Dziedzictwo odc. 734: Yaman chce zdystansować się od Nany!

Noc. Yaman stoi na zewnątrz i patrzy w jakiś punkt.

„Dziedzictwo” – Odcinek 734 – Streszczenie

Yaman dowiaduje się, że w domu, do którego w ciągu dnia weszła Nana, mieszka młody nauczyciel angielskiego – Korcan Soylucan. Nie wie jednak, że Korcan to chłopak Pınar, któremu Nana pomaga przygotować zaręczyny. Yaman, nieświadomy prawdy, zaczyna podejrzewać, że Nanę i Korcana łączy coś więcej. Kiedy chłopak przyjeżdża wieczorem po Nanę do rezydencji, Yaman nie potrafi już opanować złości. Jego zazdrość sięga zenitu.

***

W mieszkaniu Ayse i Nese atmosfera jest ciężka.

– Jak taki piękny dzień mógł się tak skończyć? – pyta zdezorientowana Nese. – Skąd w ogóle wzięła się ta kobieta?

– Dobrze, że się pojawiła – odpowiada gorzko Ayse. – Otworzyła mi oczy. Znowu zobaczyłam prawdziwego Ferita.

– Ale siostro, może to nie jest tak, jak myślisz? Może Ferit powiedział ci prawdę. Może ta kobieta zrobiła to celowo, żebyś się od niego odsunęła.

– Sama już nie wiem, Nese… – Ayse wzdycha ciężko i odwraca wzrok.

***

Ferit i Volkan siedzą w swoim domu, pijąc herbatę. Obaj są zamyśleni.

– Naprawdę mi przykro, komisarzu – mówi cicho Volkan. – Dzień miał się skończyć zupełnie inaczej.

– Skończył się tragicznie – odpowiada Ferit. – Znowu ktoś wbił mi nóż w starą ranę, kiedy zaczynałem powoli się goić.

– Co zamierzasz zrobić?

– Nie poddam się. Gdybym rezygnował za każdym razem, gdy pojawiła się przeszkoda, nie byłoby mnie tu, gdzie jestem.

Ferit odkłada szklankę na stół i mówi dalej z determinacją:

– Jeśli trzeba będzie, zacznę od początku. Mój cel jest jasny. Nie interesują mnie wyboje, upadki ani ci, którzy chcą mnie zatrzymać.

Volkan uśmiecha się lekko, ale w jego oczach pojawia się cień smutku.

– Chciałbym mieć w sobie tyle siły, co ty. Też kiedyś upadłem. I choć udało mi się jakoś pozbierać, to nadal walczę, żeby nie wrócić w to samo miejsce.

Robi krótką pauzę. Jego myśli skupiają się na Basak.

– Jest w niej coś… coś, co nadal mnie przyciąga. Próbuję to z siebie wyrzucić, ale… na szczęście mam Nese. Dzięki niej wiem, że nie jestem sam.

Obaj milkną. Siedzą przez chwilę w ciszy, jakby próbując zrozumieć nie tylko siebie nawzajem, ale też kobiety, które odmieniły ich życie.

***

Nana pomaga Korcanowi w dekorowaniu mieszkania na zaręczyny. Balony, świece, ręcznie pisane winietki – wszystko musi być dopięte na ostatni guzik. Pracują w skupieniu, aż w końcu Korcan odkłada nożyczki i spogląda na Nanę z wdzięcznym uśmiechem.

– Jak ja ci się odwdzięczę? – pyta cicho. – Najlepsze ze wszystkiego są twoje słowa. Ten list… ten tekst – jest jak wyjęty prosto z serca. A przecież to ja jestem zakochany, a nie potrafię napisać nawet połowy tego, co ty. Jesteś pewna, że nikogo nie kochasz?

Nana lekko się uśmiecha, ale w jej oczach widać cień, który przemyka niczym cień wspomnienia.

– Nauczyłam się tego z filmów… i z miłości – mówi, z pozoru spokojnie. – Ale te słowa nie mają nic wspólnego ze mną.

Korcan kiwa głową z uznaniem, po czym patrzy na nią z życzliwością:

– Mam nadzieję, że i tobie los się odmieni. Że ktoś niespodziewanie zaproponuje ci coś pięknego. Może nawet… oświadczyny?

Nana natychmiast spoważniała. W jej głosie pojawia się twardość.

– To się nigdy nie stanie! – odpowiada ostro. – I jeśli powiesz jeszcze jedno słowo, zadzwonię do Pınar i zdradzę, że zamierzasz się jej oświadczyć!

Korcan unosi ręce w geście poddania.

– Dobrze, dobrze! Już nic nie mówię. Pójdę zrobić ci kawę.

Gdy znika w kuchni, Nana zostaje sama. Opiera się o stół i wpatruje w puste pudełko po świecach. W myślach powtarza z przekąsem:

– Zaskakująca propozycja małżeństwa? Od kogo niby?

Zanim zdąży odpowiedzieć samej sobie, w jej głowie pojawia się obraz Yamana. Jego spojrzenie, jego milczenie, jego obecność. Próbując go odepchnąć, kręci głową, jakby chciała się otrząsnąć z obezwładniającej myśli.

