„Dziedzictwo” – Odcinek 711 – Streszczenie
Aynur, z zimną precyzją, luzuje śruby w jednym z kół hulajnogi, którą Nana kupiła Yusufowi. W jej oczach błyska determinacja – wie, że nawet niewielki wypadek może wzbudzić nieufność wobec Nany. To jej sposób, by uderzyć w rywalkę bez zostawiania śladów.
Tymczasem Koray dzwoni do Ayse, ale zamiast niej telefon odbiera Doga.
– Jak się masz, córeczko? – pyta łagodnie.
– Już dobrze, tato. Nie jestem chora.
– Nie wiedziałem, że w ogóle byłaś chora. Twoja mama też jest kontuzjowana. Kto się wami zajmuje?
– Brat Ferit. Opiekuje się nami bardzo dobrze.
Kilka godzin później Koray zjawia się w mieszkaniu byłej żony. Wchodzi bez zapowiedzi, pełen pretensji. W kuchni zastaje Ayse przygotowującą pudding.
– Jesteś naprawdę niesamowita – mówi z goryczą w głosie.
– Co jest niesamowitego? I co się stało z twoją twarzą? – pyta zaskoczona, widząc ślady po bójce.
– To nic. Nie zmieniaj tematu – odburkuje. – Gotujesz pudding dla Ferita, a wcześniej zapewniałaś mnie, że go tu nie ma. Jak mogłaś mnie tak potraktować?
– Korayu, przesadzasz. Ferit po prostu mi pomógł. I nie widzę powodu, bym musiała ci się tłumaczyć – odpowiada spokojnie, choć w jej oczach widać cień rozdrażnienia.
– Może możesz mnie oszukiwać, ale nie okłamuj samej siebie.
– Co to ma znaczyć? – pyta z rosnącym napięciem.
– To oczywiste. Nadal go kochasz.
– Przestań! – wybucha Ayse. – Znowu to samo! Nie masz prawa tego mówić.
Koray milknie na moment, jego spojrzenie błądzi po twarzy kobiety. W końcu mówi cicho:
– Nie będę dłużej zakłócać szczęścia twojej… rodziny.
Odwraca się i wychodzi, zostawiając Ayse samą – z bijącym sercem i myślami, których nie chce głośno nazwać.
***
Yaman i Nana otaczają opieką Hakana – chłopca, który zakradł się do rezydencji, szukając jedzenia dla młodszego brata. To właśnie on zostanie pierwszym podopiecznym ich nowo powstającej fundacji.
Yusuf, zniecierpliwiony długim oczekiwaniem na Nanę, postanawia samodzielnie przetestować hulajnogę w salonie. Stawia jedną nogę na podeście i lekko się odpycha. Już przy pierwszym ruchu traci równowagę – koło, które wcześniej celowo poluzowała Aynur, odpada, a chłopiec upada na podłogę.
W jednej chwili cały dom staje na nogi. Do salonu wpadają domownicy.
Na szczęście obrażenia okazują się niegroźne, ale napięcie rośnie. Akca, wstrząśnięta i rozwścieczona, zwraca się do Nany z gniewem w głosie:
– To twoja wina! Jesteś nieostrożna i nieodpowiedzialna! Obiecałaś, że nauczysz Yusufa jeździć, a tymczasem od godzin nie wychodzisz z pokoju mojego bratanka! Co tak ważnego miałaś tam do roboty, że dziecko musiało czekać samotnie? Kim ty właściwie jesteś? Nianią czy… kimś innym?!
– Ciociu! – wtrąca się ostro Yaman, który właśnie wrócił po odprowadzeniu Yusufa do jego pokoju. – Uważaj na słowa, zanim powiesz coś, czego będziesz żałować. Niesłusznie oskarżasz niewinną osobę. Hulajnoga miała poluzowane koło – to była przyczyna wypadku. A do mojego pokoju zaprosiłem ją ja. Mieliśmy do omówienia sprawę fundacji.
– Fundacja? Co może być ważniejsze niż Yusuf?! Obowiązkiem niani jest…
– To przeze mnie – odzywa się cicho chłopiec, którego Akca dopiero teraz zauważa.
– To Hakan – wyjaśnia spokojnie Yaman. – Wślizgnął się do domu, szukając jedzenia dla młodszego brata.
– Ukryłem się w pokoju… Bałem się, że wezwiecie policję – tłumaczy Hakan, opuszczając wzrok.
– Porozmawialiśmy z nim. Wszystko już wyjaśnione. Od teraz on i jego brat będą bezpieczni – dzięki fundacji, którą zakładamy wspólnie z Naną – dodaje Yaman.
Nana spogląda na Akcę z bólem, ale milczy. Jej twarz nie zdradza emocji, choć w oczach tli się cień zawodu.
– Skoro sytuacja jest jasna… – mówi cicho – pójdę do Yusufa.
Odwraca się i wychodzi z salonu. Raniące słowa Akcy wciąż brzmią w jej głowie. Choć wie, że niesprawiedliwe, bolą tak samo jak prawda.
***
Przed blokiem, w którym mieszka Ayse, dochodzi do napiętego spotkania Ferita i Koraya.
– Co się stało, bezwstydniku? – rzuca komisarz z ironicznym uśmiechem. – Kto cię tak urządził?
Koray zaciska szczęki.
– Ty draniu… Kręcisz się wokół mojej rodziny jak natrętna mucha. Ale spokojnie, wiem już, jak się ciebie pozbyć. Nie ciesz się za bardzo swoim szczęściem.
Odwraca się i rusza w stronę samochodu.
– Do zobaczenia! Odwiedzaj nas częściej – rzuca za nim Ferit z chłodną uprzejmością, po czym wchodzi do mieszkania.
W progu zauważa zaniepokojoną Ayse.
– Wszystko w porządku? – pyta, widząc jej spiętą twarz. – Pudding wygląda świetnie, ale zjem go u siebie.
Zdejmuje kurtkę i staje przy stole.
– Wiesz, nie ma lepszego ode mnie w odczytywaniu emocji z miejsc zbrodni – mówi półżartem, choć jego spojrzenie pozostaje poważne. – Ten drań musiał cię czymś wyprowadzić z równowagi. Ale wygląda na to, że chcesz zostać sama… Dobrze, pójdę. Ale przyślę tu Volkana. Nie chcę słyszeć żadnych protestów.
Ayse kiwa głową, po chwili zatrzymuje go cichym głosem:
– Fericie… ja…
– W porządku – przerywa łagodnie. – Nie musisz mi niczego tłumaczyć. Wyobrażam sobie, że już wystarczająco zmęczyło cię tłumaczenie się temu… bezwstydnikowi.
Ferit podchodzi bliżej, jego głos staje się miękki, ale stanowczy:
– On i ja to dwa różne światy. Jego zrozumienie sięga tylko tam, gdzie kończy się jego ego. Potrafię czytać z twoich oczu, Ayse. Znam cię na pamięć.
***
Akca, po szczerej rozmowie z Yamanem, zaczyna dostrzegać, że pochopnie oceniła Nanę. Dociera do niej, jak niesprawiedliwe były jej wcześniejsze słowa. Niebawem podchodzi do Nany i z pokorą mówi:
– Przepraszam. Pomyliłam się co do ciebie.
Powyższy tekst stanowi autorskie streszczenie i interpretację wydarzeń z serialu Emanet. Inspiracją do jego stworzenia były filmy Emanet 520. Bölüm i Emanet 521. Bölüm dostępne na oficjalnym kanale serialu w serwisie YouTube. W artykule zamieszczono również zrzuty ekranu pochodzące z tych odcinków, które zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych i ilustracyjnych. Wszystkie prawa do postaci, fabuły i materiału źródłowego należą do ich prawowitych właścicieli.








