Idris mnie oszukał. Wmówił mi, że Yaman Kırımlı odebrał życie mojemu bratu. Ale wszystko się zmieniło… Poznałam Yusufa. Pokochanie go przyszło naturalnie. A dzięki niemu zaczęłam dostrzegać też ciebie. Zastanawiałam się, jak to możliwe, że niewinne dziecko tak bardzo kocha człowieka, który miałby być potworem. Wtedy zrozumiałam prawdę.

Nie jesteś mordercą. Nie jesteś tym, za kogo cię uważałam. To Idris jest winny. To on porwał Yusufa, próbował cię zabić, a także zastawił pułapkę na twojego brata Ziyę. Kiedy się temu sprzeciwiłam, stałam się jego wrogiem.

Ty mnie ratowałeś… w chwili, gdy on próbował mnie zabić. Dom, do którego weszłam z zamiarem zemsty, stał się moim schronieniem. Dlatego nie mogę dłużej milczeć.

Ten sam człowiek, który odebrał życie Azizowi, zabił też twoją żonę i brata Yalçına. Idris Yahyaoğlu. Jeden z jego dawnych ludzi przesłał mi nagranie z morderstwa Aziza. Gdybyś je zobaczył pierwszy… zabiłbyś Idrisa. A wtedy Yusuf straciłby cię na zawsze.

Nie mogłam do tego dopuścić. Dlatego zdecydowałam się oddać nagranie policji. Ten diabeł zostanie ukarany. Zapłaci za wszystko.

Przepraszam za wszystko, co ci zrobiłam. Wybacz mi.

***

Idris i Kazim wywożą Nanę do lasu. Otacza ich cisza, jakby nawet natura wstrzymała oddech w oczekiwaniu na to, co się wydarzy. Idris wychodzi z auta i celuje w dziewczynę. Jego oczy płoną nienawiścią.

– Zniszczyłaś mi życie! – wykrzykuje, z wściekłością w głosie. – Przeklęty niech będzie dzień, w którym cię poznałem! Zrujnowałaś mnie, ale teraz ja ci się odwdzięczę. Zginiesz z mojej ręki. Tak jak twój brat.

Nana staje prosto, nie spuszczając z niego wzroku.
– Nawet jeśli umrę, nie będzie mi żal. Bo ty poniesiesz karę. Cały świat się dowie, że to ty zabiłeś Aziza. Twój koniec jest bliski!

Idris nie wytrzymuje. Strzela. Kula trafia ją w ramię, zostawiając krwawiącą ranę, ale nie odbiera jej sił.

– Dalej, strzel jeszcze raz! – krzyczy Nana, z trudem łapiąc oddech. – I tak cię wydałam policji! Jestem dumna, że mogę za to umrzeć!

Idris zbliża się do niej powoli.

– Pomódl się po raz ostatni, Nano Maryam – syczy z pogardą. – Może jestem potworem, ale przynajmniej będę żył. Ty za chwilę dołączysz do swojego braciszka. Przekaż mu ode mnie, że niczego nie żałuję. Gdybym mógł, zrobiłbym to wszystko jeszcze raz! No, modlisz się? Na co czekasz?!

Nana odpowiada spokojnie, choć drży z bólu.
– Już się pomodliłam. Moja ostatnia modlitwa była o sprawiedliwość. I ta sprawiedliwość nadejdzie, choćby miała mnie kosztować życie. Zabójca mojego brata nie ucieknie przed karą.

Idris śmieje się gorzko.
– Zgadza się. Doświadczysz śmierci z mojej ręki, tak jak twój brat. Moja kochana siostrzyczko… przyrodnia. Pytanie tylko: kto z nas skończy gorzej?

– Zastanów się nad tym sam. W więzieniu będziesz miał mnóstwo czasu. Nie zdołasz uciekać wiecznie. W końcu cię dopadną.

Nagle rozlega się dźwięk dzwoniącego telefonu. Kazim wyciąga aparat z kieszeni – to telefon Nany.

– Bracie, dzwoni Yaman Kırımlı – informuje.
– No proszę, proszę… Ciekaw jestem, co powie. – Idris odbiera i przełącza na tryb głośnomówiący.