– Przestań – szepcze do siebie. – Zawsze byłaś sama i zawsze będziesz. Tak jest lepiej. Twój umysł przynajmniej będzie spokojny.

Ale serce? Ono już dawno przestało milczeć.

***

Firma Yamana wygrywa przetarg w Rosji. To dla niego szansa, by na kilka miesięcy zdystansować się od Nany i uczuć, które coraz trudniej mu kontrolować. Próbuje wmówić sobie, że fizyczna odległość ukoi to, co w nim burzy się od środka. Zleca nowemu asystentowi, Cuneytowi, zakup biletu na najbliższy lot.

***

Późnym wieczorem Nana wraca do rezydencji. Na schodach dostrzega Yamana z walizką w dłoni. Zatrzymuje się zaskoczona.

– Dokąd wyjeżdżasz? – pyta ostrożnie.

– Do Rosji – odpowiada chłodno. – Wygraliśmy przetarg. Spędzę tam trzy miesiące.

– A Yusuf?

– Rozmawiałem z nim. Wszystko w porządku. Zostanie pod opieką cioci, domowników i niani.

Nana przytakuje, choć wewnętrznie aż skręca ją z niepokoju.

– Dobrze, jedź – mówi cicho, wymuszając uśmiech. – Może i ja odpocznę od ciebie. Mój mózg wreszcie trochę się uspokoi.

Yaman tylko kiwa głową. Ale jego myśli krzyczą: „Nie chce, żebym był obok, kiedy układa sobie życie na nowo.” Odwraca się i odchodzi, nie oglądając się za siebie.

***

Nazajutrz rano Yaman spotyka się z Feritem w ich rodzinnej dzielnicy. Mężczyźni stoją naprzeciwko siebie, jak dawniej, ale w powietrzu czuć napięcie.

– Spotykam przyjaciela, a on oznajmia mi, że wyjeżdża, zanim zdążymy się sobą nacieszyć – mówi zawiedziony Ferit. – Co to znaczy: „trzy miesiące”? Skąd ten nagły wyjazd?

– Chodzi o pracę – ucina krótko Yaman. – Tyle wystarczy.

– Czyli znowu wracamy do czasów, kiedy twoją odpowiedzią było tylko: „Tak powinno być”? – pyta Ferit z goryczą. – Pamiętasz mały gang z naszej dzielnicy? Wpadłeś między nich i rozgoniłeś na cztery wiatry. Co wtedy powiedziałeś? „Tak powinno być, Fero”. Naprawdę to twoje jedyne wyjaśnienie na wszystko?

Yaman milczy, ale Ferit nie przestaje.

– Powiedz chociaż raz, że nie musisz. Że chcesz. Że uciekasz, bo tak łatwiej. Myślałem, że po tym, co się stało, coś się w tobie zmieni… Ale ty? Ty sam się odcinasz. Świadomie, jak chirurg z zimną krwią. Prawda?

– Chcesz wiedzieć prawdę? – odpowiada Yaman z gniewem. – To ona odchodzi. Nie ja. Ale wiedz jedno: nie obchodzi mnie to.

Wsiada do samochodu i odjeżdża, zostawiając Ferita w ciszy.

***

Na komisariacie Ferit siada naprzeciwko Ayse. Jej twarz jest chłodna, spojrzenie nieodgadnione.

– To już koniec? – pyta cicho. – Nie masz już żadnych pytań?

– Nie – odpowiada sucho. – Bo i tak zawsze wracamy do tej samej wersji ciebie. Kobiety. Zawsze te kobiety. Dlaczego nie potrafisz być inny?

Ferit przygląda jej się przez chwilę, po czym powoli wstaje. Podchodzi bliżej, pochyla się.

– Pytasz, dlaczego jestem kobieciarzem? – szepcze. – To chodź. Pokażę ci. Wyjaśnię. Opowiem ci wszystko, od początku.

Chwyta ją delikatnie za ramię i prowadzi ku drzwiom.

***

W ostatniej scenie Nana siedzi na łóżku w swoim pokoju. W ręku trzyma kalendarz i bezwiednie przewraca kolejne strony.

Trzy miesiące… – myśli. – Jak to przetrwać?

Z każdą przewróconą kartką dźwięk staje się głośniejszy, ostrzejszy. Czas nie płynie – on ciąży. Yaman naprawdę odchodzi. Ale czy na pewno? Czy uda mu się uciec od czegoś, co już dawno zakorzeniło się w jego sercu?

Powyższy tekst stanowi autorskie streszczenie i interpretację wydarzeń z serialu Emanet. Inspiracją do jego stworzenia były filmy Emanet 535. Bölüm i Emanet 536. Bölüm dostępne na oficjalnym kanale serialu w serwisie YouTube. W artykule zamieszczono również zrzuty ekranu pochodzące z tych odcinków, które zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych i ilustracyjnych. Wszystkie prawa do postaci, fabuły i materiału źródłowego należą do ich prawowitych właścicieli.

Podobne wpisy