„Dziedzictwo” – Odcinek 690 – Streszczenie
Nana opuszcza rezydencję, by spotkać się z Pinar. Nie zdaje sobie sprawy, że ktoś ją śledzi. W pewnym momencie na opustoszałej uliczce zostaje brutalnie zaatakowana i uprowadzona przez ludzi Idrisa. Yaman natychmiast dowiaduje się o porwaniu i bez chwili wahania informuje Ferita. Komisarz od razu mobilizuje wszystkie dostępne siły policyjne i rusza do akcji. Kirimli zawiadamia również Nedima. Ten nie ma wątpliwości – za wszystkim stoi Idris. Choć nie ujawnia swoich podejrzeń oficjalnie, w jego głowie już rodzi się plan.
Yaman, nie czekając na wsparcie, odnajduje kryjówkę porywaczy i rusza na ratunek. Wkracza do środka z determinacją, nie zważając na niebezpieczeństwo. Gdy Idris dostrzega zbliżającego się Yamana, ogarnia go panika. Choć mógłby stanąć do walki, coś go paraliżuje. Ucieka w popłochu, jakby właśnie ujrzał własnego anioła śmierci.
Nana rzuca się Yamanowi w ramiona, drżąca i zapłakana. Mocno go obejmuje, szepcząc ze ściśniętym gardłem:
– Co bym zrobiła, gdyby coś ci się stało?
Jeszcze przed chwilą słyszała jego głos… a potem strzały. Myśl, że mógł zostać ranny – lub gorzej – zmroziła jej krew w żyłach.
– Czy słyszałaś, o kim mówili? Czy zdradzili, dla kogo pracują? – pyta spokojnym, lecz stanowczym tonem Yaman.
– Nie… nie usłyszałam niczego konkretnego. Wiem, że to może brzmieć jak majaczenie, ale przez moment miałam wrażenie… jakby to był Idris.
– To tylko złudzenie. Ten koszmar już za nami. Wracajmy do domu – mówi, obejmując ją i prowadząc do samochodu.
***
Idris i Kazim wracają do swojej kryjówki. Na miejscu czeka już Nedim – zdeterminowany i wściekły. Bez słowa wyciąga broń i celuje w Idrisa.
– To byłeś ty, draniu? – warczy. – Zaryzykowałeś wszystko. Ale co gorsza… tknąłeś Nanę! Jak mogłeś ją skrzywdzić?!
Idris mruży oczy, przyglądając się uważnie twarzy Nedima.
– Czyżbyś… był w niej zakochany? – rzuca z ironicznym uśmieszkiem, ale jego spojrzenie traci pewność.
– Gdzie ona jest? Co jej zrobiłeś?! – krzyczy Nedim.
– Uspokój się. Yaman znowu się zabawił w bohatera i ją odbił. A jeśli chcesz mnie zastrzelić… wiedz, że to twój koniec. Zabezpieczyłem się. Gdy tylko zginę, Yaman otrzyma nagranie. A wtedy i ciebie czeka śmierć.
Nedim zaciska zęby i opuszcza broń, ale jego ton nie pozostawia złudzeń:
– Nigdy więcej nie dotkniesz Nany. Nie zrobisz nic, co mogłoby zaszkodzić naszym interesom. W przeciwnym razie doświadczysz czegoś znacznie gorszego niż śmierć. Czy to jasne?
Rzuca mu ostatnie, lodowate spojrzenie i wychodzi bez słowa.
– A więc zakochał się w Nanie – mówi rozbawiony Idris, spoglądając na Kazima. – No proszę… kto by pomyślał.
***
Po powrocie do rezydencji Nana nie potrafi zaznać spokoju. Słowa Akcy nie dają jej spokoju, wciąż brzmią jej w głowie. Nestorka dostrzegła coś, czego sama Nana jeszcze nie potrafiła nazwać. Czy naprawdę darzy Yamana uczuciami? Czy to możliwe?
– Nie… to niemożliwe! – mówi półgłosem, jakby próbując przekonać samą siebie. – Co mogłabym czuć do Yamana? Przytuliłam go tylko dlatego, że uratował mi życie. To była czysta wdzięczność… tylko wdzięczność – dodaje, choć jej głos drży.
W tym momencie dzwoni telefon. Na wyświetlaczu – Nedim. Nana odbiera niemal odruchowo.
– Rozmawiałem z Yamanem. Słyszałem, co się stało – mówi z troską w głosie. – Wszystko w porządku?
– Tak, nic mi nie jest. Dziękuję, Nedim.
– Mówisz, że wszystko dobrze… ale wiem, że musiałaś się bardzo przestraszyć.
Nana milknie na chwilę. Wzdycha cicho.
– Kiedy usłyszałam strzały… ogarnął mnie strach. Bałam się, że stanie mu się coś złego – przyznaje szczerze.
Po drugiej stronie zapada cisza. Nedim nie odpowiada od razu.
– Jeśli będziesz czegoś potrzebować… czegokolwiek… zadzwoń, dobrze? Możesz nawet zadzwonić tylko po to, żeby porozmawiać. Jestem tu.
– W tej chwili rozmawiam ze swoim małym ptaszkiem – mówi z lekkim uśmiechem, próbując rozładować napięcie. – Ale dziękuję. Naprawdę.
Kończy rozmowę i odkłada telefon. W jej oczach nadal czai się cień niepokoju.
Tymczasem Nedim spogląda na wygaszony ekran telefonu z kamienną twarzą. Jego spojrzenie staje się coraz bardziej mroczne.
– Bała się, że coś mu się stanie… – cedzi przez zęby. – Lepiej się do tego przyzwyczaj, Nano… bo to dopiero początek. Jeszcze wiele mu się stanie.
Powyższy tekst stanowi autorskie streszczenie i interpretację wydarzeń z serialu Emanet. Inspiracją do jego stworzenia były filmy Emanet 506. Bölüm i Emanet 507. Bölüm dostępne na oficjalnym kanale serialu w serwisie YouTube. W artykule zamieszczono również zrzuty ekranu pochodzące z tych odcinków, które zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych i ilustracyjnych. Wszystkie prawa do postaci, fabuły i materiału źródłowego należą do ich prawowitych właścicieli.