Z telefonu dobiega głos Yamana, napięty i pełen emocji:

– Nie musisz już uciekać. Przeczytałem list. Wiem wszystko. Rozmawiałem z policją. Wiem, że jesteś niewinna. Gdzie jesteś? Przyjadę po ciebie. Halo? Nana?

Dziewczyna próbuje odpowiedzieć, ale Kazim brutalnie zakrywa jej usta dłonią. Sekundy później telefon milknie – bateria pada.

– Słyszałaś? – mówi Idris z teatralną nutą w głosie. – Zrozumiał, że jesteś niewinna. A jak pięknie mówił… Nawet mnie poruszyło. Przestaliście być wrogami. Prawda wyszła na jaw. Teraz zrobi dla ciebie wszystko, prawda?

Nachyla się nad nią i szepcze niemal z czułością:

– Skoro tak się poświęcacie, skoro tak się chronicie… to chyba powinniście razem odejść. Nana, ty sprowadzisz do nas Yamana. Kazimie, zwiąż ją. Jedziemy do magazynu.

– Zabij mnie teraz i skończmy z tym! – woła Nana. – To ze mną masz problem, nie z nim!
– Jeżeli ja mam trafić za kraty, ty trafisz pod ziemię. Ja z więzienia kiedyś wyjdę. Ty spod ziemi – nigdy.

Kazim wciąga ją z powrotem do auta. Zostaje przewieziona do opuszczonej leśnej chaty. Idris wyciąga telefon i dzwoni do Yamana.

– Gratulacje – mówi, chichocząc. – Dowiedziałeś się wszystkiego. Przyznaj, że cię zaskoczyłem. Świetnie grałem niewinnego, co?
– Zabiłeś mojego brata i moją żonę! – ryczy Yaman. – Przysięgam, zabiję cię własnymi rękami!

– Nie zaprzeczam. Dla kogoś, kto zabił własnego brata, twoja rodzina była tylko kolejnym celem. Zabiłem ich. I nie żałuję.
– Ty łajdaku! Rozszarpię cię!

– Spokojnie, Yaman. Ta wściekłość cię zabije szybciej niż ja. Wreszcie poznałeś prawdziwego Idrisa. Mam nadzieję, że choć trochę mnie podziwiasz…
– Stań przede mną, jeśli masz odwagę!

– Wiesz, że nie jestem fanem otwartych konfrontacji. Ja gram, żeby przeżyć. A teraz mam twoją cenną opiekunkę.
– Jeśli ją skrzywdzisz, zniszczę cię. Wypuść ją, albo cię pochowam!

– Dość tych pustych gróźb. Chcesz ją uratować, czy mam ją zabić jak innych?
– Czego chcesz?

– Teraz mówisz z sensem. Potrzebuję dziesięciu milionów, żeby zniknąć z kraju. Prześlij mi gotówkę. Przyjdź sam. Inaczej… ona nie przeżyje.

– Zgoda. Ile masz czasu?
– Trzy godziny. Podam ci adres. Bądź punktualny. Jedno potknięcie… i po niej.

Rozłącza się. Yaman odkłada telefon i zwraca się do Nedima:

– Zażądał dziesięciu milionów. Ale nie zamierzam tylko siedzieć i płacić. Ferit przesłał mi numery rejestracyjne. Najpierw pogadaj z Pinar, potem je sprawdź. Działaj szybko. Daj mi znać, jak coś znajdziesz.

Nedim rusza do wyjścia. W myślach jednak ma zupełnie inne słowa:

– Nie pozwolę, żeby cierpiała przez ciebie. Już dość łez wylała. Przez ciebie.

Bo Nedim – skrycie zakochany w Nanie – uważa Yamana za źródło całego jej bólu.

Do czego to doprowadzi?
Czy Nana zostanie ocalona?
Czy Yaman zdoła uniknąć pułapki Idrisa… i czy Nedim mu w tym pomoże – czy może przeszkodzi?

Powyższy tekst stanowi autorskie streszczenie i interpretację wydarzeń z serialu Emanet. Inspiracją do jego stworzenia były filmy Emanet 479. Bölüm i Emanet 480. Bölüm dostępne na oficjalnym kanale serialu w serwisie YouTube. W artykule zamieszczono również zrzuty ekranu pochodzące z tych odcinków, które zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych i ilustracyjnych. Wszystkie prawa do postaci, fabuły i materiału źródłowego należą do ich prawowitych właścicieli.

Podobne wpisy