„Dziedzictwo” – Odcinek 669 – Streszczenie
Yaman, jak zawsze w chwilach wewnętrznego niepokoju, szuka wsparcia u swojego mistrza – mądrego i opanowanego Veliego. Tym razem dręczy go ciężar obietnicy złożonej Seher: że już nigdy żadna inna kobieta nie zagości w jego sercu. Przysięga, którą traktuje śmiertelnie poważnie. Ale coś się zmienia. Z każdym dniem jego uczucia wobec Nany stają się coraz silniejsze, choć sam przed sobą boi się to przyznać.
***
W rezydencji zjawia się Nedim. Przypadkiem wpada mu w ręce list – ten, który Seher napisała do Yamana tuż przed śmiercią. List, którego adresat nigdy nie przeczytał. Nedim wychodzi na zewnątrz i drżącymi dłońmi rozkłada kartkę. Czyta słowa, które poruszają do głębi:
Wiem, że dałeś mi słowo. Będziesz próbował go dotrzymać, ale nie rób tego. Ten, kto kocha, pragnie szczęścia ukochanej osoby, nie jej cierpienia. Chcę, żebyś był szczęśliwy. Nie trwaj w ciemności, bo inaczej i ja nie zaznam spokoju. Nie próbuj zatrzymać czasu. Zakochaj się i idź naprzód – bo Gwiazda Północna świeci tylko dzięki tym, którzy się kochają.
Nedim zaciska list w dłoni. Jego twarz staje się kamienna. „Yaman nie może się o tym dowiedzieć” – postanawia. – „Nigdy nie przeczyta tych słów.” Wyciąga z kieszeni zapalniczkę. „Jeśli pozna prawdę, nic go nie powstrzyma. Wyzna Nanie wszystko. Dlatego muszę zniszczyć ten list – na zawsze.”
Płomień niemal dosięga papieru, gdy nagły podmuch wiatru gasi ogień. W tej samej chwili na podwórku pojawia się Yaman.
– Gdzie są dokumenty, które muszę pilnie podpisać? – pyta, podchodząc do swojego asystenta.
Nedim podaje je bez słowa.
– Co się stało? Jesteś jakiś spięty – zauważa Yaman.
– To tylko stres. Praca daje w kość – odpowiada z wymuszonym uśmiechem.
Ale w jego oczach tli się panika.
***
Na komisariacie dochodzi do gwałtownego starcia między Feritem a Korayem. Komisarz, pełen gniewu, łapie rywala za kurtkę i niemal warczy przez zaciśnięte zęby:
– Mamy sobie coś do powiedzenia, ty bezwstydniku! – rzuca, po czym wymierza cios prosto w twarz Koraya. – Na początek nauczę cię, że nie grzebie się w cudzym telefonie!
– Przez twoją głupotę Ayse mogła zginąć! – krzyczy, zadając kolejny cios. – Już drugi raz popełniłeś ten sam błąd! Tak samo postąpiłeś, gdy zniknęła Dodo! Jak możesz narażać życie swojej byłej żony i własnej córki tylko po to, by poczuć się bohaterem?! Jak możesz tak ryzykować, Koray?!
Koray oddycha ciężko, jego oczy płoną. Odpowiada z furią:
– Tak, chciałem być jej bohaterem! – wybucha. – A ty? Wparowujesz nagle jak jakiś przeklęty Superman i odbierasz mi wszystko! To ja byłem przy Ayse, to ja powinienem ją uratować! Tak, usunąłem wiadomość, żebyś jej nie zobaczył! Chciałem być tym, który ją ocali!
W tym samym momencie w korytarzu pojawia się Ayse. Obaj mężczyźni milkną. Koray spogląda na nią z bólem i szepcze:
– Chciałem cię tylko uratować…
Ale Ayse nie mówi ani słowa. Jej twarz twardnieje, a w oczach widać rozczarowanie i pogardę. Odwraca się i odchodzi bez słowa. Dla Koraya to cios, którego nie zadał mu nawet Ferit.
***
Nedim gubi list zaadresowany do Yamana. Jest przekonany, że porwał go wiatr i że dokument przepadł bez śladu. Oddycha z ulgą, nieświadomy, że list znajduje sekretarka. Bez zastanowienia odkłada go na biurko szefa, pod grubą stertę dokumentów do podpisania.
W tym samym czasie Nanę ma odwiedzić bliski przyjaciel – ktoś, kogo nie widziała od czterech lat, odkąd wyjechał do Stanów. To spotkanie po latach wzbudza w Yamanie uczucia, których nie potrafi nazwać. Jego serce ściska zazdrość.
***
Ferit i Volkan przeżywają swój osobisty dramat… z powodu wszy. Drapią się bez opamiętania, a sytuacja staje się absurdalna, gdy Ferit odbiera telefon od Ayse.
– Ayse?! – mówi zaskoczony. – Jesteś pewna, że dzwonisz do właściwej osoby? Tu Ferit… twój były mąż.
– Tak, nie pomyliłam się – odpowiada spokojnie Ayse. – Chciałabym zaprosić was – ciebie i Volkana – na kolację.
– Oczywiście, przyjdziemy – mówi niemal automatycznie, zanim zdąży się zastanowić. Po rozłączeniu zwraca się do przyjaciela:
– Ayse zaprosiła nas na kolację. Powiedziałem, że przyjdziemy… i się rozłączyłem.
Volkan otwiera szeroko oczy.
– Komisarzu… nie chcę ci psuć tej szczęśliwej chwili, ale… zaraziliśmy się wszami.
Ferit łapie go za ramiona, z błyskiem szaleństwa w oczach:
– Posłuchaj, to sytuacja wyjątkowa! Słońce, księżyc i wszystkie gwiazdy są w szoku. Ayse zaprosiła mnie na kolację! To cud, Volkan! Prawdziwy cud! Zapomnij o swędzeniu! Wykąpiemy się, założymy najładniejsze ubrania i pójdziemy!
Volkan westchnął.
– Albo wrócimy z tej kolacji z nowym gatunkiem pcheł.
Co wyniknie z tego niecodziennego wieczoru? I czy kolacja naprawdę będzie tak spokojna, jak zapowiada się przez telefon…?
Powyższy tekst stanowi autorskie streszczenie i interpretację wydarzeń z serialu Emanet. Inspiracją do jego stworzenia były filmy Emanet 491. Bölüm i Emanet 492. Bölüm dostępne na oficjalnym kanale serialu w serwisie YouTube. W artykule zamieszczono również zrzuty ekranu pochodzące z tych odcinków, które zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych i ilustracyjnych. Wszystkie prawa do postaci, fabuły i materiału źródłowego należą do ich prawowitych właścicieli.






