Dziedzictwo odc. 737: Akca chce wydać Nanę za mąż!

Yaman i Nana siedzą na kanapie w salonie. Patrzą na siedzącą naprzeciwko Akcę. Na ich twarzach maluje się napięcie.

„Dziedzictwo” – Odcinek 737 – Streszczenie

Ferit zaprasza Ayse na kolację do swojego domu. Stół jest nakryty, świece płoną, a w powietrzu unosi się aromat dopiero co przygotowanych potraw. Atmosfera jest niemal idealna… aż do chwili, gdy w ciszy rozbrzmiewa natarczywy dzwonek do drzwi. Ferit, wyraźnie poirytowany, podnosi się z miejsca i idzie otworzyć.

Za progiem stoi Ibrahim, z walizką w ręku i twarzą pełną żalu.

– Komisarzu… czy przyjmiesz gościa… na stałe? – pyta niemal łamiącym się głosem. – Kara wyrzuciła mnie z domu – dodaje, po czym wchodzi bez zaproszenia i obejmuje przyjaciela w geście desperacji.

Gdy przekracza próg salonu, jego wzrok pada na Ayse. Zaskoczony, przystaje w pół kroku – nie wiedział, że ona i Ferit znów są razem.

– Przyszłam tylko po podpis na jednym dokumencie – wyjaśnia Ayse, starając się brzmieć swobodnie. Usłyszawszy dzwonek, zdążyła w pośpiechu zgasić świece i schować je z pola widzenia.

Potem, zwracając się do Ferita tonem udawanej irytacji, mówi:

– Komisarzu, co to za niedbalstwo? Czy za każdym razem mam się fatygować do twojego domu? Ile jeszcze razy będę musiała naprawiać twoje błędy? Dobrej nocy! – kończy, po czym gwałtownie opuszcza salon.

– Komisarzu, wygląda na to, że w nerwach zapomniała zabrać dokument – zauważa Ibo, nieco skonfundowany.

Nagle dostrzega na stole tacę z ciastem. Jego oczy błyskają niemal dziecięcą radością.

– O mamo… to ciasto jest jak lekarstwo na wszystkie moje rany. Mogę? – pyta, już wyciągając rękę po pierwszy kawałek.

– Jedz spokojnie – mówi Ferit z lekkim westchnieniem. – Gość, na którego czekałem… już nie przyjdzie.

***

Akcja przenosi się do następnego dnia. Akca zaprasza Yamana i Nanę do salonu, gdzie siada naprzeciwko nich z poważnym wyrazem twarzy.

– Zastanawiacie się pewnie, dlaczego was wezwałam – zaczyna spokojnie, ale z nutą napięcia w głosie. – Wczoraj rozmawiałam z Yamanem. Powiedział, jak bardzo cię docenia, Nano. Że jesteś nam powierzona i musimy cię chronić. Całą noc o tym myślałam i doszłam do wniosku, że skoro nie masz rodziny, naszym obowiązkiem jest znaleźć ci dobry, ciepły dom.

Jej ton nagle łagodnieje, a na twarzy pojawia się uśmiech.

– Mam dla ciebie dobrą wiadomość. Moja przyjaciółka Elvan ma wolnego, przystojnego i zamożnego syna, który marzy o tym, by się ożenić i założyć rodzinę. Wysłałam mu twoje zdjęcie. Bardzo mu się spodobałaś. Chce się z tobą spotkać.

Słowa nestorki odbijają się w głowie Nany jak echo. W jednej chwili serce zaczyna jej bić szybciej, a w żołądku czuje bolesny ucisk. Chce zaprotestować, ale usta odmawiają posłuszeństwa.

– Dlaczego nie powiedziałaś tego wcześniej? – wtrąca Yaman, starając się ukryć zdenerwowanie. Chciałby sprzeciwić się pomysłowi ciotki, ale wie, że nie może zrobić tego wprost, bo zdradziłby swoje uczucia. – Dlaczego stawiasz ją przed faktem dokonanym?

– Wiem, jak bardzo ją cenisz – odpowiada spokojnie Akca. – Myślałam, że ty też tego chcesz. Jeśli my się tym nie zajmiemy, kto to zrobi? Moja przyjaciółka przyjdzie jutro z synem. Poznają się. Nie masz nic przeciwko, prawda?

Nana patrzy na Yamana błagalnym wzrokiem, niemal w nadziei, że rzuci jej linę ratunkową. On jednak milczy, jakby ktoś związał mu ręce.

