„Dziedzictwo” – Odcinek 699 – Streszczenie
Zmuszony przez Nanę, Yaman w końcu udaje się do szpitala. Lekarz z profesjonalnym spokojem opatruje jego ranę, a on – choć z niechęcią – poddaje się zabiegowi. Chwilę później Yaman odbiera wiadomość od Ferita:
„Ludzie, którzy porwali Nanę, odzyskali przytomność. Wygląda na to, że działali na własną rękę. Chodziło o okup – to pasuje do ich kryminalnego profilu.”
***
W rezydencji pojawia się kurier z wynikami badań Yamana. Nana odbiera kopertę i, zaintrygowana, zagląda do środka. Przebiega wzrokiem przez dokument, aż trafia na końcową notatkę lekarską:
„Choć rana jest powierzchowna, doszło do agresywnego rozwoju infekcji, obejmującej całe ramię. Mimo wdrożonego leczenia, prawdopodobieństwo amputacji wynosi 80%.”
Przerażona i zszokowana Nana blednie. Od tej chwili zachowuje się zupełnie inaczej – zaskakująco ciepła, troskliwa i wspierająca wobec Yamana. On nie rozumie tej nagłej zmiany, ale nie protestuje. Dziewczyna nie ma pojęcia, że doszło do pomyłki – wyniki należą do zupełnie innego pacjenta.
***
Na komisariacie pojawia się mężczyzna imieniem Tekin, który zgłasza zaginięcie swojej żony. Choć wydaje się bardzo przejęty, Ayse nie ufa mu i czuje, że coś ukrywa. Policjanci rozpoczynają śledztwo, a Ibrahim ustala, że kobieta miała wypadek i teraz przebywa w szpitalu.
***
Tego samego dnia Nana prosi Yamana o rozmowę. Chce, żeby poszli na zewnątrz. Zatrzymują się przy fontannie, gdzie szum wody tłumi codzienny zgiełk.
– O czym chcesz porozmawiać? – pyta Yaman z nutą niecierpliwości.
Nana waha się przez chwilę, po czym bierze głęboki oddech.
– Obiecaj, że się nie zdenerwujesz. Muszę ci się do czegoś przyznać. Kłócę się z tobą, odkąd tu przyjechałam, ale… tak naprawdę cię podziwiam. Jesteś silnym człowiekiem – nie tylko fizycznie. Twoja postawa, spojrzenie… Wiem, że nawet połowa ciebie mogłaby pokonać cały świat. I nawet jeśli… nawet jeśli stracisz rękę, nadal będziesz sobą. Nadal będziesz Yamanem. A ja… ja też będę. Zawsze będę przy tobie. Będę twoją drugą ręką.
Yaman patrzy na nią z niedowierzaniem.
– Co ty wygadujesz za bzdury? – marszczy brwi.
– Nie udawaj. Przeczytałam twoje wyniki. Wiem, że czeka cię amputacja.
Yaman wybucha krótkim śmiechem, po czym potrząsa głową.
– Nana… te wyniki nie były moje. To pomyłka. Należą do innego pacjenta. Przecież mówiłem – nic mi nie jest.
Nana otwiera szeroko oczy.
– Naprawdę? – Na jej twarzy najpierw pojawia się ulga, potem zaskoczony uśmiech, aż w końcu policzki oblewa rumieniec. – To dlatego komplementowałam cię jak szalona… Chciałam cię podnieść na duchu.
Yaman unosi brew, rozbawiony.
– Teraz, gdy już skończyłaś z tymi dramatycznymi wyznaniami, możemy wreszcie wrócić do domu?
Nana kiwa głową, wciąż zawstydzona, ale z błyskiem ulgi w oczach. Po raz pierwszy od dawna oboje czują coś na kształt lekkości – nawet jeśli tylko przez chwilę.
***
Ayse i Ferit udają się do szpitala, gdzie przebywa żona mężczyzny, który dzień wcześniej zgłosił jej zaginięcie. Gdy tylko wchodzą do sali, kobieta – blada, wyraźnie wystraszona – zwraca się do nich z cichą prośbą o pomoc. Nagle jej telefon zaczyna dzwonić. Sięga po niego z wahaniem.
– Halo…?
Z drugiej strony odzywa się zimny, bezlitosny głos:
– Mówiłem ci, żebyś nie odchodziła – szepcze Tekin. – Ostrzegałem, że jeśli to zrobisz, zabiję twoją matkę. Teraz dobrze mnie słuchaj. Powiesz jedno słowo, zrobisz jeden błąd… a rzucę jej ciało psom.
Nilgun z trudem oddycha. Odkłada telefon, udając spokój, ale jej ręce drżą, a spojrzenie ucieka w bok.
– Pani Nilgun – mówi Ayse łagodnie, ale stanowczo. – Sama nas pani wezwała. Prosiła pani o pomoc. Co się dzieje?
Zanim kobieta zdąży odpowiedzieć, drzwi sali otwierają się i do środka wchodzi Tekin.
– Kochanie, aż mi serce stanęło! – mówi teatralnie, udając zatroskanie. – Tak bardzo się o ciebie martwiłem… Dziękuję, że ją znaleźliście.
– To nasz obowiązek – odpowiada chłodno Ayse, nie spuszczając z niego wzroku. – Pani Nilgun, czy potrzebuje pani czegoś jeszcze?
– Czy… mogliby państwo zadzwonić do mojej mamy? – prosi cicho kobieta. – Na pewno się martwi.
– Ja zadzwonię – wtrąca szybko Tekin, próbując przejąć kontrolę.
– Jest pani pewna, że nie chce złożyć skargi? – dopytuje Ayse z naciskiem. – Bez oficjalnego zgłoszenia nie możemy podjąć działań.
Nilgun spuszcza głowę i kręci przecząco głową. Gdy zostaje sama z mężem, jej twarz całkowicie traci kolor. Strach maluje się w każdym geście.
Kamera przenosi się na szpitalny korytarz.
– Ayse, przyznaję – mówi komisarz z ciężkim westchnieniem. – Tym razem miałaś rację. Ale teraz mamy problem. Jak mamy jej pomóc, skoro sama się boi mówić?
***
Nana wraca do swojego pokoju. Ledwie zdąży zamknąć drzwi, dzwoni telefon.
– Pinar! – mówi z ulgą. – Jak dobrze, że dzwonisz.
– Jak się masz, kochana? Milczysz od wczoraj. Coś się dzieje?
– Nic mi nie jest… A przynajmniej fizycznie. Nie uwierzysz, co się dziś wydarzyło. Kirimli został ranny w rękę. Myślałam, że ją straci. Byłam przerażona… Zaczęłam wygadywać różne rzeczy, tylko po to, żeby dodać mu otuchy. A potem się okazało, że wyniki zostały pomylone.
– Nana… – odzywa się Pinar z wyczuwalną ostrożnością. – Nie zrozum mnie źle, ale… dlaczego to wszystko zrobiłaś? Dlaczego tak się bałaś?
Nana milknie. Wpatruje się w okno, próbując znaleźć odpowiedź.
– Dlaczego? Bo to był Yaman – szepcze w końcu. – Bo… bo ja go kocham.
W tym samym momencie kamera przenosi się na korytarz. Yaman stoi tuż pod drzwiami jej pokoju. Przypadkowo usłyszał wyznanie. Zastyga, zaskoczony, poruszony, z sercem bijącym mocniej niż zwykle.
Czy to właśnie ten moment, w którym wszystko się zmieni? Czy w końcu otworzą przed sobą serca?
Ferit i Ayse stają przed wyzwaniem: jak uratować kobietę, która boi się powiedzieć prawdę?
Powyższy tekst stanowi autorskie streszczenie i interpretację wydarzeń z serialu Emanet. Inspiracją do jego stworzenia był film Emanet 512. Bölüm dostępny na oficjalnym kanale serialu w serwisie YouTube. W artykule zamieszczono również zrzuty ekranu pochodzące z tego odcinka, które zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych i ilustracyjnych. Wszystkie prawa do postaci, fabuły i materiału źródłowego należą do ich prawowitych właścicieli.