– Ale ja nie chcę! – wyrywa się w końcu, zdesperowana. – To znaczy… nie chcę wychodzić za mąż.

– Takich okazji się nie odrzuca, córko – mówi twardo Akca. – Przynajmniej się z nim spotkaj. To ludzie, których kocham i szanuję. Chcesz, żebym przed nimi spuściła głowę?

– Ale ja…

– Nie ma żadnego „ale” – ucina ostro. – Zostałaś nam powierzona i nie możesz mi odmówić. Przynajmniej daj szansę.

***

Akcja przenosi się do domu komisarza. Ferit, Volkan i Ibrahim siedzą przy stole, jedząc śniadanie. Ibo pochłania jedzenie w zastraszającym tempie, jakby od tego zależało jego życie.

– Jedz wolniej, bo dostaniesz skurczów żołądka – ostrzega go Volkan.

– I tak jestem skończony – odpowiada ponuro Ibrahim. – Co to zmieni, jeśli dostanę skurczu? Muszę jeść, żeby zapomnieć. Miałem mieć dom z moją Karą. Słodki, mały dom. A teraz? Straciliśmy wszystkie oszczędności… Najpierw zostałem oszukany, a potem straciłem miłość. Kara wyrzuciła mnie z domu. Jestem jak ptak bez gniazda.

– Jak ptak? – Ferit unosi brew. – Powiedz, czy ty masz w ogóle skrzydła, żeby unosić się w powietrzu?

– Nie dokładaj mi, komisarzu… – Ibo spuszcza wzrok. – Wystarczy, że Kara nie chce na mnie patrzeć.

– Spokojnie. Rozwiązaliśmy już gorsze sprawy, i z tą też sobie poradzimy – zapewnia Ferit.

Po chwili komisarz udaje się do kuchni i sięga po telefon.

– Zapytam cię o coś – mówi do Ayse. – Jak myślisz, w czyim żołądku wylądowało ciasto, które miało być dla ciebie?

– Niech zgadnę… w Ibrahima? – odpowiada rozbawiona. – Ten brutal zjadł wszystko, prawda?

– Nie zjadł, on to pochłonął. Był szybszy niż cień. Jadłaś już coś?

– Jeszcze nie.

– To może śniadanie w parku?

– Dobrze, do zobaczenia.

Jednak podobnie jak wczorajsza kolacja, także ten plan kończy się fiaskiem. W mieszkaniu Ayse niespodziewanie pojawia się Kara, prosząc o rozmowę.

Dla uspokojenia nerwów Kara kroi marchewkę tak, jakby chciała rozłupać deskę na pół.

– Straciliśmy wszystkie oszczędności! – wybucha, wbijając nóż coraz głębiej. – Oddał wszystkie nasze pieniądze jakiemuś oszustowi! Facet powiedział, że jego córka jest chora, a mój naiwny mąż, zamiast to sprawdzić, wręczył mu wszystko, co mieliśmy! Off, Ibo! – zaciska szczęki. – Masz tu coś jeszcze do pokrojenia?

– Nie mam. Uspokój się, proszę – próbuje ją powstrzymać Ayse.

– Nie mogę się uspokoić, muszę ciąć! Pocięłam wszystko, co było w domu. Na Boga, daj mi cebulę, ziemniaka, cokolwiek! To jedyny sposób, by poczuć ulgę. Czuję się, jakbym siekała Ibo!

Ayse ostrożnie zabiera jej nóż.

– Jak on mógł to zrobić? – Kara potrząsa głową. – Pracowaliśmy tak ciężko, żeby odłożyć te pieniądze, a on oddał je bez słowa. Ach, ci mężczyźni!

– Co teraz zrobisz? – pyta Ayse.

– Nie chcę widzieć Iba przez długi czas. Ale też nie mogę być sama w domu. Mogę zostać u ciebie?

– Oczywiście. Zostań tak długo, jak chcesz.

***

Tymczasem Nedim informuje Karacaliego, że mogą wznowić przemyt narkotyków przez firmę Yamana…

Powyższy tekst stanowi autorskie streszczenie i interpretację wydarzeń z serialu Emanet. Inspiracją do jego stworzenia były filmy Emanet 537. Bölüm i Emanet 538. Bölüm dostępne na oficjalnym kanale serialu w serwisie YouTube. W artykule zamieszczono również zrzuty ekranu pochodzące z tych odcinków, które zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych i ilustracyjnych. Wszystkie prawa do postaci, fabuły i materiału źródłowego należą do ich prawowitych właścicieli.

Podobne wpisy